Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Po czym poznajemy genialne wynalazki? A po czymże, jeśli nie po tym, że upowszechniają się z szybkością płomienia? Jak wiadomo, matką wynalazków jest potrzeba, więc kiedy ciśnienie potrzeb osiąga punkt krytyczny, wtedy pojawia się wynalazek, który rozpowszechnia się z szybkością płomienia. Kiedy w 1992 roku próbowano ujawnić komunistyczną agenturę w strukturach państwa, powstała szalenie kłopotliwa sytuacja, z którą nie potrafiły poradzić sobie nawet patentowane autorytety moralne. Wprawdzie dzięki dyspozycyjności niezawisłego Trybunału Konstytucyjnego uchwałę lustracyjną udało się zatrzeć, ale – jak zauważył cesarz Klaudiusz – pozostał „ślad po zatarciu”, który patentowanym autorytetom moralnym nie dawał spokoju. Kiedy po śmierci Jana Pawła II sytuacja zaczęła stawać się już nieznośna, nagle pojawiła się zbawienna formuła: „bez swojej wiedzy i zgody” – dzięki której i wilk mógł być syty i owca cała.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Już jest wszystko jasne. Wiktor Janukowycz prezydentem Ukrainy. Kandydat, który jeszcze pięć lat temu był synonimem tego, przeciwko czemu rozpoczęła się pomarańczowa rewolucja wygrał bój o fotel prezydenta Ukrainy. Co prawda Julia Tymoszenko i ludzie z jej sztabu wyborczego jeszcze się miotają i szarpią próbując podważyć uczciwość wyniku wyborczego, ale już wiadomo, że to koniec pomarańczowego snu.

Sama Tymoszenko wie, że to koniec. Na Ukrainie została garstka straceńców, którzy w imię demokracji i pomarańczowych haseł są w stanie wyjść raz jeszcze na kijowski Majdan i wznieść pomarańczowe barwy. Ktoś może powiedzieć, że wybierając Janukowycza Ukraińcy nie dorośli do demokracji. W moim przekonaniu tak jest i co więcej- oni nigdy do niej dorosną, ani nie dojrzeją z jednego prozaicznego powodu.

Otóż Ukraina to nie jest Cywilizacja Zachodnia. Ukraina jest nadal pod bardzo silnym wpływem cywilizacji turańskiej (odsyłam do prac prof. Feliksa Konecznego), politycznie pod wpływem Rosji, a mentalnie Ukraińcy tkwią jeszcze w ZSRR. I takie są fakty, czy się to komuś podoba, czy nie. Dlatego projekt „demokratyzacja Ukrainy” nie mógł się udać. Jestem przekonany, że jeszcze niejednokrotnie będziemy mogli oglądać znane już sceny z ukraińskiego parlamentu takie jak barykadowanie drzwi krzesłami, czy zwykłe mordobicie. Dlatego bawią mnie takie słowa jak wypowiedziane wczoraj przez Radka Sikorskiego, że największym sukcesem Ukrainy jest demokracja. Niech to powie prosto w oczy przeciętnemu Ukraińcowi żyjącemu w nędzy i ubóstwie…

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Juszczenko na odchodnym walnął po twarzy swoich polskich przyjaciół, ale oni nadal go bezkrytycznie kochają.

Odrzucony przez własny naród "pomarańczowy" mitoman z Kijowa zdjął w końcu maskę i pokazał prawdziwą twarz. A pod tą maską nie ma już twarzy Europejczyka i przyjaciela Polski, ale oblicze nacjonalisty, antysemity i osoby gardzącej cierpieniem pomordowanych na Kresach Wschodnich. Co chce osiągnąć Juszczenko, ogłaszając Stepana Banderę oraz zbrodniarzy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii bohaterami narodowymi Ukrainy? Moim zdaniem, przyświeca mu jeden cel. Wiedząc, że na większości terytorium swego kraju nie ma już czego szukać, stara się wykroić pod względem politycznym udzielne księstwo, obejmujące Wołyń i Galicję Wschodnią, czyli te rejony, które w czasach Drugiej RP były siedliskami banderyzmu, a które obecnie ze względu na powszechną panującą tam biedę są nadal podatne na ideologię nacjonalistyczną i faszystowską. Nie wszyscy wprawdzie mieszkańcy tych rejonów popierają przegranego prezydenta, ale przy 3-proc. progu wyborczym ma on szansę na wejście ze swoim maleńkim ugrupowaniem do parlamentu. Poza tym być może liczy także na to, że Ukraina, której granice w sposób sztuczny wykreślił Stalin i Chruszczow, rozpadnie się wcześniej czy później, tak jak ZSRR czy Jugosławia. A wówczas może znów zostać prezydentem, wprawdzie takiego nienaturalnego liliputa jak Kosowo, ale zawsze - co prezydent, to prezydent.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Vos populi, vox Dei. To mój komentarz do porażki Julii Tymoszenko. Mądry naród ukraiński po raz kolejny pokazał komu ufa a komu nie. Trzeba tę decyzję uszanować, choć wątpię, aby przegrany polityk w spódnicy, udający słowiańską rusałkę, odszedł ze sceny politycznej. To osoba opętana żądzą władzy, bezwzględna i nieprzewidywalna. A przede wszystkim osoba opierająca się na nacjonalistach i neofaszystach z Galicji Wschodniej. Tam zyskała ponad 80% procent głosów.

Rzecz ciekawa, przemilczana w polskich mediach. Polacy mieszkający na Ukrainie już w pierwszej turze gremialnie głosowali na Janukowycza. Tymoszenko oficjalnie poparł jedynie biskup rzymskokatolicki Marcjan Trofimiak z Łucka, biorąc trzy dni temu, tuż przed rozpoczęciem się ciszy wyborczej, udział w propagandowej imprezie w Kijowie, w czasie której elementy religijne wykorzystywano dla agitacji politycznej. Przypomina to sytuację z Polski, kiedy to w czasie ostatnich wyborów kard. Stanisław Dziwisz także tuż przed ciszą wyborczą ściskał się przed kamerami z Donaldem Tuskiem, mając pełną świadomość, do czego to zostanie wykorzystane.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Nasi okupanci pragną za wszelką cenę skupić naszą uwagę na sobie, żeby w ten sposób odwrócić ją od rzeczywistych zagrożeń, jakie swoją lekkomyślnością ściągnęli na nasze państwo i na nas samych. Oto na przełomie roku najważniejszą sprawą okazał się udział posła Zbigniewa Wassermanna i posłanki Beaty Kempy w komisji hazardowej. Wprawdzie wiadomo, że ta komisja niczego nie wyjaśni, ani nawet nie ustali, bo pociągający naszych mężów stanu za sznurki starsi i mądrzejsi nie życzą już sobie żadnych hałasów wokół tej sprawy, ani tym bardziej – żadnych „wyjaśnień” - ale obecność wspomnianych posłów PiS w komisji hazardowej staje się dla całej partii kwestią prestiżową. A gdy w grę wchodzi prestiż, inne sprawy w ogóle się nie liczą i dlatego informacja podana przez panią senator Arciszewską-Mielewczyk o KILKUNASU TYSIĄCACH pozwów przygotowanych przez niemieckich właścicieli nieruchomości, nie wywołała ani w mediach, ani – tym samym w opinii publicznej, żadnego rezonansu. Tymczasem jest to sprawa znacznie ważniejsza od tego, czy w komisji hazardowej będzie zasiadał pan poseł Wassermann, czy pani posłanka Kempa. Mówiąc szczerze, w porównaniu z wagą tej wiadomości, cała ta komisja hazardowa i jej końcowe, przesiąknięte fałszem i krętactwami wypociny, nie mają najmniejszego znaczenia. Powiem więcej – większego znaczenia nie mają nawet przypadające w tym roku tubylcze wybory prezydenckie.