Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

zdjęcie: russia-insider.com

W ostatnich miesiącach wiadomości o trzęsieniach ziemi, wybuchach wulkanów i katastrofach lotniczych zastąpione zostały w mediach mrożącymi krew w żyłach opowieściami o milionach młodych brunetów wędrujących po Europie „na kierunku północno zachodnim”, przeciekami o planach Sorosa dla Europy, żądaniami „dyrektorów zarządzających przedsiębiorstwa EU” – przyjęcia dziesiątek i setek tysięcy muzułmanów przez coraz biedniejsze kraje Europy  aby zakończyć błyskotliwym finałem w stylu Hitchcocka  w postaci Brexitu i 9-stronnicowego ultimatum pana Waltera Steinmeiera, syna stolarza i „wypędzonej z Breslau” oraz jego sześciu kolegów o zupełnie nieznanych nazwiskach – w sprawie likwidacji w pozostałych 21 krajach UE zbędnych naleciałości nacjonalistycznych takich jak: armia, waluta czy język. A , sorry. Język narodowy jeszcze wolno zostawić.  Ciekawe, jak długo.

Oczywiście nie wolno zapomnieć o równie ważnej a może najważniejszej sprawie mrożącej krew w żyłach w ostatnich 3 dniach: oto „założyciel i lider KOD” pan Kijowski ujawnił, że „liderzy KOD są podsłuchiwani” a on sam „został napadnięty na Dworcu Centralnym w Warszawie i kiedy krzyczał „Policja!”, to nikt na niego nie zwrócił uwagi”.  Rzeczywiście, to kiepska sprawa, że facet ma tak mało charyzmy, że po prawie roku  jego maszerowania, przemawiania i apelowania  w  świetle setek kamer telewizyjnych – pasażerowie Intercity Warszawa Kraków i  Warszawa Katowice – nie zwrócili na niego uwagi, kiedy wołał „Policja!”. Może po prostu nie byli policjantami.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jesteśmy głupimi wasalami USA. Nie tak dawno jeszcze byliśmy wasalami Związku Radzieckiego, ale różnica była chociaż taka, że wszyscy mieli w Polsce tego świadomość i nie było na to zgody - to znaczy była, ale wymuszona.

Jesteśmy wasalami USA. Nie żadnymi tam "sojusznikami" tylko zwyczajnymi wasalami. Warto być zawsze tego świadomym.

Mam wrażenie, że jesteśmy wasalami głupimi. Inteligentny wasal jest wasalem bo jest do tego zmuszony, albo sam taką kondycję sobie wybrał, ale w każdym przypadku jeśli ma odrobinę zdrowego rozsądku, odrobinę oleju w głowie, to ustawia się tak, by z tego swojego wasalizmu mieć jakieś korzyści.

A my co?

A my nic.

Tradycje głupiego wasalizmu sięgają co najmniej czasów napoleońskich, kiedy ówczesny (jeszcze) mocarz, Francja, wykorzystywała pełnych zapału Polaków do wzmacniania roli cesarza w Europie, a nawet i drugiej półkuli, na Dominikanie. Polacy przelewali wtedy krew walcząc z narodami, które nie były naszymi wrogami, które same broniły się przed francuską agresją.

Taki Kozietulski i jego słynna szarża pod Somosierrą to był element imperialnej wojny przeciwko Hiszpanom, którzy bronili się przed agresją Napoleona.

Głupota polskich polityków i ogólnie tych myślicieli, których idee przebijają się i inspirują polityków trwa od co najmniej 3 wieków. Od początku XVIII wieku,gdy udało się pozbyć ostatniej szansy na wielkość Polski, to znaczy króla Stanisława Leszczyńskiego, który zapewne związałby Polskę ze Szwecją co BYĆ MOŻE pozwoliłoby na uratowanie naszej niepodległości sto lat później, i jeszcze później aż do dziś.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Chociaż referendum, w którym nieznaczna większość Brytyjczyków zdecydowała o wyprowadzeniu tego kraju z Unii Europejskiej, zaledwie zapoczątkowuje proces „wychoda”, to Niemcy, najwyraźniej rozwścieczone rozwojem sytuacji, natychmiast podjęły kroki zmierzające nie tylko do rozpoczęcia przywracania pruskiej dyscypliny w Unii, ale również zmierzające do intensyfikacji „regionalizowania” poszczególnych krajów. Brytyjskie referendum bowiem zobowiązuje tamtejszy rząd do złożenia w UE stosownego wniosku, który następnie staje się przedmiotem negocjacji na temat warunków wyjścia zainteresowanego kraju z UE. Jeśli negocjacje doprowadzą do porozumienia, to zostaje ono przedstawione do zatwierdzenia Radzie Europejskiej i Parlamentowi Europejskiemu. Jeśli obydwie te instytucje porozumienie zatwierdzą, to kraj opuszcza Unię na uzgodnionych warunkach.

Jeśli natomiast negocjacje nie doprowadzą do porozumienia, albo jeśli nie zostanie ono zatwierdzone, to zainteresowany kraj tez może opuścić Unię, ale dopiero po 2 latach od złożenia wniosku. Wynika z tego, że wyjście nie jest automatyczne, że referendum może zapoczątkować proces, który może przeciągnąć się nawet do 2 lat, a poza tym rząd zainteresowanego państwa na każdym etapie opisanej procedury może swój wniosek zwyczajnie wycofać, więc tak naprawdę nic jeszcze nie jest przesądzone. Niemniej jednak Niemcy, to znaczy – niemiecki minister spraw zagranicznych Walter Steinmeier natychmiast zwołał spotkanie szóstki „założycieli” Unii: Francji, Holandii, Włoch, Belgii i Luksemburga, w celu zasygnalizowania, że „nie pozwolą odebrać sobie Europy”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Zastanawiające jest to, że nikogo to nie oburza, że planuje się powrót do zależności znanej przez niemal pół wieku, czyli do sytuacji, gdy obce wojska będą stacjonowały na naszym terytorium.
(...) Wszystko to jeszcze okraszone jest antyrosyjską fobią epatującą z mediów. Tak jakby propaganda szykowała nas do konfliktu zbrojnego z Rosją.
Od ćwierć wieku wmawiano nam, że Polska odzyskała swą suwerenność po wyborach 4 czerwca w 1989 roku. Jednak data ta jest fałszywa i realnie suwerenni staliśmy się po wyprowadzeniu z naszego kraju ostatnich radzieckich żołnierzy, którzy stacjonowali od zakończenia II wojny światowej. Teraz historia zatoczyła koło i błagamy Amerykanów, aby wysłali do nas swoje wojska.
W czasie trwania PRL wiadome było, że stałe bazy radzieckie w naszym kraju to gwarant serwilistycznej polityki Warszawy względem Moskwy. Gdy 17 września 1993, w symboliczną rocznicę agresji radzieckiej na Polskę w 1939 roku, dowódca Północnej Grupy Wojsk, generał Leonid Kowaliow zameldował prezydentowi Lechowi Wałęsie zakończenie wycofywania wojsk radzieckich z Polski, wydawało się, że w końcu odzyskaliśmy podmiotowość. Niestety szybko okazało się, że z jednego zniewolenia weszliśmy w kolejne i to dobrowolnie.

Praktycznie od samego początku tak zwanej III RP zaczęła się realizacja projektu, który spowoduje, że wszystko się zmieni, ale też pozostanie po staremu. Podległość Moskwie zamieniliśmy na podległość Brukseli, a zamiast członkostwa w Układzie Warszawskim jesteśmy członkiem NATO. Jednak od 1993 roku na naszym terytorium nie stacjonowały obce wojska, a to może się wkrótce zmienić.

O obecność stałych baz amerykańskich zabiega partia rządząca, Prawo i Sprawiedliwość, ale podobny kurs obierali też ich poprzednicy. Skutkiem tego jest budowa amerykańskiej instalacji rakietowej w Redzikowie koło Słupska , która chroni USA i naraża Polskę na rosyjski atak. Jednocześnie słyszymy wciąż błagania PiS o bazy amerykańskie w naszym kraju. Prezydent Duda podpisuje ustawę sankcjonującą stacjonowanie na terenie Polski obcych wojsk, a niedługo odbędzie się w Warszawie szczyt NATO, który taką obecność może jeszcze bardziej urealnić.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale dzień 24 czerwca 2016 roku to data historyczna. Po pierwsze w Wielkiej Brytanii zgodnie z zasadami demokracji obywatelom zadano pytane, co sądzą o Unii Europejskiej i oni na to pytanie właśnie odpowiedzieli. Wyrażona przez brytyjski naród chęć wyjścia ze struktur Unii Europejskiej jest logiczną konsekwencją rozrastania się brukselskiej biurokracji i jej bezmyślnego ideologicznego parcia do likwidacji państw narodowych, w miejsce których neomarksistowska lewacka międzynarodówka zaplanowała budowę federalistycznego państwa bez Boga i chrześcijańskich wartości. Po drugie Brytyjczycy powiedzieli głośne NIE dla niejasnych procedur, decyzji podejmowanych ponad głowami narodów w zacisznych gabinetach. Powiedzieli DOŚĆ panoszeniu się pełnych pychy unijnych komisarzy nieposiadających żadnego demokratycznego mandatu, których żaden europejski naród nigdy na te stanowiska nie wybierał. 

Zauważmy, że w komentarzach i wypowiedziach głównych unijnych polityków po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum słyszymy słowa o „czarnym piątku”, „złej decyzji”, „błędzie”, „strasznych konsekwencjach”, „rozpadzie wspólnoty” czy wręcz „katastrofie”, ale nikt z tych ludzi wycierających sobie, na co dzień gęby słowem demokracja nawet nie zauważył, że taka była demokratycznie wyrażona wola narodu.  To dużo mówi nam o tym, czym tak naprawdę jest dla tych zakamuflowanych dyktatorów demokracja i jak oni ją pojmują. To, co stało się w Wielkiej Brytanii jest w oczywisty sposób kamieniem, za którym pójdzie cała wielka lawina. Narody się budzą i już wkrótce w ślady Brytyjczyków mogą pójść Holendrzy, Duńczycy, Austriacy czy Francuzi coraz bardziej masowo popierający Front Narodowy kierowany przez Mairne Le Pen. Polska i Węgry również dzięki stawianemu Brukseli oporowi uważane są za państwa eurosceptyczne. Lewactwo doprowadziło przez długie lata propagandy do tego, że poszczególne narody zapomniały, że rządy tworzyć powinni wynajęci i opłacani przez niech politycy, którzy dzięki demokratycznemu wyborowi mają wykonywać tylko i wyłącznie wolę własnych obywateli i tylko takie interesy realizować nie oglądając się na to, co powie Moskwa, Waszyngton, Bruksela, Berlin, Paryż czy Jerozolima.