Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Karol Zbyszewski, „Niemcewicz od przodu i od tyłu”, str. 123, Gebethner i Ska Warszawa 1991

            Niemcewicz ukończył korpus kadetów jako gefreyter, obe­cnie był majorem Pieszej Gwardii Litewskiej; by móc posło­wać podał się do dymisji. Przez te 10 lat uciążliwej służby woj­skowej może i wdział mundur 10 razy - na maskarady czy dla zaimponowanie jakiejś kuchcie.

            W Puławach zastał Szczęsnego prezentującego się w świe­żo kupionym mundurze jenerała artylerii. Potockiego nic ar­tyleria nie obchodziła, nabył jeneralstwo jedynie, by nie dostało się księciu Józefowi Poniatowskiemu, który zdradzał wielkie zainteresowanie wojskiem.     Jeden Poniatowski na tronie, drugi na prymasostwie, jeszcze trzeci w armii - to byłoby stanow­czo nie do zniesienia. By zapobiec tej katastrofie Szczęsny nie zawahał się złożyć województwa ruskiego i wybulić kupy pieniędzy; wszyscy wynosili pod niebo jego patriotyzm.

            Przywódcy opozycji zjechali się do Puław dla obmyślenia taktyki na sejmie. Wobec wojny z Turcją Rosja i Austria pra­gnęły porządku w Polsce, by mieć ewentualnie od niej sukurs. Boska Katarzyna polecała tedy Branickiemu i Szczęsnemu nie szczekać na Stanisława Augusta, nie zwalczać go we wszyst­kim. Kaunitz podobny pater noster wypalił Czartoryskiemu. Wobec perspektywy zgody z królem magnaci nie umieli sobie wyobrazić co będą robić na sejmie. Podpili należycie i nic nie uradziwszy ruszyli do Warszawy.

            Pod koniec września stolica zaczęła gwałtownie pęcznieć. Ściągała elita z całej Polski Posłowie stawali w klasztorach, lubieżniejsi po prywatnych stancjach. Wielki sezon politycz­ny otworzył wielki bal publiczny tajnych wolnomularzy.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

15 lipca  umiera Święty Bonawentura, biskup i doktor Kościoła (zm. 15 lipca 1274 w Lyonie)
15 lipca 1099 r I wyprawa krzyżowa: armia krzyżowców zdobyła Jerozolimę
15 lipca 1410 r Bitwa pod Grunwaldem (pierwsza bitwa pod Tannenbergiem) Całością wojsk unii dowodził król Polski Władysław Jagiełło
Wojska polskie prowadził marszałek  Zbigniew  z Brzezia (przodek hrabiny  Karoliny Lanckorońskiej świadka w mordzie profesorów w Lwowie) Pomnik milenijny przedstawiający Króla Jagiełłę z Jadwigą i Zbigniewa z Brzezia znajdujemy w Szarowie k / Niepołomic  

15 lipca 1515 r rozpoczął się zjazd wiedeński spotkanie trzech władców z rodziny Króla Władysława Jagiełły, po stracie Smoleńska  w bitwie pod Orsza września  1514 r zamiast ataku niemiecko-moskiewskiego w 1515 odbył się zjazd wiedeński. Zatrzymana też została ofensywa Moskwy.
W spotkaniu wzięli udział: Wnukowie   Władysława Jagiełły -Zygmunt I Stary  król Polski i wielki książę Litwy i Władysław II Jagiellończyk  król Czech i Węgier oraz prawnuk  siostry  Władysława  Jagiełły -Aleksandry  Olgierdówny -Maksymilian I Habsburg  cesarz Świętego Cesarstwa Niemieckiego (dziadek Cesarza Karola V i  Cesarza Ferdynanda I ). Głównymi tematami pertraktacji były: rozbicie sojuszu zaczepno-odpornego z lutego 1514, zawartego pomiędzy cesarzem Maksymilianem I Habsburgiem, a wielkim księciem moskiewskim Wasylem III ,walka o niezależność wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego prawnuka Władysława Jagiełły -Albrechta Hohenzollerna( prapradziadka Krystyny Królowej Szwecji ), który od 1511 odmawiał złożenia hołdu lennego królowi Polski Zygmuntowi I Staremu

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Propagandziści tak PiS, jak i PO muszą aż mlaskać z zadowolenia. Uzgodnienie, że główną sprawą, wokół której będzie się toczyć życie publiczne naszego kraju ma być krzyż przed Pałacem Prezydenckim, jest naprawdę pięknym osiągnięciem sztuki marketingu politycznego.
Krzyż jako przedmiot symbolicznego sporu jest znakomity, bo sam jest symbolem odsyłającym do tak szerokiego spectrum pojęć i skojarzeń tak, że pozorowane konflikty można budować na prawie nieograniczonej ilości pól. Szczególną uwagę należy zwrócić na elegancję rozgrywki, profesjonalizm w maksymalizowaniu eksploracji tematu. Obie strony, jak i będący częścią tej zabawy publicyści nawet nie ruszyli jeszcze w głąb. Na razie karmią nas wysokiej temperatury sporem co do tego, kto w ogóle rozpoczął wojnę. B. Komorowski pierwsze co robi po wejściu do Pałacu, to chce usunąć krzyż. PiS wykorzystuje tragedię smoleńską do politycznych rozgrywek, dążąc do zasugerowania Polakom, że „zabili ich Tusk i ruskie”. Tak w największym uproszczeniu wyglądają pozycje wyjściowe. Najzabawniejsze jest, że obie strony mają zapewne racje. I obie strony nie życzą sobie niczego innego niż to, by polskie życie publiczne toczyło się takim właśnie rytmem i by wyborcy mogli odnosić wrażenie, iż uczestniczą w czymś niezwykle ważnym.

Fakt, że partie instrumentem wzajemnego medialnego /bo przecież nie realnego/ okładania się uczyniły krzyż, pokazuje bardzo dobrze jedną rzecz. Kościół w Polsce całkowicie stracił swoją podmiotowość i jest wyłącznie przedmiotem rozgrywek partii politycznych.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Dzisiaj obchodzimy 600. rocznicę jednego z najważniejszych i najpiękniejszych zwycięstw polskiego oręża nad Niemcami pod Grunwaldem. Zakon Krzyżacki chociaż posługiwał się werbalnie (dziś powiedzielibyśmy, że uprawiał PijaR) retoryką chrześcijańską, to z wyznawaniem chrześcijaństwa w sensie naszej Cywilizacji Łacińskiej za dużo wspólnego nie miał. Krzyżacy byli po prostu emanacją polityki niemieckiej.
Co mnie najbardziej dziwi w świętowaniu grunwaldzkiej victorii, to fakt, że prawie wszystkim umyka to, że Polska nie tylko militarnie pokonała Krzyżaków. Pokonała ich także kilka lat później na płaszczyźnie intelektualno - naukowej oraz w przestrzeni informacyjnej, bowiem Krzyżacy propagandowo przedstawiali się całej Europie jako siła prawdziwie chrześcijańska a Polskę w oczach europejskiej opinii publicznej przedstawili jako łżechrześcijański kraj kolaborujący z poganami i wschodnimi schizmatykami. Ogłosili, że kto wesprze Zakon Krzyżacki przeciwko Polsce ten wspiera chrześcijaństwo. Wszyscy pamiętamy scenę z „Krzyżaków” gdy przed bitwą pod Grunwaldem goniec przybywa do króla Jagiełły i melduje mu: „Królu! Z Krzyżakami Fryzowie i Angielczycy!”.
W łonie ówczesnego cywilizowanego świata, czyli chrześcijańskiego w Wiekach Średnich trwał spór polsko- niemiecki o stosunek do nawracania pogan i zajmowania ziem pogańskich. Stanowisko niemieckie można w wielkim skrócie określić jako przekonanie, że poganie są wrogami ludzkości i powinni być zgodnie z tym traktowani. Ta idea przeszła tragiczną (w konsekwencjach dla ludzkości) ewolucję wraz z Niemcami. Od Zakonu Krzyżackiego do Hitlera przeszła kolejne etapy historycznego rozwoju państwa pruskiego. Od uznawania pogan za tych, którzy muszą być podporządkowani rycerzom niemieckim, do uznania innych za podludzi, którzy muszą podlegać niemieckim nadludziom.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Czyli kto zrobił zamach w Smoleńsku.
Minęły akurat trzy miesiące od zamachu w Smoleńsku. Zainteresowanie zamachem w okresie kampanii wyborczej na nadzorcę polskiego baraku Unii nieco zmalało. Obecnie zamach ponownie ma szansę stania się tematem priorytetowym. W nagłaśnianiu zamachu celują zwłaszcza internetowe strony miłośników PiS i Kaczyńskiego. Dla nich sprawa jest jednoznaczna – polską delegację zamordowali Rosjanie. Nieomal wszystkie internetowe "śledztwa" prowadzone są na takie same kopyto – wykaż, że Smoleńsk to robota Putina.
Jest to o tyle łatwe, że obcy, wrodzy Rosji zamachowcy wykonali ich zadanie profesjonalnie. Celowo pozostawili przy tym tyle fałszywych śladów i "dowodów" wskazujących na dymiący nagan Putina, że nawet sympatyk Rosji w te "dowody" może uwierzyć. Wiarę w rosyjskie "sprawstwo" wzmacnia postępowanie samych Rosjan. Tylko… Co mogą oni innego zrobić… Jeśli powiedzą oni prawdę – a więc, że to był zamach, ale nie oni go zrobili – nikt im nie uwierzy! Nie pozostaje więc im nic innego, niż zacieranie sfabrykowanych przez obcy wywiad "dowodów" mających wskazywać na Rosję jako na zamachowca. Niestety robią to Rosjanie na tyle nieudolnie, że wzbudza to uzasadnioną podejrzliwość. Przy czym uzasadniona podejrzliwość powinna dotyczyć jedynie sposobu prowadzenia śledztwa. A nie tego – kto za zamach rzeczywiście ponosi odpowiedzialność.