Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Media podały, że w lipcu 2010 roku w Warszawie odbędzie się ogólnoeuropejska parada środowisk lesbijek, gejów i biseksualistów. Impreza po raz pierwszy odbędzie się w tej części Europy. Pięć lat temu Lech Kaczyński, ówczesny prezydentem Warszawy, nie wydał zgody na organizację w stolicy Parady Równości. W tym roku zabroniono parady gejów i lesbijek w stolicy Łotwy, a dwa lata temu Wilno miało odwagę powiedzieć stanowcze NIE ulicznej promocji homoseksualizmu. Czy tym razem władze Warszawy odważą się stanąć w obronie moralności publicznej, czy ulegną poprawności politycznej i dadzą zgodę na tę demonstrację siły i wpływów środowisk homoseksualnych?

Niedawno uczestniczyłem w uroczystościach ku czci bł. Władysława z Gielniowa, Patrona Warszawy. We Mszy św. wzięli udział przedstawiciele władz Warszawy i Ursynowa, gdzie miały miejsce uroczystości. Oczywiście byli to działacze Platformy Obywatelskiej, która rządzi stolicą. Jego Ekscelencja abp. Kazimierz Nycz, który celebrował uroczystą Mszę św., podczas kazania powiedział, że Warszawa, która ma swoją wspaniałą historię i współczesność, nie musi marszem równości udowadniać, że jest nowoczesnym miastem. Po tych słowach głowa kościoła warszawskiego otrzymał gromkie brawa od wiernych, w tym od działaczy Platformy. Uważnie patrzyłem, dokładnie widziałem, jak klaszczą wraz z innymi uczestnikami uroczystości. Ale gdy przyjdzie co do czego, obawiam się, że będziemy świadkami wielkiej kapitulacji stolicy przed gejami i lesbijkami.

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jeżeli dla opisu wydarzeń ostatnich dni posłużymy się znaną metaforą trojki pędzącej w zamieci i ściganej przez stado wilków to niewątpliwie Tusk jest woźnicą. Nie wiemy za to dokładnie, kim są jaśnie państwo. Woźnica wyrzucił już z sanek, wprost w paszcze wilków tłustego, przerażonego kuchcika. Widząc to lokajczyk sam wskoczył w śnieg. Nie wiadomo, kto będzie następny. Być może jaśnie państwo wyrzucą woźnicę, albo sanki się wywrócą. Nie martwmy się. Jaśnie państwo mają w odwodzie inne sanie i na pewno się uratują.

             W czasie jednej z poprzednich kampanii wyborczych SLD reklamowała się za pomocą plakatów przedstawiających ogromną mapę Polski, nad którą pochylają się z troską trzej panowie w berecikach z antenką (będących rzekomo znakiem rozpoznawczym klasy robotniczej). Jak Polska długa i szeroka dopisywano na tych plakatach dowcipne hasła. Na przykład:”Co by tu jeszcze zepsuć panowie?” (w wersji cenzuralnej).

Przed ostatnimi wyborami, na podobnym plakacie reklamującym tym razem PO ktoś dopisał: „Co by tu jeszcze ukraść panowie?” Pamiętał widać, jaką opinią cieszył się w społeczeństwie Kongres Liberałów (zwany powszechnie, dla tej opinii właśnie, Kongresem Aferałów), z którego wyłoniła się Platforma.

            Obecność Olechowskiego wśród założycieli tej partii była czytelnym sygnałem, że wbrew lustracyjnej retoryce obietnic wyborczych, Platforma będzie chronić interesy elit wyłonionych z PRL-owskich służb specjalnych, a w zamian jej członkowie też będą mogli kręcić sobie lody, choć nie koniecznie wielkie.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Przypominamy 25 marca 2009
- Chciałbym wiedzieć, który z wpływowych polskich polityków, czy które z opiniotwórczych środowisk biorą pieniądze od Rosjan, bo to, że biorą, nie ulega wątpliwości - mówił ś.p. Profesor.
 
Oto niepublikowany wywiad ze zmarłym kilka dni temu historykiem, prof. Pawłem Wieczorkiewiczem. Został przeprowadzony we wrześniu 2008 roku, przed uruchomieniem portalu Fronda.pl.

Fronda.pl: Porównał Pan działania Rosji w Gruzji i reakcję Zachodu na te wydarzenia do sytuacji, gdy Hitler zajął Czechosłowację. Mówi Pan jednocześnie, że w Warszawie nikt nie powinien spać spokojnie, bo poważne siły polityczne w Niemczech i w Rosji marzą o wspólnej niemiecko-rosyjskiej granicy. Czy możliwy jest kolejny „17 września 1939"?

Prof. Paweł Wieczorkiewicz: Może nie w tym kształcie, bo historia nie powtarza się tak zupełnie dokładnie, ale może się powtórzyć w sensie pomysłu na likwidację państwa polskiego. Myślę, że 5 lat temu każdy uznałby możliwość ataku Rosji na którykolwiek z sąsiednich krajów za wykluczoną. W latach 80-tych nikomu nawet by do głowy nie przyszło, że Związek Radziecki może się rozpaść. Banalna wyobraźnia polityczna często zawodzi. Trzeba patrzeć szeroko i brać pod uwagę wszystkie najbardziej nieprawdopodobne możliwości.

Panie Profesorze, to kiedy nas napadną?

Na szczęście nie jutro. Ale myślę, że jest to możliwe wtedy, gdy Rosja upora się ze swoim dawnym imperium wewnętrznym. Podporządkuje sobie ostatecznie Białoruś (z tym ma pewien kłopot), zniszczy samodzielność Ukrainy, czy dokona implozji państwa ukraińskiego i rozbije Ukrainę na kilka podmiotów, które będzie dużo łatwiej uzależnić, być może poradzi sobie z Nadbałtyką, a wtedy przyjdzie kolej na Polskę. Raczej nie będą to rosyjskie tanki na Bugu, ale całkowite uzależnienie energetyczne, gospodarcze i polityczne.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jeszcze kilka lat temu nasi politycy przyznawali, jak zgubnym są dla nas postanowienia europejskiej konstytucji. Kilka lat później bez problemu zgodzili się pogrzebać Niceę
Prof. Mieczysław Ryba

Afera hazardowa wstrząsnęła polskim życiem publicznym. Wielu zauważyło, że na skutek manipulacji nad ustawą o grach państwo polskie mogło stracić olbrzymie sumy na podatkach. Wydaje się jednak, że polscy politycy nie tylko na sposób hazardowy zachowują się na scenie wewnętrznej, licytując różnorakie ustawy z różnymi szulerami. Jeszcze wyraźniej widać to w polityce międzynarodowej. Gramy tutaj pozornie o wielkie stawki, i ciągle przegrywamy. Wszak taką hazardową decyzją była wyprzedaż polskiego sektora finansowego. Jak bardzo jest to dziś kosztowne, świadczy choćby ostatnio skonstruowana ugoda z Eureko, które za odstąpienie od przejęcia kontroli nad PZU zyska od Skarbu Państwa ładnych kilka miliardów złotych.

Hazardowo przed kilku laty zagraliśmy na Stany Zjednoczone, kupując od nich myśliwce F-16 i uczestnicząc w irackiej wojnie. Miała temu towarzyszyć wielka wygrana: ogromne amerykańskie inwestycje offsetowe, wielkie irackie zamówienia zbrojeniowe. Jaki był wynik tej gry, wszyscy wiemy. Skalę porażki pokazuje doskonale decyzja administracji Baracka Obamy dotycząca rezygnacji z umieszczenia w Polsce tarczy antyrakietowej.
Wydaje się, że najbardziej żałosna jest polska gra o traktat lizboński. Jeszcze kilka lat temu nasi politycy zgodnym chórem przyznawali publicznie, jak zgubnym są dla nas postanowienia europejskiej konstytucji. Ów polski sprzeciw zamykał się w słowach wypowiedzianych przez polityka Platformy Obywatelskiej: "Nicea albo śmierć".

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Fragment expose premiera Donalda Tuska -  23.11.2007
 (…)A drugim członem tej fatalnej alternatywy, wydawało się, że tak musi być, jest cyniczny radykalizm. Polska i Polacy nie są skazani na ten fałszywy wybór między cynicznym konformizmem a cynicznym radykalizmem. Jest wielka przestrzeń – przestrzeń, w której żyją normalni ludzie; przestrzeń, w której nie ma i nie powinno być miejsca, z jednej strony, na polityczny oportunizm, na cwaniactwo, na gotowość wykorzystywania władzy wyłącznie dla własnych interesów, a z drugiej strony – dla władzy, która w imię czasami pięknych idei, czasami własnych obsesji, zamienia te najważniejsze wartości w takie pragnienie panowania nad wszystkimi.
Polacy dobrze sobie radzą wtedy, kiedy władza nie przeszkadza im żyć. Polacy mają prawo do władzy, do takiego państwa i do takiego rządu, które traktują swoją misję jako służbę, które uczciwość, przyzwoitość, bezinteresowność traktują jako oczywistość. I równocześnie Polacy mają prawo do władzy, która nie ma zamiaru nic narzucać, kontrolować każdego fragmentu ich życia.