Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Nakręcanie psychozy wojennej postępuje w zintensyfikowanym tempie., a konflikt zachód-Rosja wszedł w jakościową nową fazę.

Do tej pory konflikt zbrojny toczył się jedynie na Ukrainie, podczas gdy propagandowy miał wymiar globalny. Obie strony oskarżały się o „agresję”. Ustalenie tego, kto tak naprawdę jest agresorem, a kto ofiarą ma znaczenie nie tylko moralne, ale i praktyczne. Każda próba mitygowania konfliktu jest z góry skazana na niepowodzenie, jeśli „społeczność międzynarodowa” wywiera nacisk na ofiarę zamiast na agresora. Taka sytuacja miała miejsce w dotychczasowej wojnie propagandowej. Zachód nakładał sankcje, żądał zaniechania agresji ze strony powstańców i Rosji, równocześnie zaś wspierana przezeń Ukraina kontynuowała wojnę i terror.

Rosja jasno określiła, co stanowi dla niej nieprzekraczalną granicę agresji, za którą zmuszona będzie podjąć prewencyjne działania militarne. Nieoficjalnie poinformowani zostali o tym przywódcy Niemiec i Francji, co spowodowało ostudzenie ich wojennych zapałów i w konsekwencji doprowadziło do drugiego porozumienia mińskiego. Oba te państwa wystąpiły zdecydowanie przeciw próbom uzbrajania Kijowa.

Stanowi to, na obecnym etapie budowy „nowego porządku światowego” (NWO), akt bezprecedensowy. Nikt nie ośmielał się przeciwstawić Waszyngtonowi i neo-trockistowskiej, żydobolszewickiej klice, która używając nazwania „neokonserwatystów”[i] kieruje amerykańską polityką zagraniczną. Pozostając wierna idei „permanentnej rewolucji” towarzysza Trockiego (Lwa Dawidowicza Bronsztajna)[ii], kontynuuje ją pod nową nazwą „wojny z terroryzmem” i próbuje ją uwieńczyć globalnym konfliktem nuklearnym.

Postawa Berlina i Paryża okazała się jednak niewystarczająca do powstrzymania zapędów psów łańcuchowych Waszyngtonu, jakimi są żydowsko-banderowskie władze w Kijowie, Wielka Brytania, III RP i kraje bałtyckie[iii].

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Zamiast pilnować, by państwo weszło do wojny jak najpóźniej, tak, żeby tylko nie spóźnić się na defiladę zwycięstwa, generałowie, którzy na dobrą sprawę powinni nazywać się degenerałami oraz Umiłowani Przywódcy chcą wziąć udział w wojnie w pierwszej kolejności. Najwyraźniej kolejne pokolenie Polaków dojrzało do popełnienia „pięknego samobójstwa” - tym razem w ramach rozgrywki, jaką Stany Zjednoczone postanowiły przeprowadzić z Moskalikami.


Chyba skończyły się żarty i zaczęły się schody – jak to kiedyś zauważył generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski. 10 marca Rosja wypowiedziała uczestnictwo w traktacie paryskim z roku 1990, o redukcji sił konwencjonalnych w Europie. Ten traktat był elementem budowania zaufania po zakończeniu „zimnej wojny” i przewidywał redukcje zarówno ilości uzbrojenia rozlokowanego w Europie, jak i liczebności armii. Dlatego też część rosyjskich czołgów i innej ciężkiej broni została ewakuowana na wschód od Uralu, a w krajach, które takich terytorialnych możliwości ewakuacyjnych nie miały, ponadlimitowe ilości uzbrojenia zostały komisyjnie zniszczone. Wycofanie się Rosji z tego traktatu oznacza, że w Europie nie ma już ograniczeń broni konwencjonalnych. Rosja może przemieścić ewakuowaną część swojego uzbrojenia z powrotem na zachód od Uralu, co zmusi państwa europejskie do symetrycznych posunięć, to znaczy – do skokowego zwiększenia wydatków zbrojeniowych. Będzie to miało dla Unii Europejskiej ekonomiczne konsekwencje, bo jak wiadomo, jeśli produkujemy broń, żeby sprzedać ją jakimś państwom wojującym, to zarabiamy, ale jeśli produkujemy ją dla siebie, to nie zarabiamy, a straty zbilansować może jedynie łup wojenny. A na jaki łup wojenny może liczyć Unia Europejska? Na żaden – zatem rozkręcenie spirali zbrojeń w Europie oznacza pogrążenie Unii Europejskiej w stagnacji.

Tak kończą się buńczuczne pogróżki szefa Komisji Europejskiej Jakuba Delors, który publicznie odgrażał się, że celem Unii Europejskiej jest wypowiedzenie Stanom Zjednoczonym wojny ekonomicznej. Kto chce wojny, to prędzej czy później będzie ją miał – a wygląda na to, że wśród spragnionych wojny polscy generałowie i Umiłowani Przywódcy znajdują się na pierwszym miejscu. Już dawno postulowałem, by zarówno generałów, jak i Umiłowanych Przywódców obowiązkowo badać psychiatrycznie, ale jak zwykle nic z tego nie wyszło, no i mamy to, co mamy. Zamiast pilnować, by państwo weszło do wojny jak najpóźniej, tak, żeby tylko nie spóźnić się na defiladę zwycięstwa, generałowie, którzy na dobrą sprawę powinni nazywać się degenerałami oraz Umiłowani Przywódcy chcą wziąć udział w wojnie w pierwszej kolejności. Najwyraźniej kolejne pokolenie Polaków dojrzało do popełnienia „pięknego samobójstwa” - tym razem w ramach rozgrywki, jaką Stany Zjednoczone postanowiły przeprowadzić z Moskalikami.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Krzysztof Baliński 
Wydawało się, że afera podsłuchowa wstrząśnie polską sceną polityczną, że po tym, co ministrowie powiedzieli o Polsce i Polakach będzie to koniec rządu. Bartek S. po aferze zapadł się pod ziemię, ale nie na długo. Z szamba wyciągnęła go Ewa Kopacz, tak jak wyciągnęła innych upiornych osobników z rządu Tuska. Ma nową posadę - szefa Instytutu Obywatelskiego. Co będzie w nim robił? Ano pisał ekspertyzy, a w nich straszył nacjonalizmem i faszyzmem. Na pytanie „Gazety Wyborczej”, czy pradziadek zaważył na jego życiowych wyborach, odpowiedział: „On zaważył w tym sensie, że stał się figurą pewnego rozumienia polskości, osobiście mi obcego, dosyć prymitywnego rozumienia”.

„Gazeta” pytanie poprzedziła literacką ekspertyzą: „Sienkiewicz to klasyk polskiej ciemnoty i nieuctwa”. Przypomnijmy - gdy ministrem edukacji był Roman Giertych i robił porządki w kanonie lektur, niezwykle zbulwersował „Gazetę”. A wiedzieć trzeba, że jeśli Michnik kogoś sobie upatrzy, to nie ma zmiłuj. I to w podwójnym sensie. W negatywnym, jak z Henrykiem Sienkiewiczem, w pozytywnym, jak z Bartkiem S. A propos koneksji koneksji tego ostatniego. Gdy minister edukacji chciał z listy lektur szkolnych usunąć Gombrowicza i Dostojewskiego, a wpisać na nią Jana Dobraczyńskiego, w imieniu Stowarzyszenia Rodziny Henryka Sienkiewicza wykreślenia antenata z listy domagał się Bartek S.: bo „miejsce książek Sienkiewicza jest wśród usuniętych dzieł literatury światowej i polskiej, a nie wśród książek Dobraczyńskiego”. „Gazeta” natychmiast obdarzyła go przydomkiem „wielki erudyta”.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Na zdjęciu: ochotnicze formacje „Azow”

Krótka (z braku miejsca) lista propagandowych oszustw:

• Rosnąca liczba zachodnich służb specjalnych (także zaoceanicznych, m.in. służby kanadyjskie), i co za tym idzie tamtejszych mediów, potwierdza — wbrew mitologii lansowanej przez dzisiejszy Kijów — że majdańska ,,noc snajperów” (prawie 100 zastrzelonych) nie była robotą ludzi Janukowycza, tylko „banderowców”.

• Nie jest prawdą, że „rewolucyjny Majdan „był spontanicznym buntem ludu. Nakręcili go agenci USA, bo Obama, którego Putin ograł w Syrii jak przedszkolaka, chciał się zemścić. Szefowa amerykańskiej grupy operacyjnej, Victoria Nuland (Nudelman), wydała 5 mld doi. na stworzenie w Kijowie „pieklą, które ugodzi Putina”, i złożyła na ten temat raport (dane Departamentu Stanu), podkreślając m. in. udział batalionu przebierańców z IDF (siły zbrojne Izraela)jako „demonstrantów” walczących przeciw siłom porządkowym Janukowycza.

• Nie jest prawdą, że zastąpienie Janukowycza „rewolucjonistami” (Jaceniukiem i Poroszenką) było zastąpieniem układu oligarchicznego systemem demokratycznym. Andrzej Talaga: „Rewolucja obaliła stary reżim, lecz zastąpiła go równie kleptokratycznym układem (…) Bez zniwelowania tej destrukcyjnej siły Ukraina nie będzie demokratycznym państwem prawa, ale nadal dzikimi polami” (2014).

• Gloryfikowani przez Salon „bohaterowie” donieckich walk z „separatystami” to ochotnicze formacje „Azow”, „Ajdar” i podobne, których członkowie noszą na hełmach swastyki (jak pokazała niemiecka telewizja ZDF), a na mundurach naszywki będące kopiami klamer hitlerowskich pasów, i o Putinie mówią: ,,Ten parszywy Żyd udający Ruskiego!”.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
"Dziś wolę reżym JE Włodzimierza Putina od demokracji – bo gdyby w Rosji panowała obecnie demokracja, to wojska rosyjskie zajęłyby już dawno całą Ukrainę – bo taka jest chęć znaczniej większości Rosjan.
Rosjanom lepiej jest pod okupacją obecnego państwa – bo podatki znacznie mniejsze, niż w UE, bo dzięki temu bogactwo Rosjan wyraźnie rośnie, bo w Rosji nie ma parad tych (tfu!) „gejów”, bo w Rosji rozwydrzone babsztyle wydzierające się półnago w cerkwi pakuje się na dwa lata do obozów (…i po pół roku wypuszcza)…
Oczywiście, że obecny reżym rosyjski nie jest moim ideałem. Ale jest znacznie lepszy od tego, który chcieliby w Rosji zaprowadzić towarzysze komisarze z UE!
I tyle."

- JKM (25 października 2014)
 

Leonid Sigan

© REUTERS/ Ints Kalnins
Tank Abrams, Riga. 9.03.2015

W polskich mediach coraz więcej mówi się o groźbie wojny, potrzebie umacniania obrony kraju poprzez tworzenie baz natowskich. Jak ocenia tę sytuację politolog Konrad Rękas? O tym dowiemy się z jego rozmowy z korespondentem rozgłośni „Sputnik” Leonidem Siganem.

– Amerykańscy żołnierze wraz ze sprzętem wojskowym przypłynęli do portu w Rydze, czyli już są niedaleko od granic Rosji. Natomiast były wicepremier, a obecnie szef doradców premier Ewy Kopacz pan Jacek Rostowski stwierdził, że bazy NATO powinny jak najszybciej powstać w Polsce.

Zdaniem Rostowskiego, to ma być odpowiedź na wycofanie się Rosji z prac wspólnej grupy konsultacyjnej w sprawie Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie. Więc zadaję sobie pytanie – gdzie przyczyna, a gdzie skutek?

– Trzeba wydzielić trzy czynniki. Po pierwsze, fakt sukcesywnego zwiększania się ilości wojsk NATO przy bliskim pograniczu Rosji, czyli w krajach bałtyckich oraz planowane wysłanie tak zwanych ekspertów i doradców na Ukrainę. To wszystko jest nie tylko naruszeniem ustaleń, które były osiągnięte między władzami wówczas jeszcze Związku Radzieckiego, a państwami zachodnimi o dalszym nierozszerzaniu NATO na Wschód. Jest to ewidentne działanie mające sprowokować już jawny, zdecydowany konflikt zbrojny między Wschodem a Zachodem, przekształcenie wojny zimnej w „wojnę gorącą”.
„Polacy od 20 lat są stale oszukiwani”

Można sobie wyobrazić, że będziemy mieli do czynienia z mechanizmem prowokacji. Na przykład, nieznani sprawcy, działający tak, jak w przypadku Majdanu, czy malezyjskiego samolotu, w pewnym momencie zdetonują ładunek wybuchowy niedaleko bazy natowskiej. Zginą żołnierze, obywatele amerykańscy, brytyjscy lub polscy, a to da pretekst „jastrzębiom wojennym” do jawnej i pełnej interwencji zbrojnej, wprowadzenia wojsk na Ukrainę itd. To jest pierwszy aspekt, przy czym bardzo niebezpieczny dla Polski i stanowiący ewidentne bawienie się zapałkami w składzie amunicji.

Druga okoliczność bardzo istotna, to zastanowienie się nad naszym polskim miejscem w NATO. Należy jasno powiedzieć, że Polacy od 20 lat są stale oszukiwani.