Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Aleksander Ścios

Gdybyśmy mieli wskazać scenę, która być może najtrafniej charakteryzuje postawę służb specjalnych wobec tragedii smoleńskiej, należałoby otworzyć książkę Leszka Misiaka i Grzegorza Wierzchołowskiego zatytułowaną „Musieli zginąć” i przeczytać opisy dwóch wydarzeń. Pierwsze dotyczy zachowań funkcjonariuszy BOR-u, wysłanych przed 10 kwietnia do Smoleńska, by chronili prezydenta Polski. Autorzy książki cytują słowa jednego z funkcjonariuszy BOR: „Poprzedniego dnia w hotelu ostro popili z Rosjanami. Cały BOR o tym mówił zaraz po tragedii, podobnie jak o autach dla prezydentów – że kolumny samochodowej dla głowy państwa nie podstawiono. Jeden z chłopaków ma – jak sądzę jego zachowanie w różnych sytuacjach – problemy z alkoholem. Dziwne, że go wysłano do Smoleńska”.
Druga ze scen miała miejsce dzień po tragedii smoleńskiej. Na stronie 183 książki można przeczytać: „w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego przy ul. Oczki w Warszawie urządzono suto zakrapianą alkoholem imprezę. Jeden z szefów Biura Kadr SKW miał się upić do nieprzytomności. Tylko dwaj oficerowie nie chcieli w niej uczestniczyć, poszli pod Pałac Prezydencki oddać hołd poległym pod Smoleńskiem”.

Wspólne libacje z kagebistami czy impreza zorganizowana dzień po tragedii, w czas narodowej żałoby – mogą szokować tylko tych, którzy żyją w przeświadczeniu, że służby III RP są profesjonalnymi formacjami wolnego państwa i zajmują się sprawami naszego bezpieczeństwa.  Gdyby taka opinia była choć w części uzasadniona – nie żylibyśmy dziś w stanie całkowitej kapitulacji i nie musieli znosić ciosów i upokorzeń ze strony reżimu pułkownika Putina.
Jeśli 10 kwietnia 2010 roku doszło do tragicznego zdarzenia, które totalnie obezwładniło i skompromitowało cały system bezpieczeństwa, a w wyniku tego zdarzenia państwo polskie dobrowolnie wyrzekło się części swoich zewnętrznych prerogatyw oraz zrezygnowało z istotnych składników suwerenności – stało się tak, ponieważ III RP już na początku swojej drogi została pozbawiona profesjonalnych i propaństwowych służb.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

"Zatrute źródło, MASONERIA" - Praca zbiorowa pod redakcją ks. Tadeusza Kiersztyna; Kraków 2010; Na zdjęciu: dom spotkań masonów w Croydon, Australia (2009)

Często słyszymy lekceważące wypowiedzi na temat masonerii jako organizacji przeważnie starszych panów bawiących się staromodnymi rekwizytami, ale za to chętnych do pomocy ludziom potrzebującym, i propagujących humanizm, powszechne braterstwo i prawa człowieka. Ten mocno sielankowy obraz wykreowany przez samych masonów skrywa ponurą rzeczywistość, którą im bardziej się poznaje, tym bardziej ona przeraża.

W Apokalipsie św. Jana, będącej ostatnią księgą Pisma Świętego, a zawierającej opis walki ludzi wierzących z mocami ciemności aż do ostatniej i ostatecznej bitwy, znajduje się następujący obraz:

I ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii szkarłatnej, pełnej imion bluźnierczych, mającej siedem głów i dziesięć rogów. A Niewiasta była odziana w purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perły, miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości i brudów swego nierządu.

Właśnie pod wizerunkiem bestii ukazany jest Lucyfer (Szatan), który niesie nierządnicę, dając jej siłę i kierując jej poczynaniami. O co w tym wszystkim chodzi?

Na świecie powstał Kościół, ta potężna organizacja Jezusa Króla, rozprzestrzeniła Jego panowanie aż po krańce ziemi. W tej sytuacji „zły duch” stanął do desperackiej i okrutnej walki z Jezusem i z Jego Kościołem. Wykreował na wzór Kościoła własną, potężną organizację będącą anty-kościołem. Masoneria jako organizacja jest obok innych demonicznych organizacji nazywana anty-kościołem dlatego, że jest jakby kalką Kościoła Jezusa, z tym, że wszystko w tym anty-kościele jest uczynione w imię Szatana na opak, na wspak, na bluźnierczą odwrotność. W miejsce kultu Boga jest w nim kult Lucyfera, w miejsce Najświętszej Ofiary czarna msza, w miejsce łaski i charyzmatów magia, w miejsce świętości grzech, w miejsce Prawdy Objawionej uwodzące kłamstwa itd. W anty-kościele masoneria zajmuje miejsce uprzywilejowane, tak jak zakony w Kościele katolickim, i dlatego sama nazywa się „zakonem”, a masonów „braćmi”.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Przeglądając darmowe numery czasopism dostępne na eGazety.pl, natrafiłem na taki oto tekst w iMagazine - piśmie dla fanów urządzeń ze znakiem nadgryzionego jabłka. To tylko fragment dłuższego artykułu.

NWO w pigułce:

Założenia Nowego Porządku Świata różnią się w zależności od poszczególnych teorii, jednak posiadają zbiór cech wspólnych, definiujących główne nurty tworzenia globalnego państwa. Są to między innymi:
* zmniejszenie populacji o 25-50% - przy pomocy kontrolowanych epidemii, szczepień oraz modyfikowanego pożywienia i farmaceutyków,
* wprowadzenie centralnego systemu, opartego na elektronicznej kontroli każdego obywatela planety,
* likwidacja instytucji państwa oraz granic,
* stworzenie obozów resocjalizacyjnych dla tych obywateli, którzy nie potrafią podporządkować się Nowemu Porządkowi,
* przejęcie władzy przez instytucje militarne, mające być gwarantem zachowania spokoju i pokojowego przeprowadzenia zmian,
* wprowadzenie globalnej gospodarki, ściśle racjonującej zasoby,
* dokonanie modyfikacji genetycznych populacji, tak aby uzyskać pożądane efekty - początkowo eliminacja chorób, następnie zaś sterowanie poziomem inteligencji i emocjonalnością rodzących się dzieci, a na końcu - cechami fizycznymi.

Ocena użytkowników: 2 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

prof. Jacek Bartyzel

Od stu już ponad lat na katolickiej nauce społecznej kładzie się cieniem – niczym huba przyczepiona do drzewa i wysysająca jego soki – tzw. demokracja chrześcijańska, zwana potocznie chadecją. Dzieje się tak pomimo, iż sam papież Leon XIII wyraźnie zakazał (w encyklice Graves de communi z 1901 roku) posługiwania się tym pojęciem w sensie politycznym i negującym potrzebę hierarchii w państwie i społeczeństwie, dopuszczając jedynie sens etyczno-społeczny, jako akcji podejmowanej przez naturalne elity na rzecz poprawy kondycji warstw ubogich.

Chadeccy fałszerze nauki społecznej Kościoła nie dają jednak za wygraną i uporczywie głoszą, jakoby demokracja była ustrojem politycznym nie tylko zalecanym przez Kościół, ale wręcz przez niego preferowanym. Szukając – dla większego uwiarygodnienia – potwierdzenia dla tej tezy w nauczaniu „przedsoborowym” zazwyczaj powołują się na orędzie papieża Piusa XII, wygłoszone przez radio watykańskie w Wigilię Bożego Narodzenia 1944 roku, twierdząc jakoby papież zaakceptował tam i wprost zalecił demokrację jako najlepszy ustrój. Informacji o tym można napotkać bez liku, bo jeden powtarza od drugiego, znamienne jednak, że są one zawsze gołosłowne i nikt tego orędzia nie cytuje. Nie ma także dotąd jego polskiego przekładu. Postanowiłem zatem sięgnąć do zbioru dokumentów kościelnych na oficjalnej stronie Stolicy Apostolskiej i przetłumaczyć jego kluczowe fragmenty, dając zarazem Czytelnikowi możliwość konfrontacji z oryginałem włoskim.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
(Uwaga techniczna: wszelkie pogrubienia, podkreślenia, wielkie litery, skróty, inicjały etc. pojawiające się w wypowiedziach prof. Dakowskiego, jak też wtrącenia kursywą, nawiasy typu [----], pochodzą od samego indagowanego – przyp. F.Y.M.)
 
FYM: Panie Profesorze, przede wszystkim serdecznie dziękuję za zgodę na udzielenie wywiadu. Jestem zdania, że w chwili obecnej (koniec kwietnia 2012 r.) Pańska relacja z okresu współpracy z Zespołem min. A. Macierewicza oraz Pańskie refleksje dotyczące śledztw „smoleńskich” - mogą być bardzo cenne dla osób interesujących się wciąż niewyjaśnioną (mimo upływu czasu) sprawą tragedii polskiej prezydenckiej delegacji. Pozwolę sobie teraz szerzej nakreślić ową „chwilę obecną”.
 
Kontekst naszej rozmowy wyznaczają, sądzę, trzy istotne procesy. Po pierwsze:  nacisk prokuratora generalnego na oficjalne śledztwo prowadzone przez wojskową prokuraturę. Min. A. Seremet raczył się wyrazić niedawno (w wywiadzie dla „Czerskiej Prawdy”), iż marzy o tym, by śledztwo dobiegło końca w tym roku (http://wyborcza.pl/1,75478,11576169,Tu_154__Wybuchu_nie_bylo.html)Co więcej, przyznał, iż mogłoby się ono zakończyć nawet bez uzyskania przez Polskę lotniczych szczątków leżących obecnie pod „wiatą” na Siewiernym w Smoleńsku oraz bez przekazania nam rejestratorów. Na ile ten nacisk jest skuteczny (vide sprawa niegdysiejszego konfliktu prokuratura generalnego z gen. K. Parulskim), to się jeszcze okaże, Seremet jednak już przy paru okazjach wyraźnie zgłaszał swój sprzeciw wobec dalszych ekshumacji, które – jak wiemy – aktualnie nie są prowadzone (mimo że tak zaskakujące wyniki miały przynieść badania medyczno-sądowe ciał śp. prof. J. Kurtyki oraz śp. premiera P. Gosiewskiego) i znikąd na razie nie dochodzą wieści, by badania takie miały zostać wznowione. Prokuratorzy zresztą dość ostentacyjnie odrzucają wersję z zamachem na polską delegację, wydaje się więc, przy coraz mniej skrywanej ślamazarności tego oficjalnego śledztwa (biorąc jeszcze pod uwagę to, iż konsekwentnie od dwóch już lat (!) nie ujawnia się zawartości nośników elektronicznych, które były w posiadaniu członków delegacji), że nie zapowiada się jakiś gruntowny przełom w tychże pracach. Niedawna akcja z realizowaniem ruskiej prośby dot. dokumentacji rodzinnej załogi tupolewa, a przechowywanej w zasobach IPN (http://www.rp.pl/artykul/859863.html)tak skwapliwie spełniona przez polskich prokuratorów (którzy doprosić się latami nie mogą od Moskwy kluczowych dokumentów i materiałów dowodowych związanych z 10-tym Kwietnia), rozwiewa chyba wszelkie nadzieje, co do tego, iż oficjalne śledztwo zmierza do wykrycia rzeczywistych przyczyn tragedii i samego jej przebiegu.