Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Pamiętamy wszyscy wizje roztaczane przez pana Tuska na temat świetlanej przyszłości Polski jako „zielonej wyspy”. Miał tu oczywiście na myśli Irlandię, najbliższą naszym neoliberałom krainę miodem i mlekiem płynącą, która miała być niejako drogowskazem i jednocześnie dowodem na słuszność głoszonych farmazonów ekonomicznych.

Jak skończyła Irlandia na tym eksperymencie to mnie więcej wiemy. Raczej mniej, bo nasze przekaziory jakoś nie kwapią się do zbyt szczegółowego przedstawienia prawdy i przyczyn tego wielkiego bum na dupę.
Od ok 10 lat apologeci dzikiego kapitalizmu, którego uosobieniem i jedynym beneficjentem jest oligarchia pieniądza, przedstawiały Celtyckiego Tygrysa jako model i przykład do naśladowania.
Irlandia miała wtedy najwyższy wskaźnik wzrostu gospodarczego, dużo powyżej średniej europejskiej. Podatek dochodowy od firm i osób prawnych został obniżony do 12,5 % a ten faktycznie płacony przez międzynarodowe korporacje oscylował między 3 – 4 %. Marzenie!

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Artykuły godne  uwagi !

Jarosław Gowin jest "wstrząśnięty". To reakcja na ujawnione przez polską komisję nagrania z wieży kontrolerów.
"Wstrząśnięty" poseł Platformy Obywatelskiej wzywa do obrony honoru polskich pilotów po "prowokacji" Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Jak mówi w rozmowie z serwisem Onet.pl, nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wielka była skala błędów i zaniedbań w smoleńskiej wieży kontrolnej. Jego zdaniem, po tym, co wczoraj zobaczyliśmy, można wyciągnąć prosty wniosek: dokument przygotowany pod kierownictwem Tatiany Anodiny był "rosyjska prowokacją"

 

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
MAK ogłosił, że szef Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik miał w chwili katastrofy 0,6 promila alkoholu we krwi. Według prof. Karola Śliwki, z którym rozmawiała "Rzeczpospolita", wynik badania może być jednak niemiarodajny.

Kierownik Zakładu Medycyny Sądowej UMK w Toruniu wskazuje, że wynik badania na stężenie alkoholu w ciele denata może być niemiarodajny, jeżeli rozpoczęły się procesy rozkładu jego zwłok. - W takiej sytuacji musimy się liczyć, że powstaje tzw. alkohol endogenny - mówi.
Alkohol ten w miarę narastania procesów pośmiertnych będzie narastał do etapu wyczerpania się glukozy, która znajduje się we krwi. Na ogół przyjmuje się, że stężenie alkoholu endogennego w zwłokach nie powinno być wyższe niż 1 promil - wyjaśnia ekspert.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
               * RP jako koleżski registrator * Szukamy kandydatów na polskiego Pinocheta

               * W armii – bez ambicji... *Spiritus flat, ubi vult * Sanacja na gruzach Brukseli?

  Co tu dużo mówić: państwo nasze pruje się w każdym obszarze swej działalności, jak stare prześcieradło. W ustawodawstwie - chroniczna biegunka, we władzy wykonawczej – „burdel i serdel”, w administracji – piramidy stołków, w „niezależnej” prokuraturze i jeszcze bardziej „niezależnym” sądownictwie – farsa i groteska, w służbach – „każdy sobie rzepkę skrobie”. Nic też dziwnego, że na tak zwanej arenie międzynarodowej ( celna nazwa: „Między państwami, jak miedzy zwierzętami, prawo do życia ma tylko to, które umie się obronić” – pisał wybitny historyk Franciszek Bujak) ranga Polski  kurczy się, a po decyzji Tuska o oddaniu Rosjanom śledztwa smoleńskiego przypomina rangą najniższego carskiego urzędnika -  „koleżskiego registratora”. Kadry, „elity” – mój Boże: można o nich w zasadzie powiedzieć to, co mówił lud o marszałku Wielkiego Księstwa Litewskiego, niejakim Gurowskim: „Można mu jedną ręką dać łapówkę, a drugą – w pysk”...

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Miało być 20 tys. etatów w administracji mniej, będzie 30 tys. więcej. Budżet zapłaci 2,4 mld zł rocznie. Tyle zostało z rządowego planu cięć w urzędach. Takie będą skutki decyzji prezydenta o skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o redukcji zatrudnienia w administracji rządowej. 

Już w trakcie sejmowych prac nad ustawą urzędy zatrudniały nowych pracowników. Sztucznie zwiększały stan osobowy, żeby po wejściu w życie nowego prawa i obowiązkowych zwolnień móc utrzymać wcześniejszą liczbę urzędników.

– Trudno się dziwić, że dyrektorzy generalni wykorzystywali furtkę, jaką dała im ustawa, aby zwiększać zatrudnienie – mówi Stefan Płażek, adwokat, adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zatrudnienie miało być redukowane na podstawie średniej liczby urzędników pracujących 30 czerwca 2010 r. i 1 lutego 2011 r. Szef urzędu, który wiedział, że przyjdzie mu zwolnić 10 proc. kadry, mógł zwiększyć zatrudnienie tylko po to, aby w końcowym rozrachunku utrzymać liczbę pracowników sprzed redukcji. Dla przykładu, jeśli w urzędzie 30 czerwca było zatrudnionych 100 osób, a w lutym – 111, to zwolnionych miało być 11 urzędników. W efekcie zostaje nadal 100 osób. Jeśli urząd nie przyjmowałby nowych ludzi, musiałby zredukować zatrudnienie do 90 osób.