Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

1.Wstęp. Długo i z niechęcią zabierałem się do pisania tego tekstu, ale kiedyś trzeba było zacząć, bo temat jest ważny i naglący. Chodzi mi o kłamstwa i oszustwa szerzone przez pewien odłamu Żydów i ich nie - żydowskich pomocników z Europy i USA.Odłam ten to Żydzi wyznające idee syjonizmu i globalizmu. Ogólnie rzecz biorąc, ludzie ci stosują pewną taktykę w rozmiękczaniu społeczeństw świata. Dużą rolę odgrywają tu syjonistyczne media, które w podbitych narodach sieją demoralizację, propagują idee tzw 'tolerancji wyzwalającej', która z realną tolerancją niema nic wspólnego, jak i propagują szerokie przemiany obyczajowe. Z drugiej strony mamy prężne, syjonistyczne organizacje takie jak B'nai' Brith, ADL (Anti Defamation League), które są albo tubami propagandowymi syjonizmu, albo działają na rzecz oczerniania innych.

Sprytną taktyką okazało się praktyczne wykorzystanie tragicznych kart historii, czyli Holocaustu. Z Holocaustem jest związanych wiele syjonistycznych mitów i kłamstw. Zbrodnia ta była zbrodnią przeciwko ludzkości i zbrodnią ludobójstwa, dokonaną głównie na tych Żydach, którzy nie mieli wystarczającej ilości pieniędzy,aby wykupić się nazistom. Faktem historycznym zaś jest, że żydowskie banki i towarzystwa finansowe w bardzo obfity sposób kredytowały... nazistów. Gdyby nie wsparcie syjonistów i masonerii, to zarówno rewolucja bolszewicka z 1917 roku, jak i sukces Hitlera w Niemczech nie byłyby możliwe. A nasz świat obecnie wyglądał by zupełnie inaczej. Zarówno rewolucja roku 1917jak i naziści krok po kroku spełnili podstawowe założenia polityki syjonizmu. Rewolucja bolszewicka odniosła sukces zarówno dzięki kredytom udzielonym przez wpływowych masonów, jak i przez to, iż przedstawiciele masonerii zasiadali na stanowiskach kierowniczych carskiej armii. Gdy rewolucja już wybuchła, odmówili wykonania rozkazu zdławienia tejże. Te kilka pułków / oddziałów armii carskiej mogły w tamtych niespokojnych czasach z powodzeniem zdławić rewolucję...

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Kto mógł wyciągnąć największe korzyści z katastrofy. Przypomina się w tym miejscu słynna maksyma rzymska "Cui bono?" ("Kto korzysta?"), przypisywana rzymskiemu konsulowi Luciusowi Cassiusowi Longinusowi Ravilla (około 137 pn.e.). Krótko mówiąc - ten wywołuje wojnę, ten jest przyczyną jakiegoś zdarzenia (stoi za tym zdarzeniem), kto na tym najbardziej korzysta.
Moim zdaniem na pewno nie Rosjanie i moim zdaniem (na 99%) to nie oni stoją za tą katastrofą. Za katastrofą stoi więc ktoś inny, albo był to rzeczywiście tragiczny wypadek (ale ta wersja jest moim zdaniem akurat bardzo mało prawdopodobna).

Jaka miałaby być korzyść z katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego i kto, spośród tych, którzy ponieśli tragiczną śmierć, miał rzeczywiście największą realną władzę w państwie? Czy był to prezydent? Obawiam się, że nie. Zważywszy na to, że większość kompetencji polityczno-administracyjnych (także ustawodawczych) Polska już jakiś czas temu przekazała  Brukseli, władza polskiego prezydenta i siła jego oddziaływania opiera się w dużej mierze na prestiżu zajmowanego stanowiska, a nie na realnej sile politycznej.

Największą realną władzę w Polsce, spośród tych którzy zginęli, miał z pewnością prezes NBP Sławomir Skrzypek. Przyjrzyjmy się za tym na jego ostatnie posunięcia.
Cytuję informację - na pozór mało istotną (w rzeczywistości chodzi o olbrzymie pieniądze) - która została opublikowana w początkach kwietnia na portalu Gazeta.pl:

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W polskiej publicystyce prawicowej, zwłaszcza zabarwionej monarchizmem i/lub konserwatyzmem, spotyka się specyficzny obraz porozbiorowych dziejów Ojczyzny. Kreślący go autorzy wyrażają opinię, iż mocarstwa zaborcze miały jako państwa charakter konserwatywny (bo były niedemokratycznymi monarchiami). Z tak sformułowanej przesłanki wyprowadzają oni wniosek, że polscy zachowawcy powinni byli z zasady kolaborować z zaborcami, zawsze i w każdych warunkach. Rzekomą słuszność wniosku podważa jednak fałszywość przesłanki. Mniemanie o konserwatyzmie państw zaborczych wyraźnie nie zalicza się do najszczęśliwszych opinii, gdy choć pobieżnie przekartkować annały historii.

Fryderycjańskie Prusy w XVIII wieku, epoce rozbiorów sarmackiego imperium, zdążyły się już stać modelowym „państwem zachodnim”, przeświadczonym o własnej, wynikającej z nowoczesności, wyższości cywilizacyjnej i zarazem o swoim oświecicielskim posłannictwie wobec zacofanych połaci świata. Największa z tych połaci – katolicka Rzeczpospolita – rozciągała się tuż za ich wschodnimi granicami. Fryderyk II wprost porównywał swą politykę do misji Francji czy Wielkiej Brytanii w amerykańskich koloniach, nazywając Polskę europejską „Kanadą”, a Polaków europejskimi „Irokezami”, których trzeba dopiero ucywilizować. Opublikował nawet utwór „Orangutan Europy”, gdzie szydził, iż w przeciwieństwie do Europejczyków Polacy wywodzą się od tej właśnie małpy. Obiektem szczególnych ataków starego Fryca, i oczywiście koronnym dowodem polskiej ciemnoty, stał się katolicyzm. Ów rewolucjonista na tronie, mason i ateista, marzył o likwidacji papiestwa. „Wcześniej czy później spostrzegą się ludzie, że państwo Papieża zabrać nietrudno, a wtedy do nas palium należy i raz przecie skończy się spektakl. Żaden z mocarzy europejskich nie uzna Namiestnikiem Chrystusowym człowieka, obcemu rządowi uległego: każdy więc dla siebie zamianuje patriarchę. Wówczas powoli odłączą się wszyscy od wspólnej jedności, i każde królestwo będzie miało swój język i swoją religię…” – pisał w liście do Woltera. Nic tedy dziwnego, że tacy luminarze zachodnioeuropejskiego postępu, jak znany filozof i matematyk Jean d’Alembert czy wspomniany Wolter głośno wyrażali radość z zaniesienia przez oświeceniowe Prusy polskim „dzikusom” ogłady na bagnetach, a ten drugi chwalił antypolskie paszkwile Fryderyka i uzasadniał zabór we własnej publicystyce.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Wracam jeszcze do tematu „warszawskiego” krzyża, bo zafrapowały mnie wystąpienia książąt polskiego kościoła. Jeden z mechanizmów manipulowania Polakami to gra na kompleksie prowincjonalizmu przy pomocy twierdzenia – no, popatrz, „co teraz świat  o nas pomyśli”. Jest to o tyle śmieszne, że „świat” w większości wypadków w ogóle „o nas nie myśli”.
 Po drugie zaś, jestem święcie przekonany, a im robię się starszy, tym bardziej utwierdzam się w tej opinii, że my również w takim samym „poważaniu” powinniśmy mieć świat.

 Ze zdziwieniem odkryłem ostatnio to właśnie manipulacyjne odwołanie w wystąpieniu polskich biskupów na temat krzyża, a potem w homilii samego Prymasa wygłoszonej przy okazji świętowania rocznicy zwycięstwa nad bolszewicką zarazą w 1920 roku.
 Zacznę od księdza Prymasa, który apelował, abyśmy „zakończyli tę kompromitującą wojnę o krzyż”. Będę się czepiał słówek, bo słowa są czasem ważniejsze od strzałów.
 Otóż, zrozumiałbym, gdyby ks. biskup mówił do mnie o „zgorszeniu”; „gorszącej wojnie o krzyże” – zgorszenie odwołuje się bowiem do wartości. Natomiast jeśli używa się słowa „kompromitująca”, to zaraz pada pytanie, przed kim to się tak „kompromitujemy”? No bo przed Panem Bogiem raczej skompromitować się nie można. Ten zna nas jak zły szeląg w każdej sekundzie naszego życia.
 Abp Kowalczyk wyjaśnił, że „patrzy na nas świat”, który nie zrozumie naszego postępowania, ponieważ nijak się ono ma do wartości chrześcijańskich – „mogą postrzegać nas jako tych, którzy stracili głowę i bawią się szabelką” – powiedział.
 Prezydium Episkopatu Polski posunęło się wcześniej jeszcze dalej, stwierdzając, że „w wyniku nieprzemyślanych wypowiedzi i politycznie motywowanych działań, miejsce zadumy i jedności Polaków stało się terenem gorszących manifestacji, wywołujących niepokój w całym kraju i zdumienie międzynarodowej opinii publicznej” (sic!).
 Czyli moi Biskupi pouczają mnie, odwołując się nie do Pana Boga, Pisma Świętego czy Dekalogu, tylko „międzynarodowej opinii publicznej”.
 Przepraszam najmocniej, ale „międzynarodową opinię publiczną” to ja mam w miejscu, które codziennie dotykam papierem toaletowym.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Rewolucja komunistyczna była zaplanowanym aktem antyrosyjskiego barbarzyństwa. Dokonali ją judeobolszewiccy wichrzyciele finansowani przez żydowski i amerykański kapitał. Rewolucja zniszczyła wielowiekowy dorobek tego kraju. Z potęgi politycznej i gospodarczej zepchnęła Rosję do stanu recesji. Judeo-bolszewicy z byłego lidera „Świętego Przymierza” pozostawili tylko szczątki dawnej potęgi.

Kłamstwem jest, że rewolucja rozpoczęta w 1789 roku przyniosła Francji same korzyści. W rzeczywistości była aktem antynarodowym, doprowadzającym Francję do stanu recesji, z którego kraj wychodził przez ponad 100 lat. Głównym skutkiem zwanej przeze mnie „Wielkiej Rewolucji (Żydo)Francuskiej” było zniszczenie Narodowego Dziedzictwa tego ponad tysiącletniego kraju. Tak samo było z rewolucją w Rosji. Była ona aktem jawnie antyrosyjskim, który doszczętnie zniszczył wszystkie pierwiastki Ducha Narodowego w tym kraju. Tutaj szatańskiego dzieła zniszczenia dokonali ci sami wichrzyciele, co wcześniej rozsiali ziarna rewolucyjnego fermentu w Królestwie Francji. Sam komunizm przeto nie powstałby bez rewolucji we Francji, a tamta z kolei nie miałaby miejsca bez „rewolucji amerykańskiej”. Oczywiście przebiegu działań rewolucyjnych już omawiać nie będę, bo nie ma sensu powielać wiadomości powszechnie dostępnych w wielu źródłach. Zajmę się tutaj celowo pomijanymi faktami.