Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W jakim stanie są tajne służby po dwóch latach rządów Platformy Obywatelskiej? W swoim bilansie rządów PO w ogóle nie wymienia służb specjalnych i to zapewne nie dlatego, że działają tym lepiej, im mniej się o nich mówi.
Upadek gabinetu Jarosława Kaczyńskiego, przejęcie władzy przez PO stały się punktem wyjścia rekonstrukcji i odbudowy systemu. PO, walcząc z PiS, straszyła Polaków wszechpotężnym państwem służb. Ta propaganda nie miała nic wspólnego z rzeczywistością i wynikała ze strachu środowisk postkomunistycznych, które traciły władzę i wpływy. Chodziło nie tyle o prawa obywatelskie, ile o monopol ludzi z komunistycznej bezpieki na panowanie w służbach. Dziś po dwóch latach rządów PO widać wyraźnie, że to Donald Tusk buduje państwo oparte na bezprawiu tajnych służb, które na powrót stają się podstawową infrastrukturą realizacji władzy politycznej i gospodarczej.

O służbach pod rządami Platformy mówi się bardzo wiele i wyłącznie źle. To też nie dziwi - liczba skandali, afer i bezprawia przez nie spowodowanych w ostatnim czasie przekroczyła wszystko, co miało miejsce w ubiegłym dwudziestoleciu. Działanie służb pod kierunkiem PO nakierowane jest na walkę polityczną z przeciwnikami oraz na osłanianie i wspieranie patologicznych działań gospodarczych.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
No i stało się. Kiedy tylko wybiła północ, w nocy z 30 listopada na 1 grudnia, wszedł w życie traktat lizboński, w następstwie czego Polska stała się częścią składową proklamowanego właśnie europejskiego cesarstwa pod nazwą Unia Europejska, którego też wszyscy zostaliśmy obywatelami. Tym razem nikt już nie urządzał uroczystych akademii, jak to miało miejsce w nocy z 30 kwietnia na 1 maja 2004 roku, kiedy to Polska została do „Wspólnot Europejskich” przyłączona – ale bo też obecnie jest rozkaz, by udawać, że Unia Europejska nie jest żadnym państwem. Wprawdzie ma prezydenta i ministerkę spraw zagranicznych, której największą, jak się wydaje, zaletą jest wyjątkowe podobieństwo do konia, wprawdzie ma własną walutę w postaci euro, własną policję w postaci europolu, prokuraturę w postaci eurojustu, parlament, rząd w postaci Komisji Europejskiej, własne sądy w postaci Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, własną flagę w postaci błękitnej materii z wieńcem 12 złotych, pięcioramiennych gwiazd symbolizujących 12 pokoeń Izraela, własny hymn w postaci „Ody do radości”, według której „wszyscy ludzie będą braćmi” – ale państwem nie jest, uchowaj Boże, a w każdym razie – nie na tym etapie. Taki jest rozkaz, więc wszyscy udają, że nic się nie stało. „Tisze jediesz, dalsze budiesz” – powiadają Rosjanie, więc i nasi mężykowie stanu karnie się do niego stosują. Trudno im się z drugiej strony dziwić, bo dopóki trwa ta mistyfikacja, dopóty mogą się nadymać mniemanym prestiżem.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Traktat lizboński został podpisany przez rzekomo narodowo-konserwatywnego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Wcześniej uzależnił on swoje "za" albo "przeciw" od ponownego referendum w Irlandii; jakże ciekawa jest ta unijna demokracja! Ponieważ mieszkańcy celtyckiego tygrysa opowiedzieli się po medialnym praniu mózgu za kasacją swojego państwa, to samo poczynił prezydent Rzeczypospolitej Polski. Nie doszło do jakiś aktów na zasadzie "nie chcem, ale musiem", parafrazując Wałęsę. Tu było zupełnie co innego. Zrobił to przy blaskach fleszy, zapraszając wcześniej całą śmietankę międzynarodowego lewactwa z Brukseli.

Gdybym wcześniej oddał głos na PiS, czułbym teraz gigantycznego moralnego kaca. Najprawdopodobniej jako zwolennik Polski jako państwa suwerennego, a nie fragmentu jakiegoś neontologicznego ZSRR, wycofałbym dla tej partii poparcie. Uznałbym to za szczyt obłudy: tu się mówi o silnej Polsce, a z drugiej strony degraduje się nasze państwo do rangi jakiejś Nadwiślańskiej Europejskiej Republiki Socjalistycznej. Szczęśliwie się jednak złożyło, że póki co oddawałem głos na Unię Polityki Realnej i Prawicę RP. Udało mi się jakoś na taki dziwaczny kompromis nie pójść. Jakoś ciężko mi zrozumieć osoby o poglądach narodowo-konserwatywnych głosujące na taką partię. Dla mnie to stanowi jakąś kwadraturę koła.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jako Naród powinniśmy się przygotować na wiele prowokacji obecnej władzy i wspierających ją służb i mediów, aby nie dać im pretekstu do użycia środków specjalnych.

PO działa jak bolszewicy, w starym dobrym stylu. Usunięcie z komisji dwojga posłów PiS zniesmaczyło nawet SLD-owców.
Stosowanie sztuczek P-R tudzież kruczków prawnych w celu osiągnięcia sukcesu jest tak znane, że aż staje się monotonne.
Tylko co wtedy gdy pomimo stosowania tychże sztuczek pewnych rzeczy nie da się przeforsować. Tutaj też bolszewicy pewnie posłużą przykładem - będzie się strzelać do opornych, czyli w praktyce do sporej części Narodu. To też już widzieliśmy i to całkiem niedawno.
To z drugiej strony zastanawiające, że przez dwa lata cały wysiłek medialny idzie w jednym kierunku - OBRZYDZIĆ KACZYŃSKICH.
Przecież PiS przegrało wybory i nie ma żadnego wpływu na sprawowanie władzy. Czyli, że istnieje realne zagrożenie powrotu Kaczorów do władzy i jedynie stały łoskot medialny jest w stanie utrzymać sytuację, w której Tusk i PO nadal mają poparcie społeczne (aczkolwiek tym wynikom badań co są prezentowane w mediach to ja bym nadmiernie nie ufał).

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
„Apeluję do pracowników IPN, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie będą mogli ich w przyszłości używać (...). IPN ma szansę przetrwać tylko pod warunkiem, że będzie instytucją ideologicznie i politycznie neutralną” – ostrzegał w marcu br. premier Tusk.

Ponieważ groźby okazały się nieskuteczne, a Kolegium Instytutu nie ugięło się przed szantażem - przystąpiono do definitywnego rozwiązania problemu IPN-u. O tym, że dla obecnego rządu działalność niezależnej instytucji historycznej o uprawnieniach śledczych stanowi problem, nie trzeba przekonywać nikogo, kto słyszy wypowiedzi przedstawicieli rządzącej partii i jest w stanie dokonać samodzielnej oceny faktów.
Na czym – zdaniem rządzących – miałaby polegać „neutralność polityczna” IPN –u możemy się dowiedzieć na podstawie projektu nowelizacji ustawy, datowanego na 22 czerwca br. To jeden z wielu projektów Platformy, z których każdy kolejny bywa „szlifowany” – jak nazwał te pracę poseł Arkadiusz Rybicki. Zaprezentowany dziś przez PO dokument nie odbiega znacząco od wersji z czerwca br. Partia rządząca rozszerzyła jedynie katalog medialnych epitetów, jakimi obdarza niezależnych historyków i do wcześniejszych określeń dodała miano „gończy”. Pewną nowością jest także rzeczowa opinia posła Rybickiego, który w imieniu swojej partii ujawnił podstawowy zarzut wobec instytucji historycznej. Usłyszeliśmy zatem, iż „odkąd prezesem jest Janusz Kurtyka, IPN zaczął mówić podobnym językiem jak PiS i mieć podobną polityczną wizję historii, jak PiS”.

Wobec doniosłości tego argumentu należy z pokorą przyjąć obecne pomysły rządzących i z uwagą pochylić się nad projektem nowelizacji ustawy.