Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Rafal Pazio
O reakcjach po wypowiedzi na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim przy okazji promocji filmu „Eugenika – w imię postępu” z reżyserem GRZEGORZEM BRAUNEM rozmawia Rafał Pazio (specjalnie dla NCZ!).
Jak reaguje Pan na całe to zamieszanie wokół wykładu na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim?
– Refleks szachisty. Na KUL-u gościłem ponad miesiąc temu z przedpremierowym pokazem mojego fllmu „Eugenika – w imię postępu” – na zaproszenie rozpędzonego właśnie koła naukowego młodych historyków (którym szczerze współczuję) oraz miesięcznika „Polonia Christiana” (który szczerze polecam). Jedno z pytań dotyczyło właśnie niesławnej pamięci metropolity lubelskiego, którego podwójne życie jest wszak faktem należącym do historiografii już kilka ładnych lat.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Komentarz    „Dziennik Polski” (Kraków)    27 maja 2011

Nigdy bym nie przypuszczał, że rozmowa z posłem może przynieść telewidzowi tyle radości. Tymczasem rozmowa z panem posłem Andrzejem Halickim z Platformy Obywatelskiej okazała się bardziej zabawna, niż występy kabareciarzy, którzy - mówiąc nawiasem - brak poczucia humoru nadrabiają wulgarnością. Pan poseł Halicki zauważył, że Polska jest dla USA „strategicznym partnerem” - i to w kilka chwil po tym informacji, że prezydent Obama przyjedzie do Polski na spotkanie z prezydentami państw Europy Środkowej po spotkaniu na szczycie G-8. Czyżby pan poseł Halicki nie zdawał sobie sprawy, że ci wszyscy prezydenci, którzy zjawią się w Warszawie, to „klub trzeciego miejsca” - i o żadnym strategicznym partnerstwie mowy być nie może?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Dokonało się. Tym razem pył wulkaniczny nie okazał się przeszkodą nie do pokonania. Barack Obama dziś wieczorem wyląduje na polskiej ziemi. 

Lądowanie miało się odbyć nieco ponad rok temu, kiedy amerykański prezydent miał zaszczycić swą obecnością pogrzebowe uroczystości pary prezydenckiej w Krakowie. Wówczas jednak jak z nieba (dosłownie) spadł pył islandzkiego wulkanu, który był wybornym pretekstem, by się do wioski zwanej Polską nie fatygować. Za przykładem Obamy poszli inni możni tego świata, którzy zaczęli masowo odwoływać wizytę pod Wawelem. Może nawet pyłowy argument byłby do przełknięcia, gdyby nie obecność delegacji z Gruzji i Maroka – one udowodniły, że kto naprawdę chciał, ten do Krakowa dotarł.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Nie ma Baracka dla warszawiaka” - ubolewa w „Gazecie Wyborczej” red. Seweryn Blumsztajn - bo rzeczywiście - tego całego prezydenta Obamy bardziej pilnują, niż Czyngis-Chana i nawet rodziny smoleńskie zostały doń dopuszczone po przeprowadzeniu starannej selekcji. Jakie były kryteria tej selekcji - trudno zgadnąć, ale nie wykluczone, że dokonano jej kierując się intencją, by prezydenta Obamy specjalnie nie molestowały żadnymi spiskowymi teoriami. 

Zatem żaden z warszawiaków nie dostąpi zaszczytu oglądania prezydenta Obamy twarzą w twarz (a przecież taki przywilej przewidział dla zbawionych nawet sam Pan Bóg; od razu widać, że z Panem Bogiem łatwiej niż z ludźmi, przynajmniej niektórymi) - a takiemu prezydentowi Ryszardowi Nixonowi stojący bliżej mogli nawet uścisnąć rękę. Ryszard Nixon przyjechał do Warszawy w 1972 roku i wprawdzie na cały czas wizyty anektowały go komuchy, ale po złożeniu wieńca przed Grobem Nieznanego Żołnierza nie wsiadł on od razu do limuzyny, tylko podszedł do zgromadzonego na Placu Zwycięstwa (dzisiaj Piłsudskiego) tłumu i zaczął się z nim nieśmiało integrować.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Felieton    Radio Maryja    26 maja 2011

Szanowni Państwo!

Jak to dobrze, że Solidarność zaplanowała swoje masowe demonstracje właśnie na 25 maja - bo już dwa dni później byłyby one prawdopodobnie niemożliwe ze względu na spodziewaną wizytę amerykańskiego prezydenta Baracka Husejna Obamy. Wizycie tej towarzyszą nadzwyczajne środki bezpieczeństwa; Dostojnego Gościa mają pilnować tysiące policjantów i agentów, a niezależnie od tego całe połacie Warszawy mają być wyłączone z ruchu. Co tu dużo mówić - z demokracją nie ma żartów i jestem pewien, że nawet Czyngis-Chana tak nie pilnowano, jak obecnie - naszych Umiłowanych Przywódców, z których każdy jest niezastąpiony. Jedynie siły natury po staremu nic sobie nie robią z tych wszystkich prezydentów i jeśli wulkan, jaki znowu zasnuwa dymem i popiołami niebo nad Europą, nie okaże się bardziej wyrozumiały, to cały pogrzeb, to znaczy, pardon - chciałem powiedzieć: cała ta radosna wizyta może nie dojść do skutku.