Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Iwo Cyprian Pogonowski

Tytuł artykułu „Buta Pruska Od Renu do Władywostoku” odnosi się do faktu rozpętania buty pruskiej dzięki zaborom Polski, które dały okazję jednoczenia Niemiec po raz pierwszy w historii ze stolicą w Berlinie od 1870 roku po sprowokowanej przez kanclerza Bismarck’a wojnie przeciwko Francji, rabunku Francji i ogłoszeniu Cesarstwa Niemieckiego (1870-1918) które wkrótce podjęło konkurencję z Imperium Brytyjskim o dominacje świata. Konkurencję tą kontynuował rząd Hitlera i tak jak przed nim Cesarz Niemiecki on też chciał stworzyć Imperium

Niemieckie „od Renu do Władywostoku” za pomocą skolonizowania Rosji. Ponieważ rząd w Berlinie walczył o tereny Alzacji i Lotaryngii przeciwko Francji i miał na Renie tylko granicę z Holandią więc Niemcy nie określali swoich ambicji kolonialnych jako „imperium od Renu do Władywostoku.”

Imperialny cel Berlina był ewidentny już w traktacie-kapitulacji Rosji wobec Niemiec w Pierwszej Wojnie Światowej, w Brześciu Litewskim, 3go marca, 1918 roku. Wówczas rząd Lenina, chwilowo zgodził się na rolę Rosji jako wasala Niemiec. Naturalnie, wielu Rosjan uznało Lenina za zdrajcę i zamachy wrogów skróciły życie Lenina tak, że opór ludności przeciw rządom bolszewickim spowodował stosowanie „Czerwonego Terroru” żeby Bolszewicy mogli utrzymać się przy władzy. Kilka lat przedtem dobrze opisał koncept niemieckiego imperium „od Renu do Władywostoku” Aleksander Guczkow, minister obrony w rządzie Kiereńskiego. Według Guczkowa Niemcy chcieli skolonizować Rosję podobnie jak Brytyjczycy skolonizowali Indie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

"To co się działo w 1989 r. nie miało nic wspólnego z wyborami i w tamtym czasie wszyscy to jeszcze nie tylko rozumieli ale i głośno mówili, nawet zwolennicy tej operacji. [...]Dla ludzi Platformy Obywatelskiej wywodzących się z ugrupowania powstałego przy okrągłym stole i z niego czerpiących swoje siły fikcja demokracji u źródeł III RP jest przesłanką usprawiedliwiającą ograniczenie, a nawet likwidację demokracji obecnie. Platforma wychodzi bowiem z założenia, że społeczeństwo, które nie potrafiło wywalczyć demokracji i niepodległości, a następnie pogodziło się z ich fikcją da sobie odebrać istniejące wciąż namiastki demokratycznych instytucji”

- napisał przed trzema laty Antoni Macierewicz w referacie wygłoszonym podczas sejmowej konferencji zorganizowanej przez Annę Walentynowicz.

O fikcji leżącej u podstaw państwowości III RP pisał również Krzysztof Czabański - bezpośredni obserwator obrad OS, w wydanej w roku 2005 książce „Pierwsze podejście. Zapiski naocznego świadka”, .której ostatnia część jest dziennikiem prowadzonym od 6 lutego – do 6 kwietnia 1989 roku. Na stronie 225 Czabański zanotował:
 
Tu nie chodzi o żadną czystość w rozumieniu romantycznym czy coś w tym rodzaju. O nie. Tu chodzi, po prostu, o wartości. Rozbrat z nimi, obserwujemy to na własne oczy, jest przeżyciem ciężkim i właściwie niewytłumaczalnym. Czyż tego wszystkiego, co się dzieje nie można by robić uczciwiej, rzetelniej?! Myślę, że tak. I wcale nie potrzeba by było do tego więcej wysiłku, wystarczyłoby zaufanie do innych, szanowanie innych, mniej klikowe rozgrywanie spraw. Zapewne się powtarzam, ale mam nieodparte wrażenie, że salon dominował nie tylko inicjatywy „S” i Wałęsę, ale w ogóle całą opozycję. Salon najprostszą drogą do degrengolady.”
Relacja Czabańskiego zawiera również bezcenny zapis opinii przeciwników OS. Kilkanaście stron wcześniej autor zanotował:

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
U źródeł Kredytu Społecznego jest jedno nazwisko, nazwisko genialnego człowieka, Szkota, Clifforda Hugh Douglasa, urodzonego w 1879 r. syna Hugh Douglasa i Louisy Horfdern. Po ukończeniu uniwersytetu Cambridge z dyplomem z matematyki z wyróżnieniem, Douglas wybrał zawód inżyniera.

Był znakomitym inżynierem, któremu powierzano ważne projekty w Indiach, Południowej Ameryce i Anglii. Douglas był także ekspertem w księgowości kosztowej. To z tego powodu rząd brytyjski poprosił go, by w 1916 r. pojechał do Farnborough, żeby rozwiązać problem "pewnego bałaganu" na kontach fabryki samolotów. Było to niedługo przed tym, kiedy zauważył on, że każdego tygodnia ceny produkowanych dóbr były większe niż dochód rozprowadzany w formie zarobków i pensji. Ceny były niezgodne z siłą nabywczą.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
… Zagadnienie pożyczek procentowych jest, być może, jeszcze bardziej od poprzednich złożone. Jest rzeczą godną uwagi, iż św. Tomasz posługuje się zawsze jednym tylko terminem usura na oznaczenie zarówno tego, co my nazywamy odsetkami, jak i tego, co nazywamy lichwą. W najbardziej ogólnym znaczeniu procent jest ceną zapłaconą za użytkowanie jakiegoś dobra: pretium usus, quod usura dicitur, Pojęcie to wiąże się ściśle z pojęciem pożyczki i długu. Gdy potrzebuję pewnej sumy pieniędzy, pożyczam ją od kogoś, kto mi ją pożycza. Jeśli żąda wynagrodzenia za czasowe użytkowanie tych pieniędzy, suma której żąda, jest usura, procentem. Otóż ,zdaniem św. Tomasza branie procentów od pożyczonych pieniędzy jest niedozwolone. Jest niedozwolone, bo jest niesprawiedliwe, a niesprawiedliwe jest dlatego, że sprowadza się do sprzedaży czegoś, co nie istnieje: quia venditur id quo non est. 1)

Są rzeczy, których użytkowanie pociąga za sobą ich zniszczenie. Zużywa wino, kto je wypija, zużywa chleb, kto go zjada. W takich wypadkach nie można oddzielić użytkowania rzeczy od samej rzeczy: kto posiada jedno, ten posiada i drugie. Widzimy to na przykładzie sprzedaży. Gdyby ktoś chciał sprzedawać osobno wino i osobno prawo do wypicia tego wina, sprzedawałby dwukrotnie tę samą rzecz lub też sprzedawałby coś, co nie istnieje. Tak czy inaczej dopuściłby się niesprawiedliwości. Zupełnie tak samo ma się rzecz gdy chodzi o pożyczkę. Jeśli komuś coś pożyczam, to właśnie w tym celu, aby mu to służyło. Jeśli pożyczam wino, to po to, aby je wypił. Toteż jedyną rzeczą której mogę się spodziewać w zamian, jest zwrot równowartości pożyczonego wina, ale nie ma żadnego słusznego powodu by uważać, iż pożyczającego obowiązuje ponadto zapłacenie za to, że je wypił .

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Mamy więc dwie drogi przenikania propagandy do naszych serc i głów: media i zdegenerowany uniwersytet

 Uniwersytet był jak pamiętamy instytucją kościelną. Służył dobru powszechnemu i powszechnej pobożności. I tak to trwało dosyć długo, póki uniwersytet za sprawą Lutra, Melanchtona i reszty nie przekształcił się w instytucję quasi kościelną, a w istocie państwową. Uniwersytet państwowy nie jest taki zły o ile państwo, które firmuje ma doktrynę i nie jest to doktryna zbrodnicza. Trudno doprawdy znaleźć w dziejach takie państwo, dlatego bardzo ubolewamy nad tym, że uniwersytet przestał być instytucją kościelną.

W epoce nowoczesnej były uniwersytety podporą państwa przede wszystkim i jego tubą propagandową. I wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że w Polsce akurat państwa nie było. Był jednak uniwersytet. Komu służył? Ponoć narodowi. Mam co do tego poważne wątpliwości. Nie wierzę w gadżet zatytułowany w ten sposób – uniwersytet narodowy. To bzdura. Uniwersytet służył po prostu obcym. Nie wprost, bo nie można zaprząc ludzi do zdrady nawet obietnicą wielkich pieniędzy, ale można ich oszukać. I polski uniwersytet został oszukany przez Wiedeń po prostu. Potem zaś już poszło gładko.

W Krakowie powstała uładzona i całkowicie fikcyjna wersja historii nowożytnej Polski, która w różnych, lekko zmodyfikowanych wersjach funkcjonuje do dziś. I do dziś z tego worka rupieci wyjmuje się różne fałszywe relikwie i fałszywe bożki, po to byśmy mogli składać im hołd.