Państwo
- Szczegóły
- Kategoria: Państwo
- Odsłony: 2727
Z prof. Antonim Dudkiem (UJ, IPN), historykiem i politologiem, rozmawia Zenon Baranowski
Twórcy stanu wojennego nie ponieśli dotychczas odpowiedzialności. Proces w tej sprawie został wszczęty dopiero niedawno i trwa od lat…
– Formalnie Wojciech Jaruzelski i grupa jeszcze żyjących autorów stanu wojennego są oskarżonymi w trwającym procesie. Problem w tym, że nie widzę woli sądu, aby ten proces zakończyć za życia oskarżonych i przykro mi to stwierdzić. W Polsce mamy niezawisłe sądy, ale odnoszę wrażenie, obserwując dwa lata tego procesu, że strategia jest taka, żeby nie wydać żadnego wyroku w tej sprawie. Sąd chce mieć, najkrócej mówiąc, komfort nienarażania się na krytykę, a jest oczywiste, że wyrok w procesie autorów stanu wojennego – bądź uniewinniający, bądź skazujący – narazi ich na krytykę podzielonego w tej sprawie społeczeństwa i klasy politycznej. Dlatego mam wrażenie, że sąd wybrał takie pseudosalomonowe rozwiązanie, które oznacza przewlekanie tego procesu, o co w Polsce nie jest trudno. Zważywszy na wiek oskarżonych, gdzie właściwie nikt nie ma mniej niż 80 lat, ta sugestia jest dość oczywista. Wystarczy jeszcze pociągnąć ten proces kilka lat i nie trzeba będzie żadnego wyroku wydawać.
Proces Grudnia ’70 wraz ze śledztwem ślimaczy się od kilkunastu lat…
– Jeżeli przyjmiemy analogię do procesu, w którym Jaruzelski też jest oskarżony, a stan wojenny jest jednak poważniejszym wydarzeniem, niż rewolta robotnicza Grudnia ’70, to jest oczywiste, że ten proces się nie skończy za życia podsądnych. I na tym polega słabość państwa prawa. Odbieram to jako brak odwagi ze strony sędziów.
Czytaj więcej: Jaruzelski powinien zostać osądzony – wywiad z prof. Antonim Dudkiem
- Szczegóły
- Kategoria: Państwo
- Odsłony: 4601
w "SW" jak też w przypadku pozostałych kandydatów MN w minionych wyborach. "Niemcy" poparli ponadto Ruch Autonomi Śląska (RAŚ) w wyborach do Sejmiku Wojewódzkiego na Górnym Śląsku, gdzie "Ślązacy" uzyskali 3 mandaty a następnie weszli w koalicję z PO i PSL.
- Szczegóły
- Kategoria: Państwo
- Odsłony: 2813
Od trzech lat czekamy na obiecane cuda w gospodarce, a gdy się one wreszcie dzieją, media, zamiast trąbić o tym na pierwszych stronach, jakby ich nie dostrzegały. Tak sobie myślę, siedząc w pociągu, i - jak to w pociągu - czytając gazety uważniej niż zwykle, bo co lepszego do roboty. Tu czy tam zakreślę jakąś informację, z której - gdyby to ode mnie zależało - powinno się zrobić tytuł, a co najmniej ją wytłuścić czy wziąć w ramkę. A tymczasem to, co najważniejsze, co, rzekłbym, cudowne właśnie, przemyka gdzieś po kątach szpalt.
A przecież cud jest oczywisty: mamy najwyższy wzrost gospodarczy w Europie! W ostatnim mierzonym kwartale: 4,2 proc. To już nie zielona wyspa, ale zgoła zielony pagórek. Nawet najwięksi optymiści tyle nie przewidywali.
Czy to jest ten cud? Nie, nie całkiem. Cudem jest to, że mamy według statystyk taki wielki wzrost, a wpływy do budżetu nie rosną. Normalnie przekłada się jedno na drugie według prostego wzoru. A nam się nie przekłada. Narzędzia bankowe wykazują gospodarcze wzmożenie, a urzędy skarbowe nijak nie mogą wpaść na jego ślad.
Niedawno pewien przedsiębiorca wyliczył mi na skrawku papieru, dlaczego po podwyżce VAT o jeden procent będzie z tego tytułu płacił przez rok mniej niż dotąd. Mówiąc najkrócej, podwyżka generuje koszty, które płatnik odpisuje od podstawy opodatkowania. Ale urzędnicy, znający gospodarcze realia z wydruków, nie porachowali tego i nie wzięli w swych strategiach pod uwagę.
Nie twierdzę, że tu akurat jest wyjaśnienie wspomnianego cudu. Rozwiązania szukałbym też w degeneracji aparatu skarbowego. Od dwudziestu lat urząd skarbowy, jak każdy urząd w Polsce, jest przede wszystkim łupem dla polityków. Służy do tego, żeby zatrudniać tam szwagrów, kolesiów, nałożnice, pociotków i tak dalej. Ostatnie kryterium, jakie jest przy zatrudnieniu brane pod uwagę, to takie, czy dana osoba ma o tej robocie pojęcie. Łupić uczciwych obywateli każdy głupi potrafi, a ścigać tych, którzy naprawdę mają możliwości na podatkach zakombinować, urząd i tak nawet nie próbuje.
- Szczegóły
- Kategoria: Państwo
- Odsłony: 2599
Afera hazardowa wstrząsnęła polskim życiem publicznym. Wielu zauważyło, że na skutek manipulacji nad ustawą o grach państwo polskie mogło stracić olbrzymie sumy na podatkach. Wydaje się jednak, że polscy politycy nie tylko na sposób hazardowy zachowują się na scenie wewnętrznej, licytując różnorakie ustawy z różnymi szulerami. Jeszcze wyraźniej widać to w polityce międzynarodowej. Gramy tutaj pozornie o wielkie stawki, i ciągle przegrywamy. Wszak taką hazardową decyzją była wyprzedaż polskiego sektora finansowego. Jak bardzo jest to dziś kosztowne, świadczy choćby ostatnio skonstruowana ugoda z Eureko, które za odstąpienie od przejęcia kontroli nad PZU zyska od Skarbu Państwa ładnych kilka miliardów złotych.
Hazardowo przed kilku laty zagraliśmy na Stany Zjednoczone, kupując od nich myśliwce F-16 i uczestnicząc w irackiej wojnie. Miała temu towarzyszyć wielka wygrana: ogromne amerykańskie inwestycje offsetowe, wielkie irackie zamówienia zbrojeniowe. Jaki był wynik tej gry, wszyscy wiemy. Skalę porażki pokazuje doskonale decyzja administracji Baracka Obamy dotycząca rezygnacji z umieszczenia w Polsce tarczy antyrakietowej.
Wydaje się, że najbardziej żałosna jest polska gra o traktat lizboński. Jeszcze kilka lat temu nasi politycy zgodnym chórem przyznawali publicznie, jak zgubnym są dla nas postanowienia europejskiej konstytucji. Ów polski sprzeciw zamykał się w słowach wypowiedzianych przez polityka Platformy Obywatelskiej: "Nicea albo śmierć". Kilka lat później nasi politycy bez problemu zgodzili się pogrzebać Niceę. Zastanawiająca jest tu polska postawa. Przede wszystkim nie wiadomo, dlaczego zrezygnowano z referendum w sprawie traktatu lizbońskiego. Przecież domagają się tego wszystkie szumnie głoszone w Unii zasady tzw. demokracji. Dlaczego Europa, w tym Polska, zgodziła się na powtarzanie referendum w Irlandii? Dlaczego obecne "tak" Irlandczyków dla traktatu jest bardziej wiążące niż "nie" sprzed kilku miesięcy? Posługując się językiem siatkarskim, można by powiedzieć, że w setach jest 1:1. Gra powinna się toczyć przynajmniej do trzech setów. A więc za kilka miesięcy kolejne referendum, a potem jeszcze następne. Kuriozum tej sytuacji jest tak żałośnie oczywiste, że tylko małym dzieciom można mówić, jak UE szanuje zasady prawa i demokracji.
Rzeczą w stu procentach jasną jest również to, że traktat lizboński radykalnie obniża polską siłę głosu w Unii. Dlaczego się więc na niego godzimy? Mówiąc w skrócie: bo nasi politycy obawiają się, że Unia obetnie nam dotacje, a oni stracą poparcie wyborców.
- Szczegóły
- Kategoria: Państwo
- Odsłony: 4334
1. nie było bezrobocia
2. mimo że nie było bezrobocia, nikt nic nie robił.
3. mimo że nikt nic nie robił, plan wykonywano w 150 procentach.
4. mimo że plan wykonywano w 150 procentach, nigdzie niczego nie było.
5. mimo że nigdzie niczego nie było, każdy wszystko miał.
6. mimo że każdy wszystko miał, wszyscy wszystko kradli.
7. mimo że wszyscy wszystko kradli, to co kradli, zawsze było.
1. jest bezrobocie.
2. mimo że jest bezrobocie, wszyscy pracują.
3. mimo że wszyscy pracują, plan nie jest wykonywany nawet w 10 procentach.
4. mimo że plan nie jest wykonywany nawet w 10 procentach, wszędzie wszystko jest.
5. mimo że wszędzie wszystko jest, nie wszyscy wszystko mają.
6. mimo że nie wszyscy wszystko mają, kradną głównie ci, co mają wszystko.
7. mimo że kradną głównie ci co mają wszystko, nie udaje się nikogo złapać i niczego odzyskać
Strona 146 z 318
RadioMaryja.pl
05 listopad 2024
Katolicki Głos w Twoim domu- Zarzut usiłowania zabójstwa dla zatrzymanego w sprawie pobicia księdza ze Szczytna
- Radiowy Ekspress Studencki
- Instytut Ordo Iuris przedstawił raport nt. paktu migracyjnego
- Drogi coraz częściej śliskie – czas zmienić opony
- Pikieta funkcjonariuszy i pracowników służby więziennej w Warszawie
- 230. rocznica Rzezi Pragi
- Hiszpański rząd ogłasza pomoc o wartości 10,6 mld euro dla ofiar powodzi
- Serwis informacyjny, godz. 14.00
- Prekampania nadchodzących wyborów prezydenckich w Polsce
- Wojna na Ukrainie
- Zagrożenia wynikające z wejścia w życie paktu migracyjnego
- Prof. Krzysztof Ruchniewicz został dyrektorem Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego – historyk wcześniej postulował wycenienie wartości mienia niemieckiego przejętego przez Polskę po II wojnie światowej