Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jechałem z Warszawy do Opola . O 628 startuje „InterCity”, jedzie bez zatrzymań Centralną Magistralą Kolejową i kosztuje 105 zł. O 632 startuje inny pociąg (Oleńka), za 52 zł, jedzie dłuższą trasą, zatrzymuje się dodatkowo w Warszawie Zach., Skierniewicach, Koluszkach, Piotrkowie, Radomsku, Częstochowie, Lublińcu i przyjeżdża... 5 minut później. Zatrzymał się też w Grodzisku, poza-planowo. Pewnie córka zawiadowcy miała interes w Żyrardowie? A w okolicy Lublińca pociąg jechał 20-30 km/godz., chyba z obawy uszkodzeń górniczych. I dojechał zgodnie z rozkładem. Jeździmy z szybkościami porównywalnymi z tymi sprzed stu lat.
Walka konkurencyjna? Chyba NIE, na tańszych biletach też napis IC. Oba jada pustawe.  Gdyby zlikwidować ten „CMK”, to obecnie tańszy pociąg mógłby być jeszcze dwa razy tańszy. Bilet (normalny) kosztowałby 25 zł, przy zwiększonym zysku Kolei. Urzynanie sobie jajek? tępym nożem?

Ze zrabowanego narodowi majątku w postaci PKP wykroili sobie obecni „bossowie” różne spółki - córki (??). I „konkurują”; Przykład: Na peronie w Dębicy w szafce „rozkład jazdy” nie ma ekspresów - wogóle pociągów innych od lokalnych firm. Pasażerowie w panice biegają do odległych kas, na stację. Tam panienka w kasie uspokaja, że ekspres, jak zawsze, przyjedzie. I zatrzyma się... A prośba o kontakt z zawiadowca w celu ochrzanienia go za dezinformację niemożliwa do spełnienia, bo... zawiadowcy są w Rzeszowie...

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Szanowni Państwo!

Minęły dwa lata od powstania rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, w związku z czym pan premier Donald Tusk musiał dojść do wniosku, że trzeba zmienić repertuar i zacząć opowiadać nowe bajki. Konstytucyjne organy naszego państwa w ogóle mają bardzo mały zakres władzy. Ale przed opinią publiczną nie wypada się do tego przyznać, więc poszczególni dygnitarze strasznie się nadymają i – jak mówi poeta – „udają lwy”. Tak naprawdę jednak, to zarówno Sejm, jak i rząd, coraz bardziej przekształcają się w przedsiębiorstwa przemysłu rozrywkowego, zaś główną troską takiego na przykład pana premiera nie jest ani dobro państwa, ani pomyślność obywateli, tylko to, jakie wrażenie zrobi w telewizji. Zupełnie tak samo, jak piosenkarka Dorota Rabczewska, z którą zresztą pan premier Tusk raz już w telewizji występował. Więc w ramach zmiany repertuaru pan premier Donald Tusk zaczął rozpowiadać, jak to by zmienił konstytucję, a konkretnie – jak by zwiększył uprawnienia rządu kosztem uprawnień prezydenta – gdyby oczywiście mógł. Sęk w tym, że nie bardzo może, no i całe szczęście – bo pomysł pana premiera Tuska jest – co tu ukrywać – nie tylko niemądry, ale dla państwa głęboko szkodliwy.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Nie ukrywam, że obcy jest mi model patriotyzmu lansowanego przez opcję postsolidarnościową, czyli „szabelka w dłoń bolszewika goń”, czy barykada, rzucanie kamieniami w ZOMO i triumfalny znak zwycięstwa pokazywany dwoma palcami. Obcy jest mi patriotyzm jałowych, nic nie dających zrywów powstańczych, które tylko przynosiły zyski zaborcom i okupantom, kosztowały morze krwi polskich patriotów i cofały nas cywilizacyjnie. Nie moim modelem patriotyzmu jest kult aksamitnych rewolucji streszczający się w znanym haśle „za wolność waszą i naszą”.
Moim modelem patriotyzmu jest praca u podstaw, mozolna, nieefektowna, ale efektywna. Bez bogoojczyźnianych frazesów, bez patriotycznych jasełek i szumnych haseł, w których jako naród tak się kochamy.

W latach 80-tych wyprodukowano serial „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” w którym doskonale przedstawiono ten model patriotyzmu, któremu hołduję i który na co dzień w moim skromnym zakresie staram się realizować. Ten serial opowiada o pracy organicznej w Wielkopolsce w XIX wieku i zmaganiu się Polaków z germanizacją na polu społeczno- gospodarczym. Dodajmy, że była to wojna wygrana.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Gdy tylko wysechł pot Zbigniewa Chlebowskiego, Donald Tusk wyprowadził hazardowe kontrnatarcie.
W nomen omen pocie czoła błyskawicznie pojawia się projekt ustawy o grach hazardowych. Donald Tusk osobiście zaczął stosować presję czasu, aby ustawa została szybko przyjęta. Presja czasu to stara jak świat metoda na przepchnięcie czegoś, co zawiera jakąś niespodziankę, ale tak aby ta niespodzianka pozostawała na razie niezauważona. Sprawa ustawy hazardowej jeszcze bardziej przyspieszyła, gdy od godz. 19.00 w dniu 19 listopada 2009 r. do skrzynek poczty elektronicznej posłów zaczęły trafiać e’maile z żądaniem objęcia ustawą hazardu białych kołnierzyków w bankach. Paliło się tak, że ustawę poddano pod głosowanie już o godz. 22.02. Ustawie sprzeciwiło się tylko 8 posłów. Śpieszono się do tego stopnia, że tradycyjnie popełniano oszustwa z głosowaniem za kolegów.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Prawie na własne życzenie wybuchła kolejna trudna sprawa w archidiecezji krakowskiej
Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeszukali w tych dniach biura firm związanych z Markiem Piotrowskim, b. pracownikiem Służby Bezpieczeństwa, który od lat pełni funkcję pełnomocnika kilku parafii i zakonów w Małopolsce i na Śląsku. Sformułowano przy tym bardzo poważne zarzuty. Stało się więc niestety to, przed czym wielu księży i świeckich przestrzegało Kurię Metropolitalną w Krakowie.

Komentując to wydarzenie, zacznę od jednoznacznego stwierdzenia, że Kościół katolicki w Polsce ma prawo odzyskiwać mienie nieprawnie zagrabione przez komunistów. Szczególnie gdy dotyczy to dóbr, które bezpośrednio związane są zarówno z działalnością duszpasterską, jak i edukacyjną czy charytatywną. W większości owo odzyskiwanie mienia nie budzi wątpliwości. Niestety, w pewnych sprawach owe wątpliwości są, i to niekiedy bardzo poważne. Chodzi zwłaszcza o transakcje prowadzone przez wspomnianego Marka Piotrowskiego. Od razu rodzi się pytanie: jakim cudem pracownik resortu, który szkodził Kościołowi, został jego współpracownikiem? Dlaczego tak łatwo udzielano mu pełnomocnictw w ważnych sprawach? Jest to tym dziwniejsze, że zakony i kurie biskupie z założenia prześwietlają wszystkie osoby, którym powierzają np. funkcje radców prawnych, a zwłaszcza pełnomocników majątkowych. Kandydaci na te stanowiska są sprawdzani nie tylko jako fachowcy, ale też powinni mieć wysoką ocenę moralną. Znam pewnego prawnika, skądinąd świetnego fachowca, który nie został pełnomocnikiem jednej z organizacji katolickich tylko dlatego, że rozwiódł się z żoną.