Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W narodowym kalendarzu martyrologicznym grudzień zajmuje miejsce szczególne, bo w jednym tygodniu zbiegają się aż dwie tragiczne rocznice: grudniowej masakry w roku 1970 na Wybrzeżu, no i oczywiście – stanu wojennego. Klamrą spinającą obydwa wydarzenia jest oczywiście osoba generała Wojciecha Jaruzelskiego, który w 1970 roku, jako zastępca członka Biura Politycznego KC PZPR (zastępca członka – towarzysz Paluszek) i minister obrony narodowej o czymś tam musiał decydować – chociaż już wtedy pocztą pantoflową rozpowszechniane były pogłoski, jakoby przebywał w areszcie domowym, wtrącony tam przez złych nazistów – no a stan wojenny w 1981 roku już nolens volens musi autoryzować. Dla czcicieli generała Jaruzelskiego, rekrutujących się głównie oczywiście z kręgów ubecko-partyjnych, ale również – tak zwanych „narodowców” związanych z „Myślą Polską”, ten przedświąteczny tydzień grudniowy to okres trudny. W tym roku przyszedł im na szczęście w sukurs prezydent Bronisław Komorowski, przy okazji wizyty rosyjskiego prezydenta Miedwiediewa zapraszając generała Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

1. Po ostatnim szczycie w Brukseli, ekipa Donalda Tuska miała znowu ogłosić sukces w postaci zablokowania propozycji brytyjskiej w sprawie ograniczenia wysokości wieloletniego budżetu Unii Europejskiej na lata 2014-2020. 

Ba miano zaatakować PiS jako tą formację, która w Parlamencie Europejskim jest w jednej frakcji z brytyjskimi konserwatystami, których szef Premier David Cameron chce ograniczać wydatki budżetowe UE i tym samym godzi się na angielskie propozycje, szkodząc Polsce (taka próba już miała miejsce w kampanii prezydenckiej kiedy to minister Rostowski atakował PiS za to ,że angielscy konserwatyści chcieli jego zdaniem ograniczać pieniądze na wspólną politykę rolną).

Ta PR-owska akcja spaliła na panewce, bo okazało się, że cięć wydatków w następnej perspektywie finansowej Unii, żądają przyjaciele polityczni Donalda Tuska niemieccy i francuscy chadecy.

2. Właśnie upubliczniony został tzw. list pięciu czyli Kanclerz Niemiec Angeli Merkel, Prezydenta Francji Nicolasa Sarkozego, Premiera W. Brytanii Davida Camerona , Premiera Holandii Marka Rutte i Premiera Finlandii Mario Kiviniemi w którym szefowie tych państw domagają się od Komisji Europejskiej zamrożenia wydatków w budżecie UE na lata 2014-2020 na dotychczasowym poziomie. „Płatności powinny wzrosnąć nie więcej niż o wskaźnik inflacji przez całą następną perspektywę finansową” piszą prezydent i premierzy i dalej „wszystkie kraje zaciskają pasa, by redukować deficyty. Europa także nie może od tego uciec”

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Donald Tusk:Raport MAK z punktu widzenia polskiej strony, w tym kształcie, w jakim został przesłany, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia. Tym bardziej, że te zaniechania czy błędy, czy brak takiej pozytywnej reakcji na postulaty polskiej strony - to wszystko pozwala nam powiedzieć, że niektóre wnioski w tym raporcie są w związku z tym nieuzasadnione. Nie mówię, że fałszywe, ale nie znajdują potwierdzenia w badaniach, tak jak my to oceniamy. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź strony MAK o katastrofie Tu-154M. 

Emund Klich:Nie chciałbym oceniać, ale uważam, że trzeba działać zdecydowanie.

Raport MAK został ukończony i przekazany parę tygodni temu stronie polskiej. Od początku śledztwa pojawiło się wiele głosów krytycznych na temat postępowania władz rosyjskich z wyjaśnianiem prawdy o tym, co zdarzyło się w Smoleńsku, co zaowocowało apelem o komisję międzynarodową, a także wyjazdem posłów PiS do USA, by poszukać wsparcia u tamtejszych polityków. Wszystko to Donald Tusk zlekceważył, pozwalał też na bezczelne kpiny ministra Grasia - z podciętego skrzydła, na wyzywanie od zdrajców opozycji, aż w końcu na ostatnim spotkaniu z rodzinami określił pytanie pani Kochanowskiej jako "bezczelne". 

Dziś Donald Tusk, jak przystało na szeryfa, dryfującego pomiędzy polityką przyjaźni i szacunku dla interesów Kremla, a wizerunkiem w kraju, nagle wybrał ten drugi kierunek. Skoro już sam premier, który tyleż razy zapewniał nas o wzorowej współpracy z Rosją, tupie nogą głośno, bo nawet w Bruskeli, to znaczy, że Polska zmarnowała kilka miesięcy w dochodzeniu. Komisja Millera i śledczy czekali na wiarygodny i rzetelny dokument, gdzie zostaną opisane bezpośrednie przyczyny katastrofy Tu-154 M. Premier musiał wiedzieć, że oddając de facto śledztwo Kremlowi, tak to się właśnie skończy. Heroizmem na konferencji prasowej.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Jak słyszę, Pan Płemieł Donald Tusk przeczytał zapewne sondaże, z których wynikało, że większość Polaków za cholerę nie ufa Rosjanom i ich „śledztwu”, wyszedł do publiczności i tupnął nóżką! „W bardzo ostrych słowach”, jak piszą prorządowe gazety skrytykował raport gienierał Anodiny. W Moskwie panika! Kreml zabarykadowany, produkcja strategiczna rozsrodkowana, ludzie wykupują cukier i kaszę! Premier Putin hospitalizowany- mianowicie dostał kolki ze śmiechu! Obawiam się, że Pan Płemieł otrzyma odpowiedź postaci „blachy” w czoło od Ambasadora, z pozdrowieniami od rozbawionego Władymira i poleceniem, że on, oczywiście rozumie, że to cyrk dla głupiej miejscowej gawiedzi i że czasem tak trzeba, ale żeby nie przeginał, bo….

Ach, jak szkoda, ze nie widziałem tej wypowiedzi! Czy Płemieł ściągnął brwi i krawat? Czy założył swoja słynną kryzysowa kurteczkę? Zawsze ją zakłada, gdy chce wyglądać męsko i groźnie, by emerytki ze szkła kontaktowego już do końca straciły zmysły na jego olśniewający widok. Na przykład w czasie powodzi, w czasie inwazji sprzedawców dopalaczy, w czasie ostrzału artyleryjskiego pedofili, wstępowania w trybie nagłym do strefy Euro, nocnej zmiany ( takie przyzwyczajenie) konstytucji….

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
Lektura dokumentów dyplomatycznych ujawnionych przez Wikileaks, pozwala ocenić stosunek rządu Donalda Tuska wobec Rosji oraz sposób, w jaki grupa rządząca traktowała zagrożenie rosyjskie. Mimo że zdawano sobie sprawę z wagi takich zagrożeń, a po napadzie Rosji na Gruzję uważano je za całkiem realnie – nic nie wskazuje, by polscy dyplomaci i negocjatorzy próbowali zdecydowanie zabiegać o gwarancje bezpieczeństwa lub potrafili wykorzystać zaistniałą sytuację dla zwiększenia takich gwarancji.
Przeciwnie. Informacje zawarte w depeszach wskazują na bardzo powściągliwy, a w wielu dziedzinach wręcz kapitulancki sposób prowadzenia rozmów z Amerykanami. Można odnieść wrażenie, że rząd Tuska nie miał wypracowanej żadnej koncepcji działań, a negocjacje służyły raczej względom wizerunkowym, niż wynikały ze strategicznej potrzeby wzmocnienia naszego bezpieczeństwa. Prowadzono je bez przekonania i bez własnej inicjatywy. Poza kilkoma werbalnymi deklaracjami, widoczny jest brak konsekwencji i świadomości celów. Zachowanie to można łatwiej zrozumieć z dzisiejszej perspektywy, gdy po tragedii smoleńskiej nastąpił gwałtowny lecz przecież nie zaskakujący zwrot ku Moskwie.
Ówczesną postawę grupy rządzącej doskonale obrazuje treść depeszy ambasady USA w Warszawie z 12 grudnia 2008 r., którą warto przytoczyć nie ze względu na zawarte w niej oceny, lecz z powodu późniejszego dementi ministra Sikorskiego. Na tej podstawie, można byłoby nawet przypuszczać, że dyplomaci amerykańscy błędnie rozumieli intencje rządu polskiego i sami wymyślili rzekomą „doktrynę Sikorskiego”.