Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jednym z najważniejszych tematów związanych z tragedią smoleńską, może okazać się sprawa podsłuchiwania urzędników Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Wiemy już, że w ramach działań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego uruchomiono specjalną jednostkę celem inwigilacji prezydenta RP. Jako pretekst do podjęcia czynności operacyjnych posłużyła sprawa rzekomego ujawnienia poufnego raportu ABW na temat wyjazdu prezydenta Kaczyńskiego do Gruzji i tzw. incydentu gruzińskiego, podczas którego doszło do ostrzelania orszaku prezydentów Polski i Gruzji.

Po publikacji tez raportu ABW domagało się, by prokuratura ustaliła źródło przecieku do prasy. Podjęto zakrojone na ogromną skalę czynności śledcze. Przesłuchano setki świadków, m.in. premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów, sprawdzano billingi urzędników z kancelarii Lecha Kaczyńskiego, sięgnięto do zapisów połączeń samego prezydenta i jego małżonki. Na podstawie billingów i BTS-ów przeprowadzano eksperymenty, gdzie poruszali się prezydenccy ministrowie, gdzie poruszał się prezydent, z kim się kontaktował, jak długo trwały rozmowy.

Można domniemywać, że działania operacyjne (podsłuchy, obserwacja) prowadzono przez cały rok 2009, a ich efektem był akt oskarżenia wobec urzędnika kancelarii. Inwigilacją objęto również dziennikarzy gazety „Dziennik”, sprawdzano ich połączenia telefoniczne, miejsca, gdzie się poruszali, przeglądano zapisy kamer z instytucji państwowych, w których przebywali.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Niemal bez echa - pominąwszy pisk zachwytu PO - przeszła wizytacja Ławrowa na posiedzeniu naszych ambasadorów.
Pomijam fakt, iż byłą to chyba pierwsza od czasów poprzedniej PRL inicjatywa czyniąca szefa MSZ obcego państwa honorowym gościem.

Rozumiem, że w ramach ocieplenia stosunków między Tuskiem,a Putinem, zwyczajowym staną się taki kontrolne wizytacje.

Swoją drogą, to trochę tak, jak oprowadzanie po swoim domu szefa okolicznego gangu z pokazywaniem mu kodów dostępu do systemu alarmowego włącznie...

Na Ławrowie się jednak nie skończyło.

Nie skończy się również na... Patruszewie.

Jak się bowiem okazuje, ocieplenie stosunków między Władkiem i Donaldem sięga dalej, a niźli tłumaczenie się przed Rosją z dokonań i zamierzeń Radkowego MSZ.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Ministerstwo Finansów utopiło miliardy euro rezerwy, interweniując na rynku walutowym. Wszystko po to, by dług lepiej wyglądał na papierze

Tylko dzięki grudniowej interwencji na rynku walutowym oraz zakupowi swapów walutowych ministrowi finansów udało się utrzymać zadłużenie na koniec ubiegłego roku poniżej progu 55 proc. PKB. Stan rezerw walutowych Ministerstwa Finansów skurczył się na przełomie roku o 4 mld złotych. Resort nie chce podać, ile z tych środków poszło na korygowanie poziomu zadłużenia. Prawdziwy poziom ubiegłorocznego zadłużenia poznamy dopiero w II kwartale tego roku.

Pod koniec 2010 r. deficyt finansów publicznych szacowany przez ekonomistów na ponad 8 proc. nagle stopniał. Szef resortu finansów Jacek Rostowski ogłosił w styczniu, że zadłużenie na koniec poprzedniego roku wyniosło "tylko" 53,5 proc. PKB, a więc nie przekroczyło drugiego progu ostrożnościowego 55 proc. PKB. W tym samym czasie o blisko 4 mld zł skurczyły się rezerwy walutowe pozostające w dyspozycji ministra finansów. Na przełomie listopada i grudnia 2010 r. stan rezerw walutowych według resortu finansów wynosił 5,6 mld euro. Tymczasem ostatnio poziom rezerw spadł do 1,6 mld euro. Naturalnie pojawia się pytanie, czy ma to związek z cudowną redukcją długu na koniec roku? Pytanie jest tym bardziej zasadne, że rok wcześniej mieliśmy do czynienia z podobnym zjawiskiem: deficyt finansów publicznych narastający przez rok. W grudniu 2009 r. nagle stopniał do 49,5 proc. PKB, a więc poniżej tzw. pierwszego progu ostrożnościowego 50 proc. PKB. Za nadzwyczajną redukcją zadłużenia stały wówczas, jak ustalił "Nasz Dziennik", swapy walutowe zakupione przez ministra finansów w ramach operacji zarządzania długiem. Chodzi o operacje okresowej wymiany środków walutowych z zastrzeżeniem odkupienia ich w określonym terminie. Wycena instrumentów tego typu - w myśl polskich i europejskich zasad rachunkowości - nie jest wliczana do długu publicznego.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Wieczorem 27 stycznia całą Polską wstrząsnęła wiadomość o śmierci „światowej sławy historyka”. Myślę, że nie byłem odosobniony sądząc, że chodzi o Jana Tomasza Grossa – bo przecież żaden inny „światowej sławy historyk” nie jest w Polsce aż tak popularny, by wszystkie media informowały o jego śmierci. Niestety okazało się, że to umarł prof. Jan Baszkiewicz, co jeszcze raz potwierdza trafność polskiego spostrzeżenia, że „złego diabli nie wezmą”. Mimo to jednak diabeł musiał coś namieszać, bo krakowskie wydawnictwo „Znak”, które od pewnego czasu promuje w naszym nieszczęśliwym kraju makabryczne baśnie „światowej sławy historyka” ogłosiło, że „Złote żniwa” ukażą się nie w lutym, a dopiero w marcu. Być może, że jest w tym kalkulacja, by spotęgować efekt paraliżujący tubylców, wprowadzając książkę na rynek w rocznicę tak zwanych „wydarzeń marcowych” z 1968 roku. Od pewnego czasu rocznica ta jest również wykorzystywana do oskarżania Polaków o organiczny antysemityzm, więc promocje książki „światowej sławy historyka”, jakie „Znak” i inne ekspozytury starszych i mądrzejszych na pewno zorganizują w miastach tubylczego bantustanu, będą stanowiły swego rodzaju pendant do klangoru oskarżeń, jakie z tego tytułu rozlegną się w tak zwanym „świecie”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
1. Po klęsce związanej z brakiem reakcji na ogłoszenie raportu MAK co ponoć było związane z tym,że przy Premierze Tusku nie było jego PR-owskiego guru Igora Ostachowicza, wygląda na, że wspomniany doradca wrócił już z urlopu. 

W ostatni poniedziałek mieliśmy już uroczystość 500 dni do rozpoczęcia mistrzostw Europy w 2012, którą Premier Tusk wykorzystał do wizyty na budowie stadionu w Gdańsku, jednej z 4 aren sportowych tej imprezy.

Były przemówienia, które do złudzenia przypominały te z gospodarskich wizyt Edwarda Gierka na różnego rodzaju budowach w latach 70-tych i właśnie podczas swojego wystąpienia Donald Tusk powiedział „że kluczowe dla Euro ale przecież także dla Polski po turnieju są lotniska. Zyskają one dużo większe możliwości które w przypadku Warszawy, Poznania, Wrocławia i Gdańska oznaczają prawie dwukrotnie większą ilość operacji na godzinę”.

2. Do niedawna jeszcze kluczowe dla bezkolizyjnego odbycia się Euro-2012 i rozwoju Polski były autostrady i drogi ekspresowe, a także zmodernizowane linie kolejowe po których miały mknąć szybkie pociągi. Po blamażu kolei związanych z nowym rozkładem jazdy, a następnie niemożnością dowiezienia tysięcy Polaków na Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok i koniecznością obrony przed odwołaniem Ministra Infrastruktury Cezarego Grabarczyka (zakończonej zresztą sukcesem i wręczeniem ministrowi bukietu róż ), trudno się chwalić modernizacją polskiej kolei.

Zresztą zaraz po tych wydarzeniach kolei odebrano część pieniędzy europejskich na inwestycje i przeznaczono na inne zadania. Podobnie jest z budową autostrad i dróg ekspresowych, które do tej pory były sztandarowymi inwestycjami tej ekipy rządowej. Od momentu kiedy dosłownie z dnia na dzień trzeba było zmniejszyć długość budowanych dróg o ponad 1000 km i zrezygnować z ponad z budowy ponad 40 obwodnic ważnych miejscowości na głównych połączeniach drogowych, także i ta dziedzina nie nadaje się do ogłaszania kolejnych sukcesów rządu Tuska.