Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Sytuacja na Ukrainie staje się coraz bardziej groteskowa. Światowe media prześcigają się w manipulowaniu faktami, tudzież przemilczaniem tych niewygodnych. Można się zastanawiać, jak to możliwe aby pozostała bez echa fundamentalna informacja, iż według prawa międzynarodowego Ukraina nie ma zatwierdzonych granic. To stanowisko Sekretarza Generalnego ONZ, wygłoszone 7. kwietnia 2014r.

W związku z powyższym, teren Ukrainy podlegał ZSRR a po jego rozpadzie, prawnemu następcy tj. Rosji. Skoro prawnie Ukraina należy do Rosji mowy być nie może o jakimkolwiek separatyzmie czy inwazji zbrojnej na terytorium Ukrainy. Stanowisko to właściwie powinno zamykać wszelkie ingerencje Zachodu, jako naruszanie wewnętrznych spraw Rosji. Rodzi się pytanie, po co więc to wszystko. Jaki jest cel ingerowania w sprawę ukraińską. Nie wolno zapominać, iż Ukraina to duży kraj, w strategicznym geopołożeniu. Uzyskanie kontroli przez tzw. „Zachód” nad tym terenem to nie tylko potężne majątki do przejęcia, lecz i potężny rynek zbytu. USA posiadają bazy wojskowe w 54 krajach na całym świecie (!). Byłoby dziecinną naiwnością sądzić, iż gigantyczny koszt ich utrzymania jest aby nieść danym krajom bezpieczeństwo. Jak dobry Samarytanin, za zwykłe dziękuję. Każdy wie, że nie ma nic za darmo. Czemu więc łudzić się, że w potężnej polityce globalnej USA jest miejsce na bezinteresowność? W dodatku wartą miliardy dolarów. Państwa nie mają przyjaźni, wyłącznie interesy. Globalna sieć militarna ma jeden cel - interes USA.

Do szczęścia brakuje jeszcze baz w kilku strategicznych miejscach. Zabiegi trwają o Koreę Północną, Bliski Wschód oraz wciąż opierającą się wschodnią Europę z naciskiem na kraje byłego bloku wschodniego. Pamiętamy ataki na Białoruś. Nie udało się, więc spróbowano z Ukrainą. „Pomarańczowa rewolucja” częściowo się udała. Lecz Zachód nie przewidział, że wybrani ludzie do kierowania porewolucyjną Ukrainą prócz zapewne obiecanych przywilejów połaszczą się o wyzysk swego narodu i jawne sprzeniewierzenia. Wszystko legło w gruzach. Gdy tzw. naród ukraiński słusznie stwierdził w wyborach że bliższa koszula ciału i wybrał przymierze z Rosją w postaci prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowicza zachód musiał zaplanować na znacznie większą skalę ostateczne oderwanie Ukrainy pod swe zarządzanie. I właśnie tego jesteśmy teraz mimowolnymi świadkami.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Artykuł prof. Andrew Napolitano What If Democracy Is a Fraud? opublikowany na łamach Washington Times[1](w lipcu 2014) składa się z samych pytań, które, przez to, że zostały celnie sformułowane, prowokują czytelnika do refleksji nad rzeczywistością polityczną, w jakiej egzystuje (bez względu na to, czy jest Amerykaninem, czy nie). Nie codziennie podejmowane jest z taką werwą zagadnienie fikcyjności demokracji – w dobie kultu bezmyślnej zabawy, beztroskiej konsumpcji oraz „postpolityki”, „posthistorii” – choć niekoniecznie, zauważmy, kultu postdemokracji. O ile pojawiają się rozmaici „mędrcy świata” powtarzający za Nietzschem, że „Bóg umarł”, a nawet tacy, którzy głoszą „śmierć człowieka” i tacy, co prorokują, że człowiek zostanie wnet zastąpiony przez androida, maszynę myślącą etc. – o tyle mało kto ma śmiałość i czelność powiedzieć, że demokracja to fikcja (albo, że demokracja się „wyczerpała” jako dostarczycielka najrozmaitszych konwencji społecznych i instytucjonalnych). Demokracja wszak stanowi świętość postępowej inteligencji. Jeśliby bowiem demokracja okazała się martwa, to co by było z wszystkimi „demokratycznymi instytucjami” – i „demokratami wszystkich krajów”? Napolitano w swym tekście stawia problem fikcyjności demokracji warunkowo – what if – ale już samo skonstruowanie pytania poddającego w wątpliwość autentyczność ustroju, w ramach którego „obywatele rządzą”, implikuje to, że pytający dostrzegł racjonalne przesłanki do „metodycznego wątpienia”. 

I. Pytania nie tylko o demokrację

W istocie jednak wątpliwości Napolitano nie dotyczą wyłącznie systemu politycznego o (wieloznacznej) nazwie demokracja, ale współczesnej cywilizacji, edukacji, świadomości obywatelskiej, kwestii stanowienia prawa i koncepcji człowieka. Żaden ustrój żadnego państwa nie bierze się wszak znikąd i nie wyrasta na bezludnej wyspie; zwykle osadzony jest w określonych realiach historycznych, kulturowych i narodowych. Ale każdy system polityczny może się zamienić w oszustwo, w fikcję, w „potiomkinowską wieś”, jeśli ufundowany jest na zwyrodniałych instytucjach, na bezprawiu, przemocy i fałszywej antropologii. Kilkanaście lat temu św. Jan Paweł II (w 1999 r.) przestrzegał w polskim parlamencie przed taką wizją demokracji, która zamienić się może w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. Ostrzeżenie papieża musiało jednak pozostać bez echa (pomijając głosy oburzenia i protestu przeciwko takiemu stawianiu „sprawy demokracji”), skoro na Starym Kontynencie tryumfy odnosił i odnosi neomarksizm z jego antykatolickim i antyrodzinnym nastawieniem – o czym jeszcze będę wspominał.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

POLSKI  KOMITET  SŁOWIAŃSKI

ПОЛЬСКИЙ  СЛАВЯНСКИЙ  КОМИТЕТ

POLISH  SLAVONIC  COMMITTEE

RADA  KRAJOWA

Warszawa, 19 sierpnia 2014 roku

ODRODZIĆ NIEPODLEGŁĄ POLSKĘ DUCHOWO I MATERIALNIE

W SOJUSZU Z ROSJĄ, ZE SŁOWIAŃSZCZYZNĄ

 Tragiczna sytuacja słowiańskiej Ukrainy jest ostrzeżeniem dla słowiańskiej Polski. Jest wyzwaniem dla Narodu Polskiego stającego przed dziejowym wyborem – albo żyć coraz gorzej w narzuconej 25 lat temu zależności od Zachodu niszczącego Polskę i przeciwstawiającego ją Rosji, albo uwolnić się od zachodniego uzależnienia i żyć lepiej w samodzielnej Polsce w sojuszu z Rosją, ze Słowiańszczyzną.

Złej sytuacji Narodu Polskiego nie poprawi zmienianie władzy w kolejnych wyborach przy zachowaniu zachodniego zniewolenia, zwiększonego katastrofalną integracją z Unią Europejską i NATO. W podporządkowanej Zachodowi Polsce dla pozoru zmieniają się partie sprawujące władzę, ale nie zmieniają się antypolskie cele władzy, wyznaczane niezmiennie od 25. lat przez zachodnich mocodawców w USA, Izraelu, Niemczech oraz brukselskiej centrali Unii Europejskiej i NATO.

Realizowanie przez polską władzę celów wyznaczanych przez zachodnich mocodawców niszczy Polskę duchowo i materialnie, pozbawia Polaków godnych warunków życia i perspektyw rozwoju, sprowadza Naród Polski do roli wyzyskiwanego narzędzia zaborczej polityki Zachodu, zmierzającego do panowania nad Światem. Szczególnie niebezpieczna dla Polski i innych zniewolonych Państw jest wspierana przez NATO Unia Europejska. Służy ona amerykańsko-izraelskiej i niemieckiej dominacji w Europie oraz jednoczeniu pod przywództwem USA jak największej ilości Państw europejskich, a nawet pozaeuropejskich przeciwko Rosji przeciwstawiającej się zachodniej ekspansji. Unia Europejska wspólnie z USA narzuca nowy globalistyczny porządek światowy. Likwiduje on suwerenność Państw narodowych, niszczy Narody przez pozbawianie majątku narodowego, wynaradawianie, narzucanie zdegenerowanej kultury zachodniej i innych obcych kultur, degradowanie małżeństwa i rodziny oraz macierzyństwa i ojcostwa, stosowanie eutanazji i zabijania dzieci nienarodzonych, propagowanie zboczeń i wynaturzeń, genetyczne modyfikowanie natury. Ta sprzeczna z Prawem Naturalnym destrukcyjna polityka Zachodu niszczy Boży, naturalny porządek Świata, niszczy narodowy, kulturowy, chrześcijański porządek Europy. Zachód przez destrukcję łatwiej opanowuje demoralizowany przez siebie Świat.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

2 września 2014 (wersja oryginalna)

Zaniepokojeni antyrosyjską histerią panującą w Waszyngtonie oraz widmem nowej zimnej wojny, weterani amerykańskiego wywiadu – wśród nich jest William Binney, były dyrektor techniczny i starszy krypto-matematyk Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA [NSA], który w marcu 2012, ponad rok przed Edwardem Snowdenem, wyjawił poufne dane na temat programów szpiegowskich NSA – powzięli niecodzienną decyzję o wysyłaniu poniższej noty, opatrzonej datą 30 sierpnia 2014, do kanclerz Niemiec Merkel, kwestionując wiarygodność twierdzeń ukraińskich i amerykańskich mediów o rzekomej rosyjskiej „inwazji”.

Memorandum do: Angela Merkel, kanclerz Niemiec
Od: Specjaliści-Weterani Wywiadu na rzecz Rozsądku (VIPS)
Temat: Ukraina i NATO

My niżej podpisani jesteśmy wieloletnimi weteranami amerykańskiego wywiadu. Podejmujemy niecodzienny krok napisania tego otwartego listu, aby mieć pewność, że otrzyma pani szansę zapoznania się z naszymi poglądami przed szczytem NATO w dniach 4-5 września [2014].

Musi pani wiedzieć, że oskarżenia o poważnej rosyjskiej „inwazji” na Ukrainie nie wydają się być poparte wiarygodnymi dowodami wywiadowczymi. Wręcz przeciwnie, materiał „wywiadowczy” przypomina tę samą, podejrzaną, „ustawioną” politycznie odmianę, którą wykorzystano 12 lat temu, aby „usprawiedliwić” kierowany przez USA atak na Irak. Nie widzieliśmy wtedy żadnego wiarygodnego dowodu na temat broni masowego rażenia w Iraku; nie widzimy teraz żadnego wiarygodnego dowodu na temat rosyjskiej inwazji. Dwanaście lat temu były kanclerz Gerhard Schroeder będąc świadomym marnej jakości dowodów w sprawie irackiej broni masowego rażenia, odmówił przyłączenia się do inwazji na Irak. Z naszego punktu widzenia powinna pani okazać stosowną nieufność wobec zarzutów formułowanych przez urzędników Departamentu Stanu USA i NATO, którzy zakładają, że na Ukrainie ma miejsce rosyjska inwazja.

Prezydent Barack Obama próbował wczoraj ochłodzić retorykę swoich wyższych rangą dyplomatów i korporacyjnych mediów, kiedy ostatnie działania na Ukrainie publicznie opisał jako „kontynuację tego, co ma już miejsce od miesięcy… tak naprawdę nic nie uległo zmianie.”

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Wywiad z przywódcą karlistów i pretendentem do hiszpańskiego tronu
- Najjaśniejszy Panie, co związało Pana z Rosją? Dlaczego jest ona dla Pana interesująca?

Don Sixto: Michaił Strogow! Od czasów dzieciństwa, gdy czytałem Michaiła Strogowa pokochałem Rosję, chociaż, podobnie jak Juliusz Verne, nigdy nie byłem w Rosji (w dzieciństwie). Od czasu tej lektury spróbowałem pogłębić tą sympatię. Dziś mam wiele powodów by kochać to wielkie państwo: jego wielkość, jego bezkresna przestrzeń (włączając Syberię, oczywiście), jego mieszkańcy którzy po 70 latach komunizmu powrócili do swojej duchowości, bogate złoża mineralne które do dziś nie zostały zużyte i które gwarantują krajowi prawdziwą niezależność, tradycje narodowe: Kościół, pamięć o rodzinie carskiej. Rosjanie zachowali naturalny instynkt sprzeciwu, który my – Europejczycy – utraciliśmy.

Interesujące jest obserwować, jak przemyślenia, komentarze zachodnich dziennikarzy, które były dość przyjazne dla reżymu sowieckiego, w ogóle przestały takie być, gdy wolność wróciła do Rosji. Przeciwnie, stały się one sarkastyczne i oszczercze… Wrócono nawet do kiepskiego żartu o tak zwanej „zimnej wojnie”, która była nie mniej sztuczna, niż współczesna „arabska wiosna”.

- Pańskim zdaniem, to prawda, że sowiecki reżym był wygodny dla zachodnich kapitalistów, gdyż pozwolił uniknąć konkurencji, jak stało się to z Rosją po pieriestrojce?