Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
OPOKA    W KRAJU    81(102)

Kórnik  marzec 2013

Wydawnictwo seryjne, ukazujące się w nieregularnych odstępach czasu

pod redakcją Macieja Giertycha

Adres: os. Białoboka 4, 62-035 Kórnik

Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego ślę wszystkim czytelnikom Opoki w Kraju serdeczne życzenia wielu łask od Zmartwychwstałego. Niedawno wróciłem z pielgrzymki do Ziemi Świętej – ogromne przeżycie. Namacalnie człowiek ociera się o rzeczywistość Ewangelii. Ziemia Święta to „piąta ewangelia”. Wszystko można lepiej zrozumieć widząc tamtejsze realia przyrodnicze i historyczne. Ziemia Święta to prawdziwie umęczona ziemia, jak sam Chrystus. Historia nie oszczędzała jej nigdy. Warto to zobaczyć! Wszystkich zachęcam do skorzystania z okazji, póki ruch pielgrzymkowy jest tam mile widziany.

 Habemus papam

            Z ciekawością obserwujemy nowy pontyfikat. Papież Franciszek będzie potrzebował naszych modlitw. Nosi na swych barkach ogromne brzemię. Po rezygnacji Benedykta XVI media próbowały się domyśleć, które to trudności skłoniły go do tej decyzji. Padały sugestie, że afera z wykradzionymi listami przez kamerdynera ujawniła jakieś straszne nadużycia w Kościele, jakieś problemy finansowe, funkcjonowanie jakichś klik interesów masońskich, homoseksualnych czy innych, dalsze przypadki pedofilii wśród kapłanów, niesubordynacji, odstępstw. Niezależnie od tego na ile te sprawy wpłynęły na decyzję Benedykta XVI, wszystkie one przynajmniej w jakiejś części są prawdą, tak więc przed nowym papieżem stoi wielkie wyzwanie, by posprzątać to wszystko. Wspierajmy go modlitwą.

            Przy okazji dowiedzieliśmy się, że jednak Watykan jest szczelny. Media nie miały zielonego pojęcia, jak przebiegały kardynalskie deliberacje, zarówno na konklawe jak i przed nią. Zaskoczenie było totalne.

            Nowy papież wydaje się być ciepłym duszpasterzem, ortodoksyjnym w sprawach moralnych, a otwartym na świat i teraźniejszość, szczególnie na ludzi biednych. Wszędzie został przyjęty życzliwie.

            Nowy papież wywołał masowy entuzjazm ludności Argentyny i całej Ameryki Łacińskiej. Podobnie jak w Polsce w 1978 r. I podobnie jak wówczas w Polsce władze Argentyny są niezadowolone. Ale są zmuszone pogodzić się z nową rzeczywistością.

            Wybór polskiego papieża wzmocnił religijność Polaków, również wśród rozsianej po świecie polskiej diaspory. To samo nastąpi w Argentynie i całej Ameryce Łacińskiej jak i wśród licznych latynoskich emigrantów. Duch Święty wie, co robi.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

65 rocznica bestialskiego mordu w Hucie Pieniackiej niedaleko Lwowa, kiedy to 28 lutego 1944 r. jednostki ukraińskiej 14 Dywizji Grenadierów SS(SS „Galizien”), oddziały UPA i nieregularne bojówki ukraińskie, zabiły w mękach przynajmniej 900-1000 Polaków, stały się okazją do kolejnego pokazu sztucznego pojednania polsko-ukraińskiego. Pod pomnik ofiar – który nie wymienia przynależności zbrojnej i narodowości morderców - przybyli prezydenci Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko oraz nieliczni ocaleli z rzezi Polacy i ich potomkowie z Ukrainy i Polski. Nasi najczęściej niemajętni rodacy z kraju, przyjechali tam na własny koszt, ponieważ Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych nie znalazł dla nich funduszy na tę podróż. Same uroczystości wyglądały skromnie i prowincjonalnie, sklecone jakby na ostatnią chwilę i z musu, nie było nawet kompanii honorowej wojsk ukraińskich, panowała atmosfera organizacyjnej bylejakości, co jest bezsprzeczną winą gospodarzy – czyli Ukraińców.
Szokiem stały się wystąpienia obu prezydentów, z których nieobeznany ze sprawą przeciętny słuchacz nie dowiedział się absolutnie, kto w Hucie Pieniackiej został bestialsko zamordowany i czyje ręce to uczyniły. Był to majstersztyk fałszowania historii pod płaszczykiem oklepanych frazesów o nierozerwalnym sojuszu Ukrainy i Polski. Juszczenko nie zająknął się marnym zdaniem na temat sprawców zbrodni – swych ziomków; ot stała się tragedia z winy dwóch totalitaryzmów, co powtórzył Kaczyński. W Hucie Pieniackiej działali według nich jacyś nieznani sprawcy, pewnie z inspiracji Hitlera i Stalina, co dotyczy także rzezi całego Wołynia, Małopolski Wschodniej i Zacurzonii, a wyjaśnienie okoliczności mordów potrwa długo i w atmosferze wzajemnej przyjaźni i zrozumienia.

Z ust Juszczenki nie padło oczywiście słowo „przepraszam”, zaś Kaczyński nie wydusił z siebie, że masakry ludności polskiej dokonywane przez formacje ukraińskie przy różnych okazjach w latach II wojny światowej i po niej, które przyniosły przynajmniej 120 tys. naszych ofiar, były ludobójstwem. Znakomity prezydent posunął się nawet do kłamstwa twierdząc, iż za panowania minionego systemu nic nie mówiono o tych wydarzeniach i dopiero w III/IV Rzeczypospolitej zaczęto je badać i wyjaśniać. Kaczyńskiemu nie obiło się najwyraźniej o uszy, że już w październiku 1947 r. rząd Józefa Cyrankiewicza zwrócił się do ONZ – władnej wtedy w ściganiu zbrodniarzy wojennych - ze skargą na SS „Galizien”, przekazując dane, iż jej oddziały brały udział w pacyfikacji Huty Pieniackiej i zamordowaniu 800 mieszkańców( ta liczba później wzrosła, bo przeprowadzono dokładniejsze obliczenia). Kierownictwo Instytutu Pamięci Narodowej, mało obchodziły i obchodzą wyczyny ukraińskich ludobójców, co nie dziwi, skoro głównym specjalistą od tych zagadnień, był tam do niedawna historyk ukraińskiego pochodzenia Grzegorz Motyka, zaniżający notorycznie skalę morderstw UPA i SS „Galizien” na Polakach i tłumaczący je skomplikowanymi uwarunkowaniami etniczno-politycznymi w tamtych czasach.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Na początku tygodnia gruchnęła wieść, że pan generał Krzysztof Bondaryk, który ostatnio utracił posadę szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, dostanie nową posadę, jako szef nowej tajnej służby. Będzie to już ósma bezpieczniacka wataha okupująca nasz nieszczęśliwy kraj oficjalnie - bo watah nieoficjalnych jest prawdopodobnie znacznie więcej. To znaczy - oficjalnie ich „nie ma” - jak na przykład Wojskowych Służb Informacyjnych, czy izraelskiej broni jądrowej - ale wiadomo, że ta oficjalna nieobecność jest tylko wyższą formą obecności. Warto tedy przypomnieć bezpieczniackie watahy istniejące oficjalnie: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego, Centralne Biuro Śledcze, Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz Policja Skarbowa. Pan generał Bondaryk ma stanąć na czele tworzonego pod egidą Ministerstwa Obrony Narodowej Centrum Kryptografii, czy czegoś takiego - ale już wiadomo, że nowa wataha ma zajmować się przede wszystkim Internetem.

Oczywiście trochę przesadziłem pisząc, że wieść o tym „gruchnęła”. Gdzieżby tam znowu takie wieści mogły „gruchać”! Na przykład wieść o „przełomie” jaki ostatnio podobno nastąpił w kwestii żydowskich roszczeń majątkowych, w ogóle nie przebiła się do niezależnych mediów głównego nurtu, które bez reszty zajęte były problemami sodomitów i gomorytek, stanowiących, jak wiadomo, sól ziemi czarnej. Zgodnie z moją ulubioną teorią spiskową, w którą mądrym, roztropnym i przyzwoitym nie wolno wierzyć pod rygorem natychmiastowej i nieodwracalnej utraty przyzwoitości, wspominania o „przełomie” musieli niezależnym mediom zabronić oficerowie prowadzący, którzy dla jakichś sobie tylko znanych powodów pragną utrzymać ów „przełom” w tajemnicy przed naszym mniej wartościowym narodem tubylczym - oczywiście do czasu, bo potem trzeba będzie - jak powiadają adwokaci - „zapłacić i odsiedzieć” („wygrał pan sprawę; trzeba tylko zapłacić i odsiedzieć”) - a tego już ukryć niepodobna.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Kukiz „Przysięgam nie spocznę, póki tych wszystkich skurwysynów, cwaniaków, tych chorych na władze jumaków nie pogonimy. Wszystkich. Póki państwo nie zacznie funkcjonować, tak jak powinno „...(źródło )

Platforma Oburzonych Jesienią czeka nas nowy rozbiór Polski „....” Duda „A jeśli pan prezydent nie będzie chciał nam pomóc, to my wiemy co my mamy dalej robić; chcemy przywrócić Polakom więcej demokracji „.....”Niektóre wypowiedzi były bardzo ostre. Padały stwierdzenia, że żyjemy w państwie fałszu, bezprawia, partyjniackiego złodziejstwa, a także, że mamy do czynienia z eksterminacją narodu. Przestrzegano przed zbliżającym się jesienią kolejnym rozbiorem Polski, nawoływano do odsunięcia od władzy szkodników i rozbetonowania polskiej sceny. „...(źródło )
Kazik „ Coście skurwysyny uczynili z ta krainą „ ...(więcej )
Leszek Szymowski„Trzy miesiące – taki czas może spędzić w specjalnym ośrodku odosobnienia każdy, kto w Amsterdamie zostanie przyłapany na wypowiadaniu się negatywnie o homoseksualizmie i homoseksualistach. Na mocy decyzji rady miasta w jednej z dzielnic wybudowano ośrodek izolacji, w którym „homofob” ma zostać poddany reedukacji. Na specjalnych kursach wyszkoleni „eksperci” mają „wyleczyć” go z nienawiści. W internecie trudno znaleźć informacje, jak wygląda taka „reedukacja”. Dowiedzieć się można jedynie, że odbywają się liczne „rozmowy” z „homofobami”, które mają wpłynąć na zmianę ich postawy. Ewenementem jest natomiast to, że na osadzenie kogokolwiek w tym ośrodku odosobnienia nie potrzeba zgody sądu. Odbywa się to w trybie decyzji administracyjnej. Po raz pierwszy w dziejach nowożytnej Europy i po raz pierwszy w historii „demokracji” do zamknięcia obywatela nie jest potrzebna zgoda sądu!”....(źródło )
Ziemkiewicz tak pisze „Donald Tusk, w miarę jak budował monopol swego ugrupowania, zaczął świadomie sięgać po socjotechniki analogiczne do używanych przez poprzednią monopartię”...”Mamy tu do czynienia z zupełnie świadomie wprowadzaną nową "piarowską" strategią władzy – strategią izolowania opozycji od społeczeństwa za pomocą strachu. „.....”Pierwsze próby dokonane na "handlarzach dopalaczami" i "kibolach" okazały się udane i dowiodły, że dysponuje oddanymi mediami, zwłaszcza elektronicznymi, a więc z zasady oddziałującymi bezpośrednio na emocje, można się kusić również o otoczenie kordonem strachu i niechęci grup znacznie szerszych. Nawet całego "żelaznego elektoratu" opozycji. Tym bardziej że przecież Tusk dysponuje całą niezbędną do tego peerelowską infrastrukturą, troskliwie przechowaną, a nawet rozwiniętą przez  III RP. Każdy obywatel wie, że wobec urzędu nie ma i nigdy nie będzie miał racji. Każdy przedsiębiorca wie, że  47 kontroli może go, jeśli tylko zechce, błyskawicznie doprowadzić do bankructwa. A każdy pracownik sfery budżetowej – że może wylecieć.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jacek Bartyzel

Chociaż trudno to dostrzec w Michnikowo-Urbanowych mediach – można być pewnym, że żyją jeszcze w naszym kraju ludzie, dla których namiętnością ich życia jest idea wolności umiarkowanej, statecznej i powściąganej wierzeniami, obyczajami i prawami (A. de Tocqueville, Wspomnienia, s. 78)1 Nietrudno wyobrazić sobie stan ducha przyjaciół tak pojętej wolności zmuszonych, jak dotąd bezsilnie, asystować wulgarnemu spektaklowi „wolności”, która akceptuje wszystkie wierzenia – oprócz „wiary ojców”, obyczaje każde – wyjąwszy normalne, a za prawo uważa na przykład swobodę okupowania urzędów i dróg publicznych albo znieważania głowy państwa.

Ktokolwiek marzył o prawdziwie konserwatywnej kontrrewolucji, kto dla jej ziszczenia w ten czy inny sposób pracował, a miast niej ujrzał na „odzyskanym śmietniku” kolejne upiorne wcielenie socdemokratycznej rewolucji, ten niechaj sięgnie po wspomnienia Alexisa de Tocqueville’a z okresu lutowo-czerwcowej rewolucji 1848 r. w Paryżu, a uderzony zostanie niepokojącą wprost aktualnością poczynionych tam spostrzeżeń co do natury wszelkich rewolucyj.

Jakże to rewolucji – wykrzyknie oburzony epigon wiadomego etosu? Przecież żyjemy w państwie prawa! Tak zapisano nawet w Konstytucji. A jednak nie dajmy się zwieść papierowym deklaracjom, albowiem nie jesteśmy na tyle nierozsądni, ażeby nie wiedzieć, że to nie prawa przesądzają o losach ludów; nie, to nie prawny mechanizm tworzy wielkie zdarzenia, lecz sam duch rządów (s. 19). Ustawy można zmieniać łatwo i szybko. Trudniej zmienić przyzwyczajenia i zwalczyć pokusy wykorzystywania tych możliwości, które swoim „pogromcom” pozostawił w spadku ancien régime. A pozostawił on przede wszystkim gotową do wypełnienia (nowymi treściami i nowymi… ludźmi) formę państwa zaprojektowanego jako machina służąca do wtrącania się we wszystko i bez ponoszenia odpowiedzialności. Ci nowi to dobrzy ludzie, wrażliwi na ludzką krzywdę demokraci, szczerze na ogół przekonani, że zajmowanie przez nich posad rządowych służy szczęściu i dobru mas. Posłuchajmy tedy kostycznego komentarza pana de Tocqueville’a: …upodobanie do funkcji publicznych i pragnienie życia z podatków nie są u nas wcale chorobą właściwą jakiejś jednej partii, jest to wielka i stała ułomność całego narodu, jest to łączny produkt demokratycznej konstytucji naszego społeczeństwa obywatelskiego i nadmiernej centralizacji naszego aparatu władzy, jest to ukryta choroba, która trawiła wszystkie dawne rządy i która tak samo trawić będzie wszystkie nowe (s. 39).