Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jerzy Przystawa

W środę, 25 lutego 2009, tuż przed północą, TVP1 przedstawiła program Bronisława Wildsteina FOZZ po 20 latach. Z ciekawością oczekiwałem na to wydarzenie, jako, że w ciągu tych dwu dekad sprawie FOZZ poświęciłem wiele pracy, czasu i pieniędzy, czego egzemplifikacją mógłby chociażby być trwający 14 lat proces wytoczony przez jednego z głównych operatorów FOZZ mnie i mojemu przyjacielowi, Miłosławowi Dakowskiemu, za książkę Via bank i FOZZ. Mam też na koncie wiele artykułów, opublikowanych w Polsce i za granicami, w których przedstawiałem mój pogląd na to, co się stało i dlaczego. Byłem więc bardzo ciekaw, jak historię FOZZ przedstawi wzięty i doświadczony dziennikarz, były Prezes Telewizji Polskiej i autor wielu demaskatorskich programów. Albowiem, kiedy po śmierci Michała Falzmanna pisaliśmy naszą książkę, do dyspozycji mieliśmy jedynie materiały, jakie Falzmann zdążył w czasie kilku miesięcy dochodzeń zgromadzić oraz echa prasowe całej afery. Nie mieliśmy żadnego dostępu do żadnych innych źródeł, nie było jeszcze IPN, akta prokuratorów i śledczych były dla nas całkowicie niedostępne, a nawet, jak o tym powiedział w programie Wildsteina Mirosław Dakowski, nawet sam ówczesny Prezes NIK nie był nam w stanie pomóc w dotarciu do jakiejkolwiek dokumentacji. Uciekali przed nami znakomici eksperci, sejmowi doradcy, profesorowie katedr i instytutów finansów, wybitni znawcy bankowości. Byliśmy zdani wyłącznie na własną intuicję i umiejętność wyciągania wniosków z dokumentacji pozostawionej nam przez zmarłego inspektora NIK. W ciągu tych lat zorganizowaliśmy trzy Międzynarodowe Sympozja Falzmannowskie, na które staraliśmy się zaprosić wszystkich, co do których można było mieć nadzieję, że mogliby coś wnieść do zrozumienia tego co się stało.

Oczywiście, Bronisław Wildstein jest w zupełnie innej sytuacji. Ma dostęp do IPN, NIK-u, prokuratorów, Raportu Macierewicza, ekspertów, członków Rady Nadzorczej FOZZ i kogo tylko chce. W jego programie występuje prof. Dariusz Rosati, wszechświatowy ekspert bankowy i ekonomiczny, poseł, minister członek Rady Nadzorczej FOZZ – trzeba broszury, aby spisać wszystkie jego tytuły i światowe stanowiska. O dostępie do takich personaży, my z Dakowskim, naturalnie nawet nie marzyliśmy. Ale, jak widać, słusznie: prof. Rosati okazuje się wciąż być niewinną panienką, która brała pieniądze za zasiadanie w Radzie Nadzorczej FOZZ, zupełnie nie orientując się w prawdziwym charakterze tej instytucji i po 20 latach tyle tylko można się od niego dowiedzieć.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

[Przypominam memoriał do Prezydenta Polski sprzed 20-tu lat. Ponure jest, jak ta sprawa jest ciągle aktualna MD]

Czarne dziury w finansach państwa

Memoriał przesłany Prezydentowi RP poprzez Kancelarię Prezydenta na początku maja 1991 r.

Mirosław Dakowski    8 maja 1991

I. Streszczenie

Kontrole wykazały, że korzystając z nieprecyzyjnych przepisów oraz paraliżu organów ścigania przestępstw rabowano w ostatnich latach Polskę na setki milionów dolarów (SD). Natomiast oceny i podejrzenia uzasadnione cząstkowymi dokumentami wskazują na ogólną sumę straconych przez Skarb Państwa walorów rzędu dziesiątków miliardów USD.

Nawet gdyby te szacunki były o rząd wielkości zawyżone, konieczne i opłacalne jest nadzwyczajne zbadanie węzła tych spraw przez służby takie jak prokuratura, policja, UOP, NIK, Izba Skarbowa; w dodatku muszę być one obdarzone specjalnymi pełnomocnictwami.

Jedyną osobą mogącą zadekretować takie badanie jest Prezydent Rzeczypospolitej. Sprawa ta nie może być przedmiotem gry przedwyborczej, gdyż - jeśli nasze oceny są słuszne - sposób rozwiązania tej sprawy może zdeterminować los Polski na wiele pokoleń.

II. Stan faktyczny

W sposób dyskretny, lecz bardzo powolny prowadzone są kontrole (NIK) i śledztwo (UOP) w sprawie pieniędzy jak się wydaje "znikających" w FOZZ i przy okazji jego likwidacji. Sumy poszukiwane w tej aferze są co najmniej rzędu setek milionów USD. Jak wykazała analiza dokumentów uzyskanych z Banku Handlowego (BH SA) i z Ministerstwa Finansów (MF), oraz jak potwierdziły rozmowy z wysokimi urzędnikami tych i zbliżonych organów:

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Trudno dziś w kraju znaleźć wykwalifikowanego ekonomistę czy publicystę posiadającego podstawową choćby wiedzę ekonomiczną,  który nie twierdziłby, że obecna sytuacja finansów naszego państwa jest najdelikatniej mówiąc zła i bez przeprowadzenia dogłębnych reform całego systemu finansowego oraz zmiany przepisów regulujących gospodarkę czeka nas nieunikniona katastrofa. Do niedawna byliśmy zapewniani przez ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego, że według jego wyliczeń i analiz zadłużenie Polski do końca obecnego roku nie wzrośnie o więcej niż 40 miliardów, a ekonomistów mających co do jego wyliczeń spore zastrzeżenia wzywał, aby nie siali zamętu i niepokoju. Kilka miesięcy później ze zdumieniem oglądam tego samego ministra, który z uśmiechem na twarzy przyznaje jakby nigdy nic, że deficyt zbliża się do poziomu 100 miliardów i do końca roku prawdopodobnie przekroczy ten magiczny poziom. Wychodzi na to, że pan minister świadomie bądź nieświadomie wprowadzał polityków w błąd bądź nie ma zielonego pojęcia o sprawach, którymi się zajmuje, albo jedno i drugie. Niestety nie usłyszeliśmy ani przyznania się do błędu ani słowa przepraszam, a w zamian dość niepoważne obwinianie rządu Prawa i Sprawiedliwości, który obniżył składkę rentową oraz stawki podatków, dzięki czemu notabene zwiększyły się wpływy do budżety, zmniejszyła się szara strefa, przybyło miejsc pracy. Jakby nie patrzeć czeka nas bardzo trudny okres, w którym za nieudolność rządu i brak reform zapłacimy wszyscy, a najbardziej odczują to najmniej i średnio zarabiający Polacy.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
1. Tego należało się spodziewać. Od soboty to co zrobił w Krakowie minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski jest przez jego kolegów z Platformy ale także sprzyjające rządowi media, bagatelizowane. A minister sprawiedliwości nie tylko popełnił przestępstwo, wynikające z art. 231 &1, bo udostępnił do publicznego odsłuchu zawartość zapisów pochodzących z czarnych skrzynek samolotu Tupolew 154, ale także złapany na tym przestępstwie przez dziennikarzy bez zmrużenia oka kłamał do kamery telewizyjnej mówiąc,że odsłuchiwał tylko materiał poglądowy.

2. Już nie pierwszy raz w przypadku premiera Tuska ale i jego ministrów PR decyduje o tym jakie podejmują decyzje i w jaki sposób chcą je przekazać opinii publicznej. I w tym przypadku nie było inaczej. Minister sprawiedliwości zawiózł osobiście od Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie decyzję premiera o zwiększeniu budżetu tej jednostki o 200 tys. zł w związku z dodatkowymi wydatkami na ekspertyzy związane z wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej.

Przekaz PR-owski mail być taki. Rząd Donalda Tuska tak bardzo stara się wyjaśnić przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem, że mimo mizerii budżetowej jednak powiększa budżet jednostki, która ma odcyfrować głosy w kabinie pilotów prezydenckiego. Stało się jednak inaczej. Minister oczywiście zaprosił dziennikarzy, żeby ci relacjonowali każdy jego krok, no i relacjonowali bardzo dokładnie nawet to czego minister sprawiedliwości robić nie powinien.

3. Ale potem było jeszcze gorzej. Dziennikarze ,którzy zorientowali się ,że na ich oczach minister popełnił przestępstwo, zaczęli go pytać czy miał zgodę prokuratury wojskowej na to odsłuchanie. Minister oczywiście zgody nie miał ale aby ratować sytuację zaczął wymyślać, ze odsłuchiwał jakiś materiał poglądowy nie pochodzący z kabiny pilotów Tupolewa.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
"Widać jednak, że Premier Tusk i jego guru od finansów chcą aby prawdziwy stan finansów publicznych ujawnił się dopiero po wyborach parlamentarnych 2011 roku ale już ta zmian w ustawie o finansach publicznych propozycja przedstawiona przez rząd pokazuje, że król jest nagi."

1. W ciągu ostatnich dni przemknęła przez media informacja o zapisach w projekcie zmian ustawy o finansach publicznych dotyczących wzrostu obciążeń podatkowych w sytuacji kiedy polski dług publiczny przekroczy 55% PKB. Piszę przemknęła bo nie było w tej sprawie prawie żadnych komentarzy choć propozycje podatkowe są dosyć drastyczne. 

Pierwsza dotyczy wzrostu stawek podatku VAT. Wzrosną one już od 1 stycznia 2011 roku z dotychczasowych stawek 3%, 7% i 22% na 5%, 8% i 23% co zapoczątkuje wzrost cen głównie żywności. Jeżeli dług publiczny przekroczy 55% wtedy od 1 stycznia 2012 roku wzrosną one do 6%,9% i 24% a w kolejnym roku 7%,10% i 25% i będą to najwyższe obciążenia VAT-owskie w Unii Europejskiej. Ale to nie wszystko kolejne podwyżki dotyczą podatku dochodowego od osób fizycznych.

Mają zniknąć koszty uzyskania przychodu w wysokości 20% w przypadku umów zleceń i 50% koszty uzyskania przychodów w umowach o dzieło co oznacza wzrost opodatkowana PIT-em o 20% w przypadku zatrudnienia na podstawie umów zleceń i 50% wzrost opodatkowania w przypadku zatrudnienia w oparciu o umowy o dzieło (tak Premier Tusk chce podziękować środowisku dziennikarskiemu za poparcie w mediach).