Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Sytuacja na Białorusi zawsze budziła, budzi oraz budzić będzie i powinna żywe zainteresowanie polskiej opinii publicznej. Jest to przecież kraj, którego naturalnym współgospodarzem są Polacy, ale również dlatego, że cały jego obszar stanowi przeważającą – dużo większą od Litwy etnicznej – część istniejącego przez wieki i pełnego glorii Wielkiego Xięstwa Litewskiego, połączonego z Koroną Królestwa Polskiego wspólnotą historycznego losu w ramach jednej Rzeczypospolitej. Kolebka naszej wspólnej dynastii Gedyminowiczów – Jagiellonów, ziemia św. Kazimierza królewicza i św. Andrzeja Boboli, Chodkiewiczów i Sapiehów, Radziwiłłów i Czartoryskich, Mickiewicza i Traugutta, Piłsudskiego i Mackiewiczów – pozostanie na zawsze naszą wspólną ojczyzną i ojcowizną, i nikt i nic nie może wymazać z naszej pamięci przeświadczenia, iż pomimo wszystkich przeciwności „Litwin i Mazur jedną bracią są”.

Jakie zatem powinny być priorytety naszej polityki (nawet nie chcę jej nazywać „zagraniczną”, bo w świetle powyższego takową jest ona tylko w sensie formalnym) wobec tej państwowości białoruskiej, która – jaka jest, taka jest – ale najważniejsze, że jest? Po pierwsze, wszystkimi dostępnymi naszej dyplomacji i innymi środkami strzec samodzielnego istnienia tego państwa i stymulować jego faktyczną niezawisłość od Rosji, jako naturalnego buforu oddzielającego nas od „wszechrosyjskiego” imperium. Zauważmy jednak, że dbałość o niepodległość Białorusi implikuje także, logicznie i etycznie, powstrzymywanie się od jakiejkolwiek interwencji w wewnętrzne sprawy tego państwa, zwłaszcza zaś jego ustroju i systemu politycznego, oraz uprawiania wrogiej mu propagandy z terytorium państwa polskiego.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Nie ustają rozpamiętywania ostatnich wyborów prezydenckich na Białorusi. Jak wiadomo, towarzyszyły im demonstracje na skalę dotąd niespotykaną. Ale bo też do tegorocznych wyborów włączyły się nie tylko agentury amerykańska i unijna – w tym oczywiście – polska, ale również – agentura rosyjska, która na Białorusi – podobnie zresztą jak i u nas - musi być wyjątkowo rozbudowana i głęboko ukorzeniona. Stąd też i demonstracje miały niespotykaną skalę, bo wszyscy musieli się wykazać.

Do grona zatroskanych przyszłością demokracji na Białorusi dołączył doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, pan Henryk Wujec – biłgorajski chłop opętany przez Żydów. Pan Wujec jest przez Żydów tylko opętany, więc w odróżnieniu od nich, jest prostolinijny i szczery. Dzięki temu jego ocena wydarzeń na Białorusi pozwala nam lepiej poznać stan umysłowej fermentacji w środowisku naszych mężyków stanu. Pan Wujec nawołuje, by o przyszłości Białorusi rozmawiać z Rosją, bo dla Rosji Łukaszenka jest „obciachowy”. Dlaczego jest „obciachowy”? Ano dlatego, że raz „zbliża się” do Rosji, a raz – do Unii Europejskiej. Krótko mówiąc – w zależności od sytuacji lawiruje między ostrzami potężnych szermierzy, zachowując równy dystans do każdego z nich, czyli utrzymując tyle niepodległości swego państwa, ile w tych warunkach można. Jeśli tak, to wystawiałoby to raczej dobre świadectwo Aleksandrowi Łukaszence jako prezydentowi, który ma stać na straży niepodległości swojego państwa – ale oczywiście ani w oczach prezydenta Komorowskiego, który takiej sztuki nawet nie ośmiela się próbować, ani – tym bardziej – w oczach Henryka Wujca – nie jest to żadną zaletą.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W narodowym kalendarzu martyrologicznym grudzień zajmuje miejsce szczególne, bo w jednym tygodniu zbiegają się aż dwie tragiczne rocznice: grudniowej masakry w roku 1970 na Wybrzeżu, no i oczywiście – stanu wojennego. Klamrą spinającą obydwa wydarzenia jest oczywiście osoba generała Wojciecha Jaruzelskiego, który w 1970 roku, jako zastępca członka Biura Politycznego KC PZPR (zastępca członka – towarzysz Paluszek) i minister obrony narodowej o czymś tam musiał decydować – chociaż już wtedy pocztą pantoflową rozpowszechniane były pogłoski, jakoby przebywał w areszcie domowym, wtrącony tam przez złych nazistów – no a stan wojenny w 1981 roku już nolens volens musi autoryzować. Dla czcicieli generała Jaruzelskiego, rekrutujących się głównie oczywiście z kręgów ubecko-partyjnych, ale również – tak zwanych „narodowców” związanych z „Myślą Polską”, ten przedświąteczny tydzień grudniowy to okres trudny. W tym roku przyszedł im na szczęście w sukurs prezydent Bronisław Komorowski, przy okazji wizyty rosyjskiego prezydenta Miedwiediewa zapraszając generała Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Na nic się zdały zabiegi władz rosyjskich, aby obalić stającego Kremlowi okoniem Aleksandra Łukaszenko. Zresztą nie tylko Kremlowi nie pasuje białoruski przywódca, bo także Amerykanie via Polska, a konkretnie przez polski MSZ i środowisko skupione wokół Andżeliki Borys jeszcze kilka lat temu próbowali obalać Łukaszenkę i montować aksamitną rewolucję z nieformalnym przywódcą części opozycji Aleksandrem Milinkiewiczem. Po kolejnych wyborach prezydentem Białorusi nadal pozostaje Łukaszenko.

Aksamitnej rewolucji nie dało się zmontować na Białorusi, bo zwyczajnie nie ma tam klimatu i zapotrzebowania społecznego na to. Aby wywołać aksamitną awanturę jak to się udało siłom proatlantyckim w Serbii, Gruzji, Kirgistanie czy na Ukrainie muszą być spełnione pewne warunki: fatalna sytuacja gospodarcza; napięcia społeczne; podział i skłócenie na najwyższych szczeblach władzy; podział w służbach specjalnych; silna, zjednoczona opozycja- gotowa struktura, która wywoła i skutecznie przeprowadzi rewolucyjną ruchawkę.

Na Białorusi przygniatająca większość społeczeństwa zwyczajnie woli spokój i bezpieczeństwo socjalne niż walkę o demokrację. Co prawda w wieczór wyborczy na ulice Mińska wyszło kilka tysięcy młodych ludzi, ale charakterystyczne jest to, że nie widać tam było ludzi w dojrzałym wieku pomiędzy 40-60 rokiem życia. Wszak Białorusini doskonale pamiętają czas rozpadu ZSRR kiedy pensje nawet przez pół roku nie były wypłacane, a emeryci przez kilka miesięcy nie otrzymywali emerytur. Dlatego obecna epoka rządów Łukaszenko jawi im się jako czas spokoju, stabilizacji i bezpieczeństwa socjalnego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

1. Po ostatnim szczycie w Brukseli, ekipa Donalda Tuska miała znowu ogłosić sukces w postaci zablokowania propozycji brytyjskiej w sprawie ograniczenia wysokości wieloletniego budżetu Unii Europejskiej na lata 2014-2020. 

Ba miano zaatakować PiS jako tą formację, która w Parlamencie Europejskim jest w jednej frakcji z brytyjskimi konserwatystami, których szef Premier David Cameron chce ograniczać wydatki budżetowe UE i tym samym godzi się na angielskie propozycje, szkodząc Polsce (taka próba już miała miejsce w kampanii prezydenckiej kiedy to minister Rostowski atakował PiS za to ,że angielscy konserwatyści chcieli jego zdaniem ograniczać pieniądze na wspólną politykę rolną).

Ta PR-owska akcja spaliła na panewce, bo okazało się, że cięć wydatków w następnej perspektywie finansowej Unii, żądają przyjaciele polityczni Donalda Tuska niemieccy i francuscy chadecy.

2. Właśnie upubliczniony został tzw. list pięciu czyli Kanclerz Niemiec Angeli Merkel, Prezydenta Francji Nicolasa Sarkozego, Premiera W. Brytanii Davida Camerona , Premiera Holandii Marka Rutte i Premiera Finlandii Mario Kiviniemi w którym szefowie tych państw domagają się od Komisji Europejskiej zamrożenia wydatków w budżecie UE na lata 2014-2020 na dotychczasowym poziomie. „Płatności powinny wzrosnąć nie więcej niż o wskaźnik inflacji przez całą następną perspektywę finansową” piszą prezydent i premierzy i dalej „wszystkie kraje zaciskają pasa, by redukować deficyty. Europa także nie może od tego uciec”