Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Szykuje się wielka sensacja:
Po ponad 40 latach emigracji Stalinowski Bohater znów stanie na polskiej ziemi
gazeta wyborcza już rozpoczęła przygotowania.
Przyłącz się i TY!!!!  Zobacz !!
http://1.bp.blogspot.com

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 "Myślę, że sprawa brata - stalinowskiego zbrodniarza, stanowi jeden z kluczy, wyjaśniających ciągły flirt Adama Michnika z komunistami po czerwcu 1989 r. Chodziło o łączący go z nimi równie głęboki strach przed rozliczeniami i pełnym pokazaniem "hańby domowej" czy "hańby rodzinnej". Mając stalinowskiego kata w rodzinie, Michnik robił wszystko, aby nie doszło do prawdziwych rozliczeń ze zbrodniami komunizmu, opublikowania ksiąg hańby, bo uznał to za niezwykle groźne dla własnej legendy."
- prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak w książce "Czerwone dynastie"
(cyt. red.WSP)

Wymiar sprawiedliwości po polsku. Demokracja – rządy KORu i Okrągłego Stołu

Sporo komentarzy pojawiło się pod informacją o moim procesie z Michnikiem. Część osób pisze, że jak się skłamało, to trzeba ponosić tego konsekwencje. Kilka zdań na ten właśnie temat pozwolę sobie skreślić.Po pierwsze w polskim prawie rozróżnia się stwierdzenie nieprawdy od kłamstwa. Stwierdzenie nieprawdy jest obiektywne. Ktoś może mieć świadomość, że jest inaczej, niż mu się w danej chwili wydaje i mówi nieprawdę w sposób niezawiniony (bez świadomości). Kłamstwo natomiast jest czymś co zakłada świadomość. Samo stwierdzenie nieprawdy nie jest więc jednoznaczne z kłamstwem. Ja w debacie w TVN wymieniłem ciąg nazwisk KORowców, jako byłych PZPRowców. Między innymi jego nazwisko (Michnika) ze świadomością, że był w PZPR tak jak wszyscy pozostali jego koledzy, albo i bez świadomości, na zasadzie skrótu retorycznego: „wszystkie te Kuronie, Geremki, Michniki”. Tego dziś nie jestem do końca pewien. Natomiast pewien jestem, że w chwili mówienia nie kłamałem, tj. świadomie nie fałszowałem rzeczywistości.

Po drugie, jak o tym wielokrotnie pisałem, m.in. na tym blogu, temperatura tamtej debaty, ostry atak na mnie zarówno ze strony prowadzących jak i oponenta, wyjątkowa agresja słowna pod moim adresem – wszystko to nie sprzyjało merytorycznej debacie historycznej i czynieniu subtelnych dystynkcji pojęciowych typu: tamci dwaj byli, ten nie był, za to jego ojciec i bracia byli i matka, itp. Byłem postawiony pod ścianą. Kto widział ten program, sam może obiektywnie ocenić (zresztą można wyjąć go z archiwum TVN). Gdyby Sąd obejrzał relację, na pewno miałby więcej wątpliwości. Mówienie więc przez panią sędzię, że moje stwierdzenie „było zawinione i że jego celem mogła być (?) chęć wykorzystania wypowiedzianych twierdzeń do przysparzania sobie politycznych zwolenników” jest przypisywaniem mi fałszywych intencji.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

"Prawdopodobieństwo przypadkowego powstania pierwszej komórki jest równie małe jak narodziny Boeinga 747 wskutek tornada wirującego na złomowisku."

prof. Fred Hoyle


Sir Fred Hoyle (urodzony 24 czerwca 1915 roku w Yorkshire, Anglia - zm. 20 sierpnia 2001 roku w Bournemouth) - brytyjski astronom, kosmolog, matematyk i astrofizyk teoretyczny.
Studiował matematykę w Emmanuel College Uniwersytetu w Cambridge. W latach 1945-1958 wykładowca uniwersytecki matematyki w Cambridge. W latach 1958–1972 profesor Uniwersytetu w Cambridge, 1969–1972 profesor astronomii w Królewskim Instytucie Astronomicznym. W latach 1971-1973 prezes Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego. Członek zespołu w obserwatoriach astronomicznych w Mount Wilson i Palomar w latach 1957-1962, wizytujący profesor astronomii w California Institute of Technology w latach 1953-1956 i profesor w katedrze Andrew D.White'a w Uniwersytecie Cornella w latach 1972-1978.
Fred Hoyle był laureatem wielu nagród i członkiem wielu towarzystw. Do Towarzystwa Królewskiego przyjęto go w 1957, a w 1973 został honorowym członkiem St. John's College w Cambridge. W 1968 otrzymał złoty Medal Królewskiego Towarzystwa Astronomicznego i Nagrodę Kalinga Narodów Zjednoczonych, w 1970 złoty medal Bruce'a Towarzystwa Astronomicznego Pacyfiku. W 1971 roku American Astronomical Society przyznało mu nagrodę Henry Norris Russell Lectureship. W 1974 r. zdobył Królewski Medal Towarzystwa Królewskiego. W 1972 r. Hoyle otrzymał tytuł szlachecki.
Autor licznych prac dotyczących budowy wewnętrznej i ewolucji gwiazd oraz właściwości materii międzygwiazdowej. Twórca teorii akrecji materii międzygwiazdowej przez gwiazdy oraz twórca wraz z H. Bondim tzw. teorii ciągłej kreacji (powstawania) materii we Wszechświecie.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Wstęp 

Dynastie w polityce
Borowski, syn wysokiego funkcjonariusza z antypolskiej KPP
Spuścizna stalinowskiego politruka J. Wiatra
Syn agenta gestapo
Kariera młodego Wiatra
Od KC PZPR do prounijnego wazeliniarstwa
W. Cimoszewicz (syn oficera stalinowskiej informacji)
Alergia na polskość
Longin Pastusiak (zięć byłego przywódcy PZPR)
Marcin Święcicki (zięć byłego członka Biura Politycznego KC PZPR)
Jan Rutkiewicz (pasierb sekretarza KC PZPR)
Kariera premierowicza L. Millera (juniora)
Czy grozi nam dynastia Kwaśniewskich?

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Dzieło odbudowy niepodległej Rzeczypospolitej zapoczątkowała Małopolska. Stąd wyruszyły pierwsze szeregi legionistów Józefa Piłsudskiego; stąd też najwcześniej na ziemiach polskich rozpoczął się proces przejmowania z rąk zaborców placówek wojskowych i administracyjnych w roku 1918. Nie było to jednak zadanie łatwe.

Południowo - wschodnią część Galicji bowiem objął pożar wojny z Ukraińcami, którym upadek monarchii austriackiej rozbudził nadzieję - podobnie jak Polakom - na odbudowę własnej, nieskrępowanej wolności. W Krakowie, na rdzennej polskiej ziemi problemów tych co prawda nie było, ale trudności z przejęciem władzy i sprzętu z rąk austriackich zarysowały się również. Wynikały one przede wszystkim z postawy samych żołnierzy CK armii tracących pod koniec I wojny światowej silną pozycję obrońców Habsburgów. Na gruzach niegdysiejszej potęgi do głosu doszły ruchy narodowo - wyzwoleńcze. Ich celem stała się walka o własny byt i niezawisłość. Nie wszystkie załogi okupantów godziły się z tym faktem.
Część żołnierzy, wobec klęski państw centralnych, postanowiła porzucić posterunki i dać się rozbroić; część jednak nie chciała oddać broni. Takie właśnie niejednolite stanowisko cechowało personel skupiony na lotnisku wojskowym Rakowice. W obliczu rychłego zakończenia wojny oraz zdecydowanej postawy członków Polskiej Organizacji Wojskowej pragnących przejąć władzę w mieście, część Austriaków postanowiła siłą zawładnąć sprzętem znajdującym się na lotnisku. Zamierzano bowiem uciec przy pomocy samolotów z Krakowa do Wiednia. Pozostałe materiały miały ulec zniszczeniu na miejscu.
Zdecydowanie wrogie zamiary personelu austriackiego ujawniły się już pod koniec października. Należało więc dalej nie zwlekać. Drogocenny sprzęt lotniczy mógł być w każdej chwili porwany za granicę. Zdawał sobie doskonale z tego sprawę austriacki komendant podkrakowskiego lotniska kpt. pil. Roman Florer.