Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Słowo kryzys stało się nowym słowem mantrą prawie tak samo jak "terrorysta" lub teraz "rasista" i nad tą mantrą będę nieco rozprawiał gdyż media zaczęły wypuszczać niebezpieczne mity, które sprawią iż masy Polaków wylądują w kolejkach do Caritasu. Trzeba, więc uświadomić sobie jak się obecnie walczy z kryzysem i tam też znajdziemy tytułowego Ramzesa.

W XX wieku modne stało się uczenie historii w stylu "coś jest bo się stało" i dech zapiera gdy widzę tego rodzaju opinie w sprawie kryzysu jak np. że gospodarka co jakiś czas musi zmaleć bo by była za duża (...) 

Zacznijmy od tego iż w kryzysie jesteśmy nie od kilku, a od kilkunastu lat. W 1913 w USA z użyciem oszustwa zainstalowano rezerwę federalną i raz USA nawet zostały ogłoszone bankrutem, w każdym razie od tego zaczęła się ta saga o bankach centralnych nazwana później przez polityków nowym porządkiem świata. Kluczowym zdarzeniem było porzucenie standardu złota i rozpoczęcie procederu drukowania dolara z czystego powietrza, co dało centralnym bankierom nieograniczoną władzę nad walutą oraz siłą nabywczą ludzi. 

Jak z pewnością każdy wie kryzys przyszedł ze Stanów, nie jest to do końca prawda ale warto tam poszukać przyczyn. Otóż po pierwsze gospodarka rozwijała się w większości siłą rozpędu, a teraz jesteśmy na skraju pęknięcia bańki. Gdybym się teraz zapytał: co jest największym produktem eksportowym USA? Większość powiedziała by hamburgery, coca cola itd. podczas gdy w rzeczywistości jest to dolar. Tradycyjnie mówi się, że dolar jest poparty pracą amerykańskiego robotnika, problem w tym że USA drukuje pieniądze z powietrza, poparte absolutnie niczym, produkując prawie że nic. Nie ma wątpliwości iż rosnące bezrobocie tylko pogłębi ten proces, żeby nie powiedzieć że dolar a przy tym i nasza waluta utonie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Postępująca ratyfikacja traktatu lizbońskiego w Europie jest związana z bardzo daleko idącym lekceważeniem woli narodów Starego Kontynentu. Przebiega bez pytania narodów o zdanie i to pomimo powszechnego przekonania, że gdyby referendum ratyfikacyjne odbyło się np. w Niemczech, Holandii, Francji czy Wielkiej Brytanii – traktat zostałby po prostu odrzucony. Zatem elity polityczne poszczególnych krajów podjęły nieczystą grę wobec własnych wyborców tak, aby poza ich wolą budować państwo europejskie.

Kraje wielkie, takie jak Niemcy, mają nadzieję, że dzięki ratyfikacji zdobędą przewagę na kontynencie, szczególnie w sytuacji, gdy Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł daleko posunięte gwarancje suwerenności dla państwa niemieckiego. Największy problem mają kraje małe lub średnie, do których zalicza się Polska. Rządzący Rzecząpospolitą mieli do wyboru, albo prowadzić grę pozorów w stosunku do władców unijnych (tak czyni to dziś Vaclav Klaus – prezydent Czech), albo uprawiać fałszywą grę przed własnym społeczeństwem, mamiąc go pozorami starań o zagwarantowanie pozycji naszego państwa w Europie.

Po co ten traktat?
Niestety, na gruncie polskim mamy do czynienia z tym drugim przypadkiem. Klaus orzekł, że nie jest w stanie ratyfikować traktatu, gdyż nie wypowiedział się w tej kwestii jeszcze czeski Trybunał Konstytucyjny. Mydląc oczy władcom UE, celowo zapomniał jakby dodać, że to on sam niedawno ponownie skierował traktat do trybunału. U nas udawano przed społeczeństwem, że wprowadzi się coś w rodzaju ustawy kompetencyjnej, gwarantującej jakieś atrybuty suwerenności polskim władzom. Minęło wiele miesięcy i żadnej ustawy nie ma, jest zaś podpis prezydenta Lecha Kaczyńskiego pod lizbońskim traktatem. Wszystko odbyło się uroczyście, tylko prawie nikt nie zadał prostego pytania: z czego my, jako Polacy, mamy się cieszyć?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Wypowiedź na spotkaniu w dniu 24 października 2009. (Red.)
Prof. Bogusław Wolniewicz:
(...) Naród to jest coś, czego jesteśmy częścią, a czego trwanie daleko wykracza poza horyzont naszego trwania. A solidarność z nim na tym polega, że jego losy, które wykraczają poza horyzont naszego życia, nie są nam obojętne. Że obchodzi nas, co się dziać będzie z naszym Narodem także wtedy, gdy nas już nie będzie.

Patrząc z takiego punktu widzenia na to, co się w Polsce dzieje, odczuwam silny niepokój. Nie to mnie niepokoi, że wchodząc do unii Europejskiej zrzekliśmy się części naszej suwerenności. Przeciwnie, uważam, że weszliśmy do Unii słusznie. Dwie wojny, nazywane światowymi, które wstrząsnęły Europą do fundamentów, uświadomiły ludziom, że stosunki między narodami Europy trzeba ustawić na jakiejś innej bazie - na bazie wspólnoty cywilizacyjnej. A więc szerszej, niż wspólnota narodowa.

Jako krok w tym kierunku Unia Europejska jest przedsięwzięciem politycznym uzasadnionym. Niepokój rodzi się wtedy, gdy widzimy, jak Unia zaczyna się przeradzać z przedsięwzięcia ekonomiczno-politycznego w ideologiczne. Jej kierownicze centra zostały opanowane przez lewacką międzynarodówkę, która próbuje narzucić narodom Unii swoją neokomunistyczną utopię i zniszczyć odrębność tych narodów. Niepokój przeradza sie w sprzeciw, gdy widzimy, że ten nowy komunizm, czyli jak się sam lubi nazywać - nowy humanizm, rzekomo znoszący różnice między narodami, okazuje się pod tym względem równie zakłamany, jak był tamten stary. Pod przykrywką znoszenia granic między narodami powstaje na naszych oczach nowy kolonializm: podporządkowanie narodów gospodarczo słabych narodom gospodarczo silnym i bezwzględna eksploatacja tych słabych przez te silne. W Europie zaś gospodarczo słabymi są te narody, które wyszły co dopiero spod jarzma starego komunizmu i nadal noszą piętno związanego z tym ekonomicznego zacofania.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Iwo Cyprian Pogonowski
www.pogonowski.com

Nazwa „Czerwony Carat” pochodzi z książki pod tytułem „Od Białego do Czerwonego Caratu” Jana Kucharzewskiego (1876-1952), byłego premiera rządu regencyjnego w czasie Pierwszej Wojny Światowej (1917-1918), historyka, prawnika i polityka. Ostatnie wydanie tej książki, słynnej w całym świecie naukowym „kremlinologów,” zostało opublikowane przez: Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1998, (464 stron, ISDN 1-83-01-12453-9).

Minęła czterdziesta rocznica „doktryny Breżniewa,” której autorem był Michał Suzłow i która powstała w 1968 roku, w celu uzasadnienia akcji zbrojnej wojsk Układu Warszawskiego, w Czechosłowacji w celu likwidacji „wiosny praskiej.” Wiosna ta trwała krótko (1968-1969) pod wodzą Aleksandra Dubczek’a.  Dubczek został zabity 23 lata później, w dniu 7go listopada, 1992, w czołowej kolizji z ciężarówką, w drodze na śledztwo, dotyczące prowokacji oficerów KGB, w zorganizowaniu „wiosny czeskiej.” Dokumenty kompromitujące KGB wówczas znikły wraz z teczką Dubczek’a.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W dniu rozpoczęcia rozmów Bractwa św. Piusa X z Watykanem, sąd niemiecki w Ratyzbonie skazał biskupa Richarda Williamsona, FSSPX na karę 12 tysięcy Euro za “negowanie Holokaustu”, klasyfikowane w Niemczech jako przestępstwo z motywów nienawiści (ang. Hate Crime, niem. Hassverbrechen).

Tak zwaną “sprawą bp. Williamsona” zajęła sie prokuratura w Ratyzbonie gdyż właśnie w tym mieście biskup udzielił wywiadu telewizji szwedzkiej. W wywiadzie przeprowadzonym w listopadzie 2008 roku biskup odpowiedział na sprowokowane przez dziennikarza pytanie mówiąc, iż osobiście uważa on, iż oficjalnie głoszona liczba ofiar żydowskich jest zawyżona, jak również poddał w wątpliwość ludobójcze wykorzystanie komór gazowych w niemieckich obozach koncentracyjnych. Pogląd ten potwierdzają liczne badania i prace naukowe, które jednak nie przedostają się do opinii publicznej z uwagi na blokadę nałożoną przez  środowiska żydowskie kontrolujące globalne media. W państwach zachodnich szczycących się przestrzeganiem tzw. wolności wypowiedzi, osoby głoszące tego typu informacje są surowo karane oraz poddawane medialnemu ostracyzmowi.

Wywiad z bp. Williamsonem pozostawał zupełnie nieznany i nie opublikowany do momentu gdy pojawiły się pierwsze informacje o możliwości cofnięcia przez Papieża ekskomuniki zaciągniętej przez biskupów Bractwa św. Piusa X. Jeszcze tej samej nocy, wywiad pojawił się na stronach internetowych, co niewątpliwie świadczy, że był materiałem zbieranym celem zdyskredytowania Bractwa i użycia jako narzędzia do wywarcia nacisku na Watykan w celu powstrzymania decyzji o cofnięciu ekskomuniki.