Warto przeczytać
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 13274
Wiemy że w czasie II wojny światowej i bezpośrednio po niej, zarówno Niemcy jak i Sowieci masowo dopuszczali eksterminacje naszego narodu, a w szczególności elit narodowych. Dziś już można mówić o zbrodni katyńskiej, choć jeszcze w latach 80 można było za to być ukaranym. Większość tam zamordowanych to polska inteligencja. Stosunek władz sowieckich do Polaków obrazuje wypowiedź Mołotowa (minister spraw zagranicznych)”..Jednakże wystarczające się okazało krótkie uderzenie w Polskę ze strony naprzód armii niemieckiej, a potem Armii Czerwonej, aby nic nie zostało z owego poczwarnego bękarta Traktatu Wersalskiego, który żył kosztem niepolskich narodowości. “
Niemcy jedną z pierwszych akcji wynaradawiania Polaków rozpoczęli w Krakowie 6 listopada 1939 od aresztowania 183 wykładowców i profesorów. Gdy umieszczono ich w obozie koncentracyjnym pod Berlinem komendant tego obozu Rudolf Höß powitał ich słowami: ”Wszyscy jesteście gównem Pangermańskiej Rzeszy. Obóz dla internowanych jest jedną kupą gówna, gdzie wszyscy macie zdechnąć. Jedyną drogą ku wolności jest dla was komin krematorium”
W Polsce zginęło w latach 1939-1945:
-
39% lekarzy
-
33% nauczycieli szkół niższych szczebli
-
30% naukowców i wykładowców wyższych uczelni (700 profesorów)
-
28% księży
-
26% prawników
Dziś nie mówi się ze zrobili to Niemcy, a używa się słowa faszyści, lub hitlerowcy.
Czytaj więcej: Tekst wystąpienia Jana Karandzieja 13 grudnia do młodzieży
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 12247
Ewa Polak-Pałkiewicz
Gdy zniżamy loty… (część I)
Czym jest dzisiejszy polski pogląd na świat?
Jaki powinien być polski pogląd na świat ? Dziś, gdy wszystkim chyba mieszkańcom globu robi się ciemno przed oczyma na myśl o przyszłości, a nasz kraj przeżywa istną zapaść moralną, duchową i polityczną…
Typowo polski pogląd na rzeczywistość, która nas otacza powinien być wykwitem twórczej postawy Polaków wobec tej rzeczywistości, postawy, jaką zajmowaliśmy zawsze, gdy byliśmy duchowo wolni. Powinien być zdrowym przejawem panowania rozumu nad uczuciami i nastrojami. Powinien być wreszcie analogiczny do tego poglądu i tej postawy, jaką Polacy zaprezentowali w Konstancji w latach 1414–1418, w czasie soboru, podczas konfliktu z Krzyżakami.
Konflikt ten na międzynarodowej arenie dyplomatycznej zakończył się w 1424 roku. Wówczas to właśnie papież Marcin V ostateczne potępił tezy o. Jana Falkenberga, dominikanina działającego w interesie Krzyżaków, głównego naszego oszczercy wobec krajów Zachodu1. Zdołaliśmy nie tylko obronić naszą państwowość, ale udowodniliśmy Europie, że prawo, jakie do tej państwowości mamy, jest nienaruszalne. Że w sporze z Krzyżakami racja znajduje się po naszej stronie. Tą racją jest — co jako Polacy uzasadniliśmy naukowo — chrześcijańska zasada życia społecznego, wywiedziona ze scholastyki, ze św. Tomasza z Akwinu. Było coś jeszcze. Wykazaliśmy także, że mimo iż Polska stosunkowo późno przyjęła chrześcijaństwo, jest ona w stanie dać, w ideowym pojedynku na argumenty filozoficzne i teologiczne, spójną wykładnię moralną jednego z najgroźniejszych i najbardziej dalekosiężnych konfliktów politycznych tej epoki. A to wszystko osiągnęliśmy dzięki determinacji i umiejętności prawidłowego, logicznego i precyzyjnego rozróżniania pojęć. Mieliśmy wówczas na soborze swoich przedstawicieli reprezentujących świat ducha, świat polityki, nauki i kultury.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 8607
Przypominamy
Czy w naszych czasach Jezus Chrystus mógłby, jak zapowiadały proroctwa Starego Testamentu, narodzić się w Betlejem? Odpowiedź brzmi zaskakująco i dramatycznie: Raczej nie! Wprawdzie przybycie dwojga członków ludu Bożego wybrania, Maryi i Józefa, z Nazaretu do Betlejem jest możliwe, ale nie mogliby wejść do tego miasta z powodu rygorów wynikających z usytuowania go na terenie Autonomii Palestyńskiej. Boży plan zbawienia wypełnił się w czasie, gdy sytuacja w Ziemi Świętej była o wiele spokojniejsza niż obecnie.
Wzniesiony przez władze izraelskie mur oddziela Betlejem od Jerozolimy (FOT. E. SĄDEJ)
Sąsiedzi
Gdy 14 maja 1948 r. Ben Gurion ogłosił w Tel Awiwie utworzenie niepodległego państwa Izrael, które nazajutrz zaczęło istnieć, Betlejem znalazło się poza jego obrębem, na terytorium Jordanii, do której należała też wschodnia Jerozolima łącznie ze Starym Miastem. Po 19 latach od tej sytuacji, w rezultacie tzw. wojny sześciodniowej, w czerwcu 1967 r. Izrael, pokonawszy wrogo usposobionych najbliższych sąsiadów, wydatnie poszerzył swoje granice, przesuwając je na wschodzie po rzekę Jordan i Morze Martwe. Betlejem znalazło się na terenie podporządkowanym Izraelowi, objętym nazwą „Zachodni Brzeg [Jordanu]”. Duża liczba ludności arabskiej mieszkającej na tych terenach, zwłaszcza w Jerychu i okolicach, uciekła albo została zmuszona do ucieczki do Jordanii, gdzie do dzisiaj, powiększona o urodzonych tam potomków, przebywa w obozach dla uchodźców utworzonych na przedmieściach Ammanu. Niemało ludzi zginęło, inni wyprowadzili się później albo zostali siłą usunięci z podbitego terytorium. Ta polityka w mniejszym stopniu dotyczyła Betlejem zamieszkiwanego wyłącznie przez ludność arabską, zarówno muzułmańską, jak i – co bardzo ważne – chrześcijańską. Betlejem nie leży, jak np. Jerycho, w pobliżu poszerzonych granic Izraela. Poza tym zawsze pozostaje w centrum uwagi wyznawców Chrystusa i jakiekolwiek radykalne poczynania nie ujdą uwagi chrześcijan na całym świecie. Przez około 30 lat po zajęciu przez Izraelczyków Betlejem, miejsca urodzenia króla Dawida, podróżowanie do tego miasta odbywało się bez większych trudności. Wprawdzie istniały posterunki kontrolne, które w okresach napięć politycznych szczegółowiej wykonywały swoje zadania, ale pielgrzymi przybywający z zagranicy w zasadzie nie odczuwali większych dolegliwości, mniemając, że dokładnie tak samo są traktowani wszyscy inni, a więc również Żydzi i Arabowie.
Sytuacja dość gwałtownie zmieniła się na przełomie XX i XXI wieku, czyli kilkanaście lat temu. W kontekście przeżywania przez chrześcijan Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 Izraelczycy ogłosili uroczyste obchody 3000 lat żydowskiej Jerozolimy. Samo miasto jest rzecz jasna starsze, ma bowiem długą kananejską historię, chodziło jednak o uwypuklenie i potwierdzenie niezbywalnego prawa Żydów do Jerozolimy jako ich „odwiecznej i niepodzielnej stolicy”. Wśród rozmaitych przedsięwzięć pojawiły się plany zbudowania muru, który miał oddzielić mieszkańców Izraela – żydowskich i arabskich, gdyż na terytorium wyznaczonym granicą z 1948 r. mieszkają również Arabowie – od arabskich sąsiadów z palestyńskiego Zachodniego Brzegu. W uzasadnieniu podawano, że Izraelczycy chcą w ten sposób zabezpieczyć się przed przenikaniem terrorystów, których ataki budziły grozę i nieszczęścia oraz wywoływały poczucie niepewności. Izraelscy stratedzy zaplanowali wzniesienie muru o wysokości ośmiu metrów, którego łączna długość wynosi ponad 700 kilometrów. Rychło zapoczątkowano roboty budowlane i wkrótce potężny mur oddzielił Betlejem od Jerozolimy. Jego bieg został wyznaczony tak, że bardzo często przebiega on przez ogrody, sady i poletka należące do jednego właściciela lub tej samej rodziny. W toku wytyczania i wznoszenia muru zdarzały się prawdziwie dantejskie epizody, w których do głosu dochodziła rozpacz i bezsilność poszkodowanych.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 9056

- Kim jest tytułowy Berek?
- Z założenia tytułowy Berek jest nikim, takim zwyczajnym nikim, czyli każdym z nas. Berek jest zwykłym chłopcem, dopiero potem żydowskim chłopcem, ale to sprawia, że zderza się w nim poczucie dumy z własnej tożsamości, z poczuciem upokorzenia wywołanym dramatycznymi okolicznościami, czyli po prostu wojną. Jego wyjątkowość polega na tym, że coś zupełnie innego słyszał w dzieciństwie niż nam wszystkim dziś się usiłuje wpoić. Berek słyszał, że świat należy do niego, że jest przedstawicielem wyjątkowego narodu, nad którym czuwa Bóg. Zanim świat wokół niego się zmienił, Berek był dzieckiem wybranym przez Boga, w takiej wychował się religii i w takich sferach. Podświadomie robił wszystko, żeby z nadanego dziedzictwa nie rezygnować.
- Jerzy Gdula nie czuje jednak związków z rodziną, która go uratowała…
- Czuje, przez pewien czas nawet instynktownie odnajduje się w nowej rodzinie, dzięki temu przetrwał, ale przetrwanie nie jest życiem. Pełnia życia nie polega na zmianie diety i modlitwy, o własnym życiu decyduje wpływ na cudze życie.
- Co pochodzenie bohatera miało znaczenie?
- Pisałem „Berka” bez „słów”, tych wszystkich słów kojarzonych ze schematami myślowymi: Żyd, Polak, komunizm, katolicyzm. Oczywiście, że miało znacznie kim Berek był, tak samo jak ważna była zmiana imienia na Jerzy. Nie ma jednak powodu, żeby się kierować etnicznym uwarunkowaniem, ponieważ taki skrót myślowy jest pozbawiony sensu. Tradycja, wychowanie, podświadomość ukształtowana codziennością dziecka, któremu pokazuje się potęgę narodu, to wystarczające determinanty. Żydzi pod tym względem nie są jedyni, ale są wyjątkowi, mają niezwykły talent do scalania wspólnoty plemiennej. Nie zmienia to faktu, że bandytą może zostać każdy, tak się akurat przydarzyło, że opisałem losy bandyty Żyda, ktoś to musiał w końcu zrobić. Dotąd źli byli Hiszpanie i Niemcy, w Polsce od zawsze Polacy. Złych Żydów i żydowskich bandytów literatura, bądź też wydawnictwa, zaniedbywały.
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 11132
Nelson Mandela: Komunista, terrorysta… autorytet?
W dzisiejszym panteonie autorytetów, serwowanych nam przez elity i media odnajdziemy wiele podejrzanych postaci przedstawionych w najjaśniejszych barwach. To wspaniali obrońcy praw człowieka, męczennicy równouprawnienia, bojownicy walczący o rasową równość i międzyludzką solidarność. Lista uwielbianych przez mainstream postaci jest długa. Jest wśród nich jednak kilka postaci, którym nakazuje się szczególny szacunek i podziw. Takim kimś jest Nelson Mandela, idol kolejnych kandydatek do tytułu Miss World, mentor przeróżnych ruchów „praw człowieka”, człowiek pomnik. Pogromca apartheidu, męczennik, wielki ojciec wyzwolonej ludzkości, oraz bezstronny mediator w wielu kwestiach. Taki obraz tego człowieka kreują media i inni „wielcy tego świata”, tworzą legendę Mandeli, która w zestawieniu z faktami określić należy mianem fantazji, choć bardziej pasuje tu słowo wierutne kłamstwo. Zakładając, że większość zna nazwisko Mandeli należy jednak powątpiewać czy ta większość zawraca sobie głowę bliższym poznaniem tej postaci. Tzw. większości bowiem wystarcza w pełni informacja o tym, że taki człowiek istnieje i „walczył o wolność i równość”. Postać Mandeli obrosła legendą, bazującą na kilku podstawowych filarach.
Pierwszym z filarów „świętości” jest męczeństwo Mandeli, które jest dość kontrowersyjne. Został on skazany w otwartym procesie, którego rzetelność i bezstronność nie była nigdy kwestionowana. Zarzuty obejmowały działalność mającą na celu obalenie rządu oraz wspierania polityki terroryzmu. Jego działalność zorientowana była na naruszenie obowiązującego prawa i porządku publicznego oraz akty terroru prowadzące do okaleczeń i śmierci tysięcy niewinnych ludzi, wliczając w to czarnych, którym rzekomo walkę swą dedykował. W swej autobiografii „Długa droga do wolności” Mandela wspomina, że w latach 80-tych wydał rozkaz podłożenia bomby na Church Street w Pretorii. Wybuch zabił 19 osób i ranił ponad dwieście. Gdy został on uwięziony zaproponowano mu zwolnienie w zamian za wyrzeczenie się wspierania terroryzmu. Mandela odmówił co poskutkowało dalszym pobytem w więzieniu. Paradoksalnie, później został on laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Nie jest zresztą on jedynym terrorystą, który został nią nagrodzony, ale to świadczy jedynie o komitecie noblowskim i o wartości samej nagrody.
Strona 119 z 437
RadioMaryja.pl
28 kwiecień 2025
Katolicki Głos w Twoim domu- Spotkanie wielkanocne Rodziny Radia Maryja w kościele św. Jana Brebeuf w Niles
- Informacje Dnia, godz. 02.00
- Informacje Dnia: Skrót informacji z kraju i ze świata
- Konwencja obywatelskiego kandydata na prezydenta RP – K. Nawrockiego
- Ks. abp T. Wojda: Franciszek był pielgrzymem nadziei na dzisiejsze czasy
- Narodowy Marsz Życia w Warszawie
- W Rzeszowie odbyło się spotkanie Podwórkowych Kół Różnicowych Dzieci
- „Już jestem…” – Marsz dla Życia w Szczecinie
- Myśląc Ojczyzna – prof. Arkadiusz Jabłoński
- M. Biejat: Nie będę udawała, że jestem na prostej drodze do Pałacu Prezydenckiego
- R. Trzaskowski: Potrzebujemy prezydenta z woli narodu, który będzie łączył, a nie dzielił
- Informacje Dnia 27.04.2025 [20.00]
Historia
Myśl Narodowa
Popularne
WSP
"Myśli nowoczesnego Polaka"
"Kościół, Naród i Państwo"
„Mamy sytuację dzisiejszą. Herezja i apostazja jest faktem. Nie widzi tego chyba tylko ten, kto nie ma pojęcia o tym, co to jest i jaką jest wiara katolicka”.
"Eksperci od bezpieczeństwa przewidują, że jeszcze kilka tysięcy obywateli Unii europejskiej padnie ofiarami przemocy i terroru ze strony migrantów, zanim fala, która powoli się podnosi we wszystkich krajach Unii europejskiej, zmyje tych wszystkich cynicznych polityków, którzy wciąż stoją murem za szaloną kanclerzycą Merkel."
- monsieurb
Chrześcijaństwo cierpi prześladowania !
Chrześcijanie stanowią około 30% mieszkańców Ziemi. Spośród około 1,8 mld wyznawców tej religii około 200 milionów jest prześladowanych, a corocznie ginie za wiarę blisko 90 tysięcy.. (w roku 2012 przyp.red.)
"Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować."
- Ewangelia wg św. Łukasza
Komentarze należą do osób które je zamieściły. Nie bierzemy odpowiedzialności za ich treść. Odpowiedzialność za zawartość zewnętrznych połączeń z siecią www spoczywa na osobach lub instytucjach, które oddały je do publicznej elektronicznej dyspozycji.
„Jedna jest Polska jak Bóg jeden w niebie,
Wszystkie me siły jej składam w ofierze
Na całe życie, które wziąłem z Ciebie
Cały do Ciebie, Ojczyzno, należę...”.
- Jan Lechoń
Nie mam swoich dzieci, ale walczę o Polskę dla Twoich!
„Jeśli wolność słowa w ogóle coś oznacza, to oznacza prawo do mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć” – George Orwell
"Neoliberalny kapitalizm to gwóźdź do trumny narodu – ludzie wycieńczeni walką o przetrwanie, związanie końca z końcem, stracą z pola widzenia dobro innych Polaków – i całego narodu. To droga do zniewolenia i klęski."
- „Polska Myśl Narodowa”
„Solon twierdzi, że kiedy państwo jest podzielone na dwa przeciwne obozy, to obywatel, nie chcący należeć do żadnego, winien być karany jako zdrajca narodu. Mogło to być prawdą za czasów Solona, kiedy nieomylny zakon z Nieba nie był jeszcze dany. Dziś jednak, kiedy kraj dzieli się na dwa stronnictwa, z których każde stoi pod fałszywym sztandarem, obowiązkiem prawego obywatela, który poznał prawdę absolutną, jest zatknąć trzecią chorągiew i nawoływać obydwa obozy, by się pod nią zjednoczyły, a zaniechawszy bezpłodnych waśni, wspólnie zabrały się do zbudowania narodowego gmachu na niezłomnym fundamencie wiekuistej Prawdy”.
- Zygmunt Krasiński (z „Pamiętników” Zygmunta Szczęsnego Felińskiego s. 275)
(...) „Nie jest możliwe, by ci, którzy naruszyli doktrynę Kościoła w odniesieniu do rozwodów, homoseksualizmu i aborcji, mogli być powitani w Kościele bez głębokiego nawrócenia. To nie jest nauka akademicka. To słowo Boże” – przypomniał duchowny. – Nie możemy być jak partie polityczne i zmieniać nasz program jedynie w celu uzyskania dobrej opinii i głosów wyborców. Nie jesteśmy kandydatami na prezydenta – ks. kard. Gerhard Ludwig Müller