Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Tysiąc czterdzieści trzy lata temu, według ówczesnego zwyczaju w Wielką Sobotę, 14 kwietnia  966 roku władca Słowiańskiego Państwa, Mieszko I został ochrzczony.
 W 965 roku Kroniki Polskie odnotują: Dubrovka venit Mesconem, później Mesco Dux babtisatar; "Mieszko Książe przyjmuje chrzest.
Gall Anonim:
Mieszko objąwszy księstwo zaczął dawać dowody zdolności umysłu i sił cielesnych i coraz częściej napastować ludy (sąsiednie) dookoła. Dotychczas jednak w takich pogrążony był błędach pogaństwa, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał. W końcu zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki z Czech, imieniem Dobrawa. Lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli nie zarzuci owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy zaś on (na to) przystał, że porzuci ów zwyczaj pogański i przyjmie sakramenta wiary chrześcijańskiej, pani owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem (dostojników) świeckich i duchownych, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli, a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła.
 
Kronikarze opisując przyjazd Dąbrówki do Księstwa Mieszka I podają iż w orszaku księżniczki byli duchowni. To potwierdza fakt, że dyplomatą Mieszko był wielkim i chrzest przyjął z rak czeskich duchownych a nie niemieckich. Wybijając Niemcom na tysiąc ileś lat, że Polska jest niezależna w hierarchii kościelnej.
Do dziś nie znamy tak ważnej daty jak chrzest Polski.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Ks. kardynał Stanisław Dziwisz wychodzi często z, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnymi propozycjami. Również i teraz, przed decyzją o wyborze miejsca pochówku śp. Lecha i Marii Kaczyńskich, rozpoczął on proces dzielenia społeczeństwa, proponując pochówek Pary Prezydenckiej na Wawelu. Na dodatek, z tego co kardynał sam powiedział, nie konsultował on decyzji z córką Pary Prezydenckiej, lecz jedynie z bratem, Jarosławem Kaczyńskim, który jednakże wcale z takową propozycją nie wychodził i nie nalegał. Tak więc propozycja kard. Dziwisza była jego samego pomysłem – czyżby stęskniony był kamer i jupiterów, do których zwykł się przyzwyczaić i polubić podczas pontyfikatu Jana Pawła II?
Tak się składa, że bardzo często ten, który najgłośniej nawołuje do “pojedania”, do “przebaczania”, do “jedności”, czyni to bądź w złych intencjach, bądź z krótkowzroczności, bądź ze zwykłej głupoty. Czy i w tym przypadku nie mamy z którymś z tych zjawiski do czynienia?
Poniżej przedstawiamy stanowisko przedstawiciela organizacji kombatantów i komentarz ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. - Red.

    Kaczyński w pobliżu Piłsudskiego

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Polskę obiegła dzisiaj informacja, z przywołaniem słów Jego Eminencji, ks. Kardynała Stanisława Dziwisza, jakoby to rodzina tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego zdecydowała, że były prezydent Polski i jego małżonka pochowani zostaną na Wawelu. Wierzyć się nie chce.

Z całym szacunkiem dla osoby prezydenta Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, podzielając ból rodziny po zgonie Lecha Kaczyńskiego i łącząc się w modlitwie za spokój Jego duszy, musze przypomnieć, że to prezydent Lech Kaczyński podpisał traktat lizboński, skutkiem czego Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska utraciła suwerenność. A za to nie należy wyróżniać pochówkiem w sąsiedztwie królów!
Nie są ostatecznie wyjaśnione okoliczności katastrofy lotniczej w której zginęło 96 Polaków, a wśród nich Lech Kaczyński i szereg dostojników Kościoła, wojska polskiego i państwa. Także Historia nie oceniła jeszcze skutków gwałtownie przerwanej prezydentury. Trzeba poczekać.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

DZIEŃ PO, DWA MIESIĄCE PRZED...

Jesteśmy w trakcie żałoby po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem polskiej delegacji, z prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej na czele.
Zrozumiały i bezdyskusyjny jest żal po stracie ludzi bliskich i współczucie przekazywane rodzinom ofiar.
Konsekwencje tej katastrofy i jej polityczny wymiar - pozostawiając jej osobisty, ludzki aspekt w gestii rodzin i bliskich, gdyż nikt bardziej niż one nie ma do tego prawa- nakazują jednak, mimo okresu żałoby, spojrzeć na skutki katastrofy z punktu widzenia polskiej, narodowej racji stanu oraz funkcjonowania podstawowych instytucji państwa polskiego.

Zacznę od stwierdzenia, że skład delegacji „prezydenckiej”, fakt niezależnego od rządowego programu pobytu na rocznicowych uroczystościach katyńskich oraz sam techniczny sposób transportu delegacji „prezydenckiej” świadczą o nieodpowiedzialności naczelnych ośrodków władzy państwowej, bez wyjątku. Dotyczy to zarówno ośrodka prezydenckiego, rządowego, jak i parlamentarnego oraz co najbardziej niepokojące – naczelnego dowództwa Wojska Polskiego.
Przebieg kilku pierwszych dni żałoby uzasadnia kolejną gorzką konstatację, a mianowicie.
Racjonalne, obiektywne i konstruktywne -z punktu widzenia nie tylko wizerunku, ale przede wszystkim przyszłości państwa polskiego - postrzeganie powodów i konsekwencji katastrofy, spychane jest na margines. Zastępowane jest ono umiejętnie, socjotechnicznie konstruowaną
fałszywą rzeczywistością powszechnej jedności i współczucia. Postępuje teatralizacja życia publicznego i politycznego. Jak zwykle największą rolę odgrywają tutaj media, zarówno publiczne, jak i prywatne. W innym wymiarze i dekoracjach - jest to kontynuacja teatralizacji i preparowania reżyserowanego życia publicznego i politycznego na niespotykaną skalę. Doświadczenia - zdobyte z podobnych ćwiczeń na polskim społeczeństwie przy okazji pontyfikatu JP II i Jego pielgrzymek do Polski, a następnie pozorowanych sporów tzw. „przeciwników politycznych” w trakcie kampanii wyborczych i referendalnych – służą obecnie doskonaleniu metod manipulacji i obezwładniania autentycznego działania społecznego.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Katastrofa samolotu, w którym zginęło 97 osób, w tym Prezydent Lech Kaczyński, miała miejsce o 8:56 rano czasu polskiego. Jak wskazują wstępne ustalenia, w wyniku niekorzystnych warunków atmosferycznych, samolot podchodził do lądowania po raz kolejny i lecąc zbyt nisko zahaczył o wierzchołek drzewa, rozbijając się ok. 1,5-km od pasa lotniska Smoleńsk-Sawierny. Jak twierdzi rosyjska stacja telewizyjna Wiesti-24, samolot prezydencki miał podchodzić do lądowania cztery razy, podczas gdy inne źródła mówią tylko o dwóch próbach.

Lotnisko Smoleńsk-Sewierny jest dawną bazą wojskową, która w październiku 2009 roku została przystosowana do obsługi ruchu cywilnego. W uwagi na przeszłość wojskową lotniska i zaniedbania, nie jest ono przystosowane w wystarczającym stopniu do obsługi lotów samolotów cywilnych i nie posiada odpowiednich precyzyjnych systemów nawigacyjnych, w tym systemu naprowadzania ILS.