Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jeśli doniesienia „Naszego Dziennika” są prawdziwe, podważają wiarygodność polskich ekspertów kontaktujących się z rosyjskimi śledczymi.

Wśród kolejnych nowych doniesień dotyczących śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej dwie dzisiejsze wiadomości budzą smutek i poważne zaniepokojenie. Minister sprawiedliwości w ponad sześć miesięcy po tragedii zapowiedział, że śledczy wystosują wniosek o pomoc w ustaleniu, jaka była częstotliwość prądu w Rosji podczas robienia kopii zapisu czarnych skrzynek. Taka informacja jest potrzebna, by wyjaśnić dlaczego pojawiły się na nich zakłócenia. Jak mówią eksperci jakość kopii uniemożliwia dokładne odsłuchanie rozmów. Okazuje się więc, że przez pół roku Polska nie była w stanie wyegzekwować od Rosjan kopii czarnych skrzynek, które miałyby jakąś wartość. Mimo tego od miesięcy prokuratorzy informują, że pracują nad rozszyfrowywaniem zapisów rozmów z Tupolewa. Ciekawe w takim razie, czy dopiero teraz zauważyli buczenie i szumy oraz co robili do tej pory, gdy twierdzili, że próbują odczytać zapisy z czarnych skrzynek?

Sytuacja po raz kolejny pokazuje jak mało wagi polskie państwo przykłada do śledztwa ws. Smoleńska. Ostatnie słowa ministra Kwiatkowskiego świadczą o skandalicznych zaniedbaniach prokuratorów. Gdyby było to pierwsze zaniedbanie, można byłoby się oburzać, mówić, że to skandal. Jednak gdy od pół roku mamy do czynienia z robieniem sobie żartów ze śledztwa, po ujawnieniu wielu zaniedbań, nieprawidłowości oraz ewidentnie widocznym braku woli, by je naprawić i cokolwiek wyjaśnić, słowa polskiego ministra budzą już tylko smutek. Smutek, że polskie państwo w sposób tak jawny jest niszczone przez polskie elity polityczne. Polskie elity, którym przyzwolenie na działania daje społeczeństwo.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
O 14 mld zł wzrósł w ciągu miesiąca dług publiczny i nadal nieubłaganie rośnie! Ponad 738 mld 361 mln zł pokazuje już zegar długu publicznego uruchomiony miesiąc temu w centrum Warszawy przez profesora Leszka Balcerowicza. Obecnie W przeliczeniu na jednego Polaka dług publiczny wynosi 19 383 zł.
Na koniec roku będziemy mieli już okrągłe 750 miliardów złotych. Nadzieja tylko w utrzymaniu długu pod kontrolą. Rządowi brakuje jednak pomysłów na walkę z zadłużeniem publicznym. Ratunku szuka jedynie w podnoszeniu VAT-u i akcyzy oraz ograniczeniu wzrostu wydatków. Nasz rząd stać jedynie na branie pożyczek z tańszych instytucji finansowych zamiast z banków, czy festiwal księgowego obniżania długu, to jest walkę o inną metodę liczenia długu, jak w Brukseli, czy przenoszenie części wydatków poza nawias budżetu państwa.

Brakuje natomiast rzeczywistych zmian prowadzących do poprawy sytuacji.

- Rząd wydaje coraz więcej, a tym samym potrzebuje coraz więcej naszych pieniędzy. Nie mając własnych pieniędzy zabiera je w ten czy inny sposób z kieszeni obywateli - dodaje Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Pod pięknym tytułem: To są największe firmy w Polsce! kryje się lista 10 najwiekszych firm w Polsce: [

A komentarz do całości jest taki:
“Polska już od dawna postrzegana jest jako znakomite miejsce do inwestowania, zarówno przez firmy krajowe, jak i zagraniczne. Lokowanie pieniędzy nad Wisłą pozwoliło rozwinąć skrzydła wielu przedsiębiorstwom. Zobacz listę 10 największych przedsiębiorstw, które działają w Polsce i zbijają na tym kokosy. Wśród nich są zarówno firmy z Polski, jak i z zagranicy. Ranking za rok 2009 przygotowała “Rzeczpospolita”.”

Przejrzałem galerie i zrobiłem listę tych firm “z Polski i z zagranicy”
Miejsce 1. – Polski Koncern Naftowy Orlen – punktów 10
Miejsce 2. – PGE Grupa Energetyczna – punktów 9
Miejsce 3. – Fiat Auto Poland – punktów 8
Miejsce 4. – PGNiG – punktów 7

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Takie pytanie było tematem spotkania jakie odbyło się  20 października 2010, godz. 17.00 w Państwowym Instytucie Naukowym - INSTYTUCIE ŚLĄSKIM W OPOLU przy ulicy Piastowskiej 17 w ramach cyklu Środy w Instytucie Śląskim.
Prelegentem była pani dr Monika Choroś. Spotkanie zgromadziło sporą grupę osób, częściowo sympatyków prelegentki, a częściowo zainteresowanych tematem. Z referatu wynikało, że dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości przyjmują się coraz bardziej, wnioskując z malejącej częstotliwości ich niszczenia i zamalowywania, oraz ankiet przeprowadzanych wśród mieszkańców. Zdaniem autorki dowodzi to rosnącej "europejskości" naszego społeczeństwa. I rzeczywiście, wśród obecnych na sali, tylko cztery osoby odważyły się w trakcie dyskusji wypowiedzieć krytycznie o tej idei.
Zawarta w tytule sugestia o związkach podwójnego nazewnictwa z demokracją nie została w żaden sposób udowodniona. Sporo natomiast mówiono o konfliktach i problemach jakie wynikają z jego stosowania. W tej sytuacji sensowne jest postawienie pytania o celowość całej tej akcji finansowanej przecież z naszych podatków. Każdy płacący podatki ma przecież prawo (obowiązek w stosunku do własnych dzieci, które tych pieniędzy nie dostają) zaprotestować jeśli uzna, że są one wydatkowane na rzeczy niepotrzebne, czy zgoła szkodliwe. W kuriozalny sposób potraktował to nasze prawo Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu w dniu 9 lutego 2010.
Złamanie prawa, do jakiego doszło podczas nadawania dodatkowych nazw przez Radę Miejską w Ozimku, a polegające na niewłaściwym sposobie zorganizowania konsultacji ze społecznością lokalną, było powodem zaskarżenia uchwał Rady do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu przez pana Tomasza Strzałkowskiego,
Sąd oddalił powództwo uznając, że pan Tomasz Strzałkowski, radny powiatowy, w sprawach tych nie posiadał interesu prawnego. W oparciu o taką konstatację Sąd sprawy zasadniczej, czyli prawidłowości podejmowanych uchwał, nie badał. Wszystkie argumenty przedstawione przez pełnomocnika w piśmie procesowym, a wywodzące taki interes na kilka różnych sposobów, i z kilku różnych źródeł, zostały odrzucone. Sala orzeczenie takie przyjęła z oburzeniem.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jedną z konsekwencji akcji policji która uniemożliwiła zarejestrowanie list wyborczych KWW POLSKI KIERUNEK był proces w trybie wyborczym toczony przed Sadem Okręgowym w Opolu.
Przypomnijmy, dnia 20.X.2010 (dzień przed rejestracja list) funkcjonariusze policji bez nakazu prokuratorskiego wkroczyli do biura Komitetu Wyborczego POLSKI KIERUNEK w Opolu z którego zabrali wszystkie dokumenty tj: spisy sympatyków, listy poparcia, oświadczenia lustracyjne i wypełnione zgody kandydatów do Sejmiku Wojewódzkiego. Funkcjonariusze nie znali celu rewizji, nikogo nie zatrzymali, nie przesłuchali, o nic nie pytali – stwierdzili jedynie że, wykonują rozkazy „z góry”.
Wobec faktu, iż służby podległe rządowi jawnie bezprawnie uniemożliwiły zarejestrowanie list wyborczych opozycyjnej koalicji POLSKI KIERUNEK, pełnomocnik komitetu Adam Słomka wystąpił na drogę prawną w celu przywrócenia (i sprawdzenia) demokratycznych standardów III RP.
25.X. do Sądu Okręgowego w Opolu został złożony pozew przeciw Wojewódzkiej Komisji Wyborczej o zarejestrowanie listy kandydatów Komitetu POLSKI KIERUNEK.
Sąd na rozpatrzenie skargi ma w trybie wyborczym 3 dni. Termin posiedzenia wyznaczono już na drugi dzień tj. 27.X.2010
Przed rozprawą odbyła się pikieta Komendy Wojewódzkiej Policji z udziałem lokalnych mediów. Do zgromadzonych przedstawicieli KW Polski Kierunek wyszedł rzecznik policji, który oświadczył iż:” policja działała legalnie, a jak nie - to tylko konkretni funkcjonariusze zostaną ewentualnie pociągnięci do odpowiedzialności”
Na rozprawę stawili się przedstawiciele koalicji Polski Kierunek tj. działacze KPN i SW z Opola, Kędzierzyna-Koźla, powiatu Nyskiego, Wrocławia i Katowic, a nadto licznie przybyła publiczność zaproszona plakatami rozwieszonymi na mieście.