Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Korespondencja z Kijowa.   
Jeden z najlepszych znawców polityki ukraińskiej, amerykański politolog polskiego pochodzenia Zbigniew Brzeziński podczas okrągłego stołu „Ukraina w drodze ku dojrzałej państwowości” poparł politykę UE w świetle wyroku sądowego Julii Tymoszenki. Brzeziński w swoim wystąpieniu nazwał prezydenta Wiktora Janukowycza – dyktatorem, który stoi na czelę totalnie skorumpowanego państwa – powiadomiła ukraińska służba korporacji medialnej „Głos Ameryki”.

Dla UE w sprawie Tymoszenki postawione na kartę nie tylko przyszłe relacje z Ukrainą  lecz i wartości europejskie. Koncepcja Europy jest oparta na wzajemnej łączności pojęc suwerenności i demokracji, na podstawie których jest pobudowana współpraca i jedność polityczna – zaznaczył Brzeziński.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Felieton    „Nasz Dziennik”    22 października 2011

Nie ma przypadków, są tylko znaki - mawiał niezapomnianej pamięci ks. Bronisław Bozowski z kościoła Panien Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Spróbujmy zatem spojrzeć z tego punktu widzenia na wyborczy sukces Janusza Palikota, który z poparciem co najmniej 10 procent głosujących wprowadził za sobą do Sejmu cały gabinet osobliwości. Z tego zapewne powodu komplementuje nasz naród francuska radykalna lewica - że to niby wracamy do normalności - no a w takiej sytuacji nic dziwnego, że w pośle Palikocie zakochał się nawet pan red. Michnik - w swoim czasie naznaczony na głównego inżyniera dusz w naszym nieszczęśliwym kraju. Skoro w 222 roku od rewolucji prezydentem takiej Francji jest Mikołaj Sarkozy, to dlaczego w Polsce, na czele trzódki swoich odmieńców nie ma pojawić się Janusz Palikot?

Wszystko wskazuje na to, że program jego działania stanowi powtórzenie strategii francuskich panamskich aferzystów z przełomu wieku XIX i XX, którzy z powodzeniem zwekslowali irytację rzeszy prostych ludzi przeciwko Kościołowi, chroniąc w ten sposób własną pozycję społeczną i to, co sobie wcześniej nakradli. Szczucie „na proboszcza” może okazać się skuteczne również i u nas - toteż nic dziwnego, że Janusz Palikot otrzymał wsparcie od kontrolujących media głównego nurtu Sił Wyższych, nie mówiąc już o całkowitym puszczeniu w niepamięć ofiarności emerytów, studentów, a podobno nawet nieboszczyków na jego poprzednią kampanię wyborczą.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
W.P.
Róża Koźlik, burmistrz
48-380 Dobrodzień 

Szanowna Pani,

Tylko ktoś znający Śląsk i jego mieszkańców może rozumieć ogrom frustracji wobec odwiecznego bałaganu i obecnej nieudolności w rządzeniu, którego rezultaty odczuwa na co dzień i który utożsamiany jest z nadużytym polskim imieniem. Lecz nic nie usprawiedliwia zaprzaństwa, jakim jest każdy krok zrobiony ku rzekomej „niemieckości” Śląska. Niebywałym wręcz przykładem powyższego jest żałosny pomysł umieszczenia dwujęzycznyh tablic w niektórych miejscowościach Opolszczyzny.

Z Niemcami kojarzy się widać zasada dobrej roboty. To trochę za mało. Um gute Arbeit zu leisten braucht man noch lange kein Deutcher zu sein. Wszelkie deklaracje „niemieckości” u tego czy tamtego obywatela są kłamstwem. Wszak w Polsce po 1945, po sześcioletniej masakrze ludu śląskiego, pozostać mogli – i słusznie – tylko Słowianie. Wszystkich Niemców – nawet tych zachowujących się poprawnie za Hitlera, czyli bardzo nielicznych – wysiedlono również, gdyż od zawsze byli jako wroga mniejszość czynnikiem destabilizującym państwa, w których się przez stulecia osiedlali.

Wielkopolska na równi ze Śląskiem odbyła swój twardy staż pod pruskim panowaniem. I tu i tam bito onegdaj za używanie języka polskiego. Czemu tam owym zagranicznym sponsorom monterów tablic nie udało się znaleźć amatorów na „niemieckość” Wielkopolski? Cóż dopiero powiedzieć o słowiańskiej niezłomności Łużyczan, pozostających od tysiąca lat pod niemieckim panowaniem?

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Komentarz    tygodnik „Goniec” (Toronto)    23 października 2011

Co tu ukrywać; mogło być gorzej, a nawet znacznie gorzej. Nie ma co narzekać, bo skoro 9 października w naszym nieszczęśliwym kraju zwyciężyła demokracja, to i tak mamy niesamowite szczęście. Jeśli nie liczyć przypadku byłego zastępcy prezydenta Łomży, którego zmasakrowane zwłoki znaleźli nad Narwią wędkarze, to nikt nie zginął, przynajmniej z tego powodu, że on nigdzie nie kandydował, toteż tej śmierci nie można zaliczyć na karb zwycięstwa demokracji. Tymczasem w takiej Libii, gdzie demokracja właśnie też zwyciężyła, nie obyło się bez ofiar; właśnie ambasador Polski w tym kraju potwierdził, że tamtejszy tyran, przyjaciel Związku Radzieckiego oraz premiera-generała Wojciecha Jaruzelskiego, został najpierw ostrzelany przez samolot NATO, a następnie, kiedy próbował ukryć się w przydrożnym kanale - zastrzelony przez bojówkarzy kolaborującej z NATO Narodowej Rady Libijskiej. Zginął też jeden z jego synów, a los drugiego nie jest pewny.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

30 września 2011

Nowy Ekran jako pierwsze medium w Polsce w dniu 26 września 2011 r. w artykule „Wielka tajemnica Rostowskiego i Pawlaka. Eksplozja bomby zadłużeniowej” poinformował o wysokim prawdopodobieństwie, że dług publiczny w Polsce przekroczył próg ostrożnościowy 55 % Produktu Krajowego Brutto. Konsekwencją potwierdzenia tej okoliczności będzie istotne zmniejszenie prestiżu finansowego Polski oraz w świetle aktualnego ustawodawstwa konieczność zrównoważenia budżetu państwa na 2013 r. (wysokie podwyżki podatków i duże cięcia wydatków).

O problemie wzmiankowała m.in. Wirtualna Polska, Gazeta Prawna oraz portal Money.pl. Charakterystyczna jest rozbieżność szacunków kursu przy którym dług przekroczy próg 55 % od 4,40 do 4,90 zł/euro. Równie charakterystyczna jak zmowa milczenia wobec analizy banku Nomura, której wynikiem jest kurs 4,2363 zł/euro. W reakcji na publikację Nowego Ekranu w dniu 27 września 2011 r. Jacek Rostowski zapewniał o małym ryzyku przekroczenia progu jednak nie podając żadnych szczegółów i nie przywołując jakichkolwiek analiz. A szkoda. W opublikowanej we wrześniu 2011 r. Strategii zarządzania długiem sektora finansów publicznych w latach 2012-2015 Ministerstwo Finansów poinformowało, że oczekuje w 2011 r. wskaźnika poziomu państwowego długu publicznego do PKB w wysokości 53,8 % przy kursie 4,35 zł/euro (nota bene według projekcji ministerstwa złoty ma się umacniać np. do 4,00 zł/euro na koniec 2012 r. czy 3,5 zł/euro w 2015 r.). W tym samym miesiącu złoty osłabł do ponad 4,52 zł/euro, a szef ministerstwa perorował, że krytyczny wskaźnik wynosi ok. 53 %, a nie ok. 54 % jak wyliczyli jego urzędnicy.