Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

 Cytat:
 Wystarczy przyjrzeć się wskaźnikom gospodarczym po wprowadzeniu sankcji. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale nie da się ukryć, że w tym samym czasie, gdy my tracimy miliardy, handel między USA a Rosją rośnie. Do tego trzeba podejść poważnie i uwzględnić to w kalkulacjach politycznych, (…) bo obecnie jesteśmy na etapie utraty Rosji.


Powtarzające siȩ co kilka lat spotkania przedstawicieli tzw. krajów wysoko rozwiniȩtych są rutynowo poświȩcone omawianiu różnych aspektów bieżących, globalnych problemów gospodarczych. Jednakże punktem ciȩżkości, dopiero co zakończonego w niedzielȩ, 16.11. szczytu, okazała siȩ być osoba W.Putina, reprezentującego Rosyjską Federacjȩ w zgromadzeniu G 20. 

Już kilka tygodni przed rozpoczȩciem szczytu, "gospodarz" miejsca G 20 czyli autralijski premier Tony Abbott oświadczył, że Putin jest osobą niepożądaną w tym zgromadzeniu. Dodał, że w razie jego przybycia, "fizycznie położy Putina na łopatki", co w australijskim jȩzyku "dyplomatycznym" brzmiało jako "shirtfront down". Mimo to, a może właśnie z powodu tak zapowiadanej atmosfery, Putin zdecydował siȩ wziąć udział w australijskim spotkaniu.

Rzeczywiście, atmosfera, jakiej doświadczył Putin na australijskim gruncie nie miała precedensu w miȩdzynarodowych relacjach przywódców państw. Seria afrontów i aroganckiego traktowania zaczȩła siȩ od formy powitania. O ile przybywających, "bardzo ważnych osób", jak Obamȩ, Camerona, Harpera czy Hollanda witał australijski General Attorney, to Putin został przyjȩty przez przez niskiej rangi pracownika australijskiego ministerstwa obrony.

W publicznych afrontach i słownych atakach na Putina szczególnie wyróżniał siȩ australijski premier Abbott oraz kanadyjski premier Harper. Australijski premier, w swoim inauguracyjnym przemówieniu, skierowanym do uczestników zgromadzenia, pozwolił sobie na formȩ, jak i na treść ocenioną przez prasȩ, jako "wychłostanie" Putina za jego "polityczne grzechy, do których miȩdzy innymi zaliczył wojenne naprȩżanie "miȩśni", czym według Abbotta jest wysłanie czterech rosyjskich okrȩtów wojennych (w rejon miȩdzynarodowego akwenu), na północ od Australii by" podkradać siȩ i śledzić północne wybrzeże Australii".

Ocena użytkowników: 1 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Dziwne rzeczy dzieją się na światowych rynkach ropy naftowej. W ciągu ostatnich 3 miesięcy ceny tego surowca spadły już o 25 procent i - wbrew wszelkim dotychczas obowiązującym zasadom - spadają w dalszym ciągu. Proces ten może przynieść katastrofę ekonomiczną Rosji, której reakcje są coraz bardziej nerwowe.

Choć sytuacja polityczna w wielu krajach produkujących ropę naftową, takich jak Syria, Libia, Irak i Nigeria jest tragiczna, nie prowadzi to do wzrostu cen. Dzieje się wręcz odwrotnie. Główne gospodarki światowe, Europa, Japonia i Chiny są w stagnacji, co powinno wymuszać zmniejszenie produkcji surowca. I tu zachowania są co najmniej zastanawiające, Arabia Saudyjska, główny gracz na rynku, zwiększa produkcję. O co w tym wszystkim chodzi? Czy za spadkami stoją tylko przewartościowanie cen ropy, notabene obecne na rynku od 10 lat, oraz amerykańskie zwiększenie wydobycia ropy z łupków, jak sugerują niektórzy eksperci?
W ciągu ostatniego miesiąca, Saudyjczycy produkowali 9,5 miliona baryłek dziennie, rezygnując ze swej dotychczasowej praktyki, ograniczenia produkcji o 1,5% w przypadku spadku ceny o 10%. Zdaniem niektórych ekspertów nie można wykluczać prawdopodobieństwa tego, że wszystko to jest wynikiem zmowy kilku podstawowych graczy na rynku, w tym Stanów Zjednoczonych i krajów Bliskiego Wschodu. Takiego zdania jest np. były minister finansów Rosji, Aleksiej Kudrin. Według niego, istnieją dowody na to, że po podobną politykę sięgano już wcześniej. Rosyjski minister ma zapewne na myśli dość podobną sytuację z 1985 roku, kiedy to Rijad podniósł niespodziewanie produkcję ropy z 2 do 10 milionów baryłek dziennie zadając tym samym śmiertelny cios dogorywającej już gospodarce sowieckiej.

Właśnie te możliwości manipulacji cenami ropy, jakie ma Arabia Saudyjska, czynią z niej tak cennego sojusznika Stanów Zjednoczonych i to pomimo całkowitego rozdźwięku pomiędzy wartościami deklarowanymi przez Amerykanów a tymi praktykowanymi w Arabii. Saudyjczycy mogą mordować, torturować, łamać prawa kobiet i prześladować wszelkie mniejszości a i tak nie zmącą tym serdecznych stosunków z filarem zachodniej demokracji, Stanami Zjednoczonymi. W geopolitycznej rozgrywce z odradzającym się "imperium zła" saudyjska ropa może odegrać znacznie większą rolę niż wszelkie inne sankcje i miękkie środki nacisku, jakie ma w swym arsenale Zachód.
Rosyjski budżet w ogromnym stopniu uzależniony jest bowiem od cen ropy a według analityków, dla jego stabilności graniczną ceną jest osiągnięte właśnie 85 dolarów za baryłkę. Rosyjski rząd zakładał już po uwzględnieniu zachodnich sankcji, że w przyszłym roku deficyt budżetowy wyniesie ok. 0,5% PKB. Założenia te, oceniane jako nadmiernie optymistyczne i tak można już między bajki włożyć, gdyż podstawowym składnikiem służącym do ich wyliczenia, była cena ropy na poziomie 100 dolarów za baryłkę. Dodatkowym problem wynikającym z gwałtownego spadku cen ropy jest słabnący rubel. W poniedziałek 3.11 za jednego dolara trzeba było w Moskwie zapłacić rekordową sumę 39,5 rubla.

Ocena użytkowników: 3 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
To co jeszcze parę lat temu mogło być tylko upiornym snem dziś staje się realne. Niestety. Chodzi o obecność ukraińskich formacji u granic naszej ojczyzny. Gdyby to były oddziały, mówiąc poetycko, niebiesko-żółte, czyli państwowe, to wszystko byłoby w porządku. Niestety są to oddziały czerwono-czarne, banderowskie, nawiązujące do zbrodniczej ideologii UPA i SS Galizien.

Dla przykładu, informacja zamieszczona na jednym z postali ukraińskich: "Dzisiaj, 13 września w programie przebiegu obozu szkoleniowego na uroczysku Osowa Polana na Rohatyńszczyźnie, naśladując poprzedników z UPA, wojacy 4. Zapasowego Batalionu Ukraińskiego Korpusu Ochotniczego będą składać przysięgę na wierność narodowi ukraińskiemu".  Link:

http://galka.if.ua/4-tiy-batalyon-pravogo-sektoru-nini-dast-prisyagu-na-prikarpatti/

Wzory są jednoznaczne. 70 lat temu banderowcy w okolicach Rohatyna, jak i innych miast Małopolski wschodniej, mordowali w okrutny sposób Polaków i Żydów.  Większość z tych ofiar do dziś nie ma swych grobów.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Foto: Bandera

Dzień, w którym powstało UPA ogłoszono świętem narodowym Ukrainy, a w Przemyślu studenci z Ukrainy paradują z banderowską flagą, grekokatolicki biskup – hitlerowski kolaborant zostaje patronem ulicy, w Krakowie koncert-kwesta na „bojowników” walczących w Donabasie. Może już czas zacząć stawiać w Polsce pomniki Banderze i Szuchewyczowi?

Najpierw pokłonię się nisko wszystkim Czytelnikom i przepraszam za długie milczenie (jeśli kogoś ono obeszło) spowodowane trzymiesięcznym pobytem w szpitalu, no, ale od kilku dni jestem już na wolności, więc pozwolę sobie nadal zapełniać tę rubrykę. Gorąco dziękuję za pozdrowienia i słowa otuchy. A teraz do rzeczy.                                                                                              
Nie wiem czy oświadczenie prezydenta Ukrainy ogłoszone kilka tygodni temu, że 14 października będzie świętem narodowym Ukrainy, nie należy traktować, jako policzek wymierzony Polakom, choć niby nic nam do tego, co Ukraina u siebie ogłasza i kogo czci. Ale jeśli nawet nie czujemy się spoliczkowani, to powinniśmy się czuć zlekceważeni, bo przecież, co najmniej od 2005 roku Polska bardzo aktywnie wspierała „ działania narodu ukraińskiego na rzecz demokracji”, a dużo wcześniej, jako pierwsza na świecie uznała niepodległość Ukrainy. Trzeba się było pchać w te majdany i euromajdany? Mamy coś z tego wspierania? Zreszta my, jak my, ale „wspierani” Ukraińcy też nic z tego nie mają – mam na myśli naród, a nie polityków.

Foto: UPA

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Chodzi o to, że Polska będzie albo wielka i zatriumfuje, albo skundlona i powoli zwiędnie. Nie ma innej opcji. Schowanie się pod „opiekę” Unii Europejskiej oznacza w rzeczywistości na krótką metę demobilizację polskości, a na długą jej demontaż. Unia nie będzie Polski – w znaczeniu tradycyjnym – bronić przed zewnętrznymi wrogami, ponieważ nie identyfikuje się z Polską jako państwem samodzielnym i jego interesami. UE może się interesować obszarem polskim z różnych względów, ale to nie to samo”.

W obecnym układzie geopolitycznym miejsca na Polskę jako odrębnego i suwerennego gracza po prostu nie ma. W innym układzie, to inna sprawa. Ale trzeba wznieść się poza UE i wyobrazić inne możliwości. Ale aby cokolwiek takiego sobie wyobrazić, musi nastąpić kontrrewolucja w nas samych, której wynikiem będzie odnowa duchowa i zmiana paradygmatu.