Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
We wtorkowym programie „Warto rozmawiać” w TVP1 poseł Kazimierz Kutz mówił, że po II wojnie światowej Ślązacy ginęli w „polskich obozach koncentracyjnych”. Na informację, że jego wypowiedź będzie podstawą doniesienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa znieważenia narodu polskiego, Kutz odparł dziennikarzowi TVP.info: – To demagogia i stara technika głupiego szantażowania. Może mnie w d… pocałować.

Wtorkowe „Warto rozmawiać” było poświęcone Ruchowi Autonomii Śląska, który od kilku miesięcy w koalicji z Platformą Obywatelską współrządzi regionem. Rozmowa zeszła jednak na temat obozów koncentracyjnych, w tym Auschwitz, które po II wojnie światowej komuniści przekształcili w więzienia.
„Auschwitz i kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt obozów poauschwitzowskich przekształciło się w polskie obozy koncentracyjne, które funkcjonowały przez pierwszy rok. Byli mordowani ludzie dlatego, że byli Ślązakami. Dla Ślązaków to była Polska, a nie jacyś Ruscy. Ruskich nie było” – mówił poseł Kazimierz Kutz (wybrany z listy PO, obecnie niezrzeszony).

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Paweł Lesiak
W imię ideologii praw człowieka i szeroko pojętego humanitaryzmu wszelkiej maści ruchy lewicowe doprowadziły do zupełnego wyrugowania z systemów prawnych europejskich państw najwyższy wymiar kary, czyli karę śmierci. Jednocześnie do eliminacji z systemów prawnych europejskich państw kary śmierci następował zakrojony na szeroką skalę proces rozbrajania społeczeństw poprzez tworzenie przepisów mających na celu maksymalnie utrudnić ludziom dostęp do broni palnej. Wprowadzanie tak radykalnych zmian uzasadniano koniecznością szanowania godności każdego człowieka, w tym nawet najgroźniejszych bandziorów, a także ideą budowy społeczeństw przepełnionych ideą pokoju, pacyfizmu i miłości. Odium tej ideologii zawitało również nad Wisłę i doprowadziło na przełomie lat 80. i 90. minionego stulecia do totalnego złagodzenia systemu prawnego w Polsce poprzez między innymi usunięcie z niego możliwości orzekania i wykonywania kary śmierci. Opłakane skutki tej lewicowej ideologii możemy obserwować niemal każdego dnia śledząc serwisy informacyjne bądź przeglądając kolejne tytuły prasy lokalnej i ogólnopolskiej. Niemal każdego dnia opinia publiczna informowana jest o brutalnym ataku, gwałcie, mordzie, rozboju dokonanym na zupełnie niewinnej i bezbronnej osobie. Niestety coraz częściej ofiarami bezwzględnych bandziorów stają się osoby najbardziej bezbronne, czyli dzieci, ludzie starsi i kobiety. W wielu przypadkach ofiara mogłaby obronić się przed napastnikiem, gdyby miała przy sobie broń i potrafiła jej użyć. Niestety zostaliśmy zupełnie rozbrojeni i pozbawieni możliwość skutecznej obrony, a broniąc się przed uzbrojonym napastnikiem musimy liczyć na opatrzność bądź własne mięśnie. Czy gdyby podczas głośnego ataku na biuro poselskie Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi, któryś z pracowników posiadał broń i umiał jej użyć udałoby się uniknąć ofiary śmiertelnej ? Tego nie możemy być pewni, ale możemy z całą pewnością założyć, że jest to wielce prawdopodobne.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jednym z najważniejszych tematów związanych z tragedią smoleńską, może okazać się sprawa podsłuchiwania urzędników Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Wiemy już, że w ramach działań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego uruchomiono specjalną jednostkę celem inwigilacji prezydenta RP. Jako pretekst do podjęcia czynności operacyjnych posłużyła sprawa rzekomego ujawnienia poufnego raportu ABW na temat wyjazdu prezydenta Kaczyńskiego do Gruzji i tzw. incydentu gruzińskiego, podczas którego doszło do ostrzelania orszaku prezydentów Polski i Gruzji.

Po publikacji tez raportu ABW domagało się, by prokuratura ustaliła źródło przecieku do prasy. Podjęto zakrojone na ogromną skalę czynności śledcze. Przesłuchano setki świadków, m.in. premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów, sprawdzano billingi urzędników z kancelarii Lecha Kaczyńskiego, sięgnięto do zapisów połączeń samego prezydenta i jego małżonki. Na podstawie billingów i BTS-ów przeprowadzano eksperymenty, gdzie poruszali się prezydenccy ministrowie, gdzie poruszał się prezydent, z kim się kontaktował, jak długo trwały rozmowy.

Można domniemywać, że działania operacyjne (podsłuchy, obserwacja) prowadzono przez cały rok 2009, a ich efektem był akt oskarżenia wobec urzędnika kancelarii. Inwigilacją objęto również dziennikarzy gazety „Dziennik”, sprawdzano ich połączenia telefoniczne, miejsca, gdzie się poruszali, przeglądano zapisy kamer z instytucji państwowych, w których przebywali.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Rząd nie ma mieszkań i pieniędzy dla polskich repatriantów, ale posiada środki dla uchodźców z Afryki

W Polsce inicjatywę ustawodawczą mają także zwykli ludzie, tyle że pod projektem ustawy muszą zebrać 100 tysięcy podpisów. W sierpniu i wrześniu zeszłego roku zebrano ich bez problemu ponad dwa razy więcej. Mowa o ustawie repatriacyjnej, czyli projekcie “Powrót do Ojczyzny” rozpoczętym przez tragicznie zmarłego 10 kwietnia 2010 roku marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego. Ustawa miała ułatwić przyjazd do kraju tysiącom naszych rodaków. Zebrano pod jej projektem 215 tysięcy podpisów. Jednak w ostatnich dniach zeszłego roku okazało się - jak poinformował serwis tvp.info - że ustawa w proponowanym kształcie nie będzie miała w praktyce szans na wejście w życie. Rząd Donalda Tuska bardzo krytycznie przyjął projekt proponowanej ustawy i najprawdopodobniej skieruje ją do... kosza, pomimo wcześniej wielokrotnie wyrażanego poparcia dla tej inicjatywy obywatelskiej.

Ustawa mająca na celu umożliwienie powrotu do Ojczyzny Polakom wygnanym głównie z Kresów w latach 30. i 40. na tereny azjatyckiej części Związku Radzieckiego budzi największy opór w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Rządząca Platforma Obywatelska po latach nieudolnego realizowania obietnic wyborczych, do których należało m.in. budowanie mieszkań, twierdzi, że z powodu braku lokali mieszkaniowych nie będzie w stanie przyjąć Polaków, którzy od dziesiątek lat tułają się na azjatyckich stepach. Jak twierdzi resort, minister właściwy do spraw wewnętrznych jest dysponentem jedynie 468 lokali mieszkalnych będących własnością skarbu państwa. Ustawa repatriacyjna przepadła więc przez zapis o konieczności zagwarantowania przez Polskę mieszkań dla osób objętych repatriacją. Ponadto rząd negatywnie ocenił też propozycję powołania nowego organu - Rady do spraw Repatriantów.  W projekcie stanowiska, do którego dotarło tvp.info, zwrócono uwagę, że funkcjonowanie Rady byłoby dodatkowym obciążeniem dla budżetu państwa.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Niemal bez echa - pominąwszy pisk zachwytu PO - przeszła wizytacja Ławrowa na posiedzeniu naszych ambasadorów.
Pomijam fakt, iż byłą to chyba pierwsza od czasów poprzedniej PRL inicjatywa czyniąca szefa MSZ obcego państwa honorowym gościem.

Rozumiem, że w ramach ocieplenia stosunków między Tuskiem,a Putinem, zwyczajowym staną się taki kontrolne wizytacje.

Swoją drogą, to trochę tak, jak oprowadzanie po swoim domu szefa okolicznego gangu z pokazywaniem mu kodów dostępu do systemu alarmowego włącznie...

Na Ławrowie się jednak nie skończyło.

Nie skończy się również na... Patruszewie.

Jak się bowiem okazuje, ocieplenie stosunków między Władkiem i Donaldem sięga dalej, a niźli tłumaczenie się przed Rosją z dokonań i zamierzeń Radkowego MSZ.