Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Gdy tylko wysechł pot Zbigniewa Chlebowskiego, Donald Tusk wyprowadził hazardowe kontrnatarcie.
W nomen omen pocie czoła błyskawicznie pojawia się projekt ustawy o grach hazardowych. Donald Tusk osobiście zaczął stosować presję czasu, aby ustawa została szybko przyjęta. Presja czasu to stara jak świat metoda na przepchnięcie czegoś, co zawiera jakąś niespodziankę, ale tak aby ta niespodzianka pozostawała na razie niezauważona. Sprawa ustawy hazardowej jeszcze bardziej przyspieszyła, gdy od godz. 19.00 w dniu 19 listopada 2009 r. do skrzynek poczty elektronicznej posłów zaczęły trafiać e’maile z żądaniem objęcia ustawą hazardu białych kołnierzyków w bankach. Paliło się tak, że ustawę poddano pod głosowanie już o godz. 22.02. Ustawie sprzeciwiło się tylko 8 posłów. Śpieszono się do tego stopnia, że tradycyjnie popełniano oszustwa z głosowaniem za kolegów.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Nie ukrywam, że obcy jest mi model patriotyzmu lansowanego przez opcję postsolidarnościową, czyli „szabelka w dłoń bolszewika goń”, czy barykada, rzucanie kamieniami w ZOMO i triumfalny znak zwycięstwa pokazywany dwoma palcami. Obcy jest mi patriotyzm jałowych, nic nie dających zrywów powstańczych, które tylko przynosiły zyski zaborcom i okupantom, kosztowały morze krwi polskich patriotów i cofały nas cywilizacyjnie. Nie moim modelem patriotyzmu jest kult aksamitnych rewolucji streszczający się w znanym haśle „za wolność waszą i naszą”.
Moim modelem patriotyzmu jest praca u podstaw, mozolna, nieefektowna, ale efektywna. Bez bogoojczyźnianych frazesów, bez patriotycznych jasełek i szumnych haseł, w których jako naród tak się kochamy.

W latach 80-tych wyprodukowano serial „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” w którym doskonale przedstawiono ten model patriotyzmu, któremu hołduję i który na co dzień w moim skromnym zakresie staram się realizować. Ten serial opowiada o pracy organicznej w Wielkopolsce w XIX wieku i zmaganiu się Polaków z germanizacją na polu społeczno- gospodarczym. Dodajmy, że była to wojna wygrana.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Hazardu wyeliminować się nie da. Regulując hazard można za to przeciwdziałać jego zgubnym skutkom.
Gdy w 2007 r. okazało się, że Polska została organizatorem Euro 2012, Instytut Globalizacji obliczył, że dzięki legalizacji e-hazardu, budżet zyskałby nawet 1 mld złotych z tytułu podatków do 2020 r. Kwota ta, wystarczyłaby z powodzeniem na wybudowanie Narodowego Centrum Sportu. Podobne wyliczenia w owym czasie prezentował Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Dziś wiemy, dlaczego ta propozycja nie spotkała się z zainteresowaniem polityków. "Miro" chronił interesy konkurencji. Zaproponował następujące rozwiązanie: nie wybudujemy Narodowego Centrum Sportu. Nie potrzebujemy więc dodatkowych pieniędzy. Dlatego nie musimy zajmować się rozwiązaniem problemu e-hazardu, możemy natomiast obniżyć kolegom podatki.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Prawie na własne życzenie wybuchła kolejna trudna sprawa w archidiecezji krakowskiej
Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukali w tych dniach biura firm związanych z Markiem Piotrowskim, b. pracownikiem Służby Bezpieczeństwa, który od lat pełni funkcję pełnomocnika kilku parafii i zakonów w Małopolsce i na Śląsku. Sformułowano przy tym bardzo poważne zarzuty. Stało się więc niestety to, przed czym wielu księży i świeckich przestrzegało Kurię Metropolitalną w Krakowie.

Komentując to wydarzenie, zacznę od jednoznacznego stwierdzenia, że Kościół katolicki w Polsce ma prawo odzyskiwać mienie nieprawnie zagrabione przez komunistów. Szczególnie gdy dotyczy to dóbr, które bezpośrednio związane są zarówno z działalnością duszpasterską, jak i edukacyjną czy charytatywną. W większości owo odzyskiwanie mienia nie budzi wątpliwości. Niestety, w pewnych sprawach owe wątpliwości są, i to niekiedy bardzo poważne. Chodzi zwłaszcza o transakcje prowadzone przez wspomnianego Marka Piotrowskiego. Od razu rodzi się pytanie: jakim cudem pracownik resortu, który szkodził Kościołowi, został jego współpracownikiem? Dlaczego tak łatwo udzielano mu pełnomocnictw w ważnych sprawach? Jest to tym dziwniejsze, że zakony i kurie biskupie z założenia prześwietlają wszystkie osoby, którym powierzają np. funkcje radców prawnych, a zwłaszcza pełnomocników majątkowych. Kandydaci na te stanowiska są sprawdzani nie tylko jako fachowcy, ale też powinni mieć wysoką ocenę moralną. Znam pewnego prawnika, skądinąd świetnego fachowca, który nie został pełnomocnikiem jednej z organizacji katolickich tylko dlatego, że rozwiódł się z żoną.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Ks. prof. Czesław S. Bartnik

Jak wiemy, III część "Dziadów" naszego wieszcza narodowego Adama Mickiewicza powstała po nieudanym Powstaniu Listopadowym, w 1832 r., po upadku namiastki Królestwa Polskiego (Kongresowego) mającego najbardziej liberalną wówczas konstytucję w Europie. "Dziady" odzwierciedlały przeżycie klęski polskiej, ale budziły też wiarę w moc Narodu i w jego przyszłe wyzwolenie z pomocą Opatrzności. Mickiewicz zamierzał uzupełnić tę część "Dziadów" przez wizję przyszłości Polski i jakieś fragmenty napisał, ale zaginęły. Co by dziś dopisać?

Problem suwerenności
Zachodzi poważna obawa, że po sfinalizowaniu ratyfikacji traktatu lizbońskiego od 1 grudnia 2009 r. będziemy już mieli zupełny Związek Socjalistycznych Republik Europejskich na czele z narodem niemieckim i francuskim. A tak wielu grabarzy poprzedniej, chrześcijańskiej Wspólnoty Europejskiej zapewniało, że nie stracimy suwerenności, bo nie będzie jednego państwa, lecz unia suwerennych państw; że Unia nie zabije naszej polskiej duszy, bo zastrzegliśmy sobie niezależność od Karty Praw Podstawowych; że nie będą nam narzucane siłą lub podstępem ani ateizm, ani demoralizacja, bo to jest Unia liberalna; że nie musimy się niczego bać, bo przystąpiliśmy do wspólnoty krajów o kulturze wysokiej, rycerskiej i nowoczesnej; że wydobędziemy się z zacofania gospodarczego, bo dadzą nam za darmo miliardy euro, na równi z byłą NRD; że nie będzie roszczeń Niemców o Ziemie Odzyskane, bo rządy niemieckie to obiecały; że nie tylko nie będziemy poddani konstytucji europejskiej, lecz nawet wzrośnie znaczenie naszej Konstytucji; że nie zostaniemy przygnieceni przez Zachód, lecz nasza wolność wewnętrzna wzrośnie, bo uwolnimy się od "polskiego piekła" i walk między różnymi ugrupowaniami; że wreszcie nasze wejście do ścisłej Unii umocni nas w NATO. Takich rzeczy mówiono nam jeszcze więcej.