Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Wygląda na to, że znów Naród Polski "kupił” wykrętny bełkot Słoneczka Peru, jaki został wygłoszony w Sejmie, przez Tuska po tzw. aferze hazardowej, -- podobno kandydata na prezydenta RP. Osobiście nie wierzę sondażom, gdyż te tworzą zazwyczaj sprzedajne firmy, dostosowując je do nastrojów i danej sytuacji.

Afera hazardowa, która zatrzęsła Polską, zmieniła jednak i sondaże, tak przynajmniej wynika z analizy Pentora. Otóż w wyniku jej analiz, uznano Tuska za największego "polityka oszusta”, który obiecując reformę zdrowia i drugą Irlandię, totalnie zniszczył swój wizerunek. Jest rzeczą niedopuszczalną aby człowiek bez godności i honoru, mógł ubiegać się o stanowisko prezydenta RP, w obliczu kiedy on sam i jego kolesie z PO są zamieszani w jedną z największych afer, na szkodę Polski i Polaków. Stare przysłowie mówi, że gó... zawsze na wierzch wypłynie, tak stało się tym razem z PO. Mieli wypalać korupcję gorącym żelazkiem, tymczasem poparzyli się sami, chroniąc aferzystów oraz atakując tych, którzy aferę wykryli. Ciekawe co w tym czasie robiła minister d/s korupcji J. Pitera, prawdopodobnie zajadała się śledzikiem za 6zł.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Poniższy tekst jest odpowiedzią na artykuł:

"Nie lobbowałem; jeśli będzie taka wola, to odejdę choćby dziś"

- Przyznam się szczerze, że jestem zdumiony i zaskoczony. Nawet jeśli są to niefortunne rozmowy, to nie może być tak, że prywatna rozmowa jest podstawą do formowania zarzutów - tak Zbigniew Chlebowski tłumaczył się dzisiaj w związku z aferą, którą ujawniła "Rzeczpospolita", a która dotyczy ustawy o grach hazardowych.


Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, iż rząd, który jest teraz, nie powinien w ogóle powstać. Co więcej: PO jest partią kłamstwa. Rządzi tylko po to, by samemu nazbierać kasy. Praca tego rządu polega tylko na tym, by zniszczyć Polskę przy jednoczesnym wzrastaniu poparcia dla partii rządzącej.
W tym przypadku także to widać.

Pan Chlebowski na pewno jest bardzo zdumiony i zaskoczony - ale chyba tym, że to wyszło na jaw. A że prywatne rozmowy służą do stawiania zarzutów... przecież takie rozmowy są o wiele prawdziwsze niż oficjalna gadanina.
Ale przecież o czym ja gadam... Żyjemy w kraju poprawności politycznej, gdzie PIS jest ble, a PO to kochana partia miłości. Poza tym, chcą nam zrobić wodę z mózgu, bo takimi lepiej się rządzi, prawda?

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Jeszcze raz się okazało, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jak pamiętamy, kiedy tylko red. Lesław Maleszka z „Gazety Wyborczej” bezmyślnie przyznał się do tajnej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pozostali konfidenci, zwłaszcza ci, którzy w międzyczasie dochrapali się statusu autorytetów moralnych, nie tylko zgodnie szli w zaparte, ale w dodatku – według identycznego schematu; najpierw – że w ogóle nie palili. Potem - że jeśli nawet coś tam kiedyś i zapalili, to się nie zaciągali. Później – że jeśli nawet się zaciągali, to na pewno nikomu to nie zaszkodziło. A kiedy się okazywało, że jednak temu i owemu mogło to jednak zaszkodzić – że po co rozdrapywać stare rany, że zgoda buduje, niezgoda rujnuje, a nawet - że co by powiedział Pan Jezus, gdyby tak, dajmy na to, znowu zmartwychwstał – i tak dalej. Widać było gołym okiem, że jest to postępowanie w myśl instrukcji na wypadek dekonspiracji, co tylko dodatkowo potwierdza podejrzenia, iż formalna nieobecność zarówno SB, jak i razwiedki wojskowej, jest tylko wyższą formą obecności i że konfidenci nadal podlegają surowej dyscyplinie.

Właśnie z okazji kolejnego Dnia Papieskiego, który u nas, jak wiadomo, przypada corocznie 16 października, Główny Teolog Rzeszy, tzn. pardon – jakiej tam „Rzeszy” – nie żadnej Rzeszy, tylko oczywiście III Rzeczypospolitej, czyli red. Jan Turnau z „Gazety Wyborczej” napisał nawet specjalną fraszkę, dotykającą największej bolączki Salonu:

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Miał być osią rozwoju komunikacyjnego i gospodarczego zachodnich województw Polski oraz szansą dla portu w Szczecinie, który od lat cierpi na brak tzw. zaplecza, czyli sprawnego i szybkiego systemu komunikacji, dzięki któremu można dalej przewozić ładunki kierowane do tego portu. Mowa o Środkowoeuropejskim Korytarzu Transportowym (ang. Central European Transport Corridor - CETC). Miał być, bo rząd Donalda Tuska nie zadbał o wpisanie tego forsowanego od kilkunastu lat projektu do Strategii Unii Europejskiej dla Morza Bałtyckiego.

Dlaczego Ministerstwo Infrastruktury, które miało decydujący głos w tej sprawie, nie zadbało o wpisanie projektu CETC do Strategii Bałtyckiej? "Celem Strategii UE dla regionu Morza Bałtyckiego jest efektywna realizacja konkretnych projektów, a nie szeroko rozumianych inicjatyw regionalnych. W związku z tym, propozycja wpisania Korytarza CETC do Planu Działań w ramach Strategii spotkałaby się z brakiem akceptacji ze strony Komisji Europejskiej" - tłumaczy ministerstwo w przesłanym nam stanowisku.
Takich obaw nie miały natomiast władze Niemiec, które wpisały do Planu Działań konkurencyjny wobec CETC projekt Scandria. Zaproponowany w nim szlak biegnie niemal równolegle jak w polskim projekcie, tyle że po drugiej stronie Odry. To właśnie niemiecki projekt znalazł się w Strategii Bałtyckiej, choć powstał zaledwie 2 lata temu.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Co takiego zadał prezydentu Lechu Kaczyńskiemu amerykański wiceprezydent Józef Biden, który w ostatnią środę przyleciał do Polski, by zbajerować tubylczych Irokezów nowymi obiecankami? Z komunikatu wynika, że obydwaj mężowie stanu poruszyli w rozmowie wszystkie sprawy tego, a może nawet i tamtego świata, podobnie, jak czynił to Władysław Gomułka w swoich referatach na kolejnych zjazdach PZPR. Od razu widać, że Polska prowadzi politykę globalną, niczym jakieś supermocarstwo – no i pewnie dlatego sam wiceprezydent Biden powiedział, że cały świat powinien wzorować się na Polsce. Taki to ci komplement nam zasadził, tak ci to nam zakadził w nadziei, że się tym kadzidłem wreszcie odurzymy.

I słusznie – bo pan prezydent Kaczyński zaraz poczuł się lepiej, a przede wszystkim – bezpieczniej. Inna jest bowiem sytuacja, gdy USA nie obiecują nam niczego, a inna – gdy obiecują nam zainstalowanie kolejnej tarczy – tym razem na kółkach. Co prawda minister Sikorski twierdzi, że pierwsza „konkretyzacja” może nastąpić dopiero w roku 2018, a do tego czasu w USA może zmienić się nie tylko co najmniej dwóch wiceprezydentów, a nawet prezydentów - ale to nic nie szkodzi, bo do tego czasu, w razie czego Polski będzie do ostatniej kropli krwi broniła Bundeswehra. No, może niekoniecznie całej Polski, tylko tzw. „ziem utraconych”, które w międzyczasie, dzięki zmianie stosunków własnościowych i demokratycznym inicjatywom oddolnym „utracone” być przestaną.