Komentarz polityczny
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 5430
Niezwykle tolerancyjny musi być naród, w przeważającej mierze katolicki, wybierający prezydenta mającego żydowskich przodków, syna rabina na ministra, wnuka żołnierza Wehrmachtu na premiera, oddający w większości głos na partię kierowaną przez mniejszości narodowe. Nazywając Jana Kobylańskiego antysemitą i typem spod ciemnej gwiazdy, za najbardziej obciążający zarzut Sikorski uznał spostrzeżenie lidera południowoamerykańskiej Polonii: W Polsce muszą rządzić Polacy, to tragedia, że w polskim MSZ 80 proc. stanowisk mają Żydzi”.
Ciekawe, że dostrzegł to też Bartoszewski.
W lutym 2011 r. po wizycie premiera w Jerozolimie, znany z niepohamowanego gadulstwa, ogłosił: Polska to ewenement. Proszę wskazać inny kraj w Europie, w którym w ostatnim 20-leciu trzech szefów dyplomacji, Meller, Rotfeld i Geremek, było żydowskiego pochodzenia, jeden ma honorowe obywatelstwo Izraela, a obecny ma żonę Żydówkę (dziwnie zapomniał o rodowodzie swoim, swojej żony i żony prezydenta). Z kolei minister (ten od żony Żydówki) przy tej samej okazji zadekretował: Polska to kraj filosemicki. Wiemy, także od Bartoszewskiego, jak zostaje się ministrem spraw zagranicznych. Geremek telefonicznie zapytał go: Władek, mam dla ciebie propozycję na tak lub na nie. Chcesz porządzić w MSZ?
Ewenementem w skali światowej jest zdominowanie przez mniejszość jednego z decydujących segmentów administracji publicznej, i to w kraju o społeczeństwie homogenicznym narodowościowo, jak żadne inne w Europie. Rzeczą złą jest dyskryminowanie kogokolwiek tylko z powodu jego pochodzenia, ale haniebną – wymuszanie dla siebie specjalnych przywilejów tylko dlatego, że się jest określonej nacji i wzajemne wspieranie się w tym w ramach solidarności etnicznej. Niezwykle tolerancyjny musi być naród, w przeważającej mierze katolicki, wybierający prezydenta mającego żydowskich przodków, syna rabina na ministra, wnuka żołnierza Wehrmachtu na premiera, oddający w większości głos na partię kierowaną przez mniejszości narodowe. W tej sytuacji Bartoszewski i Sikorski stają za granicą przed nie lada trudnym i dwuznacznym zadaniem przekonywania rozmówców, że ich oskarżenia Polaków o nacjonalizm, antysemityzm i ksenofobię oraz że w Polsce nie brak ludzi myślących tak, jak Breivik, są prawdziwe.
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 8389

Sam autor jest postacią znaną, zarówno w amerykańskiej polityce, jak również jako osoba o wyjątkowych zdolnościach do kreowania przejrzystych i wyraźnych opinii, na tematy polityczne. Swoje opinie umieszcza między innymi, w The Washington Post gdzie co miesiąc redaguje kolumnę dotyczącą spraw międzynarodowych.
Kagan służył w Departamencie Stanu USA w latach 1984 r. do 1988 r. i jest jednocześnie przewodniczącym ponadpartyjnej grupy roboczej w sprawie Egiptu.
Jest także wymieniony na liście magazynu Foreign Policy („Top 100 Public Global Thinkers”.) jako jeden ze „100 Światowych Myślicieli”.
Książka dr Roberta Kegan jest napisana językiem przejrzystym i dosyć łatwo docierającym do czytelnika, lansowana między innymi w audycjach radiowych jako książka, którą powinien przeczytać każdy Amerykanin.
Kegan w rzeczowy sposób, przy użyciu prostych argumentów przedstawia założenia amerykańskiej polityki światowej, a słuchając go między innymi w radiu, odnosi się wrażenie, że jest w stanie przekonać nie jednego myślącego słuchacza, do swoich racji i opinii.
Język, jakim posługuje się dr Robert Kegan, nie jest natrętny ani nie odnosi się wrażenia, że pragnie za wszelką cenę narzucić swoje poglądy. Spokojny i rzeczowy komentarz niemal na każde zadane pytanie oraz czasami przyznanie się do braku odpowiedzi, zjednuje mu rozmówców i zachęca do słuchania.
Autor bestselera „The World America Made” jest więc idealnym kandydatem, aby przedstawić cele globalnej amerykańskiej polityki, prawdopodobnie w tym celu powstała ta ostatnio lansowana książka.
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 4875
Krzysztof Baliński
Dla urzędników MSZ, którzy swą tożsamość narodową traktują poważnie, ostatnie ćwierćwiecze to okres, powiedzmy brutalnie, paskudny. Resortem kieruje formacja, której związek z polskością sprowadza się do miejsca zamieszkania, a nawet gorzej piąta kolumna świadomie wchodząca w układ z obcymi na szkodę Rzeczypospolitej. Kanonu polskiego interesu narodowego nie sformułowano. Bo nie było komu tego zrobić. A już na pewno nie synowi warszawskiego rabina lub mężowi żony o potrójnym obywatelstwie, zatrudnionej w podejrzanej żydowskiej instytucji szpiegostwa gospodarczego. Inny przykład to „ambasador wszystkich Polaków” w Waszyngtonie, który dorabia w loży B'nai B'rith broniącej - i owszem - interesu narodowego, ale... Izraela! Wbrew prawu międzynarodowemu i ustawie o obywatelstwie, dyplomatami zostają osoby mające obce obywatelstwo, a paszporty dyplomatyczne wręcza się cudzoziemskim żonom. Niegdyś nawet żona Rosjanka była poważnym problemem przy zatrudnianiu w MSZ. Po 1989 r. - mile widziana. Zdziwienia nie budzą żony dyplomatów nie znające j. polskiego, i groteskowe sytuacje, gdy cudzoziemska żona ambasadora RP rozmawia z prezydentem RP za pośrednictwem tłumacza.
Od 25 lat widzimy jak dyplomacja dziadzieje, jak upada, jak miernoty przekazują sobie w mafijnym stylu władzę, wysyłają na placówki, podmieniają na dyrektorskich fotelach i bardzo bardzo dbają, aby nikt „obcy” nie zrobił w tej instytucji kariery, nie zagroził ich zamkniętej kaście. Gwarancją kariery był i jest odpowiednie rodowód. Niewątpliwie pomaga żona obcego pochodzenia. Weźmy na ten przykład zdumiewającą karierę Radka S., osobnika przeciętnego, kiepsko wykształconego, o szemranej przeszłości, raz po raz zmieniającego partie, ale ciągle pnącego się w górę. Znajomość Afganistanu nic tu nie tłumaczy. Jego awans wynika wyraźnie z czego innego – roztropnego ożonku. Dzięki Anne Applebaum zaczął obracać się w kręgach establishmentu Wschodniego Wybrzeża USA.
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 4454
Choć do sondaży podchodzę z dystansem, a nawet podejrzliwością to nie da się ukryć, że urzędujący prezydent dzięki propagandowemu i sondażowemu nadymaniu cieszy się wśród Polaków sporym poparciem. Środki używane do rysowania go, jako swojaka i dobrego jowialnego wujaszka nie są zbyt wysublimowane i intelektualnie powalające. Co rusz widzimy go między dziatwą szkolną jak maluje świąteczne ozdoby w postaci pisanek czy bombek choinkowych, albo pakuje z małżonką „szlachetne paczki”. Ot zwykła stalinowska toporna obróbka skrawaniem z użyciem jedynie młotka i pilnika. Bierut jak pamiętamy również kochał dzieci, fotografowano go z sarenką na rękach czy uczestniczącego w procesji Bożego Ciała. W przypadku Bronka zrezygnowano jedynie z sarenki, ponieważ jak powszechnie wiadomo gajowy do zwierzyny płowej wali zapamiętale z dwururki.
Jednym słowem bez zaangażowania na masową skalę płatnych sługusów reżimu nazywanych w III RP dziennikarzami mit prezydenta, jako „wujka Dobra Rada” prysnąłby w jednej chwili. Ostatnio salonowe pismaki bardzo pomogły Komorowskiemu i Kopacz w akcji przekonywania opinii publicznej, że Andrzej Duda, kandydat PiS na prezydenta powiedział coś, czego ten w rzeczywistości nigdy nie wyartykułował. Wciskanie Dudzie dziecka w brzuch i przekonywanie opinii publicznej, że chce on wysłać polskie wojska na Ukrainę to obrzydliwe i bezczelne kłamstwo wpisujące się w kampanię prezydencką.
- Szczegóły
- Kategoria: Komentarz polityczny
- Odsłony: 4523
Skupywaniem obligacji dłużnych Ukrainy zajmuje się kilka wielkich międzynarodowych funduszy inwestycyjnych, z których największym jest Franklin Templton. W sierpniu 2013 nabył na światowym rynku ukraińskie długi w wysokości 5 mld $. To piąta część całości zadłużenia Ukrainy.
Pozostaje tajemnicą handlową co Franklin Templton, mający opinię „finansowego sępa”, zaproponował za to Ukrainie. Takie „sępy” to handlarze kupujący za friko skrypty dłużne z niemal „śmierdzącym” ratingiem, które później przedkładane są do wypłaty emitentowi, tj. zadłużonemu państwu, za 100% ich nominalnej wartości.
Najlepszym przykładem destrukcyjnej aktywności „finansowych sępów” jest Argentyna. Uzgodniła restrukturyzację długu państwowego z wierzycielami na 95-97 % jego wartości, ale kilka procent znalazło się w rękach owych „sępów”, którzy unieważnili wszelkie uzgodnienia żądając dotrzymanie poprzednich zobowiązań dłużnika. „Finansowe sępy” (dwa amerykańskie fundusze inwestycyjne), za pośrednictwem amerykańskiego sądu, skazały Argentynę na krach. Może ona zostać wystawiona na bezwzględny rabunek jeżeli zgodzi się z ultimatum „sępów” i amerykańskiego sądu.
Przykład Argentyny to ostrzeżenie dla Ukrainy, której papiery dłużne dostały się w szpony Franklin Templton. Jak niedawno podała agencja Bloomberg, fundusz ten, leżący w jurysdykcji USA, podlega Rothschildom, a nienasycenie tej rodziny jest dobrze znane.
Strona 119 z 329
RadioMaryja.pl
05 sierpień 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- Premier Izraela zamierza rozpocząć pełną okupację Strefy Gazy
- MSWiA zwróciło się do przewodniczącego PKW o odwołanie 44 sędziów z funkcji komisarza wyborczego
- W przeddzień uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta Karol Nawrocki odwiedzi Jasną Górę
- Prognoza pogody 05.08.2025
- Informacje Dnia 05.08.2025 [08.00]
- Homilia o. Leszka Mitoraja CSsR z Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II
- Sąd Najwyższy w Brazylii nakazał areszt domowy dla byłego prezydenta Bolsonaro
- W przyszłym roku znów wzrosną składki ZUS
- Informacje Dnia, godz. 02.00
- Polski punkt widzenia: pos. Przemysław Czarnek (04.08.2025)
- Rozmowy niedokończone: Janos Esterhazy – wspólny męczennik komunizmu Polski i Węgier cz.II
- Minister Waldemar Żurek nowym wykonawcą pomysłów politycznej sekty spod znaku Silnych Razem?