Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Centralne banki ogarnęły całą planetę. W takiej sytuacji, jedynym dużym krajem, który nie ma banku centralnego, jest Korea Północna. 

Tak, są małe państwa wyspiarskie, jak Mikronezja, które nie mają banku centralnego, ale gdy wszystko wyliczysz, to zauważysz, że 99,9% światowej populacji żyje w kraju, w którym jest bank centralny.

Więc jak to się stało? Czy cały świat stwierdził, że centralne banki to najlepszy system? Oczywiście, że nie. Wg mojej wiedzy nie było nawet jednego głosu od ludzi za tym, by taki bank założyć. Zamiast tego, centralne banki zostały nam narzucone. Powiedziano ludziom na całym świecie, że sprawy pieniężne są „zbyt ważnymi” sprawami, by zajmowali się tym politycy, a jedynym rozwiązaniem jest posiadanie grupy niewybranych przez nikogo bankierów, którzy kontrolują te sprawy za nas.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

„Nad Wisłą nie jest źle

-...bo mogło być gorzej.”

Wybory prezydenta Polski, a właściwie ich pierwsza tura widziane z USA a później obserwowane w Polsce to zupełnie inne doświadczenie. Nigdy nie przypuszczałem, że mogę mieć tak różne odczucia i refleksje obserwując pierwszą część wyborów w New Jersey a następnie lądując w Warszawie wszystko wygląda znacznie inaczej. Codzienny dostęp do polskiej telewizji dla mnie, kogoś przybywającego z daleka był po prostu szokujący. Beznadziejność reklam wyborczych, czy banalność debaty prezydenckiej między Dudą i Komorowskim była absurdalna. Dla kogoś takiego jak ja, osoby, która od 28 lat, niemal systematycznie świadomie unika polskiej propagandy, zetknięcie się z realiami polskiego narodu jest swego rodzaju szokiem, wynikającym z niedowierzania, że my, jako naród ciągle nabieramy się na to samo. Te same metody, podobne hasła i ci sami ludzie budzą nasze zaufanie. Nie mogę zrozumieć, że przez tyle minionych lat, tyle rozczarowań i tyle przegranych spraw narodowych i społecznych nie nauczyło nas niczego. Chciałoby się napisać, że prawie nic się nie nauczyliśmy, jako naród. Prawie to byłoby pochlebstwo. Niczego nie nauczyliśmy się to brutalna prawda!.

Polacy przegrali wybory..

Przegrana Polskiego narodu odbyła się już w pierwszej turze wyborów. Przegraliśmy kolejny raz, bo nie potrafimy, jako naród wystawić ani wybrać swojego kandydata. Przegrywamy, bo znów stajemy przed wyborem „mniejszego zła”, które w naszym przypadku jest tylko przedłużeniem cierpienia narodu i agonii państwa Polskiego. Frekwencja wyborcza w pierwszej turze świadczy tylko o tym, że jako naród jesteśmy w głębokiej apatii. Nie ma już znaczenia, jaki był procent głosujących w drugiej turze. To czy ktoś zagłosował na któregoś z kandydatów czy pozostał w domu, w tym przypadku jest sprawą drugorzędną.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Tylko dlaczego tak mało mówi się o tym w Polsce?

Wiosna tego roku, oprócz starych problemów zwiazanych z Bliskim wschodem i Ukrainą przyniosła jednak kilka bardzo pozytywnych wiadomości.

W kwietniu Moskwę odwiedziła pani Prezydent Argentyny Cristina Kirchner i zawarła mnóstwo porozumień handlowych.
Następnym ciekawym wydarzeniem byla wizyta chinskiego premiera w Brazylii, gdzie zawarto porozumienia na 53 mld$.
Razem daje to 250 mld$ zaplanowanych na następne dziesięć lat. Wiekszość tych pieniędzy zostanie zainwestowana w infrastrukturę. Takim sztandarowym projektem ma być budowa kolei łączącej Atlantyk z Pacyfikiem, skąd będzie można eksportować brazylijskie (i nie tylko brazylijskie) towary do Azji.
Sama budowa lini, łączącej brazylijski port Santos z peruwiańskim Ilo będzie już wielkim wydarzeniem gospodarczym.
Budowa kanału w Nikaragui, większego i głębszego niż Panamski to następny przykład gwałtownego rozwoju krajów BRICS, które skutecznie wkładają kij w szprychy dotychczasowemu hegemonowi czyli USA razem z jego, bliskim już upadkowi systemem finansowym opartym na drukowaniu zielonych papierków bez pokrycia a slużących w wiekszości do finansowania łupieżczych wojen USA.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jest nieślubnym dzieckiem Korwina Leszek Balcerowicz, a Duda to ani Orban, ani Piłsudski, tylko Marcinkiewicz-bis, kolejny gumiś oczekujący na zgon Prezesa. 

„Ktoś poważniejszy”…

Tak jak regułą w III RP było dobieranie ministrów spraw zagranicznych wg jasnego klucza etnicznego – tak ministrami finansów przeważnie zostają tu socjopaci z rozdętym ego i ewidentnym, mówiąc fachowo p…m na tle swego geniuszu i jedynej racji. Czasem dawało to efekty całkiem niezłe dla gospodarki (jak w przypadku Grzegorza Kołodki), czasem komiczne (jak przy Janie Jacku Antonym Vincent-Rostowskim), ale u samego zarania „nowej Polski” – śmiertelnie wręcz groźne, kiedy to pierwszym z grona szaleńców z liczydłami został ówczesny docent Leszek Balcerowicz. [Też zresztą „etniczny” – admin]

Powrót tego upiora (cieszący sieroty po Samoobronie, tak przywiązane do leitmotivu swego świętej pamięci lidera…) wynika z dwóch okoliczności: pojawienia się w polityce pokolenia, któremu można wmówić, że po prostu po 1989 r. „inaczej się nie dało”, po drugie zaś – z prostej konstatacji, że JKM i „Gazeta Wyborcza” przez 25 lat tak skutecznie nauczyli Polaków, że liczą się tylko egoizm i wolny rynek – że owoce tych lekcji może dziś zebrać „ktoś poważniejszy”.

Od zawsze na spotkaniach otwartych z ekonomistami pojawiali się bardzo podobni do siebie młodzieńcy, zadający „pytania podchwytliwe”, w rodzaju dociekania potrzeby całkowitego zniesienia podatku dochodowego, likwidacji przymusu ubezpieczeń itp. Gdy „Wielcy” zbywali takich natrętów – w końcu padała sakramentalne „a co Pan Profesor myśli o programie JKM?”, na co „Wielki” z mniejszym lub większym zniecierpliwieniem rzucał równie rutynowe „kabaretem się nie zajmuję!”. I wszystko biegło sobie swoim trybem – aż liczba pytających młodzieńców urosła do wielkości interesującej wyborczo.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Polska rozwijała się szybciej poza UE. Zbiednieliśmy przez Unię - pisze w "Uważam Rze" Tomasz Cukiernik

Twarde dane pokazują, że nasze wejście w struktury Unii Europejskiej przyczyniły się do naszego zubożenia. Coś co wielu Polaków czuje intuicyjnie, że Unia nie okazała się szansą, ale stała się jedynie ostrym hamulcowym rozwoju, właśnie w twardych danych odnajduje swoje potwierdzenie. Dane te przytacza na łamach miesięcznika "Uważam Rze" Tomasz Cukiernik w artykule "Zbiednieliśmy przez Unię".

Dane nie budzą żadnych wątpliwości co to tego jaką to "korzyść" odnieśliśmy z przystąpienia do Unii. Według GUS w latach 1995–2004 średnie realne wynagrodzenie w Polsce wzrosło o 56%, natomiast w latach 2004–2013 zaledwie o 18%. Również polska gospodarka rozwijała się szybciej zanim weszliśmy do Unii. 9 lat poza Unią PKB Polski wzrósł o 46,2%, 10 lat w Unii zwiększył się o 38,8%. Cukiernik wylicza dalej, że "w latach 1995–2004 wartość handlu zagranicznego po uwzględnieniu inflacji wzrosła o 130%. (eksportu o 112%), a w latach 2004–2012 zaledwie o 58% (eksportu o 63%)" i zauważa, że "eksport wzrastał niemal dwa razy szybciej, gdy byliśmy poza Unią".

Unia przyczyniła się również do wzrostu cen w Polsce. I np. od roku 2004 cena detaliczna benzyny bezołowiowej 95-oktanowej wzrosła prawie o 70%, a oleju napędowego aż o 90%. Cukiernik przy tej okazji pyta: "Czy ktoś jeszcze pamięta cenę benzyny w 1997 r., wynoszącą wtedy 1,5 zł za litr?" i dodaje: "Aktualnie ponad połowa ceny paliw to podatki". Aż o 100% wzrosła cena mleka i cukru. Za gaz przeciętny Kowalski płaci o 121% więcej niż przed aneksją.