Warto przeczytać
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5110
Po serii demonstracji ulicznych zdecydowano się założyć „Gruziński ruch studencki”, którego paleta działań była różnorodna: od kolejnych demonstracji przeciwko rządowi po pomoc charytatywną. Ruch założony przez studentów gruzińskich opozycyjnie ustosunkowanych do rządu przechodził ewolucję organizacyjną i stopniowo radykalizował się, w konsekwencji czego, w kwietniu 2003 r. na bazie „Gruzińskiego ruchu studenckiego” powstała „Khmara”, która oficjalnie wystąpiła z postulatem ustąpienia Eduarda Szewardnadzego. O ile „Gruziński ruch studentów” ograniczał się do działalności na terenie Tbilisi, to „Khmara” zasięgiem swojego działania objęła całą Gruzję.
Podobnie jak „Otpor” w organizowaniu się „Khmara” przyjęła strategię sieciocentryczną i aby nie ułatwiać władzom walki z organizacją oraz prób dezintegracji ruch nigdy nie został oficjalnie zarejestrowany. Ten model funkcjonowania organizacji ułatwiało im prawo obowiązujące w Gruzji, bowiem stowarzyszenie istniejące de facto, nawet jeśli nie zostało zarejestrowane oficjalnie, automatycznie nabywa osobowość prawną. Takie rozwiązanie ułatwiało „Khmarze” działalność na dwóch płaszczyznach: stwarzało możliwość otwarcia się ruchu na młodych ludzi gotowych zaangażować się w działalność, ale nie chcących być formalnie członkami ruchu. Drugim pozytywem był fakt, że władze nie mogły zdelegalizować ruchu, bo nie był on zarejestrowany, ani tym bardziej nie miał lidera ani przywódcy, czy to pochodzącego z nominacji, czy też wybranego w głosowaniu. Kolegialne kierownictwo stanowili Teja Tutberidze, Georgi Kandelaki i Szota Chidzaniszwili[1]. Taka konstrukcja organizacji była bardzo niewygodna dla służb specjalnych chcących kontrolować „Khmarę”, bowiem nie prowadziła ewidencji ludzi zaangażowanych w jej działalność.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 4782
Nie sposób oceniać obecnego wrzenia inaczej, jak w kategoriach działań propagandowych i osłonowych, mających na celu ukrycie rzeczywistych zagrożeń lub odwrócenie od nich uwagi. Dla przyszłości polskiego internetu zagrożeniem nie są bowiem enigmatyczne zapisy porozumienia ACTA, a przyjęte już przez rząd lub planowane konkretne regulacje prawne.
Gdy na początku listopada 2011 roku w tekście „RZĄD WPROWADZA CENZURĘ INTERNETU” zwracałem uwagę, że za kilkanaście tygodni grupa rządząca uzyska ustawowe narzędzie cenzury Internetu, świadomość tego zagrożenia podzielała zaledwie część użytkowników sieci, a sprawę zgodnie przemilczały rządowe przekaźniki. Możliwość głębokiej ingerencji w treści internetowe przewiduje bowiem rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz ustawy kodeks cywilny.
Nowelizacja wprowadza dodatkowy rozdział 3a w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Opisuje on „procedurę powiadomienia i blokowania dostępu do bezprawnych informacji”. Odtąd każdy, kto „posiada informację o bezprawnych treściach zamieszczonych w sieci Internet” będzie mógł zwrócić się do usługodawcy internetowego z wnioskiem o zablokowanie takiej informacji. O tym, co podlega pod definicję „informacji bezprawnej” decyduje wnioskodawca, zaś usługodawca może, choć nie musi przychylić się do jego wniosku. Przepis skonstruowano w taki sposób, by rolę cenzora spełniał administrator portalu internetowego. Ten zaś zawsze może się tłumaczyć, że zablokował informację ponieważ uzyskał wiarygodną wiadomość, że zawiera ona „treści bezprawne”. Włączony do ustawy rozdział 3a, jest w pełni autorskim pomysłem rządu Donalda Tuska. Przywołana w uzasadnieniu nowelizacji unijna Dyrektywa 2000/31/WE nie zawiera bowiem procedury blokowania informacji, pozostawiając jej określenie państwom członkowskim. Co istotne – w unijnych przepisach procedura blokowania dotyczy „informacji, które naruszają prawa lub przedmiot działalności uprawnionego” i odnosi się wyłącznie do utworów chronionych prawem autorskim. Rząd Tuska w oparciu o te przepisy dokonał interpretacji rozszerzającej i wpisał do ustawy procedurę umożliwiającą blokowanie wszystkich „bezprawnych informacji” - uzurpując sobie przy tym prawo decydowania co jest lub nie jest taką informacją.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5491
W Islandii doszło do prawdziwej rewolucji przeciw władzy, która to władza doprowadziła Islandię do aktualnego załamania. Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione?
Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii. Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania. Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione?
Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów: Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii,Glitnir Banku, w wyniku czego giełd zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju. Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu,a następnie przedterminowe wybory. Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent. W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji.
Czytaj więcej: Media milczą o pokojowej rewolucji w Islandii
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5303
Sama sprawa ACTA sprokurowała znacznie szerszą debatę niż kwestie ochrony praw autorskich i ograniczania wolności słowa. Przez kraj przetacza się fala dyskusji na temat wpływu lobby korporacji transnarodowych na rządy poszczególnych państw, roli polityków i urzędników oraz regulacji prawnych.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 5846
"Polska ambasador w Tokio podpisała wczoraj w nocy porozumienie ACTA. Jeśli wejdzie ono w życie, może to oznaczać cenzurę internetu, a nawet problemy z zakupem zamienników leków i części zamiennych.
Niedawno Niezalezna.pl i „Gazeta Polska Codziennie” ujawniły, że rząd kłamał w sprawie ACTA. Minister administracji i cyfryzacji Michał Boni jeszcze przed podpisaniem porozumienia przekonywał, że trzeba to zrobić i że „wszystkie kraje europejskie to zrobiły”. Okazało się to nieprawdą. Dopiero w nocy ze środy na czwartek razem z Polską zrobiła to większość członków UE. Od podpisania powtrzymały się Cypr, Estonia, Słowacja, Niemcy i Holandia."
- wolnapolska.pl
Adrian Salbuchi – 1.11.2011, tłumaczenie Ola Gordon
Starym banałem jest mówienie, że technologia sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła, a wszystko zależy od tego, jak się jej używa. W przypadku technologii informacyjnych i komunikacyjnych i ich stwarzającego problemy i nie dającego się kontrolować dziecka – Internetu, który tak zrewolucjonizował świat, dziś wydaje się, że znajdujemy się w punkcie krytycznym, gdzie wszystko zależy od tego, którą drogą ludzkość w końcu podąży.
Jak ostry obosieczny miecz, Internet i bardzo szybko zmieniające się otaczające go technologie, są gotowe na to, żeby albo zapoczątkować nową erę oświecenia intelektualnego, kulturalnego i duchowego, materialnego dobrobytu i prawdziwej współpracy między narodami dążącymi do rozwiązywania wspólnych globalnych problemów – albo wpaść w czarną otchłań absolutnej, totalitarnej kontroli; przemoc intelektualną, fizyczną i duchową i masowe niewolnictwo na bezprecedensową skalę.
Jak rozwiązać ten problem? Z pewnością powinniśmy rozpocząć od zrozumienia trzech kluczowych kwestii: kto naprawdę kontroluje te technologie, jakie są średnio- i długoterminowe cele i dlaczego wykorzystuje sie je w ten sposób…
Niewidzialny człowiek
Obecnie jednym z największych zagrożeń jest trudność w prawidłowej identyfikacji i odróżnieniu przyjaciela od wroga; coraz trudniej jest zrozumieć, kto, a nawet co, jest wrogiem czy przeciwnikiem, co oznacza, że główna słabość społeczeństwa wynika z jego niezdolności do prawidłowego zidentyfikowania ryzyka, niebezpieczeństwa i zagrożenia. Jeśli nie widzimy zbliżającego się niebezpieczeństwa, to zostaniemy zaskoczeni, czego tak boleśnie nauczył się wartownik na Titanicu tej pamiętnej nocy w kwietniu 1912 roku.
Strona 148 z 437
RadioMaryja.pl
08 luty 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- Red. W. Jakóbik o planowanym połączeniu sieci elektroenergetycznych krajów bałtyckich z Europą: Należy dmuchać i chuchać na ten proces, bo nieznani sprawcy krążą po Bałtyku i nie tylko, zagrażając infrastrukturze krytycznej
- Rząd Donalda Tuska konsekwentnie realizuje program ateizacji Polaków
- Policja spektakularnie namierza i zatrzymuje internetowych krytyków działalności Jerzego Owsiaka. Tymczasem ludzie życzący ojcu Tadeuszowi Rydzykowi CSsR czy politykom PiS śmierci pozostają bezkarni
- Dokument „Lista przestępstw Bodnara” trafił do europosłów
- Kraje bałtyckie odłączyły swoje sieci elektroenergetyczne od Federacji Rosyjskiej i Białorusi
- Sprzeciw wobec Europejskiego Zielonego Ładu – zamykanie kopalń w Polsce
- Mec. M. Skwarzyński: Odebranie sprawy Michałowi Ostrowskiemu będzie świadczyć o tym, że nasza władza przyznaje się do winy
- Informacje Dnia 08.02.2025 [16.00]
- Instytut Pamięci Narodowej zaprasza na „Ferie z historią najnowszą. Kurs dla Maturzystów”
- Wierzę w Boga: Wojciech Przybysz cz. 1
- Sławomir Mentzen złożył pozew w trybie wyborczym w związku z wypowiedzią posła Sławomira Ćwika z Polski 2050
- Wizyta unijnych dygnitarzy w Polsce, protest przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi