Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jako Naród powinniśmy się przygotować na wiele prowokacji obecnej władzy i wspierających ją służb i mediów, aby nie dać im pretekstu do użycia środków specjalnych.

PO działa jak bolszewicy, w starym dobrym stylu. Usunięcie z komisji dwojga posłów PiS zniesmaczyło nawet SLD-owców.
Stosowanie sztuczek P-R tudzież kruczków prawnych w celu osiągnięcia sukcesu jest tak znane, że aż staje się monotonne.
Tylko co wtedy gdy pomimo stosowania tychże sztuczek pewnych rzeczy nie da się przeforsować. Tutaj też bolszewicy pewnie posłużą przykładem - będzie się strzelać do opornych, czyli w praktyce do sporej części Narodu. To też już widzieliśmy i to całkiem niedawno.
To z drugiej strony zastanawiające, że przez dwa lata cały wysiłek medialny idzie w jednym kierunku - OBRZYDZIĆ KACZYŃSKICH.
Przecież PiS przegrało wybory i nie ma żadnego wpływu na sprawowanie władzy. Czyli, że istnieje realne zagrożenie powrotu Kaczorów do władzy i jedynie stały łoskot medialny jest w stanie utrzymać sytuację, w której Tusk i PO nadal mają poparcie społeczne (aczkolwiek tym wynikom badań co są prezentowane w mediach to ja bym nadmiernie nie ufał).

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Traktat lizboński został podpisany przez rzekomo narodowo-konserwatywnego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Wcześniej uzależnił on swoje "za" albo "przeciw" od ponownego referendum w Irlandii; jakże ciekawa jest ta unijna demokracja! Ponieważ mieszkańcy celtyckiego tygrysa opowiedzieli się po medialnym praniu mózgu za kasacją swojego państwa, to samo poczynił prezydent Rzeczypospolitej Polski. Nie doszło do jakiś aktów na zasadzie "nie chcem, ale musiem", parafrazując Wałęsę. Tu było zupełnie co innego. Zrobił to przy blaskach fleszy, zapraszając wcześniej całą śmietankę międzynarodowego lewactwa z Brukseli.

Gdybym wcześniej oddał głos na PiS, czułbym teraz gigantycznego moralnego kaca. Najprawdopodobniej jako zwolennik Polski jako państwa suwerennego, a nie fragmentu jakiegoś neontologicznego ZSRR, wycofałbym dla tej partii poparcie. Uznałbym to za szczyt obłudy: tu się mówi o silnej Polsce, a z drugiej strony degraduje się nasze państwo do rangi jakiejś Nadwiślańskiej Europejskiej Republiki Socjalistycznej. Szczęśliwie się jednak złożyło, że póki co oddawałem głos na Unię Polityki Realnej i Prawicę RP. Udało mi się jakoś na taki dziwaczny kompromis nie pójść. Jakoś ciężko mi zrozumieć osoby o poglądach narodowo-konserwatywnych głosujące na taką partię. Dla mnie to stanowi jakąś kwadraturę koła.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
3 grudnia Sejm podjął uchwałę w sprawie wolności wyznania i promocji wartości będących wspólnym dziedzictwem narodów Europy. Uchwała krytycznie ocenia wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu z 3 listopada w sprawie krzyża w publicznej szkole oraz alepuje do parlamentów państwa Rady Europy o podjęcie „krytycznej refleksji”. Przeciwko uchwale głosowało 40 posłów (4 z PO, 31 z Lewicy, 3 – z SDPl i 2 niezrzeszonych), zaś 5 się wstrzymało. Uchwałę podjął ten sam Sejm, który 1 kwietnia 2008 roku upoważnił prezydenta do ratyfikowania traktatu lizbońskiego.

Przypominam o tym, bo posłowie głosujący za ustawą upoważniającą prezydenta do ratyfikacji tego traktatu nie mogli nie wiedzieć, iż w Unii Europejskiej obowiązującą ideologią jest polityczna poprawność, czyli marksizm kulturowy. Widoczne to jest nie tylko w postaci eliminowania z unijnych dokumentów wszelkich wzmianek o chrześcijaństwie, jako składniku europejskiej tożsamości cywilizacyjnej, ale przede wszystkim – w starannym i metodycznym rugowaniu etyki chrześcijańskiej, jako podstawy systemu prawnego Unii. Stało się tak na skutek zdominowania Unii Europejskiej przez trzy wrogie chrześcijaństwu środowiska: socjalistów dążących do przeprowadzenia rewolucji w duchu Antoniego Gramsciego, masonerii, stanowiącej poza tym znakomitą przykrywkę do skrytego sterowania wielkimi masami ludzi przez tajne służby oraz Żydów, najdelikatniej mówiąc, tradycyjnie chrześcijaństwu niechętnych.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
„Apeluję do pracowników IPN, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie będą mogli ich w przyszłości używać (...). IPN ma szansę przetrwać tylko pod warunkiem, że będzie instytucją ideologicznie i politycznie neutralną” – ostrzegał w marcu br. premier Tusk.

Ponieważ groźby okazały się nieskuteczne, a Kolegium Instytutu nie ugięło się przed szantażem - przystąpiono do definitywnego rozwiązania problemu IPN-u. O tym, że dla obecnego rządu działalność niezależnej instytucji historycznej o uprawnieniach śledczych stanowi problem, nie trzeba przekonywać nikogo, kto słyszy wypowiedzi przedstawicieli rządzącej partii i jest w stanie dokonać samodzielnej oceny faktów.
Na czym – zdaniem rządzących – miałaby polegać „neutralność polityczna” IPN –u możemy się dowiedzieć na podstawie projektu nowelizacji ustawy, datowanego na 22 czerwca br. To jeden z wielu projektów Platformy, z których każdy kolejny bywa „szlifowany” – jak nazwał te pracę poseł Arkadiusz Rybicki. Zaprezentowany dziś przez PO dokument nie odbiega znacząco od wersji z czerwca br. Partia rządząca rozszerzyła jedynie katalog medialnych epitetów, jakimi obdarza niezależnych historyków i do wcześniejszych określeń dodała miano „gończy”. Pewną nowością jest także rzeczowa opinia posła Rybickiego, który w imieniu swojej partii ujawnił podstawowy zarzut wobec instytucji historycznej. Usłyszeliśmy zatem, iż „odkąd prezesem jest Janusz Kurtyka, IPN zaczął mówić podobnym językiem jak PiS i mieć podobną polityczną wizję historii, jak PiS”.

Wobec doniosłości tego argumentu należy z pokorą przyjąć obecne pomysły rządzących i z uwagą pochylić się nad projektem nowelizacji ustawy.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Rząd Donalda Tuska z uporem maniaka powtarza w jakiej to wspaniałej kondycji gospodarczej i finansowej jest nasz kraj. Mamy najwyższy wzrost PKB w całej UE, za co nawiasem mówiąc musimy ponieść karę i wpłacić do unijnej kasy dodatkowy miliard oprócz obowiązkowej składki członkowskiej. Z wypowiedzi niezwykle zadowolonych z siebie i swoich niewątpliwych „sukcesów” ministrów obecnego rządu możemy dowiedzieć się, że:  służba zdrowia funkcjonuje rewelacyjnie; jeździmy pięknymi autostradami; zarabiamy więcej; pracy nikomu nie brakuje; emeryci dostają emerytury, za które mogą godziwie żyć; korupcja to pojęcie znane tylko ze słowników; inwigilacja to relikt przeszłości. Przyznam szczerze, że gdybym wysłuchiwał tych bajek przez 24 godziny na dobę nie wychodząc z domu to zapewne uwierzyłbym, że Donald Tusk i jego rząd zdziałał cuda. Jednak wystarczy wyjść z domu, aby przekonać się jaka jest rzeczywistość. Służba zdrowia, za którą każdy z nas płaci i to nie mało znajduje się w stanie wegetatywnym; autostrad jak na lekarstwo, a odcinki już istniejące drożeją z dnia na dzień; zarobki jakie są każdy wie podobnie i emerytury; afer za to mamy cały wysyp.