Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Jak "oszczędza" rząd Donalda Tuska

Mimo głośnych zapewnień rządu o oszczędzaniu, w rzeczywistości budżet w tym roku wydaje znacznie więcej niż przed rokiem i to pomimo spadających dochodów do kasy państwa. Czy to zabieg propagandowy, czy też inercja rządowych struktur? - zastanawiają się ekonomiści. Tak czy owak, jesienią czeka nas kolejna nowelizacja budżetu lub widok pustego dna w kasie państwa.

Rząd stosuje PR-owską taktykę prowadzenia finansów publicznych: głośno mówi o zaciskaniu pasa i redukcji wydatków w związku z trudną sytuacją budżetu i kurczeniem się wpływów, a po cichu... wydaje znacznie więcej pieniędzy niż w ubiegłym roku. Taki wniosek płynie z danych resortu finansów na temat miesięcznych dochodów i wydatków budżetowych w okresie 2007 roku do połowy 2009 roku, do których dotarł "Nasz Dziennik".
W styczniu br. sytuacja znajdowała się jeszcze pod kontrolą. Budżet odnotował wpływy na poziomie 25,7 mld zł, o ponad 4 mld wyższe niż w styczniu 2008 roku. Wydatki budżetowe wyniosły w tym miesiącu 24,8 mld zł (o ponad 6 mld zł więcej niż rok wcześniej).

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Stowarzyszenie „Nasz Region”  z Lubina przesłało nastepujący list otwarty.

List otwarty do Ministra Spraw Zagranicznych Pana Radosława Sikorskiego w sprawie księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.
 
W imieniu członków Stowarzyszenia „Nasz Region” zwracamy się o podjęcie działań zmierzających do zaprzestania zastraszania osoby księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów.
Wyrażamy słowa poparcia dla działalności księdza Tadeusza związanej z przywracaniem społeczeństwu pamięci o Polakach, którzy na zawsze pozostali na kresach. Śmierć człowieka warta jest pamięci żyjących, a szczególnie, jeżeli wyniknęła z niepojętych i wykraczających poza człowieczeństwo ambicji jednostek, machinacji politycznych czy też okrucieństw działań wojennych. Stanowczo sprzeciwiamy się kształtowaniu prawdy historycznej na zamówienia polityków i populizmu, wynikających z doraźnych interesów jednostek, czy wąskich grup społecznych.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Rachunek ciągniony

IF

W ekonomii istnieje takie pojęcie. Oznacza ono z grubsza, że do kosztów pewnych decyzji należy doliczyć koszty konsekwencji tych decyzji. Na przykład bezsensowna walka z rodziną Gmurków kosztowała miasto 30 milionów. Nie są to koszty procesu, lecz suma strat poniesionych w czasie przeszło 20 letniego sporu. Przypominam, że Gmurkowie żądali trzech milionów za swoją nieruchomość i rozsądniej byłoby zapłacić im tę sumę 22 lata temu.

            PO godnie kontynuuje tradycje realnego socjalizmu nagminnie stwarzającego problemy, z którymi nie był sobie w stanie potem poradzić. Oto przykłady:

            1) Pani minister Hall posłała 5-letnie dzieci do przedszkoli. Pogląd, że dziecko musi zaczynać edukację w tym wieku jest typowym lewackim mitem. Socjalizacja dziecka w przedszkolu sprowadza się w najlepszym wypadku do przyswojenia sobie od kolegów popularnych brzydkich słów i zabaw seksualnych, w najgorszym- do trenowania ulubionej rozrywki grup rówieśniczych, jaką jest wykluczanie wybranej ofiary. Jeżeli naszemu dziecku przypadnie rola ofiary- to dla niego i dla nas prawdziwa tragedia.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jak donoszą media miłościwie panujący nam rząd premiera „cudotwórcy” Tuska pracuje nad projektem ustawy przesuwającej wiek przechodzenia na emeryturę do 68 roku życia, choć nieoficjalnie pojawiają się głosy, że granica ta nie będzie ostateczną. Według pani minister Fedak problemem jest niż demograficzny, który spowoduje niebawem, że więcej ludzi zejdzie z rynku pracy niż młodzieży na niego wjedzie, a to spowoduje, że nie będzie miał kto na emerytury zarabiać. Pani minister pracy wspomniała również o kolejnym problemie jakim jest przywilej wcześniejszych emerytur dla wybranych grup społecznych. Pomysłowi pani minister przytaknęło oczywiście wielu ekonomistów, którzy prognozują, że w niedalekiej przyszłości system emerytalny najzwyczajniej się rozsypie.

Czytając różne głosy komentatorów odnoszących się do rządowego pomysłu jakoś nie bardzo mogłem znaleźć odpowiedź na kilka nurtujących mnie pytań :

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Z początku musiało być trochę strachu, ale wygląda na to, ze wszystko zakończy się wesołym oberkiem. Przynajmniej dla pana ministra Aleksandra Grada, który śmiało może zacząć rywalizować z Szecherezadą, która, jak wiadomo, z konieczności została autorką „Baśni z tysiąca i jednej nocy”. Pan minister Grad jeszcze tylu baśni nie wymyślił, ale już starożytni Rzymianie zauważyli, ze omnia principia parva sunt, co się wykłada, że wszystkie początki są skromne. A zaczęło się od tego, że kiedy przewodnicząca Eurokołchozu rozkazała tubylczemu rządowi pozamykać stocznie pod śmiesznym pretekstem nadużycia pomocy publicznej (śmiesznym w sytuacji, gdy lichwiarze futrowani są przez skorumpowane rządy pieniędzmi podatników, aż po dziurki w mięsistych nosach), minister Grad ogłosił, że sprzedał stocznie tajemniczemu inwestorowi strategicznemu, który wprawdzie stocznie „kupił”, ale jeszcze „nie zapłacił”. Wszyscy, jeden przez drugiego, zachodzili w głowę, któż to może być, a kiedy jakaś Schwein spenetrowała, że za strategicznym inwestorem kryje się grono izraelskich razwiedczyków, w tej sytuacji pan minister opowiedział bajkę o katarskim szejku – że to niby on jest tym kupcem. Kiedy te skrzydlate wieści przekazano premieru Tusku, oświadczył on, że jeśli szejk nie zapłaci 380 mln złotych do godziny 24.00 17 sierpnia, to minister Grad pożegna się ze stanowiskiem. Zabrzmiało to szalenie groźnie, ale już Jan Kochanowski zauważył, że „próżno się rząd mniemaną potęgą nasrożył, który na gruncie cnoty rządów nie założył”. Kiedy zatem wszyscy w napięciu liczyli ostatnie minuty do północy 17 sierpnia i okazało się, że szejk nie tylko nie zapłacił, ale na domiar złego „nie ma z nim kontaktu”, wyglądało na to, że godziny ministra Grada też są policzone. Ale, wzorem Szecherezady, opowiedział on premieru Tusku następna bajkę – że mianowicie zgłosił się inny szejk, szejk państwowy, który tym razem już na pewno... i tak dalej. W tej sytuacji premier Tusk łaskawie odroczył ministru Gradu swoje ultimatum.