Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jan Maria Jackowski
Kiedyś zapytano doświadczonego i mądrego człowieka: "Kiedy będzie lepiej?". "Dobrze już było" - padła lapidarna i wiele mówiąca odpowiedź. Może trudno jest się z tym pogodzić, ale rzeczywiście nie trzeba niczego dodawać do tego realistycznego stwierdzenia określającego istotę sprawy. Bo jeżeli się zastanowimy nad tym, co nas wszystkich czeka, jeżeli zostaną zrealizowane pomysły eurokratów (teraz widać coraz bardziej, co to znaczy dać małpie brzytwę), to będzie tylko coraz gorzej. Co jest związane z tym, że będzie również coraz drożej.
Unia Europejska określiła już krzywizny banana, to, że marchewka jest owocem, narzuciła normy dotyczące odległości między szczeblami drabiny, minimalną grubość pokrywy śnieżnej, po której można jeździć na nartach. Czeka nas zapewne jeszcze wiele takich idiotyzmów, w tym znacznie gorsze, takie jak obowiązek parytetów w kopalniach i zatrudnianie do pracy pod ziemią minimum 50 proc. kobiet, przymusowa indoktrynacja homoseksualna w szkole oraz restrykcyjne prawo, by rodzice wychowywali swoje potomstwo bezpłciowo, a płeć dziecka była określana dopiero, gdy ono samo wybierze, kim chce być po ukończeniu 18. roku życia.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Felieton    Radio Maryja    12 maja 2011

Szanowni Państwo!

Miarą politycznego upadku naszego nieszczęśliwego kraju może być analiza doniesień prasowych. Co w ostatnim czasie było największą sensacją? Przejście pana posła Bartosza Arłukowicza do rządu premiera Tuska na operetkową posadę ministra od „wykluczonych”. Z punktu widzenia pana posła Arłukowicza takie przejście może być oczywiście szalenie ważne; został ministrem, wpiszą go na pierwsze miejsce listy Platformy Obywatelskiej w Szczecinie, więc pewnie zostanie posłem na następne cztery lata, słowem - rozwiąże sobie własne problemy socjalne. Co jednak z tego będzie miała Polska? Polska z tego nie będzie miała nic - bo przecież pan minister Arłukowicz pewnie nawet sam nie wie, co tak naprawdę będzie robił. Jego stanowisko zostało przecież stworzone specjalnie dla potrzeb tego transferu, podobnie jak stanowisko pani Julii Pitery, która w „gabinecie cieni” Platformy Obywatelskiej szykowana była przecież na ministra sprawiedliwości.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

„Bo już się z pruską weszką parzy nasz stary, austriacki wszarz” - napisano w „Przygodach dobrego wojaka Szwejka”. A dlaczego stary austriacki wszarz parzył się z pruską weszką? Parzył się gwoli zabezpieczenia wszawej przyszłości. Historia - powiadają - magistra vitae est - co się wykłada, że historia jest nauczycielką życia. A w jaki sposób historia uczy życia? Historia uczy życia przez analogię. Czy wciągnięcie pana posła Sojuszu Lewicy Demokratycznej Bartosza Arłukowicza na członka rządu premiera Tuska jest jaskółką zapowiadającą wiosnę przyszłego, jesiennego („trochę wiosny jesienią tobie miły dać chcę...”) rządu? Wszystko na to wskazuje - ale bo też podstawowym zadaniem owego rządu będzie - po pierwsze - „pojednanie” naszego nieszczęśliwego kraju z Rosją, a po drugie - wypłacenie bezcennemu Izraelowi 65 miliardów dolarów. Nikt nie potrafi lepiej pojednać naszego nieszczęśliwego kraju z Rosją, jak Sojusz Lewicy Demokratycznej. Żyją przecież jeszcze ludzie pamiętający, jak nasz nieszczęśliwy kraj jednała z Rosją partia-poprzedniczka Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
1. W mediach królują informacje o kolejnych aresztowaniach kibiców przez policyjnych antyterrorystów, a także o transferze do Platformy posła Arłukowicza Z SLD, a w tzw. Polsce gminnej i powiatowej ludzie mają zupełnie inne problemy, które są konsekwencją polityki realizowanej przez rządzące Platformę i PSL. 

Tak się dziwnie składa, że wszystkie zmiany nazywane szumnie reformami jaki dokonuje rząd albo podporządkowane mu instytucje oznaczają ni mniej ni więcej tylko wycofywanie się państwa z kolejnych obszarów świadczenia usług i zostawianie obywateli na pastwę losu. Dokonuje się tego wszystkiego bez specjalnego rozgłosu, tylko samorządy gminne czy powiatowe, które próbują się tym decyzjom przeciwstawić , protestują ale najczęściej bez żadnego pozytywnego efektu.

Wszystkie te posunięcia są uzasadniane koniecznością oszczędzania w związku z kryzysem i coraz większymi problemami ze stanem finansów publicznych, chociaż jednocześnie w administracji centralnej zatrudnia się kolejne tysiące urzędników, Prezydent Komorowski zażyczył sobie powiększenia swojego budżetu aż o 16%, a Premier jak doniosły ostatnio media tylko na latanie na weekendy do domu w Sopocie, wydał przez ostanie 3 lata ponad 6 mln zł.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W carskiej Rosji wmawiano biednemu ludowi, że urzędnicy kradną, oszukują, są łajdakami, ale car jest dobry. Dobry car, nieświadom był matactw urzędników, więc dlatego ludziom żyło się źle.
Dzisiaj w Rosji odgrzano ten stereotyp. Masa złych urzędników otacza dobrego cara Putina. Podobnie jak poprzedni carowie, obecny został dany Rosji przez Boga. Dobry władca, Władimir, publicznie obsobacza nieudolnych urzędników, wyznacza im cele i pilnuje ich realizacji. Prosty lud widzi i się cieszy, bo na własne oczy może się przekonać ile energii wkłada boży posłannik w naprawę Matuszki.
My również mamy dobrego cara Putina – tyle, że nadwiślańskiego. Jest nim Donald Tusk.
Ów dar niebios dla Polski również potrafi zebrać do kupy prezesów OFE i im pogrozić paluszkiem. Problem w tym, że owi prezesi mieli głęboko w nosie paluszek Donka.