Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Mamy do czynienia z rodzajem dziwnej solidarności sądów z tymi, którzy popełniali przestępstwa w okresie komunistycznym

Sprawa zabójstwa Grzegorza Przemyka Pana zdaniem się przedawniła?
- Ten wyrok jeszcze raz potwierdza obecny charakter sądów, które są życzliwe dla przestępców z czasów komunistycznych. Dlaczego? Dlatego, że sąd nie zakwalifikował tego czynu jako zbrodni komunistycznej. Gdyby zakwalifikował, to nie byłoby przedawnienia. Mamy do czynienia z rodzajem dziwnej solidarności sądów z tymi, którzy popełniali przestępstwa w okresie komunistycznym. Jestem bardzo krytycznie nastawiony do tego orzeczenia. Mamy przecież doświadczenia, jeżeli chodzi o proces zomowców z kopalni "Wujek". Sędziowie ich działań także długo nie uznawali za zbrodnię komunistyczną, co powodowało i w tamtym procesie perturbacje.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jak obliczył prof. Eugeniusz Rychlewski z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej, zadłużenie PRL na koniec 1989 roku wynosiło 42,2 mld dolarów i było o pół miliarda dolarów wyższe, od wartości majątku trwałego w przemyśle. Takim bilansem zamknęła się PRL. Było to tylko zadłużenie zagraniczne, gdyż na potrzeby tubylcze władcy PRL zaciągali tzw. „kredyt” w Narodowym Banku Polskim, to znaczy – drukowali pieniądze, ile dusza zapragnie, wskutek czego w połowie roku 1989 pojawiła się już trzycyfrowa inflacja. Stanowiąca element „planu Balcerowicza” obejmującego 11 ustaw, ustawa o uporządkowaniu stosunków kredytowych wprowadzała zakaz finansowania deficytu budżetowego „kredytem” NBP, dzięki czemu można było zorientować się w rozmiarze długu publicznego.

Rządy wrażliwe społecznie, które chętnie biorą różne grupy obywateli na tak zwane swoje utrzymanie, z reguły mają większe wydatki niż dochody. Ta różnica nazywa się deficytem budżetowym. W 1992 roku poseł Janusz Korwin-Mikke proponował, by zapisać w konstytucji zakaz uchwalania budżetu z deficytem, a każdą próbę obejścia tego zakazu karać jako kradzież szczególnie zuchwałą. Oczywiście przez mądrych i roztropnych mężyków stanu został wyśmiany i żadnego zakazu do konstytucji nie wpisano. W rezultacie corocznego uchwalania budżetów z deficytem zaczął stopniowo narastać dług publiczny.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Napisał(a) ND/AJa   
W 2009 r. nastąpił w Polsce gwałtowny, bo 50 procentowy wzrost upadłości przedsiębiorstw. Nie wiadomo czy powodem tej sytuacji jest kryzys, czy może opcje walutowe, informuje Nasz Dziennik.
W Wielkopolsce, znanej z gospodarności, upadło w tym roku aż o 250 proc. więcej firm niż przed rokiem, w województwie podkarpackim - o 243 proc., w łódzkim - o 180 proc., małopolskim - o 157 procent. Jedynie w z województwie śląskim, upadło "tylko" 14 proc. więcej firm niż przed rokiem. Również w mazowieckiem i lubelskiem, wzrost ten nie jest tak dramatyczny, bo wynosi 20 i 26 procent.

Najprawdopodobniej jest to w znacznej mierze wynik kredytów opcyjnych kupowanych na masową skalę przez eksportujące firmy w przedkryzysowym okresie 2008 r, kiedy to Goldman Sachs ogłosił dalszy wzrost kursu złotego. Miały one stanowić zabezpieczenie "ekporterów" przed stratami ze tego powodu. Jednak po silnej deprecjacji złotego, a być może celowej grze na podbicie i gwałtowny spadek jego wartości, okazały się sposobem na wydrenowanie gotówki z przedsiębiorstw do zachodnich banków. To w praktyce oznacza nie tylko upadłość tych przedsiębiorstw, ale także gigantyczny, bo ponad 50 miliardowy, odpływ gotówki z naszego budżetu.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W 28. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego około 200 przeciwników gen. Wojciecha Jaruzelskiego manifestowało w nocy z soboty na niedzielę przed jego domem. Demonstranci ułożyli ze zniczy krzyż a o północy odczytali listę ofiar stanu wojennego.
Pod dom generała przyszło również ok. 40 jego zwolenników. Obie manifestacje zakończyły się około godz. 1 w nocy. Przeciwnicy odpowiedzialnego za wprowadzenie stanu wojennego w Polsce odśpiewali hymn i "Rotę", skandowali także hasła: "Jaruzelski do więzienia", "Precz z komuną". Manifestanci trzymali transparenty z napisami: "Czekamy na sprawiedliwość", "Kto strzela do robotników jest zbrodniarzem", "Ukarać czerwonych zbrodniarzy".
- Będziemy tu co roku do momentu, aż zbrodnie stanu wojennego zostaną rozliczone, liczymy na to, że w 2010 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wyda skazujący wyrok na generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka - powiedział Jarosław Krajewski z Forum Młodych PiS. Demonstracja jest wyrazem pamięci o poległych podczas stanu wojennego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Mija równo 20 lat od czasu, gdy z okazji kolejnej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego przeprowadza się w mediach rytualne sądzenie generałów. Dociekliwi i nieustępliwi dziennikarze przypominają sobie, że żyje jeszcze gen. Jaruzelski, że żyje gen. Kiszczak, że żyją też i inni równie długowieczni byli właściciele PRL i że trzeba by ich osądzić za całokształt ich działalności, a osobliwie – bo to przecież właśnie rocznica – za wprowadzenie stanu wojennego. Jakoś tak się dobrze składa, że akurat Instytut Pamięci Narodowej wyśledził, dzięki upartym i trudnym badaniom historyków i śledczych to, co w Polsce od zawsze wiedziało każde dziecko: że generał Jaruzelski działał we współpracy z Moskwą i że w ramach tej sojuszniczej współpracy domagał się pomocy Kremla w kłopotach.

Jest to doprawdy rewelacja niesłychana i gdyby nie dokumenty, do jakich po 20 latach dokopali się wreszcie nasi historycy i dokumentaliści, nigdy byśmy na to nie wpadli i zamiast słów potępienia dla zdrajców Ojczyzny budowalibyśmy im pomniki za chlubne zastosowanie zasady mniejszego zła!