Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Ach, cóż za zawód! Julia Tymoszenko wycofała skargę z ukraińskiego niezawisłego sądu, dając do zrozumienia, że próżno tam oczekiwać sprawiedliwości. Julia Tymoszenko jest na Ukrainie premierem rządu, więc coś tam o własnych niezawisłych sądach musi wiedzieć, a skoro tak mówi, to nie wypada zaprzeczać. Najwyraźniej musiała skądś się dowiedzieć, że niezawisłe sądy nie będą już spełniały jej rozkazów, tylko słuchały „kryminalisty”, no a w tej sytuacji lepiej zawczasu dogadać się z ruskimi szachistami, którym też przydałaby się na Ukrainie jakaś demokratyczna alternatywa na wypadek, gdyby „kryminalista” zapomniał, skąd wyrastają mu nogi i próbował brykać. Zresztą co ja mówię: jakie „zawczasu”? Przecież koordynacja istniała cały czas, bo w przeciwnym razie jakże wytłumaczyć deklarację Jurija Łucenki, ministra spraw wewnętrznych Julii Tymoszenko z grudnia ub. roku, że jeśli tylko Borys Abramowicz Bieriezowski postawi stopę na Ukrainie, to zostanie natychmiast aresztowany i odstawiony złowrogiemu Putinowi? Borys Abramowicz Bieriezowski – mąż zaufania „filantropa”, który za 20 milionów dolarów sprokurował na Ukrainie całą „pomarańczową rewolucję”! Słowem – i pieniądze zarobić i wianuszka nie stracić – oczywiście tego w postaci blond warkocza wokół głowy, którym tak się rajcowali nasi mężykowie stanu. Co za banda niezłomnych idiotów!

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Prezydent Lech Kaczyński napisał list do premiera Tuska. Z lektury tekstu widać od razu, że prezydent sam chwycił za pióro. Miał pisać o strasznych zarzutach wobec Radka Sikorskiego, w związku z którymi podpisał jego nominację na ministra spraw zagranicznych.

Wszyscy boją się haków braci Kaczyńskich. Podobno lochy prezydenckiego BBN są tych haków pełne. Ciarki chodziły po plecach urzędników Pałacu, kiedy z piwnicy wyszedł Leszek Pan, niosąc pod pachą ostry, zakrzywiony hak. Powąchał i zapachniało cmentarzem. Hak należał kiedyś do kapitana Hooka i zastępował mu rękę.
Leszek Pan miał szczególne przywiązanie do tego haka. Położył go na biurku i sięgnął po pióro. Odmówiło posłuszeństwa. Strząsnął na podłogę i wygarnął, co miał na sercu przeciw jednorękiemu bandycie, Hookowi:
      „… Polska dziś stoi przez wielkimi wyzwaniami cywilizacyjnymi. Mimo dobrej, na tle innych państw Unii Europejskiej, sytuacji gospodarczej, borykamy się z rosnącym deficytem finansów publicznych, znaczącym wzrostem bezrobocia, zagrożeniem bezpieczeństwa energetycznego. Nie rozwiązane są problemy polskiej wsi i rolnictwa. Nawarstwiających się problemów służby zdrowia z pewnością nie rozwiązałaby prywatyzacja polskich szpitali.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

- Kolejny rząd czeka na cud, my na ratunek – napisali na swoim domu mieszkańcy gdańskiej kamienicy, która niebawem wróci w posiadanie niemieckich spadkobierców.
W czerwcu 2007 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał gminie zwrot nieruchomości, który Sąd Apelacyjny podtrzymał 30 grudnia 2009 roku.
– Lindhoff był właścicielem kamienicy według księgi adresowej z 1937 roku. Zmarł w 1963 roku w Gdańsku, wcześniej zapisując majątek niemieckiej rodzinie. Ta jednak nie była w stanie utrzymać budynku i w 1977 roku kamienicę przejęło miasto – przypominają historię budynku mieszkańcy. W 1996 roku gmina napisała list do wnuków Lindhoffa z prośbą o zrzeczenie się praw do budynku. Spadkobiercy odpisali, że nie interesują się naszą kamienicą i uznają sprawę za zakończoną. Wtedy gmina zaprzestała wszelkich działań. – Dzisiaj tylko patrzeć kiedy będziemy musieli się stąd wyprowadzić, a oferta miasta jest dla nas upokarzająca – mówią jej wieloletni mieszkańcy.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Czy są jacyś Niemcy na Opolszczyźnie?

Należałoby się zastanowić w obecnej sytuacji, gdy po pięciu latach funkcjonowania ustawy o mniejszościach mamy tak piękne jej owoce. Bez wątpienia mamy sporą grupę ludności  zamieszkującą  ten teren od wielu pokoleń, można powiedzieć rdzennej, czyli Ślązaków. Pomimo trwających czasem setki lat obcych wpływów zachowali oni swą mowę, śląską gwarę. Trzeba to docenić.
Kiedy po Pierwszej Wojnie Światowej powstawało Państwo Polskie, aż trzykrotnie wybuchały powstania. Ślązacy chcieli połączenia z macierzą, lecz ona zlekceważyła ich starania, zajęta walkami o kresy wschodnie i obroną przed komunizmem. Pomoc z Polski była tak niewielka, że praktycznie bez znaczenia. Starania Niemiec o Śląsk były dużo lepiej zorganizowane, a więc i efekty były większe. Niewielka tylko jego część została do II RP włączona.
Kim więc są Ślązacy, bo narodowość Śląska nie jest przez nikogo oficjalnie uznawana za istniejącą. Oczywiście wedle dziś istniejących standardów człowiek ma taką narodowość jaką mu podpowiada jego serce. (Mam pełne prawo wstawszy rano poczuć się Chińczykiem. Dopiero kiedy spojrzę w lustro muszę się zastanowić i wybrać coś innego. Chińczyk nie wygląda przecież tak głupkowato!) Nad narodową świadomością Ślązaków niemieckie rządy pracowały wieki i skutki były mizerne. Ciągle mówili swą gwarą będącą mieszaniną języka staropolskiego z wpływami czeskimi i czuli się Polakami. Dopiero władze PRL-u wbiły im skutecznie do głów, że są elementem obcym, nie godnym zaufania, czyli najprawdopodobniej Niemcami. Po 50 latach komuny taka właśnie powstała w nich świadomość. Nie tylko stosunek władz miał tu znaczenie. Czekali na Polskę, ukochaną Matkę, a przyszła do nich wredna komunistyczna macocha. Wielu nie przetrwało takiego rozczarowania. Odwrócili się od niej, nie chcą już jej znać. Nic już na to nie poradzimy. Powinniśmy to zrozumieć, bo i wielu z nas wyjechało stając się Szwedami, Francuzami, czy Kanadyjczykami. Im, akurat najłatwiej było zostać Niemcami.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Polski przemysł obronny, w odróżnieniu od sytuacji w innych krajów, przeżywa lata kryzysu. Do systematycznie likwidowanych firm polskich, co dzieje się pod naciskiem lobby zagranicznych firm konkurencyjych oraz nie kierujących się polską racją stanu polityków sprawujących władzę w Polsce, dołączyła słynna kiedyś fabryka czołgów “Bumar Łabędy”. Udziałowcem polskiej fabryky ma zamiar zostać hinduski koncern zbrojeniowy BEML oraz firma niemiecka, producent czołgów Leopard. Informacje o “wejściu kapitałowych w polski przemysł zbrojeniowy” indyjskiego koncernu oraz firmy niemieckiej, pojawiły się podczas targów zbrojeniowych DefExpo 2010 w New Delhi.