Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Najwyraźniej na „wojnę”, o której wspominał w lecącym do Krakowa samolocie papież Franciszek, nałoży się konflikt wewnętrzny w naszym i tak już przecież nieszczęśliwym kraju, który według wszelkiego prawdopodobieństwa przybierze postać podobna do stanu wojennego z roku 1981.

Przybycie do Polski papieża Franciszka, który 27 lipca przyleciał do Krakowa na Światowe Dni Młodzieży, przyćmiło wszystkie inne wydarzenia, chociaż one też nastąpiły i będą miały swój dalszy ciąg również wtedy, kiedy radosny nastrój związany ze Światowymi Dniami Młodzieży opadnie. A to wydaje się bardzo prawdopodobne, bo któż dzisiaj jeszcze pamięta o Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro w roku 2013, w których wzięło udział ponad 3,5 mln uczestników? Mało kto – podobnie jak o niedawnych mistrzostwach Europy w piłce nożnej, w których też uczestniczyły tumy kibiców i gdzie też panowała radosna atmosfera. Już w samolocie lecącym do Krakowa papież Franciszek, komentując falę zamachów dokonanych przez muzułmańskich sprawców, oświadczył, że świat znajduje się w stanie „wojny”, chociaż nie jest to „wojna religijna”. Wszystko to oczywiście być może, chociaż z drugiej strony nie można przejść do porządku nad okolicznością, że jedną ze Stron Wojujących jest tak zwane Państwo Islamskie, a więc twór wprost odwołujący się do religii muzułmańskiej i z niej czerpiący inspirację.
Co więcej – sprawcy zamachów, przynajmniej niektórzy, prawdopodobnie pozostawali w bezpośrednim związku, jeśli nie w służbie Państwa Islamskiego, które w ten sposób, zgodnie z wszelkimi zasadami sztuki wojennej, przenosi wojnę na terytorium wroga, za jakiego uznaje Europę, a w każdym razie te kraje, które angażują się w walkę z Państwem Islamskim. Skoro tedy już mamy wojnę, niechby nawet nie religijną, to warto zwrócić uwagę, że wojen nie wygrywa się spełniając wszystkie żądania, czy oczekiwania wroga, tylko poprzez obezwładnienie go, to znaczy - doprowadzenie go do stanu bezbronności.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Czy amerykańscy dziennikarze są immunizowani na plagiaty? Myślę, że nie są, bo niby dlaczego mieliby być? Dlatego, że są amerykańscy? Amerykanie ani nie stoją wyżej etycznie od innych narodów, ani intelektualnie. Pytania, jakimi zaszczycili mnie funkcjonariusze amerykańskiej straży granicznej nie rzucają na kolana. Na przykład, kiedy w ubiegłym roku przekraczałem granicę między Kanadą i USA między Vancouver i Seattle, funkcjonariusz zapytał mnie: „dlaczego w krawacie?” Towarzyszący mi pan R. wyjaśnił mu - „bo jutro niedziela”, co ten skwitował otwartą paszczą: „Aaa!” – i z pełnym zrozumieniem sytuacji „z państwem mi dał zaślubiny” to znaczy – przybił pieczątkę w paszporcie.

Ale mniejsza już o tamtejszych pograniczników, bo przecież nie o nich tu chodzi, tylko o plagiatorów. Oto niejaki Chris Hedges, podobno nagrodzony nagrodą Pulitzera, w amerykańskiej gazecie The Washington Post” napisał o „neonazistowskiej Polsce”, która zamordowała „3 miliony Żydów”. Jak się czyta takie rzeczy, to człowieka ogarnia żal, że to nieprawda, ale nie o to przecież chodzi, bo okazało się, że ten amerykański plagiator opierał się na rewelacjach przekazanych mu przez dwóch kolaborantów pana red. Adama Michnika: Kurskiego i Stasińskiego. Myślę, że nie tylko, myślę, że te 3 miliony zaczerpnął od niejakiej Aliny Całej, której już połowa by wystarczyła do wyrzygania – bo to ona wyssała sobie tę liczbę z palca, który uprzednio musiała sobie wsadzić w jakiś otwór ciała – bo inaczej skąd by zdobyła się na taką precyzję? Mniejsza jednak o informatorów amerykańskiego agitatora, bo tylko polskie safandulstwo no i oczywiście – przejęcie przez CIA starych kiejkutów zapewnia żydowskiej piątej kolumnie w Polsce nie tylko bezkarność, ale nawet – niespotykany wcześniej dobry fart, z którego całą paszczą korzysta też potomstwo świętych rodzin Wielowieyskich i innych.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Wbrew twierdzeniom wygłoszonym podczas szczytu NATO w Warszawie, że "NATO pozostaje fundamentalnym źródłem bezpieczeństwa dla swoich mieszkańców i stabilności dla szerszego świata" jasnym jest, że zagrożenia i wyzwania jakie NATO przedstawia, jako wymagające stawienia czoła, są jego własnym celowym wytworem, dodatkowo nieustannie podsycanym.

Począwszy od trwającego kryzysu uchodźców, wywołanego przez rozciągające się na cały świat i wciąż trwające wojskowe interwencje, inwazje i okupacje innych krajów przez wojska NATO, aż po trwającą ekspansję sojuszu wokół granic Rosji - łamiącą wszelkie konwencje i normy, które istniały podczas zimnej wojny i które utrzymywały ją "zimną" -  NATO dowiodło, że jest dla populacji ludzkiej, której przedstawia się jako obrońca, w rzeczywistości jej największym zagrożeniem.

W szczególności szczyt w Warszawie skupiał się na rozszerzeniu wojskowej obecności NATO wzdłuż granic Rosji, szczególnie w krajach nadbałtyckich, Estonii, Łotwie, Litwie oraz w samej Polsce.

Szczyt dotyczył także trwającego zaangażowania NATO w Afganistanie i Iraku, dwóch państw nie będących państwami atlantyckim, do których to obrony rzekomo sojusz został powołany. Byłoby to może i komiczne, gdyby konsekwencje daleko sięgającego wtrącania się NATO w sprawy innych krajów nie były tak poważne.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Raport agencji Reutera pokazuje jak Zachód jest pozbawiony inteligentnych i odpowiedzialnych dziennikarzy oraz urzędników rządowych. Najpierw prześledzimy nieuczciwość i niekompetencję dziennikarzy, potem urzędników rządowych.
 
Emmott and Siebold przedstawiają NATO jako zachodni sojusz obronny. Od czasów reżimu Clintona, NATO jest sojuszem prowadzącym wojny agresywne, które są zbrodnią wojenną według zasad norymberskich, ustanowionych przez Stany Zjednoczone. Pod szyldem NATO szereg krajów został zbombardowany, zaatakowany, a ich rządy obalone przez Waszyngton działający pod przykrywką NATO. 
 
 
Kraje które zostały zniszczone nie stanowiły jakiegokolwiek zagrożenia dla państw sojuszu NATO i nie podjęły jakichkolwiek agresywnych działań przeciwko członkom NATO. Jak to możliwe, że dziennikarze Reutersa nie mają tego świadomości? 
 
 Dlaczego instrument agresji Waszyngtonu nazywają "sojuszem obronnym"?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Joe Quinn
Sott.net
25 lipca 2016

Czy się to komu podoba, czy nie, tak wygląda demokracja

Czy wszyscy zauważyli, co się dzieje? Czy wszyscy dojrzeli „krawędź”, nad którą teraz stoimy? Lipiec 2016 roku był miesiącem absolutnego chaosu na całym świecie, z brutalnymi i krwawymi atakami terrorystycznymi zdarzającymi się niemal wszędzie. Wiele z nich było bez wątpienia zorganizowanych i przemyślanych, podczas gdy inne były wynikłym z nich owocem „spontanicznego” szaleństwa. Jednak głównym wydarzeniem była bez wątpienia próba zamachu stanu w Turcji, która – jak by na to nie patrzeć – była aktem agresji największego państwa członkowskiego NATO wymierzonym przeciwko drugiemu co do wielkości członkowi Paktu.

To, co wydarzyło się w Turcji 15 lipca, było ewidentnie sponsorowaną bądź wspieraną przez USA próbą zamachu stanu, udaremnioną w 11. godzinie prawdopodobnie przez Rosję w postaci pomocy wywiadowczej i doradztwa dla Erdogana i S-ki. Czy oczekujemy zaakceptowania takiej bezczelności przez ekscepcjonalne supermocarstwo światowe? To mało prawdopodobne. Jeśli naczelni globalni podżegacze wojenni czegokolwiek się nauczyli w ciągu ostatnich 70 lat, to tego, że to oni rządzą światem, a każdy kraj, który ma czelność stanąć im na drodze, będzie surowo ukarany.