Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Główną zasadą naturalistów jest ta, że natura ludzka i rozum ludzki we wszystkich sprawach mają być naszym wodzem i nauczycielem.

Podstawową zasadą, z powodu której Papież Leon XIII potępia wolnomularstwo, jest naturalizm. Można by sądzić na pierwszy rzut oka, iż w końcu naturalizm wierzy w naturę ludzką i kieruje się według niej. Byłoby to jednak błędem, ponieważ nie należy zapominać, że natura ludzka doznała szoku, została zraniona, przez grzech pierworodny. Wiara uczy nas, że grzech pierworodny, wchodząc wraz z winą Adama i Ewy w historię ludzkości, nie tylko pozbawił dusze łaski, lecz ponadto zranił naturę i wprowadził w nią nieporządek. Trzeba zawsze o tym pamiętać.

Jest to najzupełniej nieodzowne, by móc właściwie zrozumieć te zagadnienia, które św. Tomasz przedstawił bardzo przejrzyście: przez grzech pierworodny natura została zraniona w czworaki sposób. Zaś owe rany, mówi święty Tomasz, trwają nawet po otrzymaniu przez nas łaski; pozostają one w człowieku. Nawet gdy, przez łaskę chrztu, grzech pierworodny jest nam odjęty jako grzech, to pozostawia on jednak ślady, następstwa w ludzkiej naturze.
Owe cztery rany to: po pierwsze - rana ignorancji. Cnota roztropności została zraniona przez niewiedzę i przestała zatem być tym, czym powinna. Ktoś, kto jest nieświadomy, kto ma pewną skłonność do błędu, jest nieostrożny. Będąc źle pouczony, nieuchronnie myli się.

Cztery cnoty kardynalne zostały zranione. Cnota roztropności jest znieważona przez błąd.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Iwo Cyprian Pogonowski

Ropa naftowa w Zatoce Meksykańskiej i fiasko sankcji przeciwko Iranowi, oto problemy prezydenta Obamy, jak to słusznie opisuje Pepe Escobar, w artykule w Asia Times z 28go maja, 2010. Premier Turcji Recept Tayyip Ortogan miał niedługo spotkać się z prezydentem Brazylii, Luis’em Ignacio Lula da Silva, ponieważ prezydent Obama, robił wszystko, żeby podminować układ o wymianie paliwa nuklearnego Iranu, zaaranżowany przez Brazylię i Turcję, które to państwa sprzymierzone z USA, ale bronią dyplomatycznie swego układu – układu, który jest bardzo popularny na świecie, naturalnie poza osią USA-Izrael. Iran zgodził się przesłać do Turcji na przechowanie większość swego paliwa nuklearnego wymagającego wzbogacenia do czasu, kiedy równoważna ilość paliwa, w formie prętów do użytku w reaktorze o zastosowaniu lekarskim, będzie dostarczona Iranowi z Rosji i Francji.

Neokonserwatyści, czyli trockiści nowojorscy nawróceni na radykalny syjonizm, w rządzie prezydenta Obamy, natrafili na trudności w planach dominacji Eurazji i zmiany reżymu w Iranie, który jest oskarżony, że jakoby zagraża bytowi Izraela. Oto Brazylia i Turcja podzielają pogląd że w ramach podpisanego przez Iran traktatu o nie-rozpowszechnianiu broni nuklearnych, Iran ma prawo wzbogacać uran w celach energetycznych i medycznych przy inspekcji Agencji Atomowej ONZ. Brazylia i Turcja bronią układu Turcja-Iran i nie chcą ustąpić.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wymusza niekorzystne dla państw pozatraktatowe zmiany w Unii Europejskiej. A polski Trybunał Konstytucyjny nadal nie rozpatrzył wniosku grupy posłów o zbadanie zgodności traktatu z Lizbony z polską Konstytucją
 

Z mecenasem Stefanem Hamburą z Berlina, publicystą i ekspertem w dziedzinie prawa międzynarodowego, rozmawia Mariusz Bober

Niemcy i część eurokratów chcą kontrolować budżety państw Unii Europejskiej, choć nie pozwala na to prawo unijne. Wszystko pod pretekstem walki z nadmiernym zadłużaniem się państw strefy euro...
- Zaczekałbym jeszcze z tymi konkluzjami, ponieważ znajdujemy się w fazie ogólnego chaosu. Pada wiele postulatów, podnoszonych jest wiele wniosków, a główni aktorzy sami nie wiedzą jeszcze, co i jak robić. Być może zakończy się to podobnie jak w latach 70. ubiegłego wieku, gdy nie wprowadzano od razu zapisów traktatowych, tylko dokonywano rzeczywistych zmian, ale w sposób nieformalny. Dopiero później zatwierdzano je w postaci konkretnych zapisów traktatowych.

Oznaczałoby to przejmowanie ręcznego sterowania nad krajami UE.
- Również odnoszę takie wrażenie, i to już od dawna. Namacalnym tego przykładem był proces tworzenia i samo wejście w życie traktatu lizbońskiego. Tak naprawdę przekształca on kraje członkowskie w województwa lub landy.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Znalezione w sieci - może się przydać przed wyborami
W katolickim nauczaniu społecznym wielokrotnie pojawiał się postulat aktywnego uczestniczenia katolików w wyborach. Negując bowiem wybory, obywatel nie korzysta z okazji do pomnożenia dobra społecznego.
Na spotkaniach organizowanych przez stowarzyszenia i grupy katolickie przed pierwszymi wyborami w Polsce Niepodległej, to jest w 1919 r., pouczano, że uczestnictwo w wyborach jest udziałem w kształtowaniu państwa. „Od was zależeć będzie, w jaki sposób podbijecie i urządzicie polską ziemię, którą nam Bóg oddaje” - uświadamiano wyborców.

Katolik ma, w związku z wyborami, dwa obowiązki do spełnienia: „nie uchylać się od głosowania” oraz „głosować dobrze i rozumnie”. Jako cechy dobrego posła wymieniano następujące przymioty: „praw­dziwy katolik”, „sumienny człowiek”, „zobowiąże się do obrony waszych spraw i pracy nad podniesieniem waszego dobrobytu”. Przestrzegano natomiast przed tymi: „co zbyt dużo przyrzekają”, „co przyrzekają prawie zupełną wolność od ciężarów na rzecz państwa”, „co wmawiają, że teraz tylko chłopi znaczyć będą, i podjudzają przeciw innym stanom pod pozorem, że teraz wszystko ludowi tylko się należy”, „co zapewniają, że po ich wybraniu państwo każdemu da wszystko”.

Podobne treści wyborcze pojawiały się w listach biskupów na temat wyborów. Powstrzymywano się przed wskazywaniem konkret­nych partii politycznych, nie utożsamiając poglądów Kościoła z żadną z nich. Formułowano jedynie ogólne zasady i kryteria oceny różnych grup i partii. Przestrzegano przed oddaniem głosu na wrogów Kościoła i na „wichrzycieli siejących niezgodę między klasami”. Zakazano wykorzystania ambony do agitacji politycznej, a ducho­wieństwu na wskazywanie jednej tylko partii.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Czyli jak nas zniewolili, grabią i jeszcze okłamują…

  Smoleńsk

Od trwającej w internecie histerii związanej z udowadnianiem rosyjskiej ręki stojącej za zamachem w Smoleńsku mocno różnią się oficjalne (z małymi wyjątkami) media i wypowiedzi polityków. Przy czym nastąpiła tutaj zadziwiająca zmiana. Tuż po katastrofie media i politycy zwartym szeregiem bronili załogę naszego samolotu przed rosyjskimi sugestiami, jakoby za katastrofę winę ponosili polscy piloci. Jak to – przecież nasi piloci nawet na drzwiach stodoły potrafią latać. A jak obrażaliśmy się sugestiami Rosjan, że Polacy nie potrafili dogadać się z rosyjską obsługą lotniska.

W tym miejscu przypominam, że w katastrofie w Mirosławcu – zgodnie z przeprowadzonym śledztwem – dochodziło do nieporozumień pomiędzy polskimi pilotami i polską wieżą na lotnisku. Używano np. różnych jednostek ciśnienia i wysokości  (mmHg – hPa i stopy – metry). Nawet jako Polak z Polakiem nie potrafili się w Mirosławcu nasi dogadać…

http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotnicza_w_Miros%C5%82awcu

Przyczyn katastrofy w Mirosławcu naliczono 13. Okoliczności sprzyjających katastrofie 10. Głównie "czynnik ludzki".

"Wina" polskich pilotów w Smoleńsku polegała jedynie na tym, że wtedy w ogóle próbowali tam lądować. Gdyby posłuchali sugestii rosyjskiej wieży i polecieli gdzieś indziej – choćby do Mińska – katastrofy by nie było. Jednakże dla pilotów wojskowych każdy lot to przede wszystkim zadanie bojowe. Zwłaszcza, gdy na pokładzie siedzi dowódca lotnictwa, dowódca sztabu generalnego i naczelny zwierzchnik sił zbrojnych (innych dowódców pomijam). Do dzisiaj nie pojmuję, jak to udało się Putinowi zagnać tylu dowódców i ważnych polityków do samolotu, aby ich w Smoleńsku zamordować. I to tak sprytnie to zrobił, że nikt jego KGB-owców z pepeszami zaganiających polską delegację do samolotu na lotnisku w Warszawie  nie zauważył.

Zyski Rosjan spowodowane katastrofą są ogromne. W żaden inny sposób nie nagłośniliby zbrodni w Katyniu na cały świat tak dobrze, jak zamachem w Smoleńsku. W żaden inny sposób nie postawiliby siebie samych pod pręgierzem opinii publicznej, jako państwo nadal podstępne i zbrodnicze.

Ma to zwłaszcza tę zaletę, że być może latami zaoszczędzą oni na przyjmowaniu ważnych zagranicznych delegacji. Bo który zagraniczny prezydent czy premier zaryzykuje  "smoleńskie" lądowanie w Rosji.

Natomiast nieoczekiwanymi szczęściarzami są Amerykanie. Ich "neokonserwa" PNAC