Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Szef BBN-u, generał „ludowego wojska” Stanisław Koziej zapewniał nas przed kilkoma dniami, że żałosna kompromitacja rządowych „specjalistów od bezpieczeństwa” to zaledwie„niedopatrzenie”, zaś panel administracyjny strony premiera został celowo opatrzony złożonymi hasłami „admin” i „admin 1”, bo "władza nie może się odcinać kodami i szyframi od rozmowy z opinią społeczną". 

Należałoby się cieszyć, jeśli były członek egzekutywy PZPR i uczestnik kursu  GRU z roku 1987 kreuje się na zwolennika dialogu władzy ze społeczeństwem i uznaje, że „zbyt skomplikowane zabezpieczenia” powodują  „odcinanie” opinii społecznej od kontaktów z grupą rządzącą. Przyjmując na serio deklarację Kozieja moglibyśmy nawet sądzić, że priorytetem dla środowiska Bronisława Komorowskiego jest jawność działań, zaś Kancelaria Prezydenta i BBN to oazy wolności i  instytucje chętnie dzielące się informacją. Potwierdzała to już decyzja Komorowskiego o zamieszkaniu w Belwederze, z którą wiązała się - co podkreślali eksperci – możliwość stosowania podsłuchów ze strony sąsiadów z ambasady rosyjskiej.

Niestety – nieco inaczej wygląda kwestia otwartości wobec społeczeństwa i w tym obszarze deklaracje Kozieja mają  zaledwie wartość papieru, na którym zostały uwiecznione. Warto przy tym pamiętać, że cynizm urzędników Komorowskiego jest możliwy, ponieważ środowisko to korzysta ze szczelnej osłony medialnej, a żaden z mainstreamowych wyrobników nie wykaże cienia odwagi, by opisać praktyki Pałacu Prezydenckiego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 Miliardy za poklepywanie

Przedsiębiorstwo reklamiarsko-marketingowe pod nazwą "polski rząd" ostatnio przędzie nie najlepiej. Katastrofa z ustawą refundacyjną, kompromitacja z wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej, wojna wytoczona internautom przez podpisanie konwencji ACTA, dyskryminowanie katolików przy pomocy wykluczania cyfrowego Telewizji Trwam dokonane rękami wywodzących się z obozu rządzącego członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - to tylko niektóre przykłady. Do tego trzeba dodać fiasko polityki rządu na ostatnim szczycie Unii Europejskiej. To miał być wielki sukces, a wyszło jak zwykle - czyli klapa, za którą Polska będzie wyjątkowo słono płacić. Tymczasem Donald Tusk robi dobrą minę do złej gry. Nie tylko nie zapobiegł - jak to szumnie niedawno zapowiadał - podziałowi na Europę dwóch prędkości, ale wziął udział w dzieleniu Europy na cztery prędkości. Nową mapę UE można opisać następująco: ścisłe jądro UE zwane Merkozy (Merkel + Sarkozy oraz kraje Beneluksu), strefę euro składającą się teoretycznie z 17 państw, w tym zbankrutowanej Grecji, strefę paktu fiskalnego, do którego przystąpiło 25 państw, oraz strefę nominalnie się jeszcze nazywającą Unią Europejską, do której należy 27 państw. Obecnie UE przypomina samochód, który jedzie, nie wiadomo, w jakim kierunku, a na dodatek żadne z czterech kół nie jest przykręcone i w każdej chwili może odpaść i spowodować wypadek. Za kierownicą tego pojazdu siedzi kanclerz Merkel, która swoim pomysłem ze specjalnym komisarzem UE do pilnowania Grecji przypomniała Europie o tradycyjnej teutońskiej bucie. Niemcy w Grecji już kiedyś byli. Ich flaga już powiewała nad Akropolem i mieliśmy ocean ludzkiego cierpienia podczas II wojny światowej wywołanej przez Berlin.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Styczeń 2012, Węgry. Telewizja ATV pokazuje pustą salę prowadzonej rodzinnie restauracji. U widza rodzi się pytanie, dlaczego jest ona pusta. Właściciel mówi, że przed Nowym Rokiem non stop zajętych było przynajmniej 12 stolików. Lamentuje, że niedługo pójdzie z torbami. Widz, w którym budzi się żal do restauratora, irytuje się. Dlaczego teraz nikt nie przychodzi? Ciekawość widza zaspokojona jest jednym niby lakonicznym zdaniem: "Bo zostały wprowadzone nowe przepisy". Redakcja celowo dawkuje informacje, by widz sam sobie zadał pytanie, kto je wprowadził. "Oczywiście rząd Orbána" - odpowiada sam widz. A jaki to przepis hamuje Węgrów przed odwiedzeniem ulubionych przez nich wyszynków? Zakaz palenia tytoniu w restauracjach oraz na dworcach kolejowych, jaki wprowadzono na Węgrzech od 2012. Oczywiście "obiektywna" telewizja nie informuje, że taki zakaz obowiązuje już od dawna w prawie całej Europie i przez to europejska gastronomia nie zbankrutowała. Najważniejszy jest przekaz do podświadomości widza, iż rząd Orbána nie tylko obłożył "nieludzkimi" podatkami korporacje międzynarodowe, ale również skutecznie doprowadza do bankructwa drobnych węgierskich przedsiębiorców.

Kłamać, manipulować, dorżnąć Orbána - taktyka socliberalnych mediów
Kłamstwo 1

Na Węgrzech panuje dyktatura

To zdanie na co dzień powtarza wielu Węgrów. Na pytanie, czym się ona wyraża, np. więzieniem dla krytyków Fideszu, portretami ukochanego przywódcy, tajną policją polityczną, obozami pracy etc., osoby artykułujące takie stwierdzenia nie są w stanie podać jakiegokolwiek dowodu jej istnienia.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
RADA POLITYCZNA

LIGI OBRONY SUWERENNOŚCI                                             

W sprawie poparcia dla Narodu i Państwa Węgierskiego.

      W ostatnim czasie jesteśmy świadkami zmasowanego ataku na suwerenność Państwa Węgierskiego, które pod przywództwem nowego rządu, kierowanego przez premiera Viktora Orbána, próbuje wydobyć się ze stanu zapaści politycznej i gospodarczej, będącej skutkiem ośmioletnich rządów koalicji socjalistów i liberałów. W ich trakcie dokonano, na niespotykaną wcześniej skalę, zawłaszczenia majątku narodowego, a także umożliwiono niczym nieskrępowane pustoszenie krajowego rynku przez zagraniczne koncerny i obcy kapitał. Dodatkowo sytuację zaostrzyła wszechobecna korupcja i oszustwa, dokonywane przez ludzi z politycznego establishmentu. Gwałtowna zapaść finansów publicznych          i narastająca niewydolność państwa, połączona z postępującym zubożeniem społeczeństwa oraz szybkim bogaceniem się skorumpowanych polityków i pazernych biznesmenów, doprowadziły w konsekwencji, w wyniku wyborów z 2010 roku, do odsunięcia od władzy skompromitowanego układu politycznego i przekazania steru rządów nowej koalicji centroprawicowej.

     Polityka nowego rządu węgierskiego od samego początku budziła wściekłość odsuniętych od władzy prominentów partyjnych z opcji socjalistycznej i liberalnej oraz międzynarodowego kapitału i biurokratów z Brukseli. Przede wszystkim dlatego, że premier Orbán twardo broni interesu narodowego, a nie partykularnych interesów banków  i zagranicznych monopoli oraz dokonuje takich zmian w polityce wewnętrznej, które naruszają wpływy poprzedniego układu politycznego. Motywem przewodnim tych działań jest chęć wyciągnięcia Węgier z kryzysu oraz poprawienie warunków bytowych ludności, w tym udzielenie pomocy rządowej dla rodzin, które nie mogą wyjść z pułapki kredytowej zachodnich banków. Za to, że władze węgierskie starają się wzmocnić własne państwo, ustanawiając nową konstytucję  i uzdrawiając finanse publiczne poprzez opodatkowanie zagranicznych banków i koncernów, stały się one obiektem brutalnych ataków ze strony rodzimych renegatów i lewicowej międzynarodówki.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Szanowni Państwo!

Spory wokół przyczyn kryzysu finansowego, jaki trapi sporą część świata, są podobne do sporów na temat katastrofy smoleńskiej. Podobieństwo polega przede wszystkim na próbie narzucenia ogółowi zatwierdzonej wersji i stygmatyzowania, a nawet represjonowania każdego, kto ośmiela się podnosić jakiekolwiek wątpliwości. Biorą w tym udział nie tylko kadrowi funkcjonariusze tajnych służb, osoby od nich uzależnione, no i oczywiście - konfidenci. Patrząc, jak media głównego nurtu, z przodującymi jak zwykle w wyszkoleniu bojowym i politycznym oraz w pracy operacyjnej, jak starają się ośmieszyć wszelkie wątpliwości i dyskredytować osoby je podnoszące, można nie tylko utwierdzić się w podejrzeniach co do wersji zatwierdzonej do wierzenia, ale również - a może przede wszystkim - przekonać się o wysokim stopniu uzależnienia tych mediów od tajnych służb, a prawdę mówiąc - o przenikaniu się tych obydwu środowisk.

Dzisiaj widać to znacznie wyraźniej niż kiedyś, miedzy innymi dlatego, że na skutek wojny na górze między bezpieczniackimi watahami i spowodowanego w jej następstwie bałaganu, do opinii publicznej przedostały się wiadomości, przedtem skrupulatnie ukrywane. Co więcej - w ostatnich latach coraz więcej ludzi uniezależnia się od mediów głównego nurtu dzięki równoległej wymianie informacji przez Internet. Wprawdzie i Internet pozostaje pod nadzorem Wielkiego Brata, ale na razie nie jest on tak szczelny, jak nadzór nad mediami głównego nurtu. W dodatku komunikacja za pośrednictwem Internetu odbywa się na skalę międzynarodową, dzięki czemu zarówno wiadomości, jak i poglądy rozprzestrzeniają się ponad granicami.