Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
14 listopada TVP1 pokazała amerykańską produkcję „Król Artur”. Jako zadeklarowany monarchista oraz fascynat wiekopomnej epoki Średniowiecza przygotowałem się na wieczorny seans. Jednak już po paru minutach zorientowałem się, że film ten niewiele ma wspólnego ze słynnymi legendami arturiańskimi, a jest raczej elementem hollywoodzkiej antychrześcijańskiej propagandy.

fot. Król Artur według różowych standardów?

Już od pierwszych scen daje się poznać niechęć twórców filmu do Kościoła Katolickiego. Jeden z bohaterów, biskup Germanius ma bowiem bardzo nieprzyjemne – w porównaniu z innymi bohaterami – rysy twarzy, a z obycia jest gburowaty i wywyższa się przed innymi. Rycerze króla Artura są zaś poganami (jeden z nich mówi Arturowi „Nie będę giną za twojego Boga”). Król Artur z kolei niby jest chrześcijaninem, ale bardziej ówczesnym „chadekiem” niż gorliwym, średniowiecznym tradycjonalistą.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Szanowni Państwo!
Wprawdzie od wejścia w życie traktatu lizbońskiego minął dopiero tydzień, ale już można gołym okiem zauważyć pierwsze następstwa. Polegają one na przekazywaniu przez rząd tajnym służbom coraz to nowych segmentów gospodarki i państwa. Na przykład Sejm w stachanowskim tempie przeforsował ustawę hazardową, która ustanawia na tajnych służb faktyczny monopol w tej dziedzinie. Podobnie przeforsowanie rozdziału funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, w istniejących warunkach oznacza, że tajne służby, za pośrednictwem swoich konfidentów, przejmą ręczne sterowanie całym pionem prokuratury - żeby już nie było żadnych nieprzyjemnych niespodzianek.

I chociaż jeszcze światło nie zostało oddzielone od ciemności, to znaczy – jeszcze prokurator generalny nie został przez pana prezydenta mianowany – a już widać, jak nie tylko prokuratura, ale nawet niezawisłe sądy, w podskokach realizują zaordynowaną kurację przeczyszczającą. Przybiera ona postać umarzania postępowań karnych w takich głośnych sprawach, jak na przykład, tajemniczy przeciek w tak zwanej „aferze gruntowej”. Jak wiadomo, prokuratura nie dopatrzyła się niczego podejrzanego w nocnej wycieczce ministra spraw wewnętrznych w rządzie premiera Kaczyńskiego – Janusza Kaczmarka do warszawskiego „Marriotta”, ani w telefonicznych rozmowach pana Kornatowskiego, podówczas Komendanta Policji. Podobnie umorzone zostało postępowanie przeciwko agentom ABW, którzy tak mocno przestraszyli panią Barbarę Blidę, że aż się zastrzeliła na śmierć. Już choćby na podstawie tych przykładów widać, że państwo nasze znowu powraca na nieubłagany grunt najświętszej konstytucyjnej zasady III Rzeczypospolitej: „my nie ruszamy waszych – wy nie ruszacie naszych”. A przecież na tym nie koniec.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Z Romanem Konikiem, autorem książki “Obrona Świętej Inkwizycji”, rozmawia Sebastian Reńca


Przeciętny katolik wie o inkwizycji tyle, ile zobaczył w filmie “Imię róży”. Inkwizycja kojarzy mu się ze stosami, torturami i sadystami, a jak było naprawdę?


Obraz ten przystaje do inkwizycji w sposób znikomy. Oskarżanie inkwizytorów choćby o stosy jest nieporozumieniem. Stosy były wymysłem prawodawstwa rzymskiego. Instytucja inkwizycji znana jest przede wszystkim z literatury popularnonaukowej, która wiele czerpie z dziedzictwa oświeceniowego. Sztandarowym przykładem jest postać Bernarda Gui, inkwizytora Toledo, którego opisał Umberto Eco w powieści “Imię róży”. Jeszcze gorzej przedstawiono go w filmie na podstawie tej książki. Jawi się on jako geriatryczny mnich, którego jedyną rozrywką jest grzanie rąk przy płonących stosach. Bernard Gui jako rzeczywista postać historyczna był inkwizytorem Toledo i przez 16 lat, kiedy pełnił tę posługę, orzekł winę w stosunku do 913 osób, a tylko 42 osoby jako groźnych rebeliantów (recydywistów, pedofili, kryminalistów) przekazał władzy świeckiej. Nie było to wcale jednoznaczne z karą śmierci dla nich. Nowatorstwo Gui polegało na tym, że jako jeden z pierwszych inkwizytorów analizował podejrzanych o herezję pod kątem choroby psychicznej, a gdy ją stwierdzał, rezygnował z dalszych przesłuchań. U protestantów osoby te trafiłyby niechybnie na stos. Jednak stworzony przez Eco mit działa mocniej niż prawda historyczna.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
„Prześladowania chrześcijan na świecie rosną, a Europa milczy”- podkreślali na konferencji prasowej w Wiedniu 4 grudnia twórcy platformy „Solidarność z prześladowanymi chrześcijanami“. Okazją do zorganizowania konferencji jest przypadający co roku 10 grudnia Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka. „W ubiegłym roku mówiliśmy o 250 milionach chrześcijan, dyskryminowanych i prześladowanych ze względu na wiarę w 50 krajach świata. Dziś stwierdzamy, że sytuacja jeszcze się pogorszyła”- powiedział przewodniczący ekumenicznej fundacji „Pro Oriente“ Johann Marte. Przypomniał, że 80-90 proc. wszystkich osób prześladowanych ze względu na religię stanowią chrześcijanie.

W samym tylko 2008 roku 175 chrześcijan oddało życie za wiarę. Najwięcej tego rodzaju przypadków odnotowuje się w krajach, rządzonych przez komunistów i w których obowiązuje islamskie prawo szariatu. Szczególnie dramatycznie przedstawia się sytuacja chrześcijan w Afganistanie, Somalii, Egipcie, Erytrei, Nigerii oraz w Iraku i Pakistanie. Choć nie we wszystkich tych krajach szariat obowiązuje w sposób restrykcyjny, jest faktem, że „wśród 40 krajów, w których panują największe prześladowania chrześcijan, jest 30 krajów islamskich“.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

W monumentalnej Summie Teologicznej św. Tomasz z Akwinu zaraz po omówieniu pobożności (devotio) przechodzi bezpośrednio do omawiania pietyzmu. Tym samym wskazując na bliskość czy wręcz pokrewieństwo obydwu sprawności moralnych.
Akwinata słusznie zauważył, że pietas ma ze swej istoty religijne korzenie. Dlatego wszędzie tam, gdzie wiarę usiłuje zastąpić ideologia (np. nazizm, komunizm) przestaje być właściwą pietas, a staje się jej karykaturą.
Relacje między pietas a devotio

Pozornie mogłoby się wydawać, że devotio jest cnotą stricte religijną i nie ma nic wspólnego z cnotami świeckimi, takimi jak na przykład sprawiedliwość. Jednakże w klasycznym rozumieniu sprawiedliwość opiera się między innymi na wypełnianiu określonych powinności wobec społeczności w jakiej człowiek dorasta i żyje, ale także wobec Stwórcy, który obdarował go życiem i określonym środowiskiem wychowawczym.