Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Styczeń 2012, Węgry. Telewizja ATV pokazuje pustą salę prowadzonej rodzinnie restauracji. U widza rodzi się pytanie, dlaczego jest ona pusta. Właściciel mówi, że przed Nowym Rokiem non stop zajętych było przynajmniej 12 stolików. Lamentuje, że niedługo pójdzie z torbami. Widz, w którym budzi się żal do restauratora, irytuje się. Dlaczego teraz nikt nie przychodzi? Ciekawość widza zaspokojona jest jednym niby lakonicznym zdaniem: "Bo zostały wprowadzone nowe przepisy". Redakcja celowo dawkuje informacje, by widz sam sobie zadał pytanie, kto je wprowadził. "Oczywiście rząd Orbána" - odpowiada sam widz. A jaki to przepis hamuje Węgrów przed odwiedzeniem ulubionych przez nich wyszynków? Zakaz palenia tytoniu w restauracjach oraz na dworcach kolejowych, jaki wprowadzono na Węgrzech od 2012. Oczywiście "obiektywna" telewizja nie informuje, że taki zakaz obowiązuje już od dawna w prawie całej Europie i przez to europejska gastronomia nie zbankrutowała. Najważniejszy jest przekaz do podświadomości widza, iż rząd Orbána nie tylko obłożył "nieludzkimi" podatkami korporacje międzynarodowe, ale również skutecznie doprowadza do bankructwa drobnych węgierskich przedsiębiorców.

Kłamać, manipulować, dorżnąć Orbána - taktyka socliberalnych mediów
Kłamstwo 1

Na Węgrzech panuje dyktatura

To zdanie na co dzień powtarza wielu Węgrów. Na pytanie, czym się ona wyraża, np. więzieniem dla krytyków Fideszu, portretami ukochanego przywódcy, tajną policją polityczną, obozami pracy etc., osoby artykułujące takie stwierdzenia nie są w stanie podać jakiegokolwiek dowodu jej istnienia.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Szanowni Państwo!

Spory wokół przyczyn kryzysu finansowego, jaki trapi sporą część świata, są podobne do sporów na temat katastrofy smoleńskiej. Podobieństwo polega przede wszystkim na próbie narzucenia ogółowi zatwierdzonej wersji i stygmatyzowania, a nawet represjonowania każdego, kto ośmiela się podnosić jakiekolwiek wątpliwości. Biorą w tym udział nie tylko kadrowi funkcjonariusze tajnych służb, osoby od nich uzależnione, no i oczywiście - konfidenci. Patrząc, jak media głównego nurtu, z przodującymi jak zwykle w wyszkoleniu bojowym i politycznym oraz w pracy operacyjnej, jak starają się ośmieszyć wszelkie wątpliwości i dyskredytować osoby je podnoszące, można nie tylko utwierdzić się w podejrzeniach co do wersji zatwierdzonej do wierzenia, ale również - a może przede wszystkim - przekonać się o wysokim stopniu uzależnienia tych mediów od tajnych służb, a prawdę mówiąc - o przenikaniu się tych obydwu środowisk.

Dzisiaj widać to znacznie wyraźniej niż kiedyś, miedzy innymi dlatego, że na skutek wojny na górze między bezpieczniackimi watahami i spowodowanego w jej następstwie bałaganu, do opinii publicznej przedostały się wiadomości, przedtem skrupulatnie ukrywane. Co więcej - w ostatnich latach coraz więcej ludzi uniezależnia się od mediów głównego nurtu dzięki równoległej wymianie informacji przez Internet. Wprawdzie i Internet pozostaje pod nadzorem Wielkiego Brata, ale na razie nie jest on tak szczelny, jak nadzór nad mediami głównego nurtu. W dodatku komunikacja za pośrednictwem Internetu odbywa się na skalę międzynarodową, dzięki czemu zarówno wiadomości, jak i poglądy rozprzestrzeniają się ponad granicami.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

ONI wiele mogą. Mają niemal nieograniczone możliwości podsłuchiwania rozmów telefonicznych i zwykłych, oznaczania miejsca pobytu i przemieszczania się osób. Mają ogłuszające wyposażenie wozów policyjnych (podobno nie wolno ich używać – to po co one?).

Mogą używać rozpylanych środków psychotropowych i infradźwięków. Mają wyszukane możliwości przesłuchiwania. Mają posłuszne i diabolicznie twórcze media, zarówno prywatne, jak i publiczne, i nieograniczone możliwości propagandy. I diabli wiedzą, co jeszcze. No i oczywiście mają tradycyjne standardowe sposoby ograniczania protestów obywateli. 

A jednak nie wszędzie je stosują, choć teoretycznie mogliby. Po pierwsze dlatego, że przecież dopominamy się jak na razie wyłącznie o swoje, legalne, zapłacone, wyczekane i zapisane w prawach i przepisach. Na pewno liczą się też z konsekwencjami. Wewnątrz Polski – z kosztami i możliwością zapanowania nad wydarzeniami. Zewnątrz – choćby z opinią w Unii, która może drogo kosztować dalsze kariery różnych wybitnych osób, gdyby zapomniały o europejskich standardach. ONI nie są monolityczni. Oni nie wszyscy chcą brać na siebie całą odpowiedzialność za różne śledztwa i zaniedbania.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
I z tej mojej pozycji, osoby okradanej, poszkodowanej, piszę, że ACTA jest zagrożeniem większym dla mnie osobiście, niż wszyscy ci piraci. Bo ACTA to ograniczenie wolności osobistej, swobód obywatelskich, to wpieprzenie się władzy w przestrzeń, gdzie władzy być nie powinno.
 A ponieważ władza raczej nie zrezygnuje sama, to trzeba jej pomóc – OBALIĆ.

Należy zwalczać ten akt prawny, należy zwalczać władze, które chcą ACTA wprowadzać.
Zwalczać… mało powiedziane! Władze, które wpadają na takie pomysły są niebezpieczne i należy je obalić, bo nawet jeśli dziś powstrzyma się ACTA, to jutro oni wymyślą coś następnego.
Już teraz pełno jest kamer w miastach, pełno śledzenia obywatela w internecie, w sklepie, w zbliżeniowej karcie kredytowej, w komórce, w odciskach palców na granicy, w skanerach całego ciała przed wejściem do samolotu, w tych numerach pesel i NIP, które nam nadają, w kolczykowaniu każdej krowy na Twoim polu, w numerowaniu jajek w sklepie, znacznikowaniu każdego telewizora i komputera w fabryce, w montowanych na stale GPSach, które śledzą ruchy Twojego auta zawsze, chcesz, czy nie, w czytnikach do oka, które mają zastępować klucze do drzwi, w identyfikatorach głosu, które mają być „ułatwieniem dla Ciebie”, do obsługi „wyłącznie Twojego sprzętu”… Tęczówka, siatkówka, fale muzgowe, odciski palców, pomiary izometryczne głowy, kod kreskowy przypisany do obywatela… ZAGROŻENIE.

A zatem władzę, która wprowadza ACTA należy obalić. Dla własnego bezpieczeństwa.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Najpierw był „wstępniak” redakcyjny. Tylko że w roli moskiewskiej „Prawdy” wystąpił londyński Financial Times.

www.ft.com/intl/cms/s/0/a5fe09ee-3604-11e1-ae04-00144feabdc0.html#axzz1ikXSaZ00

Zgodnie ze „sztuką” zaczęło się od przywołania autorytetu. Za autorytet „robił” zmarły Vaclav Havel, który przed śmiercią wyraził niepokój o demokrację węgierską.

A potem już była jazda „po bandzie”. Na Węgrzech miał miejsce zamach stanu w majestacie prawa”. „Znowelizowana konstytucja oraz zalew pomniejszych („basic”) ustaw przepchniętych („rushed through”) przez parlament pod koniec roku praktycznie zlikwidowały system kontroli i równowagi między trzema gałęziami władzy”. Nowe ustawy „dają Fideszowi ogromną władzę nad mediami, sądami,  bankiem centralnym oraz instytucjami nadzoru”. „Zmiany w ordynacji wyborczej pozwolą temu ugrupowaniu pozostać u władzy przez długie lata”. Żadnych konkretnych przykładów – znowu zgodnie ze „sztuką” – nie podano. 

Ja się nie znam na polityce, ale ciekawy jestem jak to się dzieje, że parlament polski ustawy „uchwala” (na przykład tę o refundacji leków), a przez parlament węgierski ustawy się „przepycha”? Który to konkretnie przepis nowej węgierskiej konstytucji albo „pomniejszych ustaw” daje konkretnie Fideszowi władzę nad mediami, sądami, bankiem centralnym, i instytucjami nadzoru?