Warto przeczytać
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5308
Wybory prezydenckie na Ukrainie to wielka niewiadoma. Jedynym pewnikiem jest porażka Wiktora Juszczenki, który za gloryfikację faszystów z UPA, powinien raz na zawsze pójść w polityczny niebyt. Dostałem kiedyś butelkę dobrego koniaku. Jak zostaną ogłoszone wyniki z przegraną Juszczenki, to ją otworzę i wypije wraz z przyjaciółmi.
Wspomniane wybory będą starciem dwóch skrajnych opcji politycznych - komunistów i nacjonalistów. Używając słynnego powiedzenia Korwina-Mikke, będzie więc o wybór pomiędzy dżumą a cholerą. Dlatego też z ciekawością przeczytałem na Portalu Kresy.pl informację o nowym kandydacie, który nazywa się Serhij Tihipko, a który jest przeciw gloryfikacji UPA. Można o nim i jego trzeźwych poglądach przeczytać na tymże portalu w informacji pod tytułem: "Heroizacja UPA skłóci nas z Polską".
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5459
Liczba spraw złożonych do Trybunału jest ogromna, można więc się spodziewać, że wniosek będzie bardzo długo rozpatrywany. Traktat lizboński wejdzie zatem w życie i będzie funkcjonował.
Trybunał Konstytucyjny w Polsce wielokrotnie dawał dowody, że nie jest w stanie zająć zasadniczego stanowiska w kwestiach pryncypialnych, szczególnie w sytuacji dzisiejszej, gdy środowiska międzynarodowe wywierają olbrzymią presję. W Niemczech czy w Czechach wnioski do Trybunału Konstytucyjnego zostały złożone przed ratyfikacją (u nas mógł to zrobić prezydent), co daje o wiele większe pole manewru tak dla sędziów, jak i dla polityków. Najlepszym dowodem na to jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech, który zagwarantował wyższość prawa niemieckiego nad unijnym oraz dominację niemieckiej władzy ustawodawczej nad unijnym parlamentem.
Oczywiście rozwiązania dotyczące traktatu lizbońskiego można było zablokować na poziomie negocjacji (olbrzymi wpływ na to miał prezydent Lech Kaczyński) oraz na poziomie parlamentu (PiS mogło zablokować proces ratyfikacji). Nie stało się tak prawdopodobnie na skutek olbrzymich zakulisowych nacisków kręgów międzynarodowych. O ile w jakiś sposób można to jeszcze zrozumieć (choć nie usprawiedliwić), o tyle trudno zrozumieć oszukiwanie społeczeństwa, jakoby podpisanie traktatu lizbońskiego było jakimś sukcesem Polski. W trakcie ratyfikacji nie zadbano nawet o wprowadzenie tzw. ustawy kompetencyjnej.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 11167
Mec. Leon Mirecki
Mówiło się i mówi dużo o wielkich przeżyciach i cierpieniach, jakie przebyli zwolennicy Solidarności wskutek metod, jakie były wobec nich stosowane przez władze bezpieczeństwa za działalność opozycyjną. Usiłuje się tym przeżyciom nadać charakter zasług politycznych. Pamiętam, jak obszernie był omawiany wyrok na kogoś z Solidarności w wysokości jednego miesiąca aresztu, który druga instancja zmniejszyła do trzech tygodni (były też oczywiście internowania i grubsze wyroki ale te wyroki były stosunkowo nieliczne). Nie wiem, dlaczego tych więźniów tygodniowych czy miesięcznych nazywało się „więźniami sumienia”.
Przypomniało mi to zupełnie inne czasy, dzisiaj enigmatycznie zwane okresem „błędów i wypaczeń”, kiedy to najłagodniejszy wyrok w sprawach politycznych wynosił w zasadzie pięć lat a jednocześnie dużo było kar dożywocia i śmierci. Wśród więźniów uważano, że pięć lat to wyrok za niewinność. Dla przykładu można przytoczyć przypadek, że ktoś kupił „Tygodnik Powszechny” osobie przybyłej zza granicy. Zdarzyło się, że ta osoba została prawem kaduka uznana za szpiega i odpowiednio ukarana, a nabywca „Tygodnika” otrzymał pięć lat za kupno gazety jako za pomoc szpiegowi. Albo inny przykład. Młoda, urodziwa dziewczyna za frywolnie krytyczną piosenkę o ówczesnych prominentach skazana została na pięć lat za fałszywą propagandę. Widywaliśmy ją zza krat okna celi jak z uroczym wdziękiem odbywała spacer więzienny. Czasy te są jakoś odsuwane teraz z naszej pamięci. Mówi się o nich niewiele albo wcale, osłania je zmowa milczenia, a przecież są to bolesne białe karty naszej niedawnej przeszłości. Przed około dziesięciu laty była niewielka próba uchylenia jednej z tych kart przez wmurowanie tablicy na dawnym budynku Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, poświęconej ofiarom tamtych czasów. Wkrótce jednak tablica ta została usunięta i około dwustu intelektualistów, w tym wielu mieniących się katolikami, wystosowało ostry protest z podkreśleniem, że jest to groźny i godny napiętnowania przejaw antysemityzmu. Odtąd sprawa ta została „zakneblowana”, zepchnięta do dziś dnia w milczenie i nie ma odważnych, którzy by ją podjęli. Chyba łatwiej będzie ujawnić tajemnice zbrodni katyńskiej, aniżeli prawdę o politycznych więźniach w Polsce w okresie zwanym „błędów i wypaczeń” zamiast okresem wyraźnie zbrodni okrutnych a nawet zwyrodniałych. Nasze koleżanki z konspiracji mówiły, że Różański wyżywał się kopaniem w brzuch kobiet leżących już z pobicia na podłodze. Trudności w ujawnieniu tych spraw pochodzą widocznie stąd, że są jacyś znaczni ich protektorzy. Można wspomnieć, że Wiktor Kłosiewicz, przewodniczący CRZZ, piastujący także inne wysokie stanowiska w tamtych czasach, w wywiadzie zamieszczonym w „Polityce” nr 34/1981 powiedział: „nieszczęściem było, że wszyscy dyrektorzy departamentów w Urzędzie Bezpieczeństwa byli Żydami”. Tyle Kłosiewicz. Warto dodać, że nie tylko w urzędzie Bezpieczeństwo było ich dużo, ale także w sądownictwie wojskowym, Prokuraturze, Wojewódzkich Urzędach Bezpieczeństwa itd. Wielu z nich wyróżniało się szczególnie nieludzkim postępowaniem, m.in. Berman, Światło, Różański, Feigin, Humer, Bristigerowa, Stefan Michnik (w jednym tylko procesie skazał 15 oficerów WP na karę śmierci), Zambrowski (sprawował nadzór nad UB), Lityński (w jednym z moich procesów jako prokurator wywalczył kary śmierci dla trzech młodych narodowców).
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 6466
Jędrzej Giertych
"Opoka" nr 15 - 1978 r.
Obserwując młodych Polaków, zarówno tych wychowanych w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, jak także i tych, co urośli i uformowali się na emigracji, zadaję sobie nieraz pytanie: co się z tym pokoleniem stało? Przecież ci ludzie są zupełnie pozbawieni miłości ojczyzny. Jest w nich pod tym względem jakaś atrofia uczuć, jakieś duchowe kalectwo. Nie mówię oczywiście o wyjątkach. Są wśród tego młodego pokolenia także i patrioci niezwykle gorący. Ale to są jednostki. Mówię o przeważającym ogóle. Nie chcę zresztą tego twierdzić o pokoleniu najmłodszym, o dzisiejszej młodzieży dwudziesto, dwudziestokilko, czy osiemnastoletniej. Pokolenie to najmniej znam. Nie chcę nic uogólniać. Ale tak mi się wydaje, że to najmłodsze pokolenie znowu jest pod wzgledem uczuć patriotycznych gorętsze. Mówię o pokoleniu bezpośrednio powojennym, trzydziesto, lub czterdziestoletnim. Jest ono dziwnie pozbawione uczuć narodowych, dziwnie nie przywiązane do Polski i polskości, dziwnie na sprawy narodowe obojętne. Uderza mnie to, że właściwości te zauważyć można nie tylko wśród gorszych w tym pokoleniu elementów. Występują one w sposób wybitny także i wśród jednostek najlepszych, najszlachetniejszych, najbardziej ideowych, najmoralniejszych.
Tak się złożyło, że miałem sposobność w ostatnich latach zetknąć się z kilku dziesiątkami młodych polskich księży. W czasie wojny byli oni dziećmi, albo też urodzili się dopiero po wojnie. Wstąpili do seminariów duchownych w Polsce w okresie powojennym. A potem rozjechali się po świecie, jako misjonarze wśród obcych, lub jako duszpasterze w polskich skupieniach wychodźczych. Szczególnie wielu takich młodych księży poznałem kilka lat temu w Brazylii. Są to ludzie ofiarni w wykonywaniu swoich obowiązków duszpasterskich, gorliwi, cnotliwi i ideowi, nieraz głęboko przejęci troską o zbawienie dusz ludności, oddanej ich opiece. Ale poza wyjątkami, zupełnie w nich nie ma instynktu polskiego. Niektórzy z nich wręcz uważają polskość swoich wiernych za irytującą komplikację, utrudniającą im ich zadania duszpasterskie. Woleliby, by ich sytuacja była prostsza, to znaczy, by mieli do czynienia wyłącznie z jednolitym elementem cudzoziemskim.
Niektórzy idą w tym tak daleko, że stają się księżmi-asymilatorami. Czymś w rodzaju księży-germanizatorów w Opolskiem i na Warmii w okresie międzywojennym, którzy złościli się z tego powodu, że ludność domaga się kazań, śpiewów i spowiedzi po polsku i starali się narzucać im język niemiecki. Zdarzają się takie paradoksalne sytuacje, że ksiądz-Polak, niedawno z Polski przybyły, oburza się na to, że w czysto polskiej, istniejącej od 80 czy 100 lat w głębi brazylijskich lasów wsi, stare, w tej wsi urodzone pokolenie nie zna języka portugalskiego i nie rozumie ani słowa z jego wygłoszonego po portugalsku kazania: jak to, to ja po kilku latach pobytu już językiem portugalskim dobrze władam, a wy, tu urodzeni jeszczeście się języka kraju, w którym żyjecie, nie nauczyli?
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 6709
Kolejne przesłanki wskazują, że zaburzenia, w tym gospodarcze ostatnich kilku lat są bezpośrednim wynikiem zagrożenia impaktem asteroidy.
W dniu 29 września 2009 r. Barack Obama upoważnił Sekretarza Handlu do eksportu amerykańskiej techniki rakietowej do Chin. Eksport ma dotyczyć sekcji 1512 ustawy 105-261 z 1998 r. Sekcja 1512 znajduje się w podtytule B – kontrola eksportu satelitów. Innymi słowy prezydent Stanów Zjednoczonych upoważnił swojego ministra do eksportu do Chin wyposażenia rakietowego mogącego osiągnąć przestrzeń kosmiczną.
Mimo tradycyjnego konfliktu Chiny-USA wykluczamy chorobę psychiczną prezydenta Stanów Zjednoczonych. Uważamy, że Chiny będą jednym z uczestników próby ograniczenia skutków impaktu asteroidy, którego prawdopodobieństwo istotnie wzrosło. Podejrzewamy, że przedmiotem eksportu będzie technologia Ares I, aby poprzez zwielokrotnienie ataku zwiększyć prawdopodobieństwo jego sukcesu. Stany Zjednoczone i Chiny od kilku lat prowadzą zaskakująco koherentne programy kosmiczne, z oficjalnym identycznym celem lotów załogowych na Księżyc i Marsa. W szczególności równolegle dokonywały sztucznych impaktów na powierzchni Księżyca (Chiny marzec 2009, Stany Zjednoczone październik 2009), które mogły być testem systemów naprowadzania i penetracji powierzchni.
Strona 341 z 438
RadioMaryja.pl
04 sierpień 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- Polski punkt widzenia: pos. Przemysław Czarnek (04.08.2025)
- Minister Waldemar Żurek nowym wykonawcą pomysłów politycznej sekty spod znaku Silnych Razem?
- 15 sierpnia MON zorganizuje centralne obchody Święta Wojska Polskiego. Punktem głównym – defilada wojskowa
- Prawo i Sprawiedliwość wreszcie dojdzie do porozumienia z Konfederacją? Na szali jest przyszłość suwerennej Rzeczypospolitej
- Koalicja rządząca próbuje zastraszać prezydenta elekta Karola Nawrockiego
- Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, stchórzył przed spotkaniem z prezydentem Andrzejem Dudą?
- Informacje Dnia 04.08.2025 [20.00]
- Cezary Kulesza odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski
- Donald Trump zapowiedział nałożenie wyższych ceł na Indie, bo kupują rosyjską ropę
- Rozmowy Niedokończone: Janos Esterhazy – wspólny męczennik komunizmu Polski i Węgier cz.I
- Warszawa: sąd przedłużył areszt dla Mieszka R. – podejrzanego o morderstwo na Uniwersytecie Warszawskim
- Wólka Okrąglik: Obchody 82. rocznicy buntu w Obozie Zagłady w Treblince
Historia
Myśl Narodowa
Popularne
WSP
"Myśli nowoczesnego Polaka"
"Kościół, Naród i Państwo"
„Mamy sytuację dzisiejszą. Herezja i apostazja jest faktem. Nie widzi tego chyba tylko ten, kto nie ma pojęcia o tym, co to jest i jaką jest wiara katolicka”.
"Eksperci od bezpieczeństwa przewidują, że jeszcze kilka tysięcy obywateli Unii europejskiej padnie ofiarami przemocy i terroru ze strony migrantów, zanim fala, która powoli się podnosi we wszystkich krajach Unii europejskiej, zmyje tych wszystkich cynicznych polityków, którzy wciąż stoją murem za szaloną kanclerzycą Merkel."
- monsieurb
Chrześcijaństwo cierpi prześladowania !
Chrześcijanie stanowią około 30% mieszkańców Ziemi. Spośród około 1,8 mld wyznawców tej religii około 200 milionów jest prześladowanych, a corocznie ginie za wiarę blisko 90 tysięcy.. (w roku 2012 przyp.red.)
"Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować."
- Ewangelia wg św. Łukasza
Komentarze należą do osób które je zamieściły. Nie bierzemy odpowiedzialności za ich treść. Odpowiedzialność za zawartość zewnętrznych połączeń z siecią www spoczywa na osobach lub instytucjach, które oddały je do publicznej elektronicznej dyspozycji.
„Jedna jest Polska jak Bóg jeden w niebie,
Wszystkie me siły jej składam w ofierze
Na całe życie, które wziąłem z Ciebie
Cały do Ciebie, Ojczyzno, należę...”.
- Jan Lechoń
Nie mam swoich dzieci, ale walczę o Polskę dla Twoich!
„Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć” – George Orwell
"Neoliberalny kapitalizm to gwóźdź do trumny narodu – ludzie wycieńczeni walką o przetrwanie, związanie końca z końcem, stracą z pola widzenia dobro innych Polaków – i całego narodu. To droga do zniewolenia i klęski."
- „Polska Myśl Narodowa”
„Solon twierdzi, że kiedy państwo jest podzielone na dwa przeciwne obozy, to obywatel, nie chcący należeć do żadnego, winien być karany jako zdrajca narodu. Mogło to być prawdą za czasów Solona, kiedy nieomylny zakon z Nieba nie był jeszcze dany. Dziś jednak, kiedy kraj dzieli się na dwa stronnictwa, z których każde stoi pod fałszywym sztandarem, obowiązkiem prawego obywatela, który poznał prawdę absolutną, jest zatknąć trzecią chorągiew i nawoływać obydwa obozy, by się pod nią zjednoczyły, a zaniechawszy bezpłodnych waśni, wspólnie zabrały się do zbudowania narodowego gmachu na niezłomnym fundamencie wiekuistej Prawdy”.
- Zygmunt Krasiński (z „Pamiętników” Zygmunta Szczęsnego Felińskiego s. 275)
(...) „Nie jest możliwe, by ci, którzy naruszyli doktrynę Kościoła w odniesieniu do rozwodów, homoseksualizmu i aborcji, mogli być powitani w Kościele bez głębokiego nawrócenia. To nie jest nauka akademicka. To słowo Boże” – przypomniał duchowny. – Nie możemy być jak partie polityczne i zmieniać nasz program jedynie w celu uzyskania dobrej opinii i głosów wyborców. Nie jesteśmy kandydatami na prezydenta – ks. kard. Gerhard Ludwig Müller