Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Obyczaje, czyli – jak mawiali starożytni Rzymianie – „mores”, jak wiadomo, się zmieniają. Kiedyś na przykład było nie do pomyślenia, żeby jakiś młody człowiek uważał naród za „pseudowartość” – podczas gdy dzisiaj wyedukowani na redaktorze Michniku i jego „maleńkich uczonych” młodzi wykształceni z wielkich miast, właśnie tak uważają. Mogła się o tym przekonać cała Polska, kiedy 11 listopada funkcjonariusze TVN przesłuchali takiego jednego przed kamerą. Tym razem jednak nie dobrali alfonsa ze złotym łańcuchem z tombaku na byczym karczychu – jacy w swoim czasie zapewniali dopływ „świeżego powietrza” na Krakowskie Przemieście przed Pałac Namiestnikowski i namawiali starsze panie do pokazywania „cycków” – tylko elokwentnego, młodzieńca. Stojąc za transparentem z napisem, że „faszyzm nie przejdzie”, elokwentny młodzieniec wyraził nadzieję, że „takie pseudowartości, jak naród, krew czy rasa” nie będą już więcej miały znaczenia.

Mimo elokwencji i widocznego obycia musiał być jednak nieco zdenerwowany, bo najwyraźniej nie zastanowił się, że chociaż naród jest „pseudowartością” – to przecież nie każdy. Czyżby „pseudowartością” był na przykład taki naród żydowski? Polski to co innego; naród polski, jak wiadomo, jako mniej wartościowy, może, a nawet powinien służyć narodowi żydowskiemu za tak zwany „nawóz historii” – co nie tak dawno expressis verbis potwierdził wpływowy rabin Owadia Josef – no ale z tego a contrario wynika, że naród żydowski nie tylko nie jest żadną „pseudowartością”, ale będzie nabierał coraz większego znaczenia, coraz większego ciężaru gatunkowego, być może nawet trudnego do udźwignięcia - zwłaszcza w stosunkach z mniej wartościowymi narodami tubylczymi. Podobnie krew – no i oczywiście – rasa. Czyżby elokwentny nie słyszał, że w Izraelu właśnie na podstawie pokrewieństwa ustala się przynależność do narodu, a tym samym – i rasy? Skoro zatem naród żydowski jest wartością, być może nawet absolutną, to zarówno krew, jak i rasa nie mogą być w tej sytuacji pozbawione znaczenia. Do takiego wniosku skłania nas logika, ale elokwentny, być może z powodu tremy spowodowanej obecnością kamery w towarzystwie funkcjonariuszy TVN, a być może również z powodu nieznajomości zasad logicznego rozumowania, wygłaszał tak lekceważące opinie.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Jednym z elementów prowadzenia wojny informacyjnej jest kanalizowanie sił i ruchów politycznych potencjalnie niebezpiecznych dla władzy czy danego systemu politycznego funkcjonującego w określonym państwie. Historia zna całą masę takich przykładów. Taki przykład opisuje w swojej książce „Walka informacyjna” pułkownik dr hab. Leopold Ciborowski z Akademii Obrony Narodowej (Leopold Ciborowski- „Walka informacyjna”, ss. 192, Toruń 1999).

Mianowicie chodzi o operację „Trust” przeprowadzoną przez poprzedniczkę NKWD- OGPU. Już na samym początku NEP-u (Nowaja Ekonomiczieskaja Politika) w 1921 r., OGPU stworzyła w Rosji fałszywą organizację antysowiecką „Sojusz Monarchistyczny Rosji Środkowej”. Ta organizacja założona przez carskich generałów w Moskwie i Leningradzie istniała kiedyś naprawdę, jednakże została zlikwidowana w latach 1919-1920 przez komunistyczne służby specjalne. Organizacją kierowali jej byli, członkowie, w tym dawni generałowie carscy, a także członkowie starej arystokracji, którzy przeszli na stronę nowej, sowieckiej władzy. Po przejściu na stronę władzy komunistycznej ich lojalność nie podlegała wątpliwości. Najbardziej aktywnym członkiem „Trustu” był dawny oficer wywiadu Sztabu Generalnego w carskiej Rosji, który używał wielu nazwisk, a jedno z nich to Opperput.

Agenci „Trustu” jeździli za granicę i nawiązywali kontakty z prawdziwymi przywódcami białej emigracji, rzekomo w celu koordynacji działań przeciw władzy sowieckiej. Wśród najważniejszych przedstawicieli emigracji, z którymi spotykali się, byli generałowie Wrangel i Kutiepow oraz Borys Sawinkow. Przekonywali przywódców emigracji, że system przeszedł przemianę, ideologia komunistyczna już jest martwa, a na dodatek opozycja monarchistyczna spenetrowała najwyższe szczeble władz.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Iwo Cyprian Pogonowski

Konfrontacja „kapitalizmu lichwiarskiego” USA i „państwowego” Chin jest opisywana obecnie pod znakiem zemsty Chin za upokorzenia od czasów narzucenia Chinom importu opium uprawianego przez Brytyjczyków na terenach dzisiejszego Bangladeszu. Była to jedna największych zbrodni w historii ludzkości, popełniona za czasów istnienia światowego imperium W. Brytanii, które w czasie kariery politycznej Winstona Churchilla zmalało do wielkości małej, gęsto zaludnionej wyspy pod opieką USA, które bardzo skutecznie wykorzystały upadek dwóch imperiów, naprzód hiszpańskiego a po tym brytyjskiego.
Chiny przechodziły w XIX wieku kryzys polityczny i nie mogły obronić się przed narzuceniem im siłą przez W. Brytanię legalizacji handlu opium, do czego doszło za pomocą ekspedycji karnych począwszy od 23 października 1856, a następnie bombardowania Kantonu przez okręty brytyjskie i francuskie. Dwa lata później, w 1858 roku, Brytyjczycy ponieśli klęskę, którą pomścili w sierpniu 1860 roku i obrabowali Pekin, w którym założono po raz pierwszy obce ambasady i protestanckie misje religijne.

Konfrontacja „kapitalizmu lichwiarskiego” USA i „państwowego” Chin jest zilustrowana za pomocą porównawczych wykresów rozwoju, w gazecie The Wall Street Journal z 16 listopada 2010. Gospodarka Chin rośnie w tempie ok. 10% rocznie, Indii 9%, USA i Japonii 3% oraz strefy euro ok. 2%. Mimo przeważającej kontroli państwowej, przedsiębiorstwa na terenie Chin są najbardziej zyskowne na świecie, głównie z powodu taniej robocizny. Chiny względnie powoli doganiają USA, ostatnio np. w konwersji energii słonecznej, za pomocą stosowania bardzo cienkiego filmu, który zmienia energię słoneczną w energię elektryczną.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Szanowni Państwo Genialny Ksiądz świetny wykład. Cała IV Konferencja bardzo ciekawa

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Pochwale wierności małżeńskiej, przypomnieniu tradycyjnego nauczania Kościoła na temat antykoncepcji oraz zakazowi święceń kapłańskich dla kobiet poświęcony był wywiad, którego papież Benedykt XVI udzielił Peterowi Seewaldowi. Nie jak to błędnie zinterpretowały media odstępowaniu od negatywnego stosunku Kościoła wobec prezerwatywy.

Fragmenty nowej książki Ojca świętego już wywołały zamieszanie medialne. Tymczasem, papież stwierdza w niej wprost, że jedyną metodą walki z AIDS pozostaje humanizowanie ludzkiej seksualności, a nie prezerwatywy. Podkreśla, że korzystanie z prezerwatyw prowadzi do trywializacji seksualności. To właśnie z powodu prezerwatyw część z ludzi nie postrzega już seksu jako wyrazu miłości, a jedynie jako środek aplikowany samemu sobie. Walka z banalizacją seksualności jest wielkim wysiłkiem, który ma doprowadzić do zmiany takiego punktu widzenia na bardziej pozytywny.
W jednym z najczęściej komentowanych fragmentów Benedykt XVI przyznaje, że mogą istnieć wyjątkowe sytuacje, w których zastosowanie prezerwatywy będzie pierwszym krokiem na drodze do bardziej moralnego stylu życia. Przykładem są męskie prostytutki, które mogą stosować prezerwatywy, jako część profilaktyki prowadzącej do bardziej moralnego życia. W ich przypadku zastosowanie prezerwatyw (trzeba jasno powiedzieć, że nie z przyczyn antykoncepcyjnych) może być pierwszym aktem odpowiedzialności, który uświadamia im, że nie wszystko jest dozwolone, i że nie wolno robić wszystkiego, co się chce. Papież podkreśla także, że prezerwatywy nie są drogą do rozwiązania problemu AIDS. Jedyną metodą walki z tą chorobą jest bowiem humanizacja ludzkiej seksualności.