Komentarz polityczny
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 2928
Obietnice wyborcze są dla większości osób niczym miód na uszy. Tworzą one wizje Polski, w której każdemu się coś należy, w której nikt nie zostanie pominięty i w której starczy pieniędzy dla wszystkich. Dostaną matki z niepełnosprawnymi dziećmi i kobiety, które matkami dopiero zamierzają zostać. Dostaną nauczyciele, lekarze i pielęgniarki. Dostaną górnicy, kolejarze i stoczniowcy. Starczy dla każdego bezrobotnego i emeryta. O swoje nie będą się już musieli upominać przedsiębiorcy. Z zagranicy wrócą miliony, a dzieci rodzić będą się co pół minuty.
Tak w sporym skrócie ocenić mogę program głównych kandydatów na najwyższy urząd w Państwie, w którym obywatele nie pojęli jeszcze, iż wybory wygrywać winno się dzięki merytorycznym argumentom, a nie dzięki docinkom jak stawianie flagi z logiem partii na stoliku kontrkandydata.
Obywatele nie pojęli, iż kandydat winien posiadać wszechstronną wiedzę i przedstawić realne plany oraz dokładne wyliczenia, a nie marnować czas na pseudo inteligentne przepychanki słowne i na podkreślanie w każdej wypowiedzi tego, że wydanie mu świadectwa z podstawówki było ogromnym błędem pedagogów i wychowawców. Mimo to wybory wygrywają nadal puste hasła, idiotyczne slogany i przygłupie, sztuczne oraz cyniczne uśmieszki widoczne na tysiącach porozwieszanych wszędzie plakatów. Rozmaitej maści eksperci od niedziałających nigdy i nigdzie ekonomicznych teorii, wyliczyli szybko ile będą kosztować obietnice wyborcze wszystkich kandydatów.
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 3634
J.8.32
Jak zaznaczyliśmy w Kalendarium tego numeru Magazynu, 7 i 8 czerwca 2003 roku to daty znamienne; w tych dniach odbyło się, bowiem w Polsce referendum, w sprawie wstąpienia naszego kraju w struktury Unii Europejskiej. Do urn poszło wówczas 58,85% uprawnionych do głosowania. Frekwencja nie była zbyt imponująca zważywszy na to, jak ważkiej sprawy dotyczyło owo głosowanie, choć z drugiej strony trzeba uczciwie zaznaczyć, że raczej niewielki procent naszego społeczeństwa (mam tu na myśli zwykłych, przeciętnych zjadaczy chleba) zdawał sobie wówczas sprawę, z jakimi brzemiennymi w skutki konsekwencjami, będzie się wiązało przystąpienie do tego geopolitycznego molocha.
Nieco wcześniej, bo 19 maja tegoż roku, Jan Paweł II wygłosił słynne przemówienie, skierowane do Polaków- uczestników pielgrzymki narodowej do Rzymu, z okazji 25-lecia pontyfikatu, w którego trakcie padły brzemienne w skutki słowa:
Dziś, [kiedy] Polska i inne kraje byłego Bloku Wschodniego wkraczają w struktury Unii Europejskiej, powtarzam te słowa. Nie wypowiadam ich, aby zniechęcać. Przeciwnie, aby wskazać, że te kraje mają do spełnienia ważną misję na Starym Kontynencie. Wiem, że wielu jest przeciwników integracji. Doceniam ich troskę o zachowanie kulturalnej i religijnej tożsamości naszego Narodu. Podzielam ich niepokoje związane z gospodarczym układem sił, w którym Polska - po latach rabunkowej gospodarki minionego systemu - jawi się, jako kraj o dużych możliwościach, ale też o niewielkich środkach. Muszę jednak podkreślić [raz jeszcze], że Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może wyłączać się z tej wspólnoty, [z tej wspólnoty,] która wprawdzie na różnych płaszczyznach przeżywa kryzysy, ale która stanowi jedną rodzinę narodów, opartą na wspólnej chrześcijańskiej tradycji. Wejście w struktury Unii Europejskiej, na równych prawach z innymi państwami, jest dla naszego Narodu i bratnich Narodów słowiańskich wyrazem jakiejś dziejowej sprawiedliwości, a z drugiej strony może stanowić ubogacenie Europy. Europa potrzebuje Polski. Kościół w Europie potrzebuje Świadectwa wiary Polaków. Polska potrzebuje Europy. [Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej! To jest wielki skrót, ale bardzo wiele się w tym skrócie mieści wielorakiej treści. Polska potrzebuje Europy.] Jest to wyzwanie, które współczesność stawia przed nami i przed wszystkimi krajami, które na fali przemian politycznych w regionie tak zwanej Europy Środkowowschodniej wyszły z kręgu wpływów ateistycznego komunizmu.
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 10358
„Nad Wisłą nie jest źle
-...bo mogło być gorzej.”
Wybory prezydenta Polski, a właściwie ich pierwsza tura widziane z USA a później obserwowane w Polsce to zupełnie inne doświadczenie. Nigdy nie przypuszczałem, że mogę mieć tak różne odczucia i refleksje obserwując pierwszą część wyborów w New Jersey a następnie lądując w Warszawie wszystko wygląda znacznie inaczej. Codzienny dostęp do polskiej telewizji dla mnie, kogoś przybywającego z daleka był po prostu szokujący. Beznadziejność reklam wyborczych, czy banalność debaty prezydenckiej między Dudą i Komorowskim była absurdalna. Dla kogoś takiego jak ja, osoby, która od 28 lat, niemal systematycznie świadomie unika polskiej propagandy, zetknięcie się z realiami polskiego narodu jest swego rodzaju szokiem, wynikającym z niedowierzania, że my, jako naród ciągle nabieramy się na to samo. Te same metody, podobne hasła i ci sami ludzie budzą nasze zaufanie. Nie mogę zrozumieć, że przez tyle minionych lat, tyle rozczarowań i tyle przegranych spraw narodowych i społecznych nie nauczyło nas niczego. Chciałoby się napisać, że prawie nic się nie nauczyliśmy, jako naród. Prawie to byłoby pochlebstwo. Niczego nie nauczyliśmy się to brutalna prawda!.
Polacy przegrali wybory..
Przegrana Polskiego narodu odbyła się już w pierwszej turze wyborów. Przegraliśmy kolejny raz, bo nie potrafimy, jako naród wystawić ani wybrać swojego kandydata. Przegrywamy, bo znów stajemy przed wyborem „mniejszego zła”, które w naszym przypadku jest tylko przedłużeniem cierpienia narodu i agonii państwa Polskiego. Frekwencja wyborcza w pierwszej turze świadczy tylko o tym, że jako naród jesteśmy w głębokiej apatii. Nie ma już znaczenia, jaki był procent głosujących w drugiej turze. To czy ktoś zagłosował na któregoś z kandydatów czy pozostał w domu, w tym przypadku jest sprawą drugorzędną.
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 3536
Tak, są małe państwa wyspiarskie, jak Mikronezja, które nie mają banku centralnego, ale gdy wszystko wyliczysz, to zauważysz, że 99,9% światowej populacji żyje w kraju, w którym jest bank centralny.
Więc jak to się stało? Czy cały świat stwierdził, że centralne banki to najlepszy system? Oczywiście, że nie. Wg mojej wiedzy nie było nawet jednego głosu od ludzi za tym, by taki bank założyć. Zamiast tego, centralne banki zostały nam narzucone. Powiedziano ludziom na całym świecie, że sprawy pieniężne są „zbyt ważnymi” sprawami, by zajmowali się tym politycy, a jedynym rozwiązaniem jest posiadanie grupy niewybranych przez nikogo bankierów, którzy kontrolują te sprawy za nas.
Czytaj więcej: Ile krajów na świecie nie ma banku centralnego?
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 3442
„Ktoś poważniejszy”…
Tak jak regułą w III RP było dobieranie ministrów spraw zagranicznych wg jasnego klucza etnicznego – tak ministrami finansów przeważnie zostają tu socjopaci z rozdętym ego i ewidentnym, mówiąc fachowo p…m na tle swego geniuszu i jedynej racji. Czasem dawało to efekty całkiem niezłe dla gospodarki (jak w przypadku Grzegorza Kołodki), czasem komiczne (jak przy Janie Jacku Antonym Vincent-Rostowskim), ale u samego zarania „nowej Polski” – śmiertelnie wręcz groźne, kiedy to pierwszym z grona szaleńców z liczydłami został ówczesny docent Leszek Balcerowicz. [Też zresztą „etniczny” – admin]
Powrót tego upiora (cieszący sieroty po Samoobronie, tak przywiązane do leitmotivu swego świętej pamięci lidera…) wynika z dwóch okoliczności: pojawienia się w polityce pokolenia, któremu można wmówić, że po prostu po 1989 r. „inaczej się nie dało”, po drugie zaś – z prostej konstatacji, że JKM i „Gazeta Wyborcza” przez 25 lat tak skutecznie nauczyli Polaków, że liczą się tylko egoizm i wolny rynek – że owoce tych lekcji może dziś zebrać „ktoś poważniejszy”.
Od zawsze na spotkaniach otwartych z ekonomistami pojawiali się bardzo podobni do siebie młodzieńcy, zadający „pytania podchwytliwe”, w rodzaju dociekania potrzeby całkowitego zniesienia podatku dochodowego, likwidacji przymusu ubezpieczeń itp. Gdy „Wielcy” zbywali takich natrętów – w końcu padała sakramentalne „a co Pan Profesor myśli o programie JKM?”, na co „Wielki” z mniejszym lub większym zniecierpliwieniem rzucał równie rutynowe „kabaretem się nie zajmuję!”. I wszystko biegło sobie swoim trybem – aż liczba pytających młodzieńców urosła do wielkości interesującej wyborczo.
Strona 115 z 329
RadioMaryja.pl
28 kwiecień 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- Informacje Dnia, godz. 02.00
- Informacje Dnia: Skrót informacji z kraju i ze świata
- Konwencja obywatelskiego kandydata na prezydenta RP – K. Nawrockiego
- Ks. abp T. Wojda: Franciszek był pielgrzymem nadziei na dzisiejsze czasy
- Narodowy Marsz Życia w Warszawie
- W Rzeszowie odbyło się spotkanie Podwórkowych Kół Różnicowych Dzieci
- „Już jestem…” – Marsz dla Życia w Szczecinie
- Myśląc Ojczyzna – prof. Arkadiusz Jabłoński
- M. Biejat: Nie będę udawała, że jestem na prostej drodze do Pałacu Prezydenckiego
- R. Trzaskowski: Potrzebujemy prezydenta z woli narodu, który będzie łączył, a nie dzielił
- Informacje Dnia 27.04.2025 [20.00]
- Kolegium Kardynalskie modliło się przy grobie Papieża Franciszka