Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
[??? uj, co to za omyłki ?? Liczyć, liczyć, na co wy liczycie?? md]
  * Wielka, groźna i nieprzejednana komisarz UE nakazuje polskiemu rządowi sprzedaż stoczni pod sankcją konieczności zwrotu uzyskanej przez stocznie pomocy. To polskie społeczeństwo udzieliło tej pomocy i ono powinno decydować czy żąda jej zwrotu. Ale weszliśmy do UE po to jak widać, żeby pokornie słuchać takich i podobnych absurdalnych poleceń. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało.
   
* W czasie kryzysu, gdy państwa UE wbrew narzucanym nam zasadom futrują swoje przemysły ( w tym stocznie) należało uderzyć pięścią w stół i odmówić prywatyzacji. Musiałby nami jednak rządzić prawdziwy mąż stanu, a nie kłamliwy Pinokio zapatrzony w swe odbicie nie tyle w lustrze, co w słupkach prognoz wyborczych.
   
* Teraz trochę liczb. Pani Gronkiewicz podarowała jak wiemy 500 milionów z budżetu koncernowi ITI. Zgodnie z wyceną za 682 tysiące metrów kwadratowych powierzchni działek w stoczni Gdynia mieliśmy nadzieję uzyskać 287 milionów, natomiast za 580 tysięcy metrów kwadratowych w Szczecinie -94 miliony. Razem 381 milionów. W świetle tego absurdalny jest argument o znaczących dla budżetu wpływach z prywatyzacji. Wystarczyło zrezygnować z niczym nie uzasadnionego prezentu dla ITI i zachować w rękach majątek plus 120 milionów.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 „Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi?” (Mt.,7, 16)

Dobiega końca rok nieustających zachwytów nad cudowną transformacją systemową, rok świętowania najważniejszej daty w całej historii Polski”, a dwudziestoletnie drzewo triumfu i chwały z każdym dniem co raz wyraźniej odsłania swoje spróchniałe wnętrze. Nie wstrząsnęły nim jednak ani manifestacje zdesperowanych stoczniowców, ani protesty załogi „Cegielskiego”, bo tak się już porobiło, że słowo „solidarność” pojawia się jedynie w satyrycznych wierszykach. Nie ma już nawet cienia ani tej Solidarności przez duże „S”, ani tej przez małe, społeczeństwo zostało rozbite, rozproszone, zatomizowane jak w apogeum komuny, a ze wszystkich braterskich uczuć, jakich nasi rodacy mogliby się po nas spodziewać, najbujniej rozkwita zawiść i podejrzliwość.

Ta podejrzliwość i ta zawiść mają poważne uzasadnienie i nie można jej się specjalnie dziwić. Co raz częściej pojawiają się w publicznych wypowiedziach komentatorów zapomniane słowa „propaganda sukcesu”. Niebawem pojawi się nowy Andrzej Rosiewicz, który przedstawi nam nową wersję tej smutnej ballady, wypełnioną treścią adekwatną do realiów dzisiejszej rzeczywistości. Tych realiów jest aż nadto, kłopot tylko z tym, ze wciąż jeszcze utalentowani wajdeloci większość czasu i energii poświęcają poszukiwaniu sponsorów, albowiem wmówiono im, że sztuka rozwija się w proporcji do talentu pisania odpowiednich „wniosków” i „projektów”. Ale to się może niebawem zmienić, w szczególności jeżeli prawdą jest to, co słyszałem z ust wielu nadwornych politycznych komentatorów, że jakoby 44% absolwentów polskich szkół wyższych jest obecnie bez pracy i perspektywy zmiany tego stanu rzeczy są raczej nikłe. Ci absolwenci to młodzi ludzie, dla których wszystko to, co było przed rokiem 1989 jest wyłącznie historią, abstrakcją, która wydaje się nie mieć już większego odniesienia do tego co się dzieje dzisiaj. Im już wmówiono, że upadek polskich stoczni, hut, kopalni – całego ciężkiego przemysłu , to nadzwyczajne dobro, jak najbardziej warte ofiary, jaką są te niezliczone rzesze roboli bez pracy, bo chyba ważniejsza jest praca dla zdolnych i wykształconych młodych ludzi, a jej także przecież nie ma. Im wmówiono, że to bardzo dobrze, że miliony hektarów ziemi rolniczej leży odłogiem, że polscy rolnicy już nie mają prawa produkować niepotrzebnego zboża, krów, owiec, mleka, że najlepiej by było, gdyby każdy z nich kupił sobie Turfmaster Fold Express  z zestawem Longridge Alpha I lub II, a do tego karocę z parą arabów, która będzie go zawozić na pole golfowe.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Z materiałów CBA, do których dotarł „Wprost”, wynika, że „katarski inwestor” nie tylko nie miał pieniędzy na zakup stoczni, ale mógł w ogóle nie istnieć. Tymczasem wczoraj Paweł Graś twierdził, że “na wyraźne polecenie premiera Donalda Tuska” przetarg stoczniowy otoczony był osłoną kontrwywiadowczą.

Według analizy Biura, jedną z głównych postaci w całej sprawie był za to libański handlarz bronią Rahman Abdul El-Assir. Oto fragment przytaczanego przez tygodnik dokumentu CBA:

„Najbardziej zaskakujące wydaje się jednak ustalenie źródła pochodzenia kwoty ponad 26 mln zł wpłaconej jako wadium. Otóż, jak się okazuje, wpłaty tej dokonał z własnych pieniędzy Abdul El-Assir, który w przeszłości pośredniczył w sprzedaży broni produkowanej przez Bumar S.A. na całym świecie, i z tego tytułu wysuwa wobec tej spółki roszczenia z tytułu prowizji(…).

O tym, że wymieniony przez CBA handlarz był zamieszany w sprzedaż stoczni, jako pierwsza napisała Anita Gargas w “Gazecie Polskiej”. Tekst ten można przeczytać tutaj.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Pióro, którym prezydent Lech Kaczyński zamierzał podpisać akt ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego miało zostać przeznaczone na licytację i cel charytatywny. Teraz nie wiadomo, czy tak się stanie. – W związku z tym, iż odmówiło posłuszeństwa, zostanie ukarane.

Cóż, jaka kancelaria taki żart, chciałoby się rzec. – Wiem, że będzie to moment, który być może przejdzie do historii, ale nie było planów, by zadrżały serca euroentuzjastów – żartował a propos eurosceptycznego pióra uradowany prezydencki minister Paweł Wypych. W sukurs panu prezydentowi przyszedł w końcu jakiś przytomny dżentelmen, użyczając skofundowanej głowie państwa… długopisu. Traktat został podpisany. Potem były słowa, słowa i jeszcze raz słowa. Nudne, miałkie i bełkotliwe, jak te skierowane do eurosceptyków, cytuję za oficjalną stroną Prezydenta RP:

Mam nadzieje, że to przede wszystkim nie my w Polsce, ale Europa ich przekona, że Unia Europejska ich przekona, że dalsze rozwiązania, które pociąga za sobą Traktat Lizboński to nie są rozwiązania, które komukolwiek odbierają podmiotowość. Nie mówię tylko o podmiotowości w sensie tożsamościowych, ideowych, bo wiadomo, że jednym z naszych sukcesów było także dołączenie do tzw. protokołu brytyjskiego, czyli w tym zakresie pozostajemy suwerenni w pełni, ale jeśli chodzi o codzienne decyzje dotyczące gospodarki, sfery socjalnej i w końcu dotyczące tego, co niewątpliwie jest eksperymentem bardzo poważnym elementu przynajmniej – bo przecież poszczególne państwa też będą prowadzić politykę zagraniczną – wspólnej polityki zagranicznej.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

I to bardzo zauważalne!

            Od wielu lat, pod sztandarem „Samoobrony energetycznej” ludu (biednego, biednawego i biedniejącego) promuję i sprzedaję kotły C.O. „ŻUBR” (zob.!) na tanie paliwa: odpady drewna, gałęzie, trociny, stare deski czy ramy okienne... Od paru lat, od wejścia dyrektyw UE klasy CEP (jak sama nazwa wskazuje, chodzi o urzędników „w temacie” rolnictwa), tak „usprawniono” ceny w Polsce, że... zaczęło się „opłacać” spalanie do celów grzewczych ziarna (!!!) owsa. Zbudowano więc specjalne podajniki owsa do kotłów.

            W tym roku (’09) zanotowano „dalszy dynamiczny postęp”: ceny zbóż w Polsce tak spadły, że zrozpaczeni chłopi zaczęli palić w piecach ... żytem i pszenicą. Nawet mówili o tym w me®diach. Ja, wbrew interesom „handlowym” zaprzyjaźnionych firm („by zarobić znów ździebełko, na bułeczkę i masełko” - parafraza z Konstantego..) zniechęcam ludzi do tego. Tłumaczę, że palenie chlebem to grzech. Kropka.