Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

System III RP wpada w panikę

Coraz szersza rzesza obserwatorów polskiej politycznej rzeczywistości przestaje wierzyć, że rządzący Polską reżim dotrwa do końca kadencji i wyborów w 2015 roku. Sondażowy spadek popularności Platformy Obywatelskiej, choć sondaże powinniśmy traktować z dużą rezerwą, wskazuje jednak wyraźnie, że może dojść wkrótce do takiej sytuacji, w której nawet Tusk z Millerem nie będą mieli w sumie tylu szabel, aby dać Komorowskiemu pretekst do powołania rządu z pominięciem zwycięskiego ugrupowania, czyli do dalszego pudrowania trupa III RP.

Kiedy obserwujemy nerwową krzątaninę coraz bardziej przypominającą panikę, jaka ma miejsce w mediach i wśród politycznych piewców oraz beneficjentów Systemu to łatwo zauważyć, że na razie ich jedynymi pomysłami na przetrwanie jest wzrastająca opresyjność władzy, straszenie społeczeństwa „odradzającym się faszyzmem” i powtarzane od świtu do nocy w polskich i zagranicznych mediach słowa klucze brzmiące mniej więcej tak:

„Wszyscy pamiętamy jak wyglądały rządy Kaczyńskiego i czym się skończyły”    

To, według tefałenowskich dziennikarskich najmitów i pismaków z Wyborczej oraz międzynarodowego lewactwa ma wystarczyć, oczywiście bez kłopotliwego wchodzenia w szczegóły.

Właśnie dlatego ja proponuję w te szczegóły jednak się zagłębić. Okaże się wówczas, że czasy „pisowskiej nocy” na tle tuskowej teraźniejszości jawią się, jako dwa lata nie tylko ekonomicznej prosperity, ale i niezwykłego poszanowania dla demokratycznych standardów.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

 Hans Frank mówił, że Polacy mają być tak biedni, żeby sami dobrowolnie bez łapanek chcieli jechać na roboty do Niemiec  *


Podobno jest już po kryzysie. Jest dobrze, kryzys mimo że łomotał do naszych drzwi, to już sobie poszedł. Teraz rząd PO-PSL wciela plan "Polska po kryzysie"...

Podobno roboty jest w kraju w bród, przedsiębiorcy są w fantastycznych nastrojach i będą zatrudniać masowo, lecz tylko ci okropni związkowcy psują nastrój radości dostatku i atmosferę pełnego sukcesu gospodarczego, ponownie rozkwitającej jesienią "zielonej wyspy" nad Wisłą, organizując manifestacje w Warszawie.

Ponoć mamy wyraźną poprawę na rynku pracy, bo bezrobocie w sierpniu spadło z 13,1 do 13 proc. i widoczny jest wzrost optymizmu u polskich przedsiębiorców. Pracodawcy zgłaszają coraz więcej wolnych miejsc pracy przy zbieraniu gruszek i jabłek i dla ochroniarzy po 2,90 zł za godzinę. Wicepremier z PSL Janusz Piechociński, który ma w końcu ośmiu doradców, proponuje, aby umożliwić zatrudnienie babć do opieki nad wnukami co najmniej na pół etatu. Ciekawe co z dziadkami, jakie stymulacje zatrudnieniowe dla nich przewidział rząd. Mogliby przecież na przykład na pół etatu testować leki, ot choćby taką viagrę. Jakby zapomniano, że z końcem lata kończą się prace sezonowe w hotelarstwie, gastronomii i turystyce i już wkrótce wróci z tej dorywczej harówki blisko 400 tys. młodych żądnych pracy i ubezpieczenia zdrowotnego absolwentów szkół ponadpodstawowych. Bezrobocie więc spokojnie ponownie poszybuje w okolice 14,5-15 proc. z końcem roku.

Dość szybko więc z 2,1 mln bezrobotnych znów zobaczyć możemy liczby o 200-400 tys. wyższe. Tym bardziej, że jeszcze długo nie ruszy budowlanka i mieszkaniówka - najszybsze źródło tworzenia miejsc pracy w Polsce. W czasie okupacji hitlerowskiej namiestnik w Generalnym Gubernatorstwie - Hans Frank mówił, że Polacy mają być tak biedni, żeby sami dobrowolnie bez łapanek chcieli jechać na roboty do Niemiec. I ta dewiza jest dziś bardzo skutecznie wdrażana w życie w naszym kraju. W ostatnich latach za pracą, chlebem i nadzieją na przyszłość wyjechało z Polski ponad 2 mln głównie młodych osób, ale i pięćdziesięciolatków. Z ogarniętej okrutną wojną domową Syrii też wyjechało ok. 2 mln osób zagranicę. Porównanie wydaje się wręcz szokujące. Przypomnieć warto, że zdecydowana większość Polaków nie miała tu szansy na pracę, godziwą płacę i jako taką emeryturę. A bywa u nas i tak, że jak niesforny pracownik upomni się o swoje zaległe wynagrodzenie to może się zdarzyć historia jak ta spod Grójca, gdzie przedsiębiorca budowlany uznał, że taniej będzie pracownikowi obciąć palce i poderżnąć gardło niż zapłacić.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Jak wiadomo, naturalnym stanem na arenie międzynarodowej jest stan anarchii. Wynika to z suwerenności państwowej, zgodnie z którą każde państwo postępuje zgodnie z własną wolą, a więc robi tylko to, na co samo się zgodziło. Ale zasada suwerenności nie wnika w motywy, dla których państwo suwerennie chce tego, czy tamtego. Dzięki temu lepiej rozumiemy mechanizm konfrontacji zasady suwerenności z zasadą mocarstwowości. Mocarstwowość oznacza zdolność państwa do ustanawiania i egzekwowania własnych praw poza swoimi granicami - a więc na terenie państw de nomine suwerennych. Groteskową ilustracją tego mechanizmu były przechwałki generała Jaruzelskiego, jakoby w sprawie wprowadzenia w Polsce stanu wojennego podjął „suwerenną decyzję”. Jak wiadomo, była ona całkowicie zgodna z mocarstwowymi postanowieniami Leonida Breżniewa, podobnie, jak kategoryczne polecenie Króla, który na prośbę Małego Księcia zarządził zachód słońca. Jak pamiętamy, najpierw zajrzał do kalendarza, a następnie oświadczył Małemu Księciu: zarządzam zachód słońca na godzinę 19,15 - i zobaczysz, jaki mam posłuch!

Akurat gdy to piszę, walka o pokój wchodzi w decydującą fazę w związku z wysuniętymi wobec syryjskich władz oskarżeniami o zastosowanie sarinu przeciwko cywilom. Trzeba nam jednak wiedzieć, że w Syrii mamy dwie kategorie cywilów; cywilów zwyczajnych i cywilów bezbronnych. Cywile zwyczajni są tacy sami jak wszędzie, to znaczy - nie biorą udziału w żadnych walkach między innymi z powodu swojej bezbronności. Co innego cywile bezbronni. Ci na ogół są dobrze uzbrojeni i biorą udział w walkach, zaś status „bezbronnych cywilów” nadają im kraje, które z tych czy innych powodów dostarczają im broni, amunicji i pieniędzy.

Otóż oskarżenia przeciwko syryjskiemu rządowi głoszą, jakoby użył on sarinu przeciwko cywilom zwyczajnym. Oczywiście wszystko jest możliwe, ale zakładając, że rządy i w ogóle ludzie zachowują się w zasadzie racjonalnie, niepodobna nie zauważyć, że rząd syryjski nie miał żadnego powodu używania sarinu przeciwko cywilom zwyczajnym. Co innego bezbronni cywile. Ostatnio nie szło im za dobrze, więc mieli interes w ściągnięciu na Syrię zewnętrznej interwencji zwłaszcza, że pomysł akurat takiego warunku podsunął im laureat pokojowej Nagrody Nobla, amerykański prezydent Barack Obama oświadczając, że powodem amerykańskiej interwencji w Syrii będzie użycie broni chemicznej.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Straszne są wojny wywoływane przez niezdecydowanych przywódców, ludzi, których podszepty otoczenia rozpinają od lewego do prawego; głoszących wałęsowy sofizmat nie chcem ale muszem. 
Patrzyłem na tego Obamę i aż mi go było żal.
Wiadomo jedno – oskarżenie syryjskiego reżimu Asada o użycie gazów przeciwko własnemu społeczeństwu kupy się nie trzyma. Zaś stosując starą zasadę, czyli patrząc, kto na tym skorzysta – z pewnością można wykluczyć władze w Damaszku. A więc po co Asad miałby używać chemii, skoro nie dość, że nic mu to nie dawało, to jeszcze narażało na same przykrości? Przecież to nie jest głupi człowiek? A więc? Popatrzmy zatem, kto z tego gazowania będzie miał największe korzyści. Z pewnością wrogowie Syrii – Izrael, Turcja i nasza jutrzenka swobody i demokracji Arabia Saudyjska. Dlaczego?

Uderzenie amerykańskie ma bowiem zmniejszyć potencjał wojskowy syryjskiej armii. Zbombardowane mają zostać centra dowodzenia, systemy obrony przeciwlotniczej i ośrodki komunikacyjne – wszystko co tworzy nowoczesną armię, integrując ją do kupy. W jaki sposób chirurgiczne uderzenia w strategiczne cele na terenie Syrii poprawią sytuację ludności cywilnej? W żaden! – Owo tragiczne gazowanie stanowi za to bardzo dobry pretekst do zdjęcia tych wszystkich nowoczesnych systemów broni, jakie Syria otrzymała na kredyt od Rosji – zwłaszcza gdy chodzi o obronę przeciwlotniczą. Tak więc odwet amerykański za gazowe zbrodnie na ludności ma po prostu zmniejszyć potencjał wojenny Syrii.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Morderstwa, zniszczenie ponad 80 kościołów, niszczenie klasztorów, koptyjskich szkół i sierocińców – to już codzienność. Narastająca w Egipcie anty-chrześcijańska retoryka i nawoływanie do „wymazania chrześcijan i ich kościołów z powierzchni kraju” przechodzą w Zachodnich mediach bez echa, podobnie jak i krwawe owoce podżegania do islamskiej przemocy.

Cały zachodni świat nie posiada się z oburzenia, ponieważ władze egipskie ośmieliły się usunąć Braci Muzułmanów z ich dwóch „bastionów” w Rabaa i Nahda, gdzie Bracia i ich zwolennicy zabarykadowali się przed wieloma tygodniami zapowiadając, że będą kontynuować swoje protesty dopóty, dopóki prezydent Morsi nie zostanie przywrócony do władzy. Efektem tych „pokojowych protestów” jest ponad 600 ofiar śmiertelnych w obydwu obozach. W okamgnieniu zatem prawolubne media zachodnie zaczęły ubolewać nad losem uciśnionych i domagać się od Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz rozmaitych międzynarodowych organizacji potępienia tych aktów agresji z całą stanowczością. Biedni Bracia Muzułmanie, nieposzlakowane ofiary przemocy.

 Te łagodne owieczki, znane powszechnie ze swojej słodyczy i niewinności stały się obiektem brutalności nie do zaakceptowania. A zatem, obowiązkiem każdego przyzwoitego człowieka jest ich obrona przed wilkami egipskiego wojska i policji. USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Turcja – słowem, cały cywilizowany świat, powinien powstać i sprzeciwić się podobnej niesprawiedliwości, bronić niewinnych i rzucić się na pomoc poszkodowanym. Ta medialna szarża byłaby niemal tragikomiczna, gdyby nie szerszy kontekst podobnego przekłamywania prawdy.